profil

Dojrzewanie czas przeklęty czy błogosławiony? (w literaturze)

poleca 85% 289 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Temat mojej pracy brzmi: dojrzewanie – czas przeklęty czy błogosławiony. Pojęcie dojrzewania można podzielić na d. fizyczne i psychiczne. Ja zajmę się dojrzewaniem psychicznym, czyli kształtowaniem psychiki, osiąganiem zdolności do formułowania własnych sądów i poglądów, kreowanie hierarchii wartości oraz postępowania według niej. Lecz czy jest błogosławiony czy przeklęty czas w dojrzewaniu? Po czy można poznać, jaki on jest? Uważam, iż pierwszym często popełnianym błędem jest mylenie wydarzeń przyczyniających się do rozpoczęcia dojrzewania czy wpływające na intensywność jego z samym dojrzewaniem. Dlatego udowodnię, iż wojna, śmierć, nieludzkie postępowanie czy inne okrucieństwa, choć są czasem przeklętym dla bohaterów nie skazują czasu ich dojrzewania na właśnie taki.

W „Dziadach” części 3 Adama Mickiewicza głównym bohaterem jest Konrad, który na początku utworu przedstawiony jako śpiący w samotnej celi więzień. Nieznana jest jego przeszłość, charakter i usposobienie. Ze słów Anioła Stróża wynika jedynie, że cechuje go skłonność do marzeń, namiętność, duma, a także buntowniczość. Anioł ten dla ukojenia duszy Gustawa podczas snu zabierał go do niebios, lecz z niewiadomych przyczyn bohater popadł w konflikt z Bogiem. Od tej pory dusza Gustawa odczuwała męki - „chłostę Boga”. Pomimo tych udręk dusza Gustawa po przebudzeniu, była wciąż dumna, jakby niezwyciężona ani niezmęczona tym wszystkim
W nocy 1 listopada 1823 r w dzień Zaduszny w psychice bohatera umiera Gustaw „Kochanek Kobiety” i rodzi się Konrad „Kochanek Ojczyzny”, który to pewny jest tego, że został wybrany do stworzenia nowego ładu. Uczucia, jakie rodzą się w nim wywołane są niewolą nadaną jego ojczyźnie przez zaborców. Bohater w swym widzeniu pod postacią orła, z wysoka, z boskiej perspektywy spogląda na świat, ma poznać jego przyszłość, lecz udaremnia mu to kruk – symbol zaborcy. Jest to początek jego wewnętrznego dojrzewania, rodzi się w nim bojownik, romantyczny wieszcz-poeta, wyraziciel uczuć całego narodu. Staje się bardzo wrażliwy, intensywnie przeżywający świat, ale także pyszny, dumny i zadufany w swe siły. Z umiłowania ludzi tworzy się w nim bunt - sprzeciw wobec zimnego Boga, tego jak postępuje z ludźmi tego, iż pozwala im cierpieć. Jest gotowy do zbawienia ludzi nawet, jeśli przyjdzie mu poświęcić siebie. Uznaje się on za duchowego przywódcę narodu, najpełniej oddającego jego uczucia, bezgranicznie go kochającego, dojrzewa do tego by nim być. Ma ogromną siłę kreatywną, jest stwórcą prawie równym Bogu, zatem uważa, że ma prawo domagać się od Najwyższego władzy nad ludzkimi duszami by niczym Prometeusz obdarzyć ludzkość szczęściem i jest gotów do niego doprowadzić nawet wbrew woli Boga. Przez moc, jaką posiada, ogromną siłę dorasta w nim pycha do tego stopnia, że nie cofa się nawet przed bluźnierstwem wobec Bogiem, przegrywa z Nim walkę, lecz od wiecznego potępienia ratuje go wielkość jego uczuć, które to właśnie mógł osiągnąć w czasie dojrzewania.
Dochodzenie do prawdziwej wielkości duchowej – w pełni dojrzenia wcale nie było w przypadku Gustawa-Konrada proste i łatwe. Prowadziła do niej droga przez cierpienia wywołane uczuciem niesprawiedliwości, pokusę zemsty, chwile duchowego upadku, pychy oraz zgubne poczucie wyższości. Jednak od początku jest jasne, że to ten człowiek został wybrany przez Boga do dokonywania wielkich czynów, poprzez niego zostanie zbawiona Polska i świat. To, że mógł stać się tak ważną postacią w życiu świata było dla niego błogosławieństwem, po to umarł i narodził się ponownie. To właśnie dzięki dojrzewaniu był śpiewakiem doskonałym, a jego pieśń miała siłę tworzenia i to właśnie on mógł stanąć twarzą w twarz z samym Bogiem.

Cezary Baryka wychował się w kochającej, troskliwej rodzinie. Rodzice poświęcali Cezaremu dużo czasu, szczególnie ojciec, z którym spędzał wieczory na nauce i rozmowach. Wpajali mu szacunek do swojego polskiego pochodzenia i tradycji z tym związanej. Rósł w tych warunkach na spokojnego, ułożonego młodzieńca. Gdy miał 14 lat wybuchła wojna i jego ojca powołano do wojska. Brak ojca w domu dla Cezarego był brakiem twardy reguł i zasad nie do obejścia. Ten młody chłopiec zaczyna dojrzewać nie mając z początku nikogo, kto mógłby pokierować jego zapałem. Urywa się z domu i wszelkimi zmysłami pragnie poznać życie, co negatywnie wpływa na jego charakter.
„Z czasem stał się impertynencki, drwiący, uszczypliwy, kłótliwy i napastliwy.”
Ten jego bunt, entuzjazm, szał poznania tego, co było wcześniej zakazane, czyli wkroczenie w okres dojrzewania, ten jego podatny na środowisko zewnętrzne zarys zasad moralnych, zaczął być formowany przez ręce komunistów – braci-buntowników. Te ich ręce w sposób niby delikatny, aczkolwiek skutecznie dążący do osiągnięcia wyznaczonego celu, zaczynają kierować jego życiem. Walka o sprawiedliwość i zemsta na wrogu to to, co przemawia do młodych umysłów nie wyłączając umysłu Cezarego, który to pochłania całym sobą wieść o rewolucji – nadchodzącym jutrze.
Z wszystkich sił wprowadzał rewolucję w swoim rodzinnym mieście Baku. Przestał chodzić do szkoły, wyróżniał się swym wyglądem, chodził na zgromadzenia ludowe, gdzie nauczył się, iż jest tylko jedna prawda, jeden ład i porządek – „komunistyczny” i że nie wolno się temu przeciwstawiać. Odbiło się to na jego stosunkach z matką, która nie zgadzała się z jego poglądami.
„Drażniła tak syna swymi banialukami, argumentami spod ciemnej gwiazdy (…) iż świerzbiła go ręka, żeby ją za te antyrewolucyjne bzdury po prostu zdzielić porządnie i raz na zawsze oduczyć reakcji.”
Młody Baryka dzielnie znosił pierwsze trudy rewolucji, lecz to był tylko początek. Wyrzeczenie się rozkoszy zabaw, mieszkania, jedzenia, pieniędzy podziałało na niego otrzeźwiająco. Zesmutniał i spoważniał. Tu skończyła się fala jego entuzjazmu. Przestał robić rzeczy instynktownie, więcej myślał nad tym, w jaki sposób postępuje. Gdy jego matka umarła dowiedział się czym jest samotność. Utrata matki otworzyła mu oczy i zobaczył iż jest dużo negatywnych skutków rewolucji oraz ludzi wykorzystujących rewolucję do wzbogacenia się. W końcu traci dach nad głową, żyje na skraju nędzy, trafia do wojska, a później pracuje przy zakopywaniu zwłok. Okrucieństwa, jakie widział podczas przez ten czas, powodują, iż zamyka się w sobie i staje się obojętny na krzywdę ludzką panującą wokół niego. Jest taki, aż do spotkania się z ojcem i podróży do polski, która to miała zakończyć splot tragicznych wydarzeń. Jednak trudy związane z wyjazdem za granice okazują się nie do pokonania dla Seweryna Baryki. To sprawia ogromny ból Cezaremu, który dodatkowo jest zawiedziony widokiem Polski, a dokładnie nędzy, jaką tam zastaje wbrew opowieści ojca o szklanych domach. Pobyt w Warszawie jest chwilowym odpoczynkiem kończącym się pobytem w wojsku, który przyczynia się do rozdarcia wewnętrznego Cezarego (walczył o wolność Polski, ukochanego kraju rodziców z komunistami rosyjskimi, do których niedawno co należał). Jeśli porównać dojrzewanie do tworzenia się kamienia szlachetnego to koniec wojny polsko-bolszewickiej był dla Cezarego nabranie ostatecznej formy, a pobyt w Nawłoci ostatecznym wyszlifowaniem. Odpoczywa on tam, lecz nie opuszcza go myśl o rewolucji. Zakochuje się tez tam w Laurze, lecz w tej miłości jest zarozumiały i arogancki, co w końcu doprowadza do zerwania ich tajnego związku. Wracając do Warszawy jako już dojrzały mężczyzna, doświadczony zarówno przez negatywne, jaki i pozytywne doświadczenia, idzie na czele strajkujących robotników polskich. W tym momencie wie i czuje, że nie ma, czego się bać. Jego długi okres kształtowania charakteru, poglądów, zasad daje mu siłę w życiu i pewność siebie. On wie, czym jest rewolucja, jakie ma skutki. Dzięki tak pełnemu w wydarzenia okresowi dojrzewania potrafi wiele zrozumieć. Ten długi okres, choć naszpikowany tragicznymi wydarzeniami jest czasem błogosławionym, bo dyby nie ten czas nie wiedziałby jak oceniać rewolucję, jak postępować w życiu i jak odnosić się do tej wpojonej przez rodziców miłości do Polski. Ten czas stał się błogosławiony, bo sprawił iż Cezary Baryka stał się dobrym człowiekiem, postępującym z ogólnie przyjętymi zasadami moralnymi, mimo iż wielu ludzi przestało tak postępować po rewolucji.

Kolejną postacią z literatury, która dojrzewa podczas akcji utworu jest Kandyd, którego imię oznacza z francuskiego dobroduszny, naiwny. Imię to doskonale odzwierciedla jego uosobienie zanim dojrzeje. Zostaje on wyrzucony z zamku, w którym mieszkał i uczył się filozofii życia. Spowodowane było miłością do córki barona Thunder-ten-tronckh Kunegundy. Od tego momentu musi zatroszczyć się o siebie w nieznanym mu dotąd świecie. Przez swoją naiwność ufność wplątuje się w różne sytuacje, które ukazują mu brutalność świata. Nie doświadcza on jednak samych okrucieństw. Gdy był w wielkiej nędzy podał mu pomocną dłoń anabaptysta Jakub. Zaraz po tym zdarzeniu spotyka on swego mentora Panglossa i dowiaduje się, że Kunegunda została zgwałcona i zabita. Sprawia to ogromny bul prowadzonemu przez miłość Kandydowi. Zmartwiony tymi złymi wieściami zostaje wystawiony na kolejną próbę, gdy umiera jego dobroczyńca Jakub i zostaje powieszony Pangloss. Jest tak rozbity wewnętrznie, iż zaczyna powątpiewać w wpajaną mu od młodości filozofię.
Nie ma on wytchnienia od wieści czy to dobrych czy to złych, od brania udziału w różnych zagmatwanych wydarzeń. Oszołomiony widokiem żywej Kunegundy zabija jej panów tak by była wolna i by mogła być jego. Zabójstwo Wielkiego Inkwizytora oraz Żyda Issahana pokazuje zmianę tego delikatnego chłopca w silnego psychicznie mężczyznę, potrafiącego dokonać szybkiej oceny sytuacji i równie szybkiej reakcji, nie tak jak to było we wcześniejszym spotkaniu dwoma żołnierzami bułgarskimi. Musiał jednak rozstać się z ukochaną i kontynuować swoją podróż, która to zaczynała i zakończy okres jego dojrzewania. Kandyd poprzez liczne trudy w końcu osiąga swój cel, żeni się z Kunegundą i osiada w Turcji. Jako dojrzały mężczyzna zmienił swój pogląd na świat, dramatyczne przeżycia i doświadczenia sprawiły, iż odrzucił wpojone mu przez Panglossa przekonanie, iż wszystko ma swoją przyczynę i cel.
„O Panglossie (…) nie przeczuwałeś tej ohydy; przepadło; trzeba mi w końcu wyrzec się twego optymizmu”. Filozofowanie zamienia na pracę na rzecz własnego dobra, bo każdy człowiek „musi uprawiać swój ogródek”. Cała ta podróż – okres dojrzewania Kandyda przez powodzenia i niepowodzenia, wydarzenia radosne i tragiczne stała się dla niego czasem błogosławionym, bo dała mu wiedzę jak znaleźć szczęście.

Czas błogosławiony nie znaczy spędzony sielankowo, czas błogosławiony to taki, który nam daje i pozostawia coś, co jest potrzebne do życia. We wszystkich tych trzech przypadkach dojrzewanie nie było czymś łatwym, jak i warunki, w których się odbywało nie były takie. Lecz sam czas dojrzewania był tym, co dało bohaterom siłę i pewność siebie, pozwoliło im osiągnąć coś wielkiego. Czy to mieć siłę tworzenia i stanąć przed Bogiem, czy to wiedzę co może przynieść jutro i spokój związany z przygotowaniem na to, czy to odnalezienia szczęścia i zrozumienie filozofii życia. Dojrzewanie było dla nich czasem błogosławionym, który przyniósł im ogromne korzyści.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut

Podobne tematy