profil

Władza.

poleca 85% 108 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Termin „władza” bywa rozmaicie rozumiany i stosowany. W szerokim znaczeniu obejmuje sposób, w jaki człowiek może kontrolować otaczający go świat. łącznie z własnym ciałem i procesami myślowymi; w węższym zaś – metodę wpływania na innych ludzi, szczególnie na całą społeczność, według zasad umowy społecznej lub przez przemoc. Z pierwszym rodzajem władzy spotykamy się na co dzień, choćby w sytuacji nakłaniania swojego ciała do ruchu czy mowy, natomiast drugi jej typ stanowi często cel jednostek ambitnych, obdarzonych charyzmą i wolą panowania.

Dramaty Szekspira są nazywane często „tragediami namiętności”, lecz bez trudu można sparafrazować ten termin i nadać przynajmniej niektórym z nich nazwę „tragedii żądzy władzy”. Przykładem jest historia Makbeta, którego pragnienie panowania pcha do zbrodni, a w końcu do zguby, a także dzieje Klaudiusza, stryja Hamleta, które przebiegają wręcz identycznie. Obie te postacie są żądne władzy, są w stanie zrobić wszystko, byleby ją uzyskać, nawet złamać boskie prawa moralne. Nie potrafili się oprzeć pokusie władzy: w „Makbecie” były nią trzy wiedźmy, które omamiły bohatera wizją panowania i wzmagały w nim jego pragnienie twierdzeniem, że wszystko wydarzy się nieodwołalnie z wyroku przeznaczenia. Niemałą też role w tym utworze odegrała jego żona, Lady Makbet, która go wspierała w decyzji o zabójstwie nie wiadomo czy dlatego, że tak jak Makbet była żądna władzy czy po prostu chciała pomóc, tak jak każda kochająca współmałżonka. W rzeczywistości w tragediach Szekspirowskich fatum nie istnieje, zaś pójście drogą zbrodni jest wolnym wyborem każdego z bohaterów. Makbet więc zignorował wyobraźnię, sumienie i przeczucia, zaś cios zwrócił się przeciw niemu: stał się niewolnikiem pierwszej zbrodni i żeby zakryć wskazujące nań dowody, musiał dalej zabijać, przez co stracił w zasadzie władzę nad samym sobą. Podobny proces zachodzi zresztą u króla Klaudiusza, który decyduje się zabić Hamleta najpierw rękoma obcego króla, później zaś poprzez pojedynek z Laertesem i podanie mu trucizny.
Czy jednak każdy człowiek pragnie panować nad innymi tak, jak bohaterowie „tragedii władzy” Szekspira? Rozpatruje ten pogląd Leszek Kołakowski w swoich rozważaniach pod tytułem „O władzy” i stwierdza, że wprawdzie wszyscy ludzie pragnęliby w jakiś sposób wpływać swoją wolą na innych, kierując się swoim pojmowaniem społecznego ładu i osobistą definicją „dobra”, ale nie każdy, mając wybór, zdecydowałby się na realne „przejęcie rządów”, ponieważ niektórzy ludzie uważają taki typ pracy za okropny, bo jest to „wielkie zawracanie głowy, ciężka odpowiedzialność, z góry wiadomo, że człowiek będzie bez przerwy wystawiany na ataki”. Udowadnia przy tym socjologiczne twierdzenie, że każdy człowiek pragnie władzy. Jest to z założenia błędny wniosek i niesłusznym jest uogólnianie jakiejś zasady na wszystkich ludzi, różniących się przecież między sobą, ignorujące osobiste motywy każdego z nich.

Władza wymaga odpowiedzialności – uczą tego zarówno wymienione wyżej dramaty epoki elżbietańskiej jak i samo życie, co udowadnia, że teza ta jest słuszna i powszechnie znana. Człowiek, który nieodpowiedzialnie posługuje się swą władzą staje się tyranem – takim samym, jakim okazał się Makbet, którego uzurpatorskie rządy doprowadziły do wielkich klęsk w kraju, a w końcu do jego własnej zagłady. Kołakowski wspomina, że wobec zagrożenia, jakie niesie sobą korupcja ludzi będących u steru władzy, wykształciły się dwa poglądy: jeden stwierdza, że niebezpieczeństwo zostanie wyeliminowane tylko wtedy, gdy usunie się wszelki środek społecznego przymusu (a więc państwo), zaś wtedy ludzie będą naprawdę wolni; drugi punkt widzenia przyjmuje zaś, że władza wprawdzie musi istnieć, ale powinna być wciąż obserwowana przez społeczeństwo i, w razie pojawienia się zaczątków tyranii, powinna być zmieniana na inną. Filozof jednak udowadnia, że anarchizm jest raczej stanem zamętu i niepewności jutra niż idealną formacją społeczną, wyłonić się z niego zaś może jedynie tyrania, skupiona wokół silnej, ambitnej jednostki. Wobec tego, to właśnie drugie rozwiązanie jest „najmniejszym złem”, gdyż władza, mimo iż niesie ze sobą wiele zagrożeń, jest niezbędna do utrzymania porządku i prawości.

Odpowiedzialność jest ściśle związana z obowiązkiem. W praktyce każdy władca ma powinności wobec swoich poddanych. Kiedy je wypełnia, jest nazywany „dobrym” władcą, kiedy zaś uchyla się od nich, staje się despotą i tyranem. W dramatach Szekspira królowie Duncan z „Makbeta” oraz ojciec Hamleta byli prawdziwie sprawiedliwymi królami (gdzie „sprawiedliwość” rozumie się jako wypełnianie obowiązków), którzy zostali strąceni ze swoich tronów przez jednostki pałające żądzą władzy. Kiedy zaś owi samozwańcy zaniedbali swoich obowiązków, w ich kraje wkradło się zło, plagi i niepokój. O ile, więc dobra władza chroni przed nieszczęściami, o tyle nieprawa je sprowadza.

Uważam, że sprawowanie władzy jest dużą odpowiedzialnością zarówno dla obywateli jak również i dla organu władzy. Zazwyczaj człowiek, który sprawuje tą najwyższą władzę powinien godnie i z zaufaniem wykonywać swoje obowiązki, ale mimo to my, jako lud, powinniśmy badać i obserwować jej rządy, aby władza nie stała się taką, jaką my nie chcemy, żeby nie przekształciła się na przykład w tyranię. Natomiast wydaje mi się, że każdy ma w sobie choć trochę pokusy władzy, ale u każdego człowieka ma ona inny wymiar jednym wystarczy władza nad samym sobą, a drugim natomiast władza nad państwem to za mało. Dlatego niektórzy w mniejszym lub większym stopniu powinni uważać, aby nie obudzili w swoich duszach czarnej cząstki, która znajduje się w głębi każdego człowieka i charakteryzuje się tym, że zło znajdując się w nas kiedyś się przełamie, rozleje i zostanie wykorzystane, przez co może źle wpłynąć na władzę.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut