profil

Spotkanie postaci z Pana Tadeusza

Ostatnia aktualizacja: 2021-05-07
poleca 85% 115 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dzisiaj był kolejny zwykły dzień. Ledwo wstałam na zajęcia, ale i tak spóźniłam się pięć minut na pierwszą lekcję. Od kilku miesięcy jest to element mojej szarej codzienności. Wszystko zaczęło się w marcu tego roku, kiedy pojawił się coronavirus. Od tego czasu wszyscy spędzają całe dnie w domach, tylko nieliczni wychodzą poza drzwi swoich mieszkań. Ostatnio zaczęłam rozmyślać o przeszłości, zanim pojawiła się pandemia. O czasach, zanim nasz lekkomyślny rząd między innymi zakazał nam kochać kogoś, ponieważ nie urodził się przeciwnej płci.

W trakcie lekcji historii omawialiśmy ekspansję Napoleona na Rosję z udziałem wojsk polskich. W pewnym momencie oczy same mi się zamknęły i odpłynęłam. Kiedy otworzyłam oczy zamiast w domu przykryta kołderką, leżałam na lśniącej w słońcu trawie. Chłodny wiaterek delikatnie ochładzał moją twarz grzaną przez promienie słoneczne. Postanowiłam podnieść się z mojego prowizorycznego łoża i rozejrzeć się gdzie jestem. Leniwie przecieram oczy i ruszam w przypadkowym kierunku. Pomału zbliżałam się do pięknego dworku. Moim oczom zaczęły ukazywać się pierwsze postacie. Poczułam się jakbym przez przypadek weszła na plan filmowy. Niewiele czasu minęło nim, zaczęłam przyciągać oczy przechodniów. Najprawdopodobniej było to spowodowane moim ubiorem. W przeciwieństwie do wszystkich mijanych przeze mnie kobiet zamiast pięknej sukienki miałam szary dres i rozpuszczone nieumyte włosy. Postanowiłam podejść do pewnej dziewczyny wyróżniającej się niezwykłą urodą. Posiadała bowiem mieniące się w słońcu złociste blond włosy, smukłą talię i piękną długą szyję.
- Przepraszam?-powiedziałam niepewnie do ów dziewczyny
- Tak?-powiedziała ze zdziwieniem, przerywając podlewanie kwiatów
- Czy mogłabyś powiedzieć mi co to za miejsce?
- Oczywiście, znajdujemy się na Litwie w Soplicowie.-odrzekła pewnie niewiasta
- Eee…-o czym ona mówi przecież, rozmawiamy po polsku? Jak, to możliwe, że jestem na Litwie…
- Mogłabyś mi powiedzieć, który mamy rok?
-1812… jak możesz tego nie wiedzieć? Coś się stało?-zapytała się zatroskana panienka
- Prawdę mówiąc jeszcze kilka godzin temu byłam u siebie w domu i zasnęłam, a kiedy się ocknęłam, leżałam nieopodal na trawie.
- To wyjaśnia twój nietypowy ubiór. Jeśli nie masz nic przeciwko, mogę zapytać kilka osób, czy pozwoliłyby ci tu zostać.
- Byłoby wspaniale-odrzekłam uradowana

Okazało się, że dziewczyna ma na imię Zosia i jest niewiele starsza ode mnie. Nim udałyśmy się pytać o miejsce, w którym mogłabym się zatrzymać dziewczyna, dała mi jedną ze swoich sukienek, bym nie wyróżniała się na tle innych. Nie była pierwszej nowości, ale i tak bardzo ucieszyłam się, że przestanę przyciągać uwagę przechodniów. Poszłyśmy do opiekunki Zosi, Telimeny. Była to kobieta o równie niezwykłej urodzie, podobnie jak jej podopieczna. Jednakże można powiedzieć, że była jej przeciwieństwem. Miała czarne piękne włosy i zmysłowe czerwone usta. Ubrana była modnie, można by powiedzieć, iż zbyt elegancko w porównaniu do wcześniej napotkanych przeze mnie ludzi. Zosia uprzejmie zapytała się, czy mogłabym zatrzymać się u niej przez pewien czas. Elegancka kobieta przyjrzała mi się i zaczęła wypytywać o moje pochodzenie w poszukiwaniu korzyści z użyczenia mi jednego ze swoich pokoi gościnnych. Na jej nieszczęście niczego się ode mnie nie dowiedziała poza tym, że mam amnezję. Wolałam się nie przekonywać, za kogo by mnie uznała, gdybym powiedziała, że przybywam z przyszłości. Wolałam niewinnie skłamać i zapewnić sobie ciepły kąt. Kobieta doszła do wniosku, że tak długo, jak będę pomagała w obowiązkach domowych, mogę zostać.

Nie minęło więcej niż kilka godzin nim, zaprzyjaźniłam się z Zosią. Jeszcze tego samego dnia poznałam Tadeusza, był, to o wiele starszy od nas mężczyzna miał 21 lat, ale dla niego i Zosi nie stanowiło, to żadnego problemu dla ich miłości. Związki ze sporą różnicą wiekową była dla nich na porządku dziennym, co mnie bardzo zdziwiło. Następnego dnia, kiedy skończyłam wykonywać swoje obowiązki zakochani, postanowili pokazać mi ruiny zamku Horeszków. Udaliśmy się konno do zamku, w którym przywitał nas Gerwazy. Był to starszy mężczyzna, był dobrze zbudowany, a jego łysą głowę zdobiło wiele blizn. Bohater nosi to samo ubranie, które przywdziewał podczas swojej służby u Horeszków. Pomimo śmierci swojego pana Stolnika ciągle zajmował się zamkiem, w którym niegdyś pełnił służbę. Po dotarciu na miejsce Gerwazy usiłował mnie przepędzić i nie pozwalał mi wejść do budynku. Zachowywał się jakby budowla, skrywała jakąś wielką tajemnicę… Po tym, jak nas przegonił długo zastanawiałam się, co próbował ukryć. Niestety, ani Zosia, ani Tadeusz nie wiedzieli, co w niego wstąpiło, ponieważ chcieli mi jedynie pokazać piękne komnaty, będące jednym z wielu dzieł architektury. Moja ciekawość nie dawała mi spokoju i postanowiłam pod osłoną nocy wejść do budynku, by dowiedzieć się co takiego, powstrzymało Gerwazego przed wpuszczeniem mnie do środka.

Kiedy, dotarłam na miejsce, nie byłam tam sama. Zosia domyśliła się, że moja ciekawość nie da mi spokoju i zaciągnęła ze sobą Tadeusza. Dzięki jego znajomości zamku szybko i po cichu dostaliśmy się do jego wnętrza. Czułam się jakbym weszła do bardzo starego muzeum, w którym każda najdrobniejsza rzecz jest cennym eksponatem. Zapaliliśmy świece i zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu czegoś, co przykuje naszą uwagę. Nie zauważyłam przerwy w podłodze i spadłam na niższe piętro przez co nieco się poobijałam. Znajdowałam się w małym pomieszczeniu bez żadnych drzwi. Tylko dzięki małemu oknie, przez które wpadało światło księżyca, widziałam moje otoczenie W pomieszczeniu znajdowało się bardzo dużo makulatury i ksiąg. Otworzyłam zakurzoną książkę i usiadłam na fotelu oświetlonym blaskiem księżyca. Były w niej opisane zdarzenia z przyszłości, czyli historii, której uczyłam się w szkole. Nagle zawróciło mi się w głowie i ponownie zamknęłam oczy, a kiedy je otworzyłam, siedziałam na moim fotelu przy biurku. Będąc pół przytomna, usłyszałam jak ktoś wypowiada moje imię.
- Tak?-powiedziałam zaspanym głosem
- Nie przytakuj mi tu, zadałam ci pytanie!- powiedziała zirytowana nauczycielka historii

Okazało, się, że cała moja przygoda była snem wynikającym ze słuchania do późna streszczeń lektury. Przez następne piętnaście minut nie wiedziałam, kim jestem i która rzeczywistość jest prawdziwa.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Wypowiedzi pisemne