profil

Dwory polskie - reportaż do gazety

poleca 85% 546 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Witam. W tym tygodniu na życzenie naszych czytelników, udamy się na wizytację do kilku dworów polskich. W artykule postaram się przedstawić różnorodność tych ciekawych miejsc.
Jako pierwszy odwiedziłem dwór Sędziego Soplicy. Siedziba rodu Sopliców wydała mi się oazą spokoju. Spokojni i mili mieszkańcy, a także bogate, ale nie przesadnie wystrojone pomieszczenia wprawiły mnie w miły i bardzo pozytywny nastrój. Budowla wydaje się być domkiem letnim, w którym wesoło żyją jego mieszkańcy. Podczas rozmowy z seniorem rodu, postanowił on pokazać mi zamek. Co prawda jest to ledwie ruina, ale nawet teraz można zauważyć militarny charakter budowli, a historia opowiedziana mi przez Klucznika zamku ukazała, że zamek był trudno dostępnym miejscem. Pod wieczór w twierdzy została wydana uczta i właśnie wtedy dowiedziałem się, że mieszkańcy Soplicowa potrafią się także bawić jak prawdziwa polska szlachta.
Dalsze kroki skierowałem do Wodoktów i Lubicza, gdzie znalazłem się na dworku Billewiczów. Poznałem tam Oleńkę Billewiczówną, która to oprowadziła mnie po swojej posiadłości. Dwór prezentował się okazale, ale biła od niego prostota i brak jakichkolwiek luksusów wewnątrz domu. Po obejrzeniu obejścia dochodzę do wniosku, że budowla ta przypomina duży wiejski dom, ale z czasem dowiedziałem się o walorach obronnych tego dworku.
Zwiedziony pogłoskami o wielkiej rodowej wojnie, udałem się na dwór, a w zasadzie zamek Cześnika Raptusiewicza i Rejenta Milczka. Nazwiska obu panów bardzo trafnie określają ich charaktery, ale mimo tego nie można jednoznacznie przyznać którejkolwiek ze stron racji, co do poglądów. Wojna ta okazała się jedynie konfliktem wyolbrzymianym przez obie strony. Spór toczył się, nie uwierzą państwo, o dziurawy mur dzielący dwa podwórka. Ale skoro już się tam znalazłem to wypada zdać relację z mojego pobytu. Otóż zamek jest okazałą budowlą zamieszkałą przez dwóch szlachciców wraz z rodziną i z służbą. Głowy rodów prowadzą odwieczny spór, natomiast jak się nieoficjalnie dowiedziałem syn Cześnika i córka Rejenta kochają się w sobie nie zważając na konflikt. Odniosłem wrażenie jakby obie rodziny kłóciły się niejako z tradycji i dla zasady, a mur jest wyłącznie pretekstem do tego.

Dla urozmaicenia mojej podróży do ostatniego dworu udałem się do Anglii, skąd doszły mnie głosu o folwarku zarządzanym wyłącznie i samodzielnie przez zwierzęta. Otóż, gdy w końcu udało mi się uzyskać pozwolenie na wejście na teren folwarku widok, który ujrzałem był niesamowity. Wszędzie wokół widziałem pracujące zwierzęta, ale nigdzie człowieka. Zostałem przyjęty w głównym budynku przez knura zwanego Napoleonem. Pokazał i opowiedział mi on sytuację jaka panuje na folwarku. Byłem pewien, że takie gospodarstwo nie ma prawa istnieć, ale przedstawione mi liczby i dane wskazywały na fakt, że Folwark Zwierzęcy prosperuje maja duże dochody. Mimo to cała ta sytuacja wydała mi się mocno podejrzana, gdyż odniosłem wrażenie, jakby świnie cały czas starały się „zamydlić” mi rzeczywisty obraz. Moje wątpliwości zostały potwierdzone w sąsiednich dworkach przez innych gospodarzy. Uważam, że próba stworzenia idealnego państewka opartego na niewiedzy jego mieszkańców jest utopią.
Drodzy czytelnicy. Mam nadzieję, że ten artykuł spełnił wasze oczekiwania i, że przedstawił on szeroki obraz i sytuację w różnych dworkach, zamkach i gospodarstwach. Czekam na następne propozycje i tematy do opisania.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty