profil

Czy trzeba być winnym, by ponieść karę?

poleca 85% 179 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sofokles

Kara nie jest pojęciem nowym. Za ogólną jej definicję przyjmujemy fakt, że jest to odpowiadanie za swoje czyny i ponoszenie konsekwencji za ich skutek. Zgadza się - przyjmujemy. A jak jest naprawdę? Czy ludzie są sądzeni tylko za to, co robią źle?
Od dawien dawna niesprawiedliwość i nieobiektywne ocenianie sytuacji były jednymi z najczęściej popełnianych błędów, które można było wytknąć ludziom. Już w starożytności znane były przejawy nieprawych sądów. Przytaczając różne gatunki literatury możemy stwierdzić fakt, że element niesprawiedliwości był natchnieniem do napisania wielkich dzieł literackich. Jakże inaczej niż niesprawiedliwość nazwać postępowanie króla Kreona skazującego na śmierć niewinną dziewczynę, bohaterkę dramatu Sofoklesa pt. "Antygona"? Antygona zginęła, ponieważ chciała zgodnie z prawami boskimi pogrzebać ciało zmarłego, ukochanego brata, poległego w bratobójczej walce. Kolejnym doskonałym przykładem niesprawiedliwości jest dramat sługi Bożego, Hioba. Bóg odebrał mu wszystko, co mu podarował; dzieci, dobytek, zdrowie. Niesprawiedliwie, bo Hiob był bardzo oddanym Mu człowiekiem. O tym, że nie trzeba być winnym, by ponieść karę przekonał się Jezus Chrystus umierając na krzyżu za całą ludzkość. Poświęcił swój najcenniejszy dar - dar życia. I tylko po to, by odkupić dusze ludzkie. Z wymienionych wyżej przykładów można wywnioskować, że nie trzeba być winnym, by ponieść karę. Niestety, takie przykłady nie są pojedynczymi. W naszym państwie powszechnie panuje opinia, że polskie prawo nie jest sprawiedliwe, iż czasami sąd skazuje niewinnych ludzi na więzienie. Oczywiście, w ten temat nie możemy się zbytnio zagłębiać, bo każdy przypadek jest jednostką, jest inny i nie nam to osądzać. Często, gdy ktoś nas krytykuje, lub niesłusznie obwinia przyjmujemy postawę, mówiącą, że "tylko Bóg może nas osądzać". Tego typu myślenie nie powinno być przewodnie w naszym życiu. Wielu młodych ludzi, przeżywających okres buntu, przeciwstawiających się wszelkim normom i zasadom, uważa jednak inaczej. A dlaczego taka myślą nie powinniśmy się kierować w życiu? Ponieważ jako ludzie, nieważne, czy w komunistycznym, demokratycznym czy republikańskim państwie, podlegamy prawu, takiej czy innej instancji prawnej, młodzi ludzie ponadto podlegają rodzicom, jeśli nie uzyskali jeszcze pełnoletności. Gdybyśmy mieli wymienić wszystkie przykłady odpowiadania za niewinność, z góry wiadomo, że nie zdołalibyśmy temu podołać. Niektórzy mogą powiedzieć, że są winy, za które nie ponosi się należnej kary. Nie do końca zgodzę się z tym stwierdzeniem, ponieważ uważam, że człowiek winny, jeśli nie poniesie kary za swoje złe czyny na ziemi, to na pewno zostanie sprawiedliwie osądzony w Niebie, niezależnie od tego, czy wierzy, czy też nie. Dlaczego zatem niesprawiedliwie osądzani są ci prawi? Na to pytanie odpowiedzi może być wiele. Wydaje mi się, że najbardziej oczywistą jest fakt, że ludzie, którzy osądzają są tylko ludźmi, a w naturze ludzkiej normalną rzeczą jest błądzić. Mimo, że w tych najważniejszych sprawach, tj. w czynach niezgodnych z prawem osądzają nas ludzie kompetentni, mający do tego uprawnienia i stosowną wiedzę (mam tutaj na myśli Sąd), oni także, wbrew pozorom mają prawo popełniać błędy, wszak są tylko ludźmi, a żaden człowiek na świecie nie jest doskonały. Tak łatwo mówić nam, że ktoś niesprawiedliwie ocenia drugiego człowieka, a często i nam zdarza się oceniać kogoś, karać go, nawet przed wysłuchaniem jego zdania, wzorując się na opinii otoczenia względem sądzonej osoby. Nikt z nas nie chciałby być osądzany bezpodstawnie, ba, nikt z nas nie chciałby być karany nawet za swoje złe czyny. Jednak jakże łatwo osądzać nam drugiego człowieka, nawet jeśli nie jest winny. Często ludzki egoizm i pycha nie pozwalają na to, by przyznać się do tego, że się mylimy i niewinna osoba nie powinna ponieść kary. Wychodzimy z założenia, że nikt nie powinien być sądzony za niewinność, jednak najczęściej to my sami - paradoksalnie, mylnie oceniamy ludzi. Na pewno każdy na pytanie zawarte w tytule odpowiedziałby:"Oczywiście, że tylko winnych należy karać". Zastanawia mnie jednak jedna rzecz. Wyobraźmy sobie, że nasza bardzo bliska osoba zostaje zamordowana. Bardzo ją kochaliśmy i pragniemy zemsty na mordercy jej śmierć. Na ławie oskarżonych zasiada główny podejrzany, który tak naprawdę nie jest sprawcą zbrodni, mimo to my jesteśmy przekonani, że wpatrujemy się w twarz mordercy. Za chwilę prawdopodobnie padnie wyrok śmierci. My, pewni, że oskarżonemu należy się ta kara, z satysfakcją będziemy patrzyli na egzekucję. Nagle dowiadujemy się, że prawdziwy morderca jest ciągle na wolności, a na ławie oskarżonych siedzi niewinny człowiek, który z bezpośrednim zabiciem nie miał nic wspólnego, niestety jednak uczestniczył w tragedii, "znalazł się w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie". Co czujemy? Oczywiście tylko jedna myśl przechodzi nam przez głowę: Winny, niewinny, ponieść karę musi, bo przecież ktoś odpowiedzieć za śmierć ukochanej osoby. Do jakiego wniosku dochodzimy po zapoznaniu się z powyższym przykładem? Czy nadal "trzeba być winnym, by ponieść karę"? I tutaj tkwi sens pytania zawartego w tytule mojej pracy. Niestety często potrafimy mylnie oceniać ludzi, kierując się tylko naszymi emocjami. Nieważne, czy winny, czy też nie, jednak jakiś rodzaj satysfakcji chociaż w części musi zadowolić nasze sumienie, serce, myśli, duszę. Mimo, że w Polsce nie uznaje się kary śmierci, można by na ten temat długo spekulować. Pomimo wszystkiego umysł ludzki i dusza bywają niestety często pyszne, egoistyczne, a co za tym idzie, po głębszym zastanowieniu się, nasze myśli są po prostu niespójne. Przykładem na to może być ten tekst, po którego przeczytaniu nasze odpowiedzi nie są już jednomyślne.
Może teraz zaczniemy rozważać dwa razy, czy czasem bezpodstawnie nie osądzamy drugiego człowieka. Uważam, że teraz powinniśmy być pewni, jak odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule i jak je rozumieć, szczególnie po dogłębnym rozważeniu tego tematu.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut