profil

Kultura przedstawiona w opowiadaniu Tadeusza Borowskiego "U nas w Auschwitzu".

poleca 85% 1290 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Podczas II wojny światowej utworzono wiele obozów koncentracyjnych, w których przetrzymywano ludzi, którzy służyli Niemcom jako "tania siła robocza". Jeden z obrazów niemieckich obozów koncentracyjnych możemy znaleźć w opowiadaniu Tadeusza Borowskiego "U nas w Auchwitzu". Autor starał się jak najwierniej oddać rzeczywistość w jakiej musieli żyć i umierać ludzie znajdujący się w tychże obozach, by późniejsi czytelnicy mogli dowiedzieć się całej prawdy na temat traktowania, a raczej wyzyskiwania ludzi przez Niemców. Nie brakuje tu więc drastycznych, brutalnych opisów. Czytając opowiadanie Borowskiego, możemy wywnioskować, że obozy koncentracyjne były dla autora dowodem upadku człowieczeństwa. Jak więc przedstawia on "kulturę" panującą w obozach?
Narrator-Tadek-mówi, że "najbardziej wstrząsa człowiekiem widok drugiego człowieka śpiącego na swoim kawałku buksy, miejsca, które musi zajmować, bo ma ciało" - człowiek jest więc tu traktowany jak narzędzie do osiągnięcia zysku i które do tego celu trzeba choć trochę utrzymywać. Niemcy starali się, aby utrzymanie to pochłonęło jak najmniej ich czasu ( "dali tyle snu w nocy, żeby człowiek mógł pracować, i tyle czasu w dzień, aby zjadł" ) oraz funduszy ( " i jedzenia tyle, żeby bezproduktywnie nie zdechł" ). Wielokrotnie możemy przeczytać o traktowaniu jak zwierząt, czasem nawet gorzej niż zwierzęta - "wytatuowali na nim numer, żeby zaoszczędzić obroży". Ludzie znajdujący się w obozach koncentracyjnych nie posiadali żadnych własności, jedyną rzeczą, która należała do nich, była prycza, na której spali - "jedno jest tylko miejsce do życia: kawałek pryczy, reszta należy do obozu, do państwa". Chorując, tracili wszystko - od ubrań, po chusteczkę do nosa. Gdy umarli, Niemcy wyrywali im nawet "złote zęby, już poprzednio zapisane w księgi obozu". Byli oni zatem dokładnie sprawdzani przy wejściu do obozu, by Niemcy mogli dostać wszystko to, co najcenniejsze. Po śmierci nie zostali nawet godnie pochowani - palono ich ciała w krematoriach, a "popiołem wysypywano pola lub osuszano stawy". Narrator z ironią komentuje te zachowanie : "marnotrawią przy spalaniu tyle tłuszczu, tyle kości, tyle mięsa, tyle ciepła!". Chwilę później opowiada o sytuacji w innych obozach, gdzie z ciałami martwych ludzi dzieją się równie okropne rzeczy - "robią z ludzi mydło, ze skóry ludzkiej abażury, z kości ozdoby" - po raz kolejny podkreślając ironicznie bezsens tych działań, które nic im nie przyniosą: "Kto wie, może na eksport dla Murzynów, których kiedyś podbiją?". Zanim jednak zrobią z ich ciałami tak potworne rzeczy, więźniowie muszą ciężko pracować ("nosimy wory z cementem, układamy cegły, tory kolejowe, grodzimy grunta, depczemy ziemię...") w trudnych warunkach ("pracujemy pod ziemią i na ziemi, pod dachem i na deszczu, przy łopacie, lorze, kilofie i łomie"). Praca ta jednak jest dla nich czymś, na co nie powinni się godzić: "Zakładamy podwaliny jakiejś nowej potwornej cywilizacji". Czymś, w czym nie powinni brać udziału. Pod wpływem tego, co dzieje się w obozie, narrator dochodzi do pewnych wniosków na temat cywilizacji starożytności - "Ile krwi musiało spłynąc na rzymskie drogi, wały graniczne i budowle miasta !". Porównuje starożytność do olbrzymiego obozu koncentracyjnego, "gdzie niewolnikowi wypalano znak własności na czole i krzyżowano za ucieczkę". Utwory Platona uznaje za kłamliwe ("bo w rzeczach ziemskich nie odbija się ideał, ale leży ciężka, krwawa praca człowieka"), dochodzi do wniosku, że wszystkie zasługi, które są przyznawane starożytnym filozofom, myślicielom oraz poetom, wcale im się nie należą, ponieważ to niewolnicy własną krwią budowali tamtejszą cywilizację ("To myśmy budowali piramidy, rwali marmur na świątynie i kamienie na drogi imperialne, (...) , a oni pisali dialogi i dramaty, usprawiedliwiali ojczyznami swe intrygi, (...) . Myśmy byli brudni i umierali naprawdę, oni byli estetyczni i dyskutowali na niby"). Twierdzi, że historia zna doskonale każdą zdradę, podstep, każdego zbrodniarza, natomiast o niewolnikach w historii wiadomo jest stosunkowo niewiele (" (...) i imię tylko jednego niewolnika - Spartakusa"). Narrator zastanawia się także co będzie później, jeśli oni nie przeżyją, a Niemcy odniosą zwycięstwo. Co prawda świat pełen bedzie olbrzymich budowli, fabryk, pomników, ale co będzie z pamięcią o tych, którzy za te budowle zginęli w strasznych okolicznościach - "pod każdą cegłą będą podłożone nasze ręce, na naszych barkach będą noszone podkłady kolejowe i płyty betonu". Niemcy wyniszczą tych ludzi całkowicie - "wymordują nam rodziny, chorych, starców. Wymordują dzieci ". I nic po nich nie zostanie, nikt nie będzie o nich pamiętał. Ludzie, którzy będą żyć po nich, nie będą mówić o tych złych, strasznych rzeczach, które miały miejsce w obozie, będą starali się pamiętać tylko te dobre i piękne momenty - "zakrzyczą nas poeci, adwokaci, filozofowie, księża. Stworzą piękno, dobro i prawdę. Stworzą religię".
Czytając opowiadanie "U nas w Auschwitzu" możemy poznać całą prawdę o sytuacji w łagrach. "Kultura", jaką pragnęli stworzyć Niemcy w tak okrutny sposób, stała się kulturą rzezi, zakłamania, zła. Kulturą, która została znienawidzona przez miliony ludzi. Bo jak pisze autor: "Nie ma piękna, jeśli w nim leży krzywda człowieka. Nie ma prawdy, która tę krzywdę pomija. Nie ma dobra, które na nią pozwala".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury