profil

Mój wyjatkowy dzień - Nela

poleca 85% 113 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

27 sierpnia 2001

Wczoraj wróciłam z wakacji spędzonych wraz z przyjaciółmi w Zakopanem. Był to wyjątkowo udany i mile spędzony czas na górskich szlakach i spacerach po Krupówkach. Myślałam ze czekają mnie dni remontu mieszkania. Jak ja nie lubię oskrobanych ścian, widoku mieszanej farby i rozłożystej szmaty, którą trzeba ścierać ubrudzone podłogi.

Po wyjściu z dworca NIESPODZIANKA, czekała na mnie mama. Po szybkim przejeździe przez uśpione miasto, znalazłam się pod blokiem. Wypakowałam bagaże z samochodu i dziarsko ruszyłam w kierunku drzwi. Chwilę po przekroczeniu progu klatki schodowej poczułam mieszankę lakieru do paznokci ze słodką nutą wanilii i chemicznym odczynem.
Ale dyplomatycznie zagadnęłam:
- Od kiedy rozpoczynamy remont?
Mama zrobiła tajemniczą minę, lekko się uśmiechnęła. Na jej twarzy widać było zmęczenie i kilka nieprzespanych nocy. Pomyślałam, że coś to musi znaczyć.
Mój tok myśli przerwał rzeczowy głos mamy.
- Jutro rano przychodzą malarze, będziesz musiała wcześnie wstać
- O nie! Chciałabym dłużej pospać jutro - jęczałam.
- Przykro mi ... - powiedziała już łagodniej mama.
Po przejściu kilkunastu schodów, stanęłam przed drzwiami naszego mieszkania. Mama powoli przekręcała klucz w zamku. Zamknęłam oczy.
Wyobrażałam sobie, że w pokojach jest już wszystko przygotowane do remontu. Mama lekko mnie pchnęła i nakazała nie otwierać oczu. Gdy podniosłam powieki zobaczyłam mieszkanie zupełnie niepodobne do tego, z którego wyjeżdżałam. Zrobiłam krok do tyłu i raz jeszcze spojrzałam na drzwi. Numer wskazywał, że właśnie ja tu mieszkam. Ale by się upewnić spytałam mamę:
- Mamo! Czy to na pewno nasze mieszkanie?!
Niestety nie uzyskałam odpowiedzi.
W „nowym” pomarańczowym przedpokoju postawiłam bagaże i rozglądając się wokół, podążyłam w kierunku mojego „gniazdka”. Byłam bardzo ciekawa jak wygląda. Moim oczom ukazała się nieznana przestrzeń. Pokój wydawał mi się wyjątkowo słoneczny i przytulny. Ściany pomalowane były na kolor żółty. Ujrzałam nowe jesionowe meble, zestawione w zgrabną całość, a nad kolorowym tapczanem zamontowana była półka na której stała moja ulubiona maskotka i książki po które zawsze chętnie sięgam. Na blacie biurka stała długo oczekiwana przez mnie nieduża skrzyneczka z lekko łukowatym monitorem. „Mózg” mojej maszyny spoczywał w rogu biurka. Moje największe marzenie zostało spełnione. Poczułam na sobie wzrok mamy. Spojrzałam na nią i dopiero teraz dostrzegłam na jej twarzy zmęczenie, ale oczy wypełniała radość i zadowolenie z przygotowanej mi niespodzianki. Po chwili namysłu spytała:
- Podoba ci się?
Cóż jej miałam odpowiedzieć, głos uwiązł mi w gardle, rozpierała mnie radość, ale czułam się również zażenowana. Przenosząc nerwowo wzrok z osoby mamy na zaczarowane pudełko komputera, szybko uniosłam się z krzesła i rzuciłam się jej na szyję, dając słodkiego buziaka. Dziękowałam mamie za tyle niespodzianek na raz.
Jeszcze długo rozglądałam się po swoim pokoju, w którym wszystko było nowe. A pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu niechętnie wracałam do domu. Ze zgrozą myślałam o remoncie i porządkach.
Niespodziewanie dzień powrotu do domu ze wspaniałych wakacji okazał się najpiękniejszym i najszczęśliwszym dniem w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty