profil

Uzasadnij, że Skawiński czytał „Pana Tadeusza”nie tylko oczami, ale i sercem.

poleca 85% 519 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Henryk Sienkiewicz

Skawiński był człowiekiem, który żywił ogromny sentyment do swojego kraju. Niestety wojna zmusiła go do ciągłego zmieniania miejsca zamieszkania. Imał się różnych zajęć. Pracował w kopalnii diamentów w Australii, to znowu pracował na farmie lub był szklarzem. Zajęć Skawiński miał bardzo wiele, ale prześladujące go fatum nie pozwalało mu na ułożenie sobie życia w jednym miejscu. W końcu staruszek znajduje dla siebie wprost idealną posadę – latarnika.
Wydawałoby się, że posada ta będzie dla niego już ostatnią, że umrze i pozostanie w pamięci mieszkanców Aspinwall jako stary, poczciwy latarnik. Pewnie te przypuszczenia sprawdziłyby się, gdyby nue pewna feralna noc...
Skawiński zszedł odebrać pokarm, który codziennie był dostarczany mu statkiem. Jednak tego dnia oprócz pożywienia staruszek znalazł coś jeszcze – paczkę, na której widniał adres jego latarni. Zaciekawiony otworzył zawiniątko i spostrzegł, że w środku znajduje się spora ilość książek. Wyciągnął jedną z nich, starł z niej kurz i w tym samym momencie zobaczył złoty napis: „Pan Tadeusz”. Na sam widok polskich liter drgnęło w nim serce. Ze łzami w oczach patrzył i wspominał swoje dawna lata. Nawet nie spostrzegł jak kolejno mijały godziny. W końcu jednak odważył się otworzyć książkę.
Po pierwszych kilku wersach: „Litwo, ojczyzno moja....” Skawiński nie mógł pohamować łez, które coraz silniej pchały się do jego szarych oczu. Nie chciał czuć tęsknoty, bezradności i patriotyzmu. Te uczucia były zbyt bolesne, zbyt przypominały obrazy z dawnych lat. Po kolejnych wersach „Pana Tadeusza” Skawiński ułożył książkę, położył twarz na piasku i płakał. Jego siwe włosy były obmywane przez przybrzeżne fale oceanu, czerwona od łez twarz opływała w łzy. W jego głowie błąkały się przeróżne myśli. Z jednej strony był szczęśliwy, a z drugiej załamany i zdezorientowany. Ostatnie pragnienia o śmierci odeszły w zapomnienie. Chciał żyć, chciał cieszyć się życiem i być może jeszcze kiedyś powrócić do ojczyzny. Cały czas miał przed sobą ten sam obraz – obraz polskiej wioski, gdzie niegdyś mieszkał. Chciał tam powrócić, wrócić do swojego małego domku i zestarzeć się w nim. To takie paradoksalne. Zwiedził tyle miejsc na świecie, odwiedził prawie wszystkie kontynenty, a jednak wciąż najbardziej tęsknił do Polski. Do tej szarej Polski...
Niejeden człowiek nie zdołałby zrozumieć tego poczciwego starca. Był w Australii, Ameryce Południowej i Północnej, Afryce i Europie i on – człowiek świata, pragnie wrócić do Polski? Do Polski, gdzie jeszcze niedawno szalała wojna? Właśnie tak, chce wrócić! Bo Skawiński to niezwykła postać! To człowiek, który za sprawą kilku wersów polskiej książki, lecz opowiadającej głównie o litewskiej ziemi, pragnie powrócić na łono swojego dzieciństwa! Znów pragnie poczuć w nozdrzach zapach suszonego siana, usłyszeć polski dialog między przekupkami na targu i spróbować prawdziwego wiejskiego bigosu! Polska jest kochaną Skawińskiego zdradził ją z Australią, Afryką, Europą i Ameryką! Bo z tych czterech on kocha jedną jedyną – a jej imię brzmi Polska.
W polskiej literaturze króluje wielu wspaniałych patriotów, ale bez wahania można umieścić Skawińskigo w ich czołówce. To niesamowita postać! Na pytanie: „Czy Skawiński czytał „Pana Tadeusza” oczami czy sercem” odpowiem jednoznacznie, że książkę tą czytał bardziej sercem niż oczami! Przecież przeczytał zaledwie kilka wersów! Kilka wersów przywołało i rozbudziło w nim ukryty głęboko w sercu patriotyzm. Ten honorowy i dobroduszny człowiek doprowadził do katastrofy statku przez kilka wersów. Czy to nie jest piękne? Czy nasz kraj zna jeszcze takich ludzi jak Skawiński? Nie zna! I nigdy już znać nie będzie, bo ten poczciwy staruszek, pomimo swoich lat jest jedyny w swoim rodzaju!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 3 minuty