profil

Patriotyzm czy żądza zemsty Konrad Wallenrod.

poleca 85% 127 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Człowiek jest istotą, która nie zawsze umie odróżnić dobro od zła. Mimo, że te dwie cechy są głęboko subiektywne to jednak zawsze dowolny czyn można ocenić przy pomocy tych dwóch słów. Po prostu przy ocenianiu stosuje się raczej czysto demokratyczne kryterium – jeśli powszechnie uważa, że dany postępek jest dobry to taki się staje. Jednak jak już wspomniałem człowiek nie zawsze umie prawidłowo rozróżnić te dwie cechy. Dlatego też ocena czynu zawsze jest subiektywna i nie zawsze sprawiedliwa. Człowiek nie zawsze widzi krzywdę innych i nie zawsze widzi to, co jest najlepsze dla niego samego. Nigdy właściwie nie zdarzyło się jeszcze, aby ktoś nawet próbując zrobić coś dobrego przy okazji nie wywołał choć minimalnej ilości zła. Taką właśnie osobą był Walter Von Stadion Alf. Ten wielki rycerz zszedł na drogę zdrady i postępku, aby osiągnąć swoje korzyści. Nie były to jednak pobudki, dzięki, którym mógłby coś zyskać. Zyskać mogła tylko jego ojczyzna. Ale przyjrzyjmy się może dokładniej bohaterowi i jego problemowi.

Walter Von Stadion Alf był rycerzem. Jako człowiek honorowy zawsze wyznawał zasadę czystej i otwartej walki. Jego postępowaniem zawsze kierowała chęć czynienia dobra. Jako ten „dobry” zawsze starał się poszukiwać sprawiedliwości i prawdy. Wywiązywał się ze swoich obietnic i dotrzymywał danego słowa. Po krótkim zastanowieniu można by rzec, że był to człowiek, dla którego honor i własna rycerskość były najważniejsze na świecie. Jednak ta niezwykle barwna postać była również wielkim patriotą. Kochał swoją ojczyznę jak tylko mógł najbardziej. Był gotów oddać za nią wszystko, nawet życie. Dlatego też bardzo bolały go wieczne porażki Litwinów w walce z Krzyżakami. Była to bezpośrednia przyczyna, dla której Walter postanowił zerwać ze swoimi dotychczasowymi życiowymi dogmatami i za wszelką cenę pomóc swojej ukochanej ojczyźnie. Wtedy opracował wielce zdradliwy plan, którego istotą było zaatakowanie przeciwnika od tyłu, a zadanie śmiertelnej rany, celem. Udało mu się wykonać swój plan. Najpierw wdarł się w łaski Krzyżaków potem został wielkim mistrzem. Następnie pozostało mu już tylko zakończyć dzieło. Wpędził wojsko Krzyżackie w dobrze zastawioną pułapkę Litwinów. Ogromna klęska, jaką ponieśli wrogowie nigdy już nie pozwoliła im na odbudowanie sił i ponowienie ataków na ukochaną ojczyznę Waltera Von Stadiona Alfa. Czyn ten, mimo, że był całkowicie zgodny z patriotycznymi przekonaniami bohatera to jednak nie należał do tych, które można by nazwać rycerskimi według ówcześnie panującego etosu. Stąd też rodzi się nowy problem-pytanie: czy czyn tego Litwina był czynem wzorowego patrioty czy żądnego zemsty za dawne i obecne krzywdy maniaka.

Moim zdaniem Walter Von Stadion Alf był po prostu trzeźwo myślącym i inteligentnym człowiekiem. Dziwne wydaje się to stwierdzenie tym bardziej, że wielki wkład w jego honorowe wychowanie miał litewski wajdelota, który ucząc bohatera bardziej wpajał mu nauki dotyczące honoru, rycerskości i tym podobne. Mimo to Walter zdał sobie sprawę, że w otwartej walce może jedynie zginać, zmarnować swoje życie nic nie zyskując. Wiedział, że Litwinom nigdy nie uda się pokonać najeźdźcy, jeśli oprócz działać czysto militarnych nie zaczną stosować podstępów i forteli. Walter wiedział też, że sam nie zdoła nawet „zranić” wielkiego i potężnego zakonu. Dlatego też postanowił zadziałać w dosyć niekonwencjonalny sposób. Uznał, że dobrze przemyślany fortel byłby najlepszym rozwiązaniem. Jego plany były niezwykle misterne i odniosły zamierzony skutek. Jednak lata spędzone z wrogiem wywołały w nim wielką pustkę. Najpierw jego psychikę zniszczyły wyrzuty sumienia, a potem własne poczucie litewskiego pochodzenia. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że popadł w pewien typ obłędu. Mimo to uważam, że postąpił właściwie i niezwykle trzeźwo. Nie mogę, co prawda wiedzieć, o czym myślał bohater, ale mogę się domyślać, że jedyną rzeczą, jaka trzymała go przy życiu była świadomość tego, że robi dobrze – wiedział, że w ten sposób uratuje setki swoich rodaków.

Z drugiej jednak strony jak można zdradzić kogoś, kogo się, ani nie kocha, ani nie szanuję. Tak właściwie to przesuwając się od jednej skrajności w drugą mogę zaryzykować stwierdzenie, że Walter nikogo nie zdradził, a jedynie zastosował podstęp – sztuczkę, która umożliwiła mu osiągnięcie upragnionego celu. Pozostaje już jedynie niezwykle bolesna kwestia zniszczonej rycerskości i utraconego honoru. W tej materii mogę powiedzieć jedno: Walter złamał wszystkie powszechnie znane przykazania, które powinien posiadać rycerz. Ale przecież kwestia honoru i godności rycerskiej to dylemat nie tylko tego jak człowiek jest postrzegany przez otoczenie, ale także i podkreślam, przede wszystkim kwestia własnej strefy uczuciowo-umysłowej. Jak czuł się bohater wiedząc, że w oczach innych utracił swoje dawne cnoty? Sądzę, że podczas planowania podstępu nie zastanawiał się nad tym co powiedzą inni, ale o ludziach, rodzinach, dzieciach i kobietach, którzy żyją na Litwie w strachu i wiecznym zagrożeniu.

Mimo, że postąpił słusznie nic nie usprawiedliwia go od niszczenia tego, co najpiękniejsze: zasad. Jego czyn pokazał jak bardzo skuteczny może być podstęp. Sądzę, że Walter miał równie duży wpływ na słuchające opowieści o nim pokolenia jak stary wajdelota przekazujący mądrości życiowe. Jednak czy wpływ ten był negatywny czy może pozytywny. Tego nie wiem i raczej pozostawię to pytanie bez odpowiedzi. Każdy musi sobie na to zagadnienie sam odpowiedzieć podług swojej własnej, ustalonej już zapewne drogi życiowej. Ale z drugiej strony najważniejszy jest przecież wynik, a nie droga, jaką trzeba przejść, aby go osiągnąć – cel uświęca środki.

Podsumowując chciałbym tylko wspomnieć o pięknej zażyłości, jaka łączyła go z żoną. O miłości, którą stracił, o uczuciu, które przez wszystkie te lata budowało jego osobowość i o tej samej miłości, która przez te lata ją niszczyła. Walter był człowiekiem uczuciowym i wrażliwym. Wiecznie bił się z myślami, wiecznie musiał walczyć z samym sobą. Słuszność wszystkich czynów, jakie popełnił w czasie swojej długiej i bolesnej krucjaty może być wyjątkowo wątpliwa. Wystarczy jednak spojrzeć na tego bohatera jak na zwykłego człowieka, który myśli, w jaki sposób osiągnąć cel. Owszem nie można do wszystkiego dążyć biegnąc po trupach, ale nie można też przeginać w żadnym kierunku i poświęcać ludzi w imię nieskutecznej walki. Nie można myśleć tylko i wyłącznie o honorze i innych rycerskich dogmatach, ale też o celu, powtarzam celu jaki musi zostać osiągnięty dla dobra nie, walczących ale tych o i dla, których się walczy. Ponadto najważniejsze jest to czy sami jesteśmy pewni, co do słuszności swoich czynów i czy nasze plany nie są niezgodne z naszym sumieniem. Walter był wiecznym wojownikiem. Najbardziej jednak walczył jednak nie z wrogami, ale z sobą. Dlatego też uważam, że Walter Von Stadion Alf vel Konrad Wallenrod nie stracił swojego honoru, nie stracił też swojego rycerskiego „ja”. Po prostu nie pokonał swojego największego wroga – siebie.

Mały kometarz: Sprawdź pracę. Szczególnie pod kątem interpunkcji. Nie powinno być żadnych literówek i błędów ortograficznych. Dostałem z tego 5 więc spoko.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut

Teksty kultury