profil

Opisz mecz stylem homeryckim

poleca 85% 105 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

O murawo zielona, po której najdzielniejsi stąpają, na tobie to dziś dwie drużyny potężne pojedynek rozstrzygnąć raczą. Dwie drużyny, z państw sąsiednich, rodów szlacheckich, wielkich wojowników pod skrzydłami swymi kryjąc i opieką otaczając, dziś w zaciętej walce swoje siły na próbę wystawią.

Jedenastu wspaniałych, potomków króla słońca, stało dumnie, w błękit nieba z dumą spoglądając. Rozmyślając o pojedynku z Niemcami niewdzięcznymi, który zaraz Polacy z pomocą bogów mieli rozegrać, bogu wojny podobni, kiedy pełni sił, pełni ambicji niezmierzonej, wypiąwszy piersi swe rzeźbione jak u Apollina, hymn państwa polskiego w ustach swych nieść poczęli.

Już z miną zawziętą, głodny walki i zaszczytów Bąk, ... potomek, kapitan drużyny polskiej w oczy Niemcowi spogląda, jakby mówić chcąc do niego, iż żywego go dziś z murawy nie puści. Jeszcze rzut monetą ? patrzą obaj wojownicy, jak unosi się w powietrzu, jak ku słońcu wędruje, jak jego promienie odbijają się na jej wyszlifowanej powierzchni. Spada, słychać brzęk żelaza, jeszcze chwila, tak to reszka, dziś dzień szczęśliwy dla Polaków, to oni pierwsi przebieg pojedynku dzisiejszego, dyktować poczną. Błogi arbitra gwizdek, najcudniejszym pieśniom w dźwięku swym podobny, dał znać drużynie polskiej, że pojedynek czas najwyższy rozpocząć.

Jedenastka wspaniała ustawia się na swych pozycjach, posłuszni wyrokom trenera, niczym ideały rycerskie, pierwsze podania do siebie kierują. Nagle Frankowski Tomasz, niegdyś klubu...uczeń, ... piłkę na się bierze, jak magiczną przy nodze przytrzymuje, slalomuje, przerzuca, przeciwników zręcznie mija, biegnie po murawie, reszta za nim w obstawie, do pomocy chętna, ale nie, dziś to Franek, łowca bramek święci triumfy na stadionie, biegnie, już przed bramkę swoje kroki kieruje, pod kątem się odpowiednim ustawia, bije... Nie ma szans dziś bramkarz niemieckiego narodu, rzuca się, ręce wysoko unosi, już o palce piłka się jego ociera, po czym niezachwianie, niemal nie zmieniając kierunku, z całą swą początkową siłą, szybko i sprawnie, wpada piłka do niemieckiej bramki.

Choćby sam Apollo dziś po tej murawie stąpał, z pewnością takich braw gromkich i wiwatów pochlebnych nie otrzymałby ten bóg jasnowłosy, jakich się waleczny i niezrównany Frankowski doczekał. Onże cały szczęśliwy, niby w Olimpii urodzony, ręce do nieba unosi i bogom dziękuje. Bo oto dziś pamiętać go narody będą, oto dziś sławę i uznanie w oczach ludzkich zyskał na wieki.

Tak grali przez godziną kolejną Polacy niezłomnie, Niemcom, coraz więcej bramek bijąc. Tak przebiegał ten mecz już aż do końca swego. Polacy, znani z umiejętności swych, jak zawsze z wielką przewagą wygrywają, także dzięki bramkarzowi najdzielniejszemu, Arturowi Borucowi, Celtic Glasgow potomkowi, który żadnej piłce nawet, najbardziej w locie swym podkręconej, do bramki wpaść swej nie pozwoli. To on niezłomną swą postawą, do zwycięstwa w jakże wielkim stopniu się przyczynia.

I tak mija całe 90 minut jakże pięknych, kiedy dźwięk gwizdka arbitra po stadionie się rozlega.

PS. Takie zadanie było w książce "przeszłość to dziś". Tekst wymaga drobnego dopracowania, szczególnie zakończenie pozdrawiam

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty

Teksty kultury