profil

Sprawozdanie z zabawy szkolnej archaizowane, tekst ubarwiony archaizmami

poleca 85% 676 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Moja relacja ze szkolnej zabawy- tekst archaizowany

W biegu szkolnych nauk nadszedł czas na odpoczynek . Czwartego dnia tygodnia zorganizowano szkolną potańcówkę. Rzadko zabaw w szkole zażywamy, więc ucieszył nas ten pomysł niezmiernie. Jeślim się nie mylę, większa część osób ze szkoły naszej przybyła. Nie łacnie było usiedzieć do końca lekcji . Musiliśmy się do słuchania nauczycieli. W końcu nastąpił progres, dzwonek zadzwonił. Wybiegliśmy z klasy nim pani nauczycielka zadała pracę domowę .Wszystkie dziewki z naszej klasy pospiesznie pobiegły do gotowalni. Zabrałyśmy ze sobą kosmetyczki i najlepsze ciuchy. Chciałyśmy wyglądać jako bóstwa wdzięku. Każda z nas miała przygotowaną kreacyję. Stroje miałyśmy następne : Ania obrała jubkę z farbotkami i bluzeczkę z blondyną, Iwona kaftan i pudry, a ja letniczek i szarawary. Ozdobiłyśmy następnie nasze włosy fiokami . Gotowalnię robiłyśmy jeszcze długi czas. Słychać już było żywą muzykę. Ubrałyśmy manele, kanak i kolce i wyszłyśmy na salę. Chłopki wlepili w nas oczy. Śmiać się zaczęli, że tak długo w gotowalni siedziałyśmy, ale po chwili, z szybkością jak największą, jeden drugiego ubiegając, pędzili, by do pląsów nas zaprosić. Dobrze wiemy o tym, że dobry wygląd to tylko jeden z kruczków na chłopków. Starałyśmy się być bardzo miłe, ale czasem musiłyśmy się do tego. Nie łatwo jest cały wieczór chłopców z naszej klasy uśmiechem obdarowywać. Nie obyło się na zabawie bez ekscesów. Ktoś się zawsze skłócić musi. Marcin Kwiatkowski i Adam Nowak weszli w rozterek, leciały przeklęctwa. Na sali wrzał tylko krzyk wielki. Zaczęło się od tego, że Adam popchnął Marcina, Kwiatkowski musiał się zawdzięczyć. Znów Nowak uderzył, mocniej tym razem. Właśnie w owej chwili zdało się głos usłyszeć - Radziłbym się opanować, panowie! Spokój ! -krzykniono. Zjawił się dozorca, prosił na ustąp. Daremnie wołał. Chłopki nie zważali wcale na jego słowa. Zarwało się oczywiście Adamowi. Marcin to fircyk i faworytny nauczycieli. Mało osób sympatią go darzy. Forytują go nauczyciele. Po całym zajściu siedział posępny przy ścianie i do nikogo słowa nie powiedział, zdawał się pogrążony w dumaniu głębokiem. Po chwili wszystko wróciło do normy. Powróciliśmy do pląsania. Nadszedł czas, by wybrać króla i królową balu. Specjalna komisja cały czas obserwowała nas podczas pląsów. Wynik był przekreskowany - wygrała Ania z II B i Tadek z I C. Uczestnicy musieli spełnić kilka restrykcji, ale było warto. Zwycięska para dostała salaria, aplauz i równiankę. Wszyscy im winszowali. Pozostała część uczestników zabawy skosztowała wety przygotowane przez szkolny sklepik., potem znów hulaliśmy. Żaden człek się nie nudził. Nie wiem zali nas było, ale nikt nie wyszedł przed czasem. Któż ostatni opuścił salę? Rzeczą prostą jest, iż byłyśmy to my, dziewczęta z III B. Pląsałyśmy w rytm muzyki, nie dbając na groźby nauczycieli.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Podobne tematy