profil

„Gdybym mogła wszystko…”

poleca 87% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Czytając prasę codzienną, oglądając wiadomości, przeglądając strony internetowe, coraz częściej odczuwam bezsilną złość. Przeraża mnie bowiem jak wiele złego dzieje się każdego dnia na świecie…W bezsensownych wojnach giną zupełnie niewinni ludzie, głód w krajach Trzeciego Świata wydaje się być kwestią nie do rozwiązania, w Polsce coraz to nowe problemy „rodzą się” nie wiadomo kiedy i nie wiadomo z czego…Mnie zaś pozostaje wyłącznie bierne przyglądanie się- cóż w globalnej skali może zmienić niespełna piętnastoletnia dziewczyna?... Zawszę mogę jednak pomarzyć o tym, cóż bym zrobiła, gdyby ktoś obdarzył mnie cudowną mocą- mocą, która dałaby mi siłę na zmianę tego, co wywołuje moje niezadowolenie czy smutek…
Codziennie umiera ponad 25 tysięcy ludzi. Przyczyn jest wiele: śmiertelne choroby, tragiczne wypadki, brak podstawowych lekarstw, pożywienia. Uważam, że nie da się ocenić, która z tych kwestii jest najbardziej przerażająca. Wydaje mi się jednak, że fakt zagłady tysięcy istnień poprzez wojny, w które ludzie często uwikłani są mimo swej niewinności, jest czymś karygodnym oraz rozpaczliwie bezsensownym! Czym bowiem zawiniło możnym tego świata kilkuletnie dziecko w Iraku, żew wojnie, która toczy się o sprawy kompletnie dlań nieistotne, odebrano mu życie? Jakie były przewinienia kobiety, która zginęła z powodu wybuchu bomby podczas konfliktu zbrojnego, o którego celach nie miała prawie żadnych informacji? Odpowiedź jest oczywista i bardzo smutna- ich śmierć nie miała najmniejszego sensu, zaś oddanie jakże cennego życia było wyłącznie podwyższeniem liczb w statystykach…
Dla osób żyjących w moim otoczeniu problem braku pożywienia jest czymś odległym
i niewyobrażalnym. Co dzień zdarza mi się widzieć wyrzucane kanapki, chleb w śmietniku, narzekanie, że śniadanie, które rodzice przygotowali w domu jest nie dobre.. „Przecież mój ojciec wie, że nie lubię sera!” „- mówi zdegustowany nastolatek, po czym jego jedzenie ląduje w koszu…Mnie nigdy nie zdarzyło się głodować, „nie mieć czego włożyć do ust”, za co powinnam dziękować losowi. Wiem jednak, iż ten problem istnieje w wielu częściach świata, często też zbiera śmiertelne żniwa… Gdybym mogła wszystko, sprawiłabym, iż ów tragiczny temat znikłby bezpowrotnie. Od kiedy pamiętam, wiele się mówi o sposobach położenia mu kresu, jednakże jak dotąd wcale nie zanosi się na to, by miał szybko ustąpić…Chociaż tworzone są dobroczynne organizacje zajmujące się zwalczaniem problemu chorób i głodu chociażby w Afryce, a co jakiś czas ogłaszane są nowe, kampanie niosące pomoc biednym ludziom- znalezienie „złotego środka”, który byłby dobrym rozwiązaniem, nadal pozostaje w kwestii marzeń… Mając możliwość decydowania o losach świata, kwestie głodu na świecie oraz wszelakich wojen, skreśliłabym na zawsze. Sądzę, że to właśnie one są najtragiczniejsze- one powodują największe cierpienie, smutek i ból…
Posiadając wielką moc, zaangażowałabym się również w sprawy Polski. Nie próbowałabym jednak niczego zmieniać osobiście, swoimi rękoma- obawiałabym się bowiem, iż obecną, nienajlepszą sytuację, pogorszyłabym jeszcze bardziej… Zamiast tego sprawiłabym, aby naszą ojczyzną rządzili ludzie światli, dobrze wykształceni i kulturalni, dla których dobro naszego kraju było sprawą priorytetową. Za pomocą stanowiska nie usiłowaliby „zbić majątku” ani załatwić rzeczy, które są istotne wyłącznie dla nich…Sądzę, że takie posuniecie po pewnym czasie zmieniłoby sytuację panującą w Polsce. Poziom życia społeczeństwa podniósłby się, w kraju zapanowałby spokój, a ludzie „nie uciekaliby” stąd na najbardziej odległe krańce świata…
Po rozwiązaniu wszystkich, najważniejszych w moim odczuciu, problemów świata oraz mojego kraju, zajęłabym się najbliższymi mi osobami- pomogłabym im w spełnieniu wszystkich marzeń i planów. Byliby zawsze „młodzi, piękni i zdrowi” oraz żyliby w dostatku. Nie zrobiłabym jednak za nich wszystkiego- zostawiłabym im jedną z piękniejszych umiejętności ludzkich- posiadanie marzeń i możliwość wyboru dróg ich realizacji. Uważam bowiem, że bez planów i celów nasze bytowanie traci sens…
Każdy z nas jest skupiony na własnej osobie- ja również posiadam tę egoistyczną cechę... Dlatego też, na końcu mej „zmiany świata” zajęłabym się sobą. Jako żem istota próżna, i do tego dziewczyna, której jak wszystkim przedstawicielkom mej płci nieobce jest płoche skupienie na własnej zewnętrzności, zmieniłabym kilka rzeczy w moim wyglądzie. Owe drobiazgi, psujące mi czasem samopoczucie i nastrój, naprawiłabym bezinwazyjnie tak, by nie zajmowały mi już więcej czasu. Później udoskonaliłabym nieco mój charakter- nie byłabym już tak nerwowa, nauczyłabym się lepiej organizować wolny czas, a w szkole łatwiej przychodziło by mi „przyswajanie” informacji. Niezrozumiałą dla mnie dotychczas chemię i geografię pojęłabym w mig, a językami, których się uczę, władałabym biegle.
Mimo wszystko czuję się dobrze we własnej skórze, dlatego też w mym codziennym życiu nie zmieniłabym zbyt wiele. Uważam się za osobę bardzo szczęśliwą, dlatego też moje życie osobiste nie uległoby specjalnym przeobrażeniom…
Nikomu z nas nie jest dana niestety cudowna moc zmieniania świata. Niemożliwa jest naprawa wszelkiego zła i samodzielne powstrzymanie negatywnych zjawisk wokół nas. Jednak nie oznacza to, że powinniśmy się poddać; nie wolno nam biernie przyglądać się temu, co dzieje się wokół nas. Trzeba walczyć o lepsze jutro, gdyż wyłącznie aktywnie działając możemy marzyć o lepszej przyszłości.. Postawę bierną winniśmy uznać za postawę przegraną- z dnia na dzień możemy czynić dobro wokół nas i wprowadzając pokój w najbliższym otoczeniu, obserwować, jak na naszych oczach świat udoskonala się, staje się lepszym. Zażegnajmy więc myśli „niczego nie umiem, niczego nie mogę, to mnie przerasta”. Głęboko wierzę, że jedynie myśląc pozytywnie i realizując z wiarą wytyczone cele dotyczące nas i naszej przyszłości, możemy zmieniać razem świat na lepsze!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut