21.03.2007r
Środa
Dzień pechowca
Słyszę dzwoniący budzik, wieć wstaję i myślę sobie:
"O rany, już ósma, a przecież miałem być o tej godzinie w szkole! Mam dzisiaj sprawdzian i nie wiem czy zdążę!"
Szybko ubieram się. Jestem już prawie gotowy, ale zapomniałem, że muszę jeszcze spakować książki. Biegnę szybko do szafki, ale niestety nie ma tam książek. Szukam wszędzie i patrzę, że leżą na biurku. Spakowałem je, założyłem kurtkę i buty.
Kiedy wreszcie wyszedłem z domu spokojny, że już więcej mi się nic nie przydarzy, wsiadłem spokojnie na rower. Zaczynam kręcić pedałami, ale rower nie jedzie. Zobaczyłem, że spadł łańcuch. Jak zacząłem go zakładać to pobrudziłem sobie spodnie i ręce smarem, którym łańcuch był posmarowany. Gdy założyłem już łańcuch, musiałem iść umyć ręce i zmienić spodnie.
Wsiadłem już na rower i pojechałem przygnębiony do szkoły, bojąc się sprawdzianu. Gdy zajechałem do szkoły, nikogo jeszcze nie było. Dopiero później pani woźna mi powiedziała, że dziś jest wolne od szkoły, bo są ferie świąteczne.
Wróciłem więc do domu i gotowy byłem się rozpłakać. Postanowiłem wyjść z kolegami pograć w piłkę nożną.
Opowiedziałem mamie o swoim dniu, a mama powiedziałami, że dziś jest pechowy dzień bo jej też nic nie wychodzi.