List brata Wawrzyńca do Romea!

28.11.1886r.


Czwartek, Werona
Drogi Romeo!
Na początku chciałbym Cię bardzo pozdrowić. Jeśli czytasz ten list, oznacza to, że Julia nie żyje ale zbudzi się za kilkanaście godzin. Teraz wyjaśnię powody mojego listu.
Wszystko zaczęło się w domu rodziców Julii; hrabia Parys chciał ją poślubić więc upozorowaliśmy jej śmierć. Wywołało to we mnie przerażenie gdy Julia przybyła w nocy prosić mnie o pomoc, ale czułem też szczęście, iż uda ci się pogodzić te dwa rody i jednocześnie być tą oto cudowną istotę. Postanowiłem się z nią spotkać ryzykując własne życie. Tam oboje pomyśleliśmy o zastosowaniu mojej trucizny która działa przez kilkanaście godzin . Wiem, że ta decyzja była pochopna, ale cóż zrobić, gdy jej serce przepełnia ogromna miłość do Ciebie. A gdyby jeszcze tak wyszło na jaw że jesteście małżeństwem. Wtedy przejęła mnie siła waszej miłości. Dlatego dałem truciznę Julii. Pożegnanie z nią było ciężkie. Julia miała podczas snu wypić truciznę żeby wszyscy myśleli że umarła.
Miłość do ciebie jest silniejsza od czegokolwiek, dlatego Julia na to przystała chociaż wiedziała że w konsekwencji może się nie obudzić.
Wiedz że ta kłótnia z rodem Cappuletich jest niepotrzebna. Gdyby nie ona wszystko potoczyłoby się inaczej. Nie byłoby kłopotów i tego listu.
Jeszcze raz za wszystko przepraszam i proszę byś wziął me słowa pod uwagę, przybył jak najszybciej po Julię i uciekł z nią.

PS. Nie spóźnij się żeby nic nie wyszło na jaw!


Brat Wawrzyniec.