profil

Sztuczne zapłodnienie a dobro dziecka.

poleca 86% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziecko jest chodzącym cudem, jedynym, wyjątkowym, niezastąpionym.
Phil Bosmans

Przyjście na świat upragnionego syna czy córki to jeden z najważniejszych momentów w życiu każdego człowieka. Nie ma nic silniejszego od ojcowskiej i matczynej miłości. Dziecko staje się całym światem, sensem w życiu. Co jednak można zrobić, gdy rodzicielstwo jest nieosiągalne. Gdy choroba, uraz lub wada genetyczna stanowi przeszkodę w utworzeniu rodziny? Czy nie da się już temu zapobiec? Mogłoby się wydawać, ze to sytuacja bez wyjścia. Jednak rozwój medycyny nie pozwolił na utratę nadziei. Trudny do rozwiązania problem bezpłodności stał się wyzwaniem dla lekarzy i naukowców. Ludzie od zawsze bowiem dążyli za wszelką cenę do odkrycia tajemnic sił natury i ich przechytrzenia. Często wymagało to użycia metod niekonwencjonalnych, budzących skrajne odczucia lub nawet nie do końca godzących się z ogólnie przyjętymi normami etycznymi. Na takiej drodze medycznych eksperymentów opracowano, budzący wiele kontrowersji, sposób sztucznego zapłodnienia – in vitro. Z jednej strony to jedyna szansa dla pozbawionych nadziei, pragnących potomstwa bezpłodnych małżeństw, z drugiej jednak ingerencja w naturę. Czy badania nad metodami sztucznego zapłodnienia nie przekraczają zbytnio granic zwykłej, ludzkiej moralności? Źródłem kontrowersji, wokół metody FIVET i innych technik leczenia bezpłodności, są nie tyle sprawy natury medycznej, lecz przekonania religijne. Trudno jednoznacznie stwierdzić czy takie, często jedyne rozwiązanie powinno być postrzegane pozytywnie czy też negatywnie?
Pomimo wszystkich tych trudności uważam, że problem sztucznego zapłodnienia zasługuje na szczególną uwagę i rzetelną dyskusję. Jeżeli nawet nie tyle w odniesieniu do kwestii świadomego planowania rodziny, ale już na pewno w związku z rozumieniem nauki i jej roli społecznej. W zetknięciu z powyższym problemem musimy bowiem podjąć poważną debatę na temat samego rozumienia nauki, etyki w badaniach naukowych, czy wreszcie sensu i celów, które mają przyświecać naukowcom.
Generalnie rzecz ujmując, mianem sztucznego zapłodnienia określa się wszystkie te działania (techniki, interwencje) medyczne, które mają na celu doprowadzenie do poczęcia dziecka, a mówiąc ściśle naukowo, do zapłodnienia w sposób inny niż naturalny. Ze względu na pochodzenie komórek płciowych wyróżniamy dwa sposoby sztucznego zapłodnienia: homologiczne i heterologiczne. O metodach homologicznych mówimy wtedy, gdy obie gamety, tj. zarówno nasienie jak i komórka jajowa, pochodzą od pary, która stara się o dziecko. Natomiast, w przypadku metod heterologicznych przynajmniej jedna z gamet pochodzi od osoby trzeciej. Oba sposoby dzielą się następnie analogicznie w odniesieniu do tego, czy zapłodnienie ma miejsce bezpośrednio w żeńskich kanałach płciowych (intra corporem) lub poza nimi (extra corporem).
W pracy skupię się głównie na problemie jednej z najczęściej stosowanych technik wspomaganego rozrodu (Assisted Reproductive Technics), czyli zapłodnienie in vitro (FIVET - fertilization in vitro and embryo transfer). Do innych sposobów leczenia bezpłodności należą m.in.: dojajowodowe przeniesienie gamet (gamete intrafallopian transfer, GIFT), dojajowodowe przeniesienie zygoty (zygote intrafallopian transfer, ZIFT) oraz dokomórkowe wstrzyknięcie plemnika (intra-cytoplasmic sperm injection, ICSI).
Dla wielu małżeństw skrót FIVET od dawna stanowi synonim nadziei na stworzenie prawdziwej rodziny. W cudowny sposób przekreśla lat wypełnione smutkiem i bezskutecznym oczekiwaniem. Daje szansę tym wszystkim, którzy z różnych, często niezależnych od nich przyczyn, nie mogą zostać rodzicami. Dzięki tej metodzie od 1978 roku, czyli narodzi pierwszego „dziecka z probówki”, na świat przyszło ponad 100.000 dziewczynek i chłopców. Technika in vitro umożliwia doświadczenie czegoś najwspanialszego – miłości dziecka, która jest największym darem dla każdego. Dzięki temu rodzice stają z radością na starcie przyszłych zmagań. W obliczu przyjścia na świat potomka trudy wychowania i ukształtowania małego człowieka stanowią dla nich swoisty zaszczyt.
FIVET niezaprzeczalnie można nazwać ostatnią szansą na zostanie rodzicem. Jednak wielu z nas błędnie uznaje je za metodę pewną i sprawdzoną. Ogólna skuteczność takiego sposobu leczenia nie napawa optymizmem. Ilość urodzeń stanowi jedynie niewiele ponad 6.7%. Udany transfer domaciczny embrionów to 14-20%, ciążę zaś udaje się rozpocząć w ok.17% przypadków. Bardzo często metodę zapłodnienia pozaustrojowego trzeba powtarzać nawet po kilka razy. Na pozytywny rezultat już przy pierwszym podejściu może liczyć ok. 30 proc. kobiet. Biorąc pod uwagę kolejne próby, w stan błogosławiony zachodzi około połowa pacjentek zgłaszających się do ośrodków. A. Spagnolo podkreśla ponadto, że z tej niewielkiej liczby dzieci, które przeżywają procedurę FIVET, jedynie 4-5 proc. rodzi się zdrowymi. Oznacza to w praktyce, że średnio osiemdziesięcioro dzieci na sto ginie. Ginie więc życie ludzkie. Bardzo interesującego i zarazem wymownego w liczbach zestawienia za rok 1987 dokonuje J. M. Grillo z oddziału sztucznych zapłodnień "in vitro" Szpitala Uniwersyteckiego w Marsylii: ilość pobrań komórek jajowych - 118.617, ilość otrzymanych embrionów - 46.772, ilość otrzymanych ciąż - 3.301, ilość żywych urodzeń - 2.335. Ogólnie, odsetek powodzenia przy stosowaniu techniki zapłodnienia in vitro jest niższy: wśród kobiet po 36 roku życia, w przypadkach ze znacznie zmniejszoną płodnością partnera, z niewyjaśnioną przyczyną niepłodności, przy wadach budowy macicy i wśród palaczek papierosów. Wiek kobiety wydaje się jednak czynnikiem najważniejszym. Ponadto istnieją specjalne wytyczne, jeśli chodzi o schorzenia kobiet i mężczyzn pragnących leczyć się tą metodą. Szczególnie uwzględnione zostały : obustronna, nieodwracalna niedrożność jajowodów, operacyjne usunięcie jajowodów, endometrioza, obniżona jakość plemników, przeciwciała przeciw plemnikowe w surowicy kobiety oraz niepłodność idiopatyczna. Widać więc, że technika FIVET nie tylko daje nadzieję, ale może też tę nadzieję brutalnie odebrać.
Kolejnym, po niskiej skuteczności, argumentem przemawiającym na niekorzyść metody in vitro są liczne zagrożenia dla zdrowia dziecka, jak i matki. Anomalie genetyczne pojawiają się już w trakcie przeprowadzania sztucznego zapładniania. Od 5 do 10 proc. zapłodnionych komórek jajowych posiada trzy przedjądrza, które nie są ze sobą kompatybilne w sterowaniu rozwojem zarodka. Uczeni szwedzcy przeprowadzili następujące obserwacje u siedemnastu kobiet poddanych procesowi stymulacji hormonalnej przy pomocy klomifenu. Siedemnaście komórek jajowych posiadało od dziewiętnastu do dwudziestu pięciu chromosomów w stadium drugiej metafazy, cztery komórki posiadały piętnaście chromosomów, jedna komórka zawierała dwadzieścia trzy chromosomy podwójne w pierwszej metafazie, zaś jedna z komórek nie była poddana obserwacji. Z tych siedemnastu komórek jedynie dziewięć z nich posiadało normalną dla człowieka ilość dwudziestu trzech chromosomów. Występowanie tego rodzaju anomalii genetycznych jest jedną z przyczyn, która tłumaczy tak wysoką liczbę niepowodzeń sztucznej prokreacji (na skutek późniejszej aborcji spontanicznej, która warunkowana jest przez te anomalie). Częstym następstwem medycznym sztucznego zapłodnienia "in vitro" są również tak zwane ciąże ektopiczne (ciąże pozamaciczne). Ryzyko wystąpienia tego rodzaju ciąży w technice przenoszenia zarodków z probówki do narządów rodnych kobiety zwiększa się trzykrotnie (.z 2,5 proc. do 8,3 proc.). Praktyka sztucznego zapłodnienia "in vitro" przewiduje przygotowanie większej ilości embrionów w nadziei, że przynajmniej jeden z nich po wprowadzeniu do narządów rodnych będzie się mógł rozwijać. Tego rodzaju postępowanie przyczynia się do zwiększenia ryzyka powstania ciąży mnogiej. Dla porównania, w wyniku poczęcia naturalnego ilość ciąż mnogich wynosi: 1,25 proc. (1:80) - dwojaczki i 0,01 proc. (1:6400) - trojaczki. W przypadku zastosowania techniki FIVET ich ilość wzrasta od 4 do 22 proc. Według raportu The Australian In Vitro Collaborative Study stanowią one 40%. Taka sytuacja traktowane jest przez niektórych lekarzy jako wskazanie do przeprowadzenia tak zwanej "redukcji embrionalnej", czyli aborcji selekcyjnej. Zastanówmy się więc czy zawsze cel uświęca środki? Czy sama chęć posiadania dziecka przeważa nad jego dobrem?
Metoda in vitro nie pozostaje też obojętna dla organizmu kobiety. Często skutki takiego leczenia mogą spowodować śmierć, lub trwałe uszkodzenie zdrowia. Lekarze przeważnie wymieniają trzy najpoważniejsze następstwa. Po pierwsze, pojawia się syndrom nadowulacji wywołany hormonalną stymulacją organizmu kobiety w celu uzyskania większej ilości komórek jajowych (6 - 7 komórek). Powoduje to występowanie cyst, problemy z koagulacją (tromboembolizm), ciążę trzonową (molar pregnancy) i raka jajnika. Kolejnym skutkiem sztucznego zapłodnienia mogą być krwotoki, uszkodzenia narządów wewnętrznych i zakażenia związane z zastosowaniem laparoskopii w celu pobrania komórek jajowych z organizmu kobiety. Wiąże się z tym wysokie ryzyko zejścia śmiertelnego oraz zawał serca mięśniowego. Ostatnim aspektem następstw zdrowotnych dla kobiety jest występowanie ciąż pozamacicznych oraz ciąż mnogich, o których zostało już wcześniej wspomniane.
Prócz poważnych zastrzeżenie medycznych związanych ze stosowaniem metody in vitro, coraz głośniej mówi się niezgodności z normami etycznymi, a szczególnie z nauka kościoła katolickiego. Obiekcje te wynikają z dążenia do dobra dziecka. Łączy się to bezpośrednio z trzema zagadnieniami: prawem do życia, prawem do tożsamości i niedysponowalności biologicznej oraz prawo do poczęcia w sposób ludzki. Nie odnoszą się one jedynie do aspektów religijnych, ale możemy o nich mówić, jako o fundamentalnych prawach człowieka.
Po pierwsze, jak zostało wcześniej ukazane, technika sztucznego zapłodnienia "in vitro" pociąga za sobą ogromną śmiertelność embrionów ludzkich. Lekarze przeprowadzający zabiegi sztucznego zapłodnienia powinni być świadomi faktu, że w celu zrealizowania pragnienia posiadania dziecka przez bezpłodnych rodziców, przyczyniają się do uśmiercania istnień ludzkich. Zwolennicy techniki FIVET powołują się w tym miejscu niejednokrotnie na fakt, że w wyniku naturalnego poczęcia ginie 30 proc. embrionów zanim dojdzie do implantacji. Czym innym jest bowiem naturalna śmierć w wyniku na przykład choroby (jak to ma miejsce naturze), a czym innym jest wystawienie na wysokie ryzyko śmierci poprzez okoliczności jakie towarzyszą sztucznemu zapłodnieniu . Jednym słowem przeprowadzając laboratoryjne operacje na zarodkach ludzkich świadomie i dobrowolnie stawiamy życie innych istot ludzkich w sytuacji zagrożenia, narażamy na utratę zdrowia lub po prostu decydujemy o ich śmierci. Analogiczne działanie w stosunku do osób już narodzonych, a szczególnie dzieci podlega sankcjom karnym i moralnemu napiętnowaniu.
Po drugie, należy zwrócić uwagę na to, że w przypadku metod in vitro dochodzi do laboratoryjnego namnożenie dużej ilości ludzkich embrionów. Ich nadwyżka jest konieczna z kilku powodów, m.in. dlatego, że nie ma gwarancji, który embrion zostanie „zaakceptowany” przez organizm matki. Nadmiar embrionów, czyli te które nie zostaną zakwalifikowane do transferu, zostaje zamrożona. Często później wykorzystuje się ją w celach badawczych., np.: do podziału bliźniaczego, klonowania zapłodnień ludzko – zwierzęcych, prac nad projektem zbudowania sztucznych macic dla embrionów ludzkich czy też wypróbowania kolejnego środka chemicznego. Można je również zamrozić i sprzedać z dobrym zyskiem. W każdym z tych przypadków zarodek traktowana jest przedmiotowo, a nie jako wolnego, indywidualnego istnienia. Zgodnie z nauka kościoła embrion jest osobą i ma prawo do uznania swojej tożsamości oraz niedysponowalności biologicznej, która wynika z samej natury istnienia człowieka jako osoby. Istotne stanowisko w tej sprawie zabrała Kongregacja Nauki Wiary stwierdzając, w Instrukcji Donum vitae, że: „(...) Każda istota ludzka powinna być uszanowana ze względu na nią samą i nie może być sprowadzona do zwykłej wartości nadrzędnej z korzyścią dla innych. Nie jest więc zgodne z zasadami moralnymi dobrowolne skazywanie na uśmiercenie embrionów ludzkich uzyskanych w probówce. W konsekwencji faktu, że zostały uzyskane w probówce i nie przeniesione do łona matki oraz określone jako 'nadliczbowe', zostają wystawione na absurdalny los, bez możliwości ofiarowania im bezpiecznych, moralnie dopuszczalnych, warunków przetrwania(...)"
Kolejnym sposobem zanegowania prawa dziecka do poczęcia w rodzinie i na sposób ludzki przez techniki sztucznego zapłodnienia "in vitro" jest tak zwane macierzyństwo zastępcze (surrogate motherhood). Polega ono na powierzeniu urodzenia własnego (ze względów genetycznych) syna lub córki innej kobiecie. Zastępcza matka jest zaprzeczeniem wszelkich wartości związanych bezpośrednio z macierzyństwem. Cud narodzin sprowadza do usługi handlowej. Ponadto burzy ona naturalna więź psychiczną i fizyczną pomiędzy matką, a poczętym dzieckiem. Kobiety decydujące się na wynajęcie „łona” cechuje egoistyczna chęć posiadania dziecka jak najmniejszym kosztem. Nie ma to zbytniego związku z prawdziwą rodzicielska miłością.
Nie można zaprzeczyć, że metoda sztucznego zapłodnienia stanowi ogromną szansę dla małżeństw bezskutecznie starających się o potomstwo. Nie powinno się też nikogo krytykować za pragnienie zostania rodzicem i poświęcenia całego swojego życia oraz miłości dziecku. Warto się jednak zastanowić, czy zawsze cel uświęca środki? Czy w pewnym momencie miłość się nie rozpływa, a jej miejsce zajmuje determinacja. Starania się o potomstwo tylko dla samego posiadania stanowi, moim zdaniem, wypaczenie podstawowego znaczenia rodziny.
Pragnienie posiadania dziecka nie może również stać w sprzeczności z zasadami etycznymi. Niedopuszczalne jest bowiem podchodzenie do embrionu w sposób czysto instrumentalny. Wielu naukowców traktuje metodę sztucznego zapłodnienia jako kolejny eksperyment. Aborcja selekcyjna, zamrażanie i odmrażanie zarodków, tworzenie krzyżówek genetycznych to zjawiska wręcz zatrważające. W tym całym szaleństwie postępu zatraciliśmy to co najważniejsze – moralność. Zapomnieliśmy o najbardziej fundamentalnym z praw, o poszanowaniu ludzkiego życia. W związku z tym uważam, że metoda sztucznego zapłodnienia nie stanowi zbyt dobrego rozwiązania dla par cierpiących z powodu bezpłodności. Jest to bowiem opcja, która niestety powiela dominujący dziś schemat cywilizacyjnego „postępu” budowanego na sile, władzy, dominacji, konkurencji - jednym słowem na prymacie silnych i wykluczaniu słabych.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 11 minut