profil

Do jakich refleksji o własnym życiu skłoniła mnie lektura "Stowarzyszenie umarłych poetów"? - forma dowolna

Ostatnia aktualizacja: 2022-05-13
poleca 85% 369 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

WYPOWIEDŹ

Ostatnio na lekcji języka polskiego przerabialiśmy lekturę, pt. " Stowarzyszenie Umarłych Poetów" (autorstwa N. H. Kleinbaum, na podstawie scenariusza Petera Weira), która wywarła na mnie ogromne wrażenie. Akcja powieści toczy się w 1959 roku, w Akademii Weltona - prywatnej, elitarnej szkole średniej. Czterem głównym zasadom uczelni, którymi są: Tradycja, Honor, Dyscyplina i Doskonałość, przeciwstawia się prawo do marzeń, wolności. Jest to poruszająca książka o przyjaźni, miłości, buncie. Postanowiłam napisać, jakie refleksje o moim życiu, naszły mnie po jej przeczytaniu.

Nauczyciel języka angielskiego w tej szkole, John Keating, wpajał uczniom odwagę do wyrażania własnej opinii. Uważał, że każdy ma prawo otwarcie mówić, co czuje i czynić swoje życie niezwykłym. W związku z tym, zadałam sobie pytanie: Czy potrafię to? Odpowiedź mogła być tylko jedna: Nie. Nie potrafię tego. Przecież jest to jedna z najważniejszych umiejętności, która powinna towarzyszyć mi zawsze. Myślę, że nie wypowiadam swojego zdania otwarcie, ponieważ boję się braku akceptacji ze strony innych ludzi. Po przeczytaniu książka, doszłam do wniosku, że postępując tak do niczego nie dojdę.

Kolejną sprawą, którą chcę poruszyć jest spełnianie siebie, własnych marzeń. Chłopcy należący do "Stowarzyszenia umarłych poetów" wiedzieli, że realizowanie postawionych sobie celów jest ważne. Jednak tylko jeden z bohaterów, Knox Overstreet naprawdę odważył się to zrobić, mimo że poniósł w związku największą ofiarę. (popełnił samobójstwo, kiedy ojciec kategorycznie zabronił mu grać w teatrze). Ja także nie potrafię postawić sobie określonych celów i ich wypełniać. Uważam się za człowieka ze "słomianym zapałem". Biorę się za coś i potem nie umiem doprowadzić tego do końca. Książka ta nauczyła mnie, że tylko to może zapewnić mi całkowite szczęście.

Poruszyła mnie także przyjaźń, którą można zaobserwować pomiędzy niektórymi członkami "Stowarzyszenia umarłych poetów" (organizacji skupiającej młodzież czytającą i piszącą poezję) Jeden z chłopców, Dalton, nawet kiedy groziło mu wydalenie ze szkoły, nie chciał wydać przyjaciół. zastanawiam się, czy i ja byłabym zdolna do poświęcenia swojej przyszłości w imię przyjaźni. Nie przemawia przeze mnie egoizm, ale wiem, że swój charakter najlepiej poznaje się w sytuacjach ekstremalnych. Uzmysłowiłam sobie, że przyjaźń to nie tylko dobre, ale i złe chwile.

Na zakończenie chcę dodać, że jest to pouczająca lektura, po której dużo spraw należy przemyśleć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty