profil

Dowcip językowy na murach mojego miasta

poleca 87% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Prawie na każdym kroku, w moim mieście – Gdańsku spotkać się można z różnorakimi napisami na murach. Niestety zdecydowana większość z nich to zwykłe obelgi skierowane pod czyimś adresem, czy to konkretnej osoby, czy też klubu sportowego. Na szczęście oprócz tych wulgarnych napisów, zwykle składających się z dwóch wyrazów – pierwszy to obelżywy epitet, a drugi to „adresat” napisu, można znaleźć też perełki w postaci krótkich i trafnych, humorystycznych napisów. Chciałbym niektóre z nich przytoczyć i zanalizować zastosowane w nich żarty językowe.

Jedne z najczęściej używanych dowcipów językowych pojawiających się na murach, są żarty oparte na zasadzie zbieżności brzmienia dwóch wyrazów. Dla przykładu: „Białowieska się puszcza”. Wykorzystano tu zbieżność brzmienia obszaru geograficznego - Puszczy Białowieskiej, nazwiska Białowieska i czynności „puszczać się” – „prowadzić rozwiązłe życie”. Na podobnej zasadzie zbudowany jest dowcip w napisie „Nie dostaniesz ani kropelki! - Ania Kropelka”. Pojawia się tu kalambur nazwiska „Ania Kropelka” i wyrażenia „ani kropelki”, czyli „nic więcej”. Kolejnym interesującym napisem z tej grupy dowcipów językowych jest „Krecik – czołowy działacz podziemia”. Dowcip tego napisu polega na zbieżności brzmienia wyrazu „podziemie”, który jest wieloznaczny. Pierwszym jego znaczeniem jest „część budowli znajdująca się całkowicie pod ziemią”, a drugim oznacza „tajną, nielegalną organizację polityczną”. Krecik, to bohater dziecięcej kreskówki, więc kontekst w którym jest on czołowym działaczem tajnej organizacji politycznej śmieszy. Innym napisem jest „Gosposia na gwałt potrzebna”. Humor polega na zbieżności brzmienia wyrażenia „na gwałt”. Może on znaczyć „jak najprędzej; pośpiesznie natychmiast”, lub „zmuszenie kobiety siłą do stosunku płciowego”. Nie wiadomo więc, czy ta gosposia potrzebna jest do pomocy przy pracach w domu, czy może do popełnienia lubieżnego czynu? Kolejny dowcip to „Nie bądź żyła, bądź tętnica” – słowo „żyła” ma dwa znaczenia, które oznaczają „naczynie krwionośne prowadzące krew z narządów i obwodu ciała do serca” i w gwarze młodzieżowej „osobę skąpą”. Zestawienie wieloznacznego wyrazu „żyła” z wyrazem opisującym inne naczyniem krwionośnym - „tętnicą” nadaje zdaniu humorystyczny kontekst.

Wiele ciekawych napisów można znaleźć na terenach placówek oświatowych, czy to na murze, czy na drzwiach szkolnej toalety. Jednym z nich jest napis „Wykształcenie nie piwo, nie musi być pełne”. Tutaj, tak samo jak w poprzednich napisach jeden z wyrazów posiada więcej niż jedno znaczenie, w tym wypadku jest to wyraz „pełny”. Opisuje on cechę piwa (piwo pełne), lub też poziom wykształcenia. Jednakże, ja osobiście nie spotkałem się z formą „pełne wykształcenie”, dlatego śmiem przypuszczać, iż autorem tego, nader śmiesznego napisu, jest uczeń przedkładający smak dobrego piwa, nad naukę.

Następnym z typów żartów językowych, jest zestawienie wyrazów wieloznacznych, które tylko jednym ze znaczeń wchodzą w relację synonimii (są równo- albo bliskoznaczne), np.: „Lepiej być bez grosza niż bez pieniędzy” (napis na banku), czy „Lepiej być w kropce niż w martwym punkcie”.

Jeszcze innym, słowami stosowanym do tworzenia zabawnych kontekstów są antonimy, czyli wyrazy o przeciwnym znaczeniu. Jednymi z żartobliwych napisów są: „Każdy człowiek zachowuje się sztucznie – jest to zupełnie naturalne” i „Masz tylko jedną wadę – brak ci zalet”.
Kolejnym typem żartów językowych, jest parodia przysłów ludowych, czy też różnorakich haseł np. „Polska dla Polaków, ziemia dla ziemniaków, księżyc dla księży” (parodiuje on nacjonalistyczne hasło – „Polska dla Polaków), „Dopóty dzban wodę nosi dopóty nie założą rurociągu” (w oryginale „Dopóty dzban wodę nosi dopóty mu się ucho nie urwie”), „Gdzie dwóch się bije tam korzysta dentysta” (w oryginale „Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”), czy „Jak sobie pościelisz to mnie zawołaj” (w oryginale „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”), lub „Kto rano wstaje, ten jest niewyspany” (przysłowie brzmi – „Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje”), albo „Autobus – to brzmi tłumnie”. Ten ostatni napis został wykonany na przystanku autobusowym. Parodiuje on hasło „Człowiek – to brzmi dumnie”. Jednakże, oprócz zabiegu parodiowania wykorzystano też inwencję słowotwórczą, której owocem jest wyraz „tłumnie”, który nie występuje w języku polskim.

Reasumując, na murach Gdańska znaleźć można wiele prześmiesznych napisów. Można w nich znaleźć całą gamę zastosowanych żartów językowych, od podobieństwa brzmień wyrazów, aż po inwencję słowotwórczą.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty