profil

Jak postrzegasz swoją polskość – jako atut czy rodzaj „garbu”? Czy jest to wartość, która pomaga w codziennym życiu, czy też przeszkadza? Dlaczego?

poleca 85% 153 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Część osób, szczególnie tych młodych, mówi, że żałuje, iż urodzili się Polakami, nie utożsamiają się w żadnym stopniu ze swoją ojczyzną, czasem nawet nią gardzą. Dla odmiany, osoby wywodzące się ze starszego pokolenia, pamiętające tragiczny okres II Wojny Światowej, postrzegają Polskę i jej tradycje, jako coś dla nich najważniejszego, najświętszego.

Osobiście, nie traktuję mojej polskości jako „garbu” przeszkadzającego mi w życiu i świecie, cechy z góry dyskryminującej mnie przez osoby o innej narodowości.

Stereotypy zakorzenione głównie w państwach zachodnich, opisują typowego Polaka, jako słabo wykształconego robotnika pracującego „na czarno” na budowie, lub jako złodzieja samochodów przywożącego skradzione samochody do Polski, czy też jako brudnego, zapuszczonego alkoholika, a sam nasz kraj uważają za brudny, zacofany i nad wyraz konserwatywny.
Uprzedzenia te, poniekąd prawdziwe, nie biorą się znikąd, są dziełem nas samych – Polaków, którzy uwielbiamy różnego rodzaju zrywy i powstania zbrojne, często naprędce i niedokładnie przygotowane, a nie potrafimy ciężką i uczciwą pracą odbudować naszego kraju. Dla przykładu, jedyną znaną obcokrajowcom polską postacią obok papieża, jest tylko Lech Wałęsa – przywódca zrywu solidarnościowego, bodajże jedynego udanego w historii Polski. Czemu właśnie on, nie umniejszając jego zasług, a nie inżynier budujący mosty i drogi, czy naukowiec, który dokonał odkrycia na światowej skali? Odpowiedź jest prosta – nie mamy żadnych wybitnych inżynierów, czy naukowców mogących się realizować w Polsce. Jest to tragiczne dziedzictwo romantyzmu – jesteśmy stworzeni do rzeczy wielkich i chwalebnych, takich jak powstania, czy walka zbrojna a nie do przyziemnych, błahych prac, które są nudne i mało efektowne. Przecież najpiękniej umiera się za ojczyznę rzucając się na bagnety wroga, mając na ustach słowa „Jeszcze Polska nie zginęła”, a nie pracując przy budowie kanalizacji miejskiej. Najtrafniej ujął to Juliusz Słowacki kreując bohatera swej powieści – Kordiana. Uważa on, iż zabicie cara – będącego symbolem zniewolenia Polski, da ojczyźnie natychmiastową wolność, co w gruncie rzeczy jest myśleniem błędnym. Wielka szkoda, że mimo ogromnego wysiłku polskich pozytywistów nie udało się zmienić naszej mentalności.

Niestety, dzięki powyższym stereotypom, często poprzez samo przyznanie się do bycia Polakiem w obcym państwie, zyskuje się miano osoby drugiej kategorii, kogoś mniej ważnego, któremu nie powinno się ufać. Mało, kto z obcokrajowców pamięta o ogromnych zasługach Polskiego żołnierza dla Europy np. wiktorii Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, ratującej nasz kontynent przed tureckim podbojem, czy też o Cudzie nad Wisłą Józefa Piłsudskiego powstrzymującym bolszewicką napaść na Europę. Jednak patrząc z drugiej strony, już tylko nasz naród przywiązujemy tak wielką wagę do swej chwalebnej przeszłości, a zupełnie pomijając sprawy teraźniejsze. Najdokładniej obrazuje to piosenka Wojciecha Młynarskiego pt. „W Polskę idziemy”.

Reasumując, polskość nie jest dla mnie żadnym „garbem”, ale też nie jest jakimś szczególnym atutem we współczesnym, pozbawionym sentymentów świecie. Można to zrzucić na karb dziedzictwa romantyzmu, ale także na lenistwo nas samych.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty