profil

Ustosunkuj się do przesłania "Dżumy" Camusa "być człowiekiem to przeciwstawiać się złu mimo ponoszonych klęsk".

poleca 84% 2830 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Albert Camus napisał „Dżumę” pod wpływem filozofii egzystencjalnej. Tytułowa epidemia jest jedynie pretekstem do przedstawienia różnych modeli zachowań człowieka w sytuacjach dużego zagrożenia. Camus ukazuje zarówno specyficzny rodzaj więzienia w postaci zamkniętego miasta, podobny do obrazu wojny, obozów koncentracyjnych, łagrów czy getta.

W warunkach zagrożenia ludzie zachowują się bardzo różnie. Jedni próbują być przydatni, niosą pomoc, inni nie chcą dopuścić do swojej świadomości zagrożenia i próbują żyć tak jak dawniej, buntują się, czują się pokrzywdzeni, próbują ratować tylko siebie. Są też osoby, które potrafią się świetnie dostosować do zaistniałej sytuacji, wykorzystać epidemię do swojej ochrony. W powieści Camusa możemy odnaleźć różne modele postępowania ludzi, jednak nie udziela on komentarzy, pozostawiając czytelnikom ocenę postaci według własnych rozważań.
Jednym z głównych bohaterów jest doktor Bernard Rieux. Pełni on funkcję narratora, ukazuje nam w najbardziej obiektywnym świetle losy mieszkańców Oranu, w ich relacje, przemiany wewnętrzne, jakim ulęgają pod wpływem zarazy. Opisuje ludność Oranu od początku epidemii aż po jej kres.

Wygląd doktora Rieuxa poznajemy dzięki zapiskom Tarraua.
„Wygląda na trzydzieści pięć lat. Średniego wzrostu. Mocne ramiona. Twarz niemal kwadratowa. Oczy ciemne i lojalne, ale szczęki wystające. Duży i regularny. Czarne włosy obcięte bardzo krótko. Usta łukowate, wargi pełne, niemal zawsze zaciśnięte. Wygląda trochę na sycylijskiego chłopa ze swoją opaloną skórą, czarnym włosem i ubraniami zawsze w ciemnych kolorach, w których jest mu jednak dobrze. Chodzi szybko. Zstępuje z chodnika nie zmieniając kroku, ale najczęściej na przeciwległy chodnik lekko wskakuje. Jest roztargniony przy kierowaniu swego auta i często zostawia strzałki kierunkowe uniesione, nawet już po zakręcie. Zawsze z gołą głową. Wygląda na człowieka dobrze zorientowanego w sytuacji”.

Tarrau bardzo dokładnie opisał wygląd doktora Rieuxa. Na podstawie tego opisu możemy mniej więcej wywnioskować jego psychikę. Jest w wieku dojrzałym, silny, zdrowy i roztargniony. Gdy wyjeżdża jego chora żona możemy zaobserwować u niego troskę o zdrowie i przygnębienie.
Po pożegnaniu z żoną wybucha epidemia następuje długa walka z nią, która stanowi dla doktora „niekończącą się klęskę”. On jedyny rozumie powagę sytuacji i jest gotowy nieść pomoc bez względu na okoliczności. Doktor wie, że zła w pełni zrozumie i pokonać się nie da. Mimo to podejmuje walkę. Jego zdaniem godność człowieka jest wartością najwyższą, niepodlegającą warunkom tworzonym przez otoczenie. Poświęca się on pracy na rzecz chorych, traktuje to jak coś normalnego, jak zwykły lekarski obowiązek: organizuje szpital i miejsca, w których można izolować zarażonych. Nie przeszkadza mu zamknięcie w zadżumionym mieście, choć tęskni bardzo za żoną..
Jego mottem jest: nieustanne na nowo podejmowane walki ze złem, mimo świadomości przegranej. Nie zwycięstwo, ale gotowość podjęcia walki jest symbolem człowieczeństwa.
Okrucieństwa, jakie zsyła mu los nie niszczą go, ale uczą pokory i umacniają w przekonaniu o konieczności ciągłej walki, „by nie pozwolić umrzeć i zaznać ostatecznej rozłąki możliwie wielkiej liczbie ludzi”.
Pozytywną postacią jest również Jean Tarrou przyjaciel doktora. Narrator przedstawia go jako:
„młodego mężczyznę, o ciężkiej sylwetce, o twarzy masywnej i porytej, zamkniętej szerokimi brwiami”.
Sprowadził się on do Oranu krótko przed wybuchem epidemii. Choć nie mieszkał w tym mieście i był bardzo tajemniczy to jednak mieszkańcy polubili go za jego dobroduszność i ciągłe zadowolenie. Kiedy wybucha epidemia Tarrou nie myśli o ucieczce, zadecydowały o tym wspomnienia z przeszłości- był on świadkiem skazania więźnia na śmierć, zapamiętał jego przerażoną twarz.
Tarrou był pierwszym, który dał sygnał do organizowania służb sanitarnych i ochotniczych zespołów wspierających lekarzy. Zaangażowanie w walkę z dżumą traktował jako coś normalnego, niepotrzebującego zbędnych wyjaśnień. Według niego „każdy nosi w sobie dżumę, nikt, bowiem, nikt na świecie nie jest od niej wolny”. Według niego należy przeciwstawić się zarazie bez względu na to jak się ona objawia. Stąd problem, jaki od dawna zaprząta głowę Tarrau’a, zamyka się w pytaniu „czy można stać się świętym w świecie bez Boga”? Camus rozumie świętość jako wyzwolenie w sobie dobra, działanie w myśl zasad moralnych, zachowanie czystości sumienia i nie zgadzanie się na zło. Świętość to nie bezmyślne bohaterstwo, lecz umiejętność zachowania człowieczeństwa w każdej sytuacji. Terrou przeciwstawia spokój wewnętrzny działaniu na pokaz oraz egzaltacji. Wiara w Boga nie jest potrzebna w tej walce, niezbędna jest zaś wiara w człowieka.
Dziennikarz Raymond Lambert przybywając do Oranu myślał, że znajdzie materiał do reportażu. Nie mylił się, jednak chęć jego nakręcenia spowodowała uwięzienie go w mieście razem z jego mieszkańcami na długie miesiące. W Paryżu skąd pochodził, pozostawił ukochaną żonę, co było powodem próby ucieczek z Oranu. Twierdził, że dżuma to nie jego sprawa, to problem orańczyków. W rozmowach z ludźmi akcentuje prawo człowieka do szczęścia.

On uczestnik wojny w Hiszpanii, pogardza heroizmem i poświęceniem w imię niejasnych idei. Nie popiera działań ludzi, którzy narazili własne życie, aby ocalić życie zarażonych. Dla niego ich wysiłek nosi piętno idealizmu. On zaś potrafi poświecić się tylko dla uczuć. Nie dziwi nikogo jego próba ucieczki do Paryża. Jego jedynym marzeniem, determinującym wszelkie poczynania staje się chęć wyjazdu- „ Wielkim pragnieniem niespokojnego serca jest posiadać wciąż istotę, którą się kocha”.

Jednak w miarę upływu czasu Lambert zacznie zastanawiać się nad swym zachowaniem. Coraz silniej do głosu dochodzą wątpliwości, czy poza miłością posiada w życiu jakąś inną wartość. Nieoczekiwanie w momencie, kiedy możliwość ucieczki stanie się realna, dziennikarz postanowi pozostać w Oranie. W rozmowie z doktorem wyjaśni, że czułby głęboki wstyd przed kobietą, którą darzy uczuciem. Opuszczenie ludzi potrzebujących na zawsze przeszkodziłaby mu prawdziwie kochać. Po wielu dniach spędzonych wśród cierpienia i lęku zrozumiał, że należy do tej rzeczywistości, że nie jest z zewnątrz. Sprawy, które toczą się dookoła, dotyczą tak samo jego, jak i wszystkich. Rembert przeszedł swoistą ewolucję. Szczęście można osiągnąć tylko przez docenienie wartości etycznych oraz odrzucenie egoizmu.
Najmniej efektownym bohaterem jest Grand Joseph. Zwykły człowiek z zawodu urzędnik.

„długi i chudy, pływał w ubraniu, które kupował zawsze za wielkie, w złudzeniu, że będzie się nosić dłużej! Zachował jeszcze większość zębów w dolnych dziąsłach, ale za to stracił zęby górnej szczęki. Dzięki temu uśmiech, który unosił przede wszystkim górną wargę, pogrążał jego usta w cieniu. Jeśli dodać do tego portretu krok seminarzysty, sztukę przemykaniu się pod ścianami i prześlizgiwania się przez drzwi, zapach piwnicy i dymu oraz skromną minę, trzeba przyznać, że można go było wyobrażać sobie gdzie indziej niż przy biurku”.

Tak opisał Granda narrator. Joseph jest bardzo solidnym pracownikiem. Cechuje go pracowitość, solidność, sumienność, dokładność i odpowiedzialność. Budzi on śmieszność, ale również wzruszenie i zazdrość. Żyje w samotności i oddala się od rzeczywistości, zamykając w świecie marzeń i wspomnień. Całe dnie poświęca na pisanie powieści, która ciągle nie może wyjść poza jedno zdanie. Urzędnik z wytrwałością i pietyzmem tworzy swoje „dzieło”, wierząc, że kiedyś powstanie i będzie doskonałe. Na zarazę reaguje milczeniem. Jednak głębokie poczucie więzi z zarażonymi nakaże mu zdeklarować współpracę z formacjami sanitarnymi. Potrafi on przyjmować wyroki losu w milczeniu i przedziwnym pogodzeniu się z przeznaczeniem. Nie odnajdzie się w nim złości i skargi na wyzierające zewsząd zło. Nawet wtedy, gdy dosięga go choroba i spali swój rękopis, natychmiast po wyzdrowieniu powróci do pracy. Jest symbolem ludzi, którzy potrafią dostosować się do wszelkich warunków dzięki wewnętrznemu spokojowi, wytrwałości i umiejętności oderwania się od świata.

Do wielu ludzi nie od razu dociera ogrom zła, wielkość nieszczęść, jakie niesie ze sobą epidemia. Taką postacią był ojciec Paneloux. Jest to zakonnik. Początkowo w swych płomiennych kazaniach głosił, że dżuma to kara za grzechy. Bez skrupułów oskarżał ludzi o to, że żyli rozwiąźle i bez Boga „Tak nadeszła chwila zastanowienia. Sądziliście, że wystarczy wam odwiedzać Boga w niedzielę, abyście byli panami waszych dni. Myślicie, że kilka razy klęknąwszy, zapłacicie mu dość za waszą zbrodniczą beztroskę (…) Oto, dlaczego, zmęczony czekaniem na wasze przybycie, kazał pladze przyjść do was, jak przychodzi ona do wszystkich miast grzesznych”.

Według księdza jedyną szansą dla człowieka staje się, więc pokorny żal za grzechy. Tylko zwrócenie się do nieba, szczera modlitwa, mogą zmieni boskie wyroki. Ojciec Paneloux jednak zmienia zdanie na widok umierającego w męczarniach małego Filipa synka sędziego Othora. Zrozumie wtedy, że to niewinne istnie nie może być jeszcze skażone grzechem. Da temu wyraz w jednym z kazań, stwierdzając, że „nie ma na ziemi nic ważniejszego nad cierpienie dziecka, leku, jakie to cierpienie przynosi i racji, jakie trzeba dlań znaleźć”. Po tym dramatycznym doświadczeniu duchowny zaoferuje swą pomoc doktorowi. Zrobi to w imię ofiary, jaką trzeba złożyć, aby zachować własne życie wieczne. Śmierć dziecka potrafiła spowodować zmianę w człowieku, który przeciwny był jakiejkolwiek walce i wyznawał filozofię pogodzenia się z boskimi wyrokami. Paneloux pomagając chorym zaraził się dżumą. Doktor Rieux, będąc przy umierającym kapelanie, zauważył, że ten człowiek, choć zżerany przez wątpliwości, przyjmie śmierć jako swoistą ofiarę za okrutne męczarnie niewinnych. Zmarł on w ostatnich dniach panowania dżumy, gdy zanotowano już pierwsze przypadki wyzdrowień.

Są też ludzie, którzy z masowych nieszczęść, zła, wojny, epidemii pragną wyciągnąć jak najwięcej korzyści. Do takich ludzi należał niedoszły samobójca Cottard, u którego trudno doszukać się jakiejkolwiek wrażliwości bądź współczucia. To postać swym zachowaniem wyraźnie odcinająca się od innych. Jest panicznie przerażony wizją więzienia za popełnione w przeszłości przestępstwa, dżumę przyjmuje jako dar od losu. Choroba sprzyja mu, chroniąc go przed aresztowaniem. Dziesięć miesięcy panowania epidemii będzie dla niego okresem niesłychanych osiągnięć. Cottard zaangażował się w kontrabandę, handel alkoholem, papierosami, czerpiąc z tego krociowe zyski. Cieszył się z zarazy, gdyż sytuacja powszechnego zagrożenia bardzo mu odpowiadała, mówił „Oczywiście nie jest lepiej. Ale przynajmniej wszyscy są w tym samym sosie”.
Czas dżumy to najszczęśliwsze dni życia niedoszłego więźnia. Tarrou, który często towarzyszył przechadzkom Cottarda, nie widział w nim kryminalisty, lecz raczej samotnego, nieszczęśliwego człowieka, którego wypaczyło zło. Jednego nie mógł mu wybaczyć, że „zgodził się w swym sercu na to, co zabija dzieci i dorosłych”. Kiedy otwierają się bramy miasta, oszalały Cottard strzela do rozradowanych, ocalonych mieszkańców Oranu. W tej jednej chwili nienawidził wszystkich tych ludzi, gdyż ich zwycięstwo oznaczało jego klęskę.
Przypadek Cattarda dowodzi, że nie każdy potrafił przyjąć postawę altruizmu i etycznego heroizmu. Albert Camus dokładnie wiedział, że sytuacje zagrożenia wywołują różne zachowania, od tych najbardziej szlachetnych do podłych i niegodnych człowieka. Bez tej postaci panorama postaw ludzkich zawarta w kronice choroby byłaby niepełna.

„Dżuma” jest powieścią- parabolą, czyli przypowieścią moralno-dydaktyczną. Oznacza to, że wydarzenia i świat w niej przedstawiony są pretekstem do głębszych przemyśleń, do pokazania uniwersalnych prawd o ludzkiej egzystencji. Każda przypowieść polega na przekazaniu moralnej nauki, przez pokazanie postaci w sytuacjach bliskich życia, ukazaniu abstrakcyjnych pojęć przez realistyczne historie. Każda przypowieść jest metaforyczna. Epidemia jest metaforą zła. Autor w swej powieści chce ukazać, że zło nie jest nie pokonywalne. Osoby, którzy podjęły walkę z epidemią, wygrały. Nie była to walka łatwa, wymagała wielu poświęceń. Dżuma, symbol zła, zabrała wiele ofiar. Zmarł Tarrou i ojciec Paneloux. Doktor Rieux nie doczekał się tak upragnionego spotkania z żoną, ponieważ ciężko chora zmarła w sanatorium tuż przed końcem epidemii.

Camus poświęca swą uwagę głownie przedstawieniu postaci pozytywnych, pokazując tym samym godne pochwały postępowania ludzkie podczas zagrożenia. Ale też ukazuje nam istnienie innych postaci, niewartych zajmowania się nimi, postaw negatywnych. Każdy z bohaterów powieści staje przed koniecznością dokonania ważnego wyboru. U jednych przeważa egoizm, u innych poczucie obowiązku. Tak samo w życiu dokonujemy ciągle ważnych wyborów i ponosimy ich konsekwencje. Na każdym człowieku spoczywa odpowiedzialność za dokonany wybór.
Bohaterowie utworu odnieśli sukces. Zło zostało zwyciężone, dżuma odeszła. Ale nad złem nigdy nie można odnieść całkowitej wygranej, tak jak nie jesteśmy w stanie wytępić epidemii dżumy. To czy wrócą zależy w dużym, stopniu od nas. A jeśli wrócą, należy je zwalczać.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut

Teksty kultury