profil

Santiago (z "Alchemika") jako człowiek wytrwały - REPORTAŻ.

poleca 85% 139 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wśród piramid roi się od turystów. Wszyscy czekają na niego. Jedynego tak wytrwałego człowieka w swoim rodzaju. Santiago był niegdyś pasterzem. Porzucił jednak swoje owce i wybrał się w podróż do egipskich piramid w poszukiwaniu swojego skarbu. Tam bowiem powiodły go sny...

-Dlaczego na niego czekasz? Przecież go nie znasz. A może on w ogóle nie przyjdzie.-zapytałam przypadkowo napotkanego turystę.
- Jak to nie przyjdzie? Przecież to Santiago! Nie mógłby nie przyjść. Przemierzył tyle drogi... A zresztą... sama pani powinna wiedzieć. Wszyscy przecież go znają! – odpowiedział z ironią w głosie.
- No właśnie, dlaczego jest taki znany? Co właściwie takiego zrobił? – zapytałam jeszcze.
- To nie wie pani? Santiago to człowiek wędrówki. Nie liczyło się dla niego ilość przebytych dróg ani kilometry, jego życie zmieniło się dzięki dążeniom do realizacji marzeń i ludziom napotkanym na drodze. Wszyscy by chcieli być tacy jak on! – odpowiedział.
- A co zmienił w pana życiu? – dociekałam.
- Uzmysłowił mi przede wszystkim, iż czasem jedno spotkanie z drugim człowiekiem może diametralnie odmienić czyjeś życie. Nauczył mnie także podążać za głosem serca. Być wytrwałym i nie załamywać się. Kroczyć śladami własnej legendy... O idzie!!! To on... Widzi pani?

- Co tak właściwie pan osiągnął? – zapytałam Santiago, gdy wreszcie się do niego dopchałam.
- Cyganka nauczyła mnie ufać snom. Dzięki królowi Melchizedekowi przekonałem się, że „jeśli czegoś gorąco pragniemy, to cały świat działa potajemnie ,aby udało się nam to pragnienie zrealizować”. Jednak osobą, która wywarła na mnie największy wpływ był Alchemik. Poradził mi bowiem, bym nie rezygnował ze swojej wędrówki tylko dlatego, że znalazłem Fatimę. Doceniłem także, jak wielką radością jest miłość. Dzięki temu ,że podczas swej podróży słuchałem głosu płynącego z głębi mojej duszy, podążałem za śladami Własnej Legendy i nie rezygnowałem ze swych ukrytych pragnień i marzeń. – odpowiedział.
- Chciałbyś coś szczególnego przekazać dziś ludziom? – zapytałam.
- Dzieje Andaluzyjczyka uświadomiły mi, że życie to wędrówka, w której najważniejsze są nauki płynące z popełnionych błędów i doświadczeń. W życiu, w dążeniu do szczęścia najważniejsze jest pragnienie poznania życia , prawdy i samego siebie. W tych poszukiwaniach powinien nas zawsze prowadzić głos płynący prosto z serca. A do tego wszystkiego potrzeba nam dużo wytrwałości. Trzeba ją więc w sobie obudzić! To właśnie powiem dziś ludziom. – odparł.
- Dziękuję za rozmowę.

Na piasku leżała różowa kartka. Wyraźnie wyrwana z jakiegoś zeszytu. Podniosłam ją. Na górze widniała data: 12 czerwiec... to czyjś pamiętnik! Zaczęłam czytać: „...po pierwsze jest najwspanialszym człowiekiem na świecie... moim człowiekiem! Ale przede wszystkim jest przykładem poszukiwania własnej drogi w życiu, „własnej legendy”. Pomimo przeciwności, Santiago zawsze idzie dalej, wciąż szuka i pomimo przeszkód losu nie poddaje się. Wierzy, że tam gdzie będzie jego serce, tam będzie i jego skarb. Nieistotne, jak daleko musiałby dojść i jak daleko potem się cofnąć. Ważna jest wierność znakom prowadzącym do miejsca celu – do miejsca, gdzie zrealizuje się swoje powołanie, wytrwałość jakiej ma w sobie naprawdę dużo i zapał, którego mu w ogóle nie brakuje!. Takiego właśnie go kocham i muszę się przyzwyczaić, że zawsze będzie podążać śladami „Własnej Legendy”... Fatima.”

- Czy Santiago jest dobrym uczniem? – zapytałam Alchemika gdy wreszcie go znalazłam.
- Dobrym? On jest po prostu genialny! Nigdy nie znalazłem kogoś takiego jak on. Santiago nigdy się nie poddał. Kiedy przemieniał się w wiatr miałem już chwile zwątpienia. Ale on stał i ciągle próbował. Nie poddał się. To mu pomogło osiągnąć cel. Jego wiara w siebie i wytrwałość. Nigdy nie znajdę lepszego ucznia. – odpowiedział.
Chciałam jeszcze go o coś zapytać ale jego już nie było. Tak samo i Santiago zniknął. Widocznie popędzili z wiatrem na spotkanie zupełnie nowej przygodzie...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty