profil

Miłość jako siła fatalna prowadząca do śmierci.

poleca 85% 182 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Opr. Renata Wendt kl. II u
Kogo naprawdę kochał Werter? Lottę czy samego siebie ?

Jaki na prawdę był Werter ? Jaka była jego miłość? Każdy z nas inaczej ocenia uczucia Wertera każdy da inną odpowiedz na te pytania.
W listach do swojego przyjaciela Werter pisze ze jest szczęśliwy i spokojny na wsi, gdzie wyjechał w poszukiwaniu spokoju. Tam może się oddać sztuce, rozmyślaniu i lekturom. Chce uporządkować swoje życie po miejskich miłostkach.

Jego wewnętrzny ład i spokój zostaje zmącony w chwili pierwszego ujrzenia Lotty. Zapomina po co wyjechał na wieś. Bez pamięci zakochuje się w dziewczynie. Jego uczucie z dnia na dzień staje się silniejsze. Poddaje się on spontanicznej namiętności każdej chwili spędzonej z Lottą. W ukochanej kobiecie widzi same zalety, zapamiętuje i analizuje w pamięci każdy szczegół jej urody, każdy gest czy spojrzenie. Wszystko go w niej zachwyca pobudza do wzruszeń. Werter zatraca się całkowicie w tym uczuciu . miłość wypełnia go całego, i nie pozostawia miejsca na inne uczucia. Zaprzestaje malarstwa, przestaje pisać, już nie widzi w tym celu. Tylko w miłości do Lotty widzi sens, chociaż tak naprawdę niema w niej sensu, nasz bohater wie że nigdy nie będzie z ukochaną bo ona ma narzeczonego. Więc platoniczne uczucie Wertera nigdy nie będzie spełnione, choć Lotta darzy go względami. Emocje których doznaje nasz bohater dzięki znajomości z Lottą zachwycają go, odurzają, napełniają radością i entuzjazmem. Swoje własne doznania zaczynają go fascynować. Pisze „ przeżywam dni tak szczęśliwe, jakie Bóg chowa dla swoich świętych...czuje samego siebie i cale szczęście, które dane jest człowiekowi.” W innym liście pisze: „ jakeż wartościowy staje się sam dla siebie...jak sam siebie uwielbiam...”. A więc miłość odczuwa nie tylko jako uwielbienie dla ukochanej, ale także sam siebie uwielbi w tym uczuciu. Staje się w swoich oczach więcej wart, wywyższony ponad przeciętność, uszlachetniony i wzbogacony. Siła tego uczucia jest potężna. Podnosi jego mniemanie o samym sobie. Werter nie próbuje walczyć z miłością i szukać ratunku przed nią. Poddaje się coraz bardziej obsesyjnym, nieustającym myślom o dziewczynie, zaczyna przypominać człowieka obłąkanego. Widzi świat przez pryzmat swoich uczuć. Szczęście Wertera burzy przyjazd Alberta, narzeczonego Lotty z którym nasz bohater zaczyna się przyjaźnić. Przyjazd Alberta jest dla Wertera bardzo bolesnym przeżyciem . zaczyna sobie zdawać sprawę z tego że nigdy Lotta nie będzie jego. Wszystko zaczyna go przygnębiać. Piękna przyroda nie przynosi mu już ukojenia, a wręcz drażni i napełnia melancholią. Werter zaczyna zauważać zakochanych, stwierdza że ich miłość albo jest nieszczęśliwa, albo popycha do zbrodni czy samobójstwa. Dochodzi do wniosku ze cierpienie w miłości jest nieuniknione. Postanawia wyjechać aby nie widzieć i nie stawać na drodze do szczęścia Lotcie i Albertowi. Szuka rozwiązania swoich problemów w sztuce i filozofii, lecz bez skutecznie. Staje się uosobieniem bólu i rozpaczy. Cały czas rozpamiętuje to, co go najbardziej boli. Dręczy się okrutnie tym uczuciem. W końcu to cierpienie wypełnia do ostatecznie. Bliski obłędu dochodzi do wniosku że nie warto żyć i popełnia samobójstwo strzałem w skroń.

Moim zdaniem miłość Wertera była tylko jego wyobraźnią, dlatego też zetknięcie się z rzeczywistością było dla niego tak bolesne w skutkach. Uczucie to niewątpliwie było bardzo mocne i trwałe, czymś w rodzaju związku dusz, który mogła rozłączyć tylko śmierć. Miłość Wertera rodziła cierpienie i nie miała przyszłości. Pomimo tego uważam że Werter tak naprawdę nie kochał Lotty, ale samego siebie. To jego uczucia stały na pierwszym miejscu. Jego smutek i ból były dla niego czymś godnym zachwytu. Sam sobie współczuł i tego też szukał u innych. W Lotcie widzi osobę która patrzy właśnie tak na niego, która mu współczuje. Werter nic nie widział poza swoimi uczuciami, wszystko sprowadzał do swojej osoby. Świat widział poprzez swoje uczucia, a one były dla niego ponad wszystko. Życiowa filozofia naszego bohatera była bardzo pesymistyczna. Dręczył go "ból istnienia" człowieka wynikający z samego faktu życia. Stał się niewolnikiem swojego uwielbienia . Ratunkiem dla niego stała się wiec tylko śmierć.


Opr. Renata Wendt kl II u
Miłość...Droga do śmierci??

„Żaden opis, żadne słowa nigdy w pełni nie przekażą właściwości doznania, jakim jest miłość, komuś, kto nigdy jej nie odczuwał.” /Maslow/

Dlatego też szukam sensu w pisaniu o miłości, analizowaniu jej. Przemyślenia, rozważania, „rozkład na czynniki pierwsze” spłyca miłość, przestaje ona już być, tak piękna, jaka jest taka do końca nieodgadniona. A cokolwiek bym nie napisała, człowiek, który kocha (kochał) zrozumie...

„Prawdziwie kochasz tylko wtedy, kiedy nie wiesz, dlaczego.” /Lew Tołstoj/

W zasadzie trudno odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego kocham?”. I właśnie brak owej odpowiedzi jest istotą miłości. To właśnie miłość czyni człowieka bardziej niezbędnym niż cokolwiek innego. Wystarczy być. To tak niewiele i dużo zarazem. Miłość to chęć dania drugiej osobie wszystkiego, nie wyłączając swojego życia. Paradoksem jest, iż ta druga strona tak naprawdę niczego nie oczekuje. Ukochana osoba jest tlenem i nadzieją, radością i smutkiem, żalem i szczęściem – jest wszystkim. Dla kogoś, kogo się kocha można zrobić wszystko. Samotne życie nie ma sensu, jest rozpaczą. Obecność (niekoniecznie fizyczna) jest niezbędna do życia.

„Klęska na tym polu oznacza obłęd lub zagładę – zagładę samego siebie lub zagładę innych. Bez miłości ludzkość nie mogłaby istnieć ani jednego dnia.” /Erich Fromm/

Właśnie! Klęska. Poczucie beznadziei i przede wszystkim bezużyteczności, świadomość, że jest się nikomu nie potrzebnym. Łzy. Żal. Nie ma nic gorszego!
Taką klęskę przeżył tytułowy bohater „Cierpień młodego Wertera”. Niestety nie on pierwszy i nie ostatni. Zarówno zwycięstwa jak i porażki towarzyszyły i towarzyszą ludzkości.

„Miłość jest zawsze nowa. I bez względu na to, czy w życiu kochamy raz, dwa czy dziesięć razy, zawsze stajemy w obliczu nieznanego. Miłość może nas pogrążyć w ogniu piekieł albo zabrać do bram raju – ale zawsze gdzieś nas prowadzi.” /P.Coelho/

Gdyby tak na początku drogi móc zobaczyć jej koniec! A jednak poczucie bycia potrzebnym, kochanym jest w nas tak silne, że bez względu na konsekwencje, szukamy osoby, która zobaczyłaby w nas to, co jest najpiękniejsze i powiedziała to magiczne słowo: „kocham”... Bo „Szczęściem jednego człowieka jest drugi człowiek” /J.P.Sartre/. I tylko druga osoba może dać nam to, co jest niezbędne do życia. A w dzisiejszym świecie...
Mam wrażenie, że się o tym zapomina. Obawiam się, że panuje przekonanie, że to kariera, pieniądze, sukces przynoszą szczęście, że stoją na pierwszym miejscu. A miłość... Jest, oczywiście, że jest, ale tam trochę dalej, gdzieś z boku. Człowiek staje przed lustrem i mówi do swojego odbicia, że na miłość jeszcze przyjdzie czas, trzeba się najpierw ustatkować. Oszukuje sam siebie... Jest taki zaganiany, że nie widzi, że ta osoba, którą codziennie mija na ulicy patrzy wciąż ukradkiem. I tak naprawdę, kiedy leży samotnie w wielkim łóżku i przykłada głowę do poduszki, to myśli, to marzy o kimś, kto mógłby leżeć obok... Ale ta osoba nie ma twarzy.
Z drugiej jednak strony nie można uogólniać. Jest wielu ludzi, którzy kochają i są kochani i jest to dla nich priorytet. Przeżywają razem każdy moment swojego życia, dzielą się wszystkim, co mają, wspólnie przeżywają wzloty i upadki. Razem wszystko jest łatwiejsze, prostsze...
„Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej dłoni, wtedy nawet łzy będą smakować jak szczęście.” /Buryla W./

Miłość sprawia, że wszystko wokół staje się kolorowe: największa burza staje się drobniutkim, ciepłym deszczem, największy problem – błahostką, szara codzienność – czymś niesamowitym. Kochać znaczy żyć, kochać to odnaleźć i pokochać siebie samego w drugiej osobie, kochać to wiedzieć, po co jest się tu i teraz, bo:

„Jedynie miłość nadaje sens życiu. Dlatego im bardziej zdolni będziemy do miłości i dawania siebie innym, tym bardziej sensowne będzie nasze życie.” H. Hesse

Wielu ludzi zapomina dziś jednak jeszcze o czymś bardzo ważnym! Nie wystarczy tylko kochać, należy jeszcze to uczucie pielęgnować w sobie i w drugiej osobie. Miłość to troska, odpowiedzialność, szacunek, wierność, akceptacja, oddanie, wnętrze...

„Miłość nie polega na wzajemnym wpatrywaniu się w siebie, ale wspólnym patrzeniu w tym samym kierunku” /E. De Saint – Exupery/


A pierwszy bohater romantyczny Werter? Czy on kochał? Werter znalazł sobie „obiekt uwielbienia” i pielęgnował w sobie fikcyjne uczucie. Jego „miłość” była egoistyczna i destrukcyjna. Miała zburzyć wszystko wokoło, by jemu, Werterowi, dać szczęście. Jemu, nie im, tylko jemu. A przecież prawdziwie kochać znaczy pragnąć szczęścia drugiej osoby! Popełnił samobójstwo – dla jednych potwierdzenie „prawdziwego” uczucia: dał ukochanej Lotcie własne życie; dla mnie: tchórzostwo. Poświęcić komuś życie znaczy wzbogacić drugiego człowieka, dać „swoją radość, swoje zainteresowanie, zrozumienie, swoja wiedzę, humor i swój smutek”. Nie znaczy to strzelić sobie w głowę! Werter chciał „wepchnąć” Lotcie coś, czego ona nie chciała wziąć. Stchórzył, bo zrozumiał prawdę...

Nikt nigdy nie powiedział, nie obiecał, że kochać jest łatwo. To skomplikowane i nikt nie może tego wyjaśnić, wytłumaczyć. Dlaczego więc nie można sobie po prostu ominąć tego, przejść obok, żyć samotnie, nie dbając o nic, skoro tak łatwiej? Na to pytanie akurat odpowiedz jest bardzo prosta:

„Człowiek żyje po to, aby kochać. Jeśli nie kocha – to nie żyje”
Vinet

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 8 minut

Teksty kultury