profil

Pzedstaw hierarchiczny porządek obowiązujący w społeczności wiejskiej na podstawie "Chłopów" Władysława Reymonta.

poleca 89% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Społeczność wiejska ukazana w „Chłopach” Władysława Reymonta na pozór wydawała się jednolita, zgrana. Ludzie należący do gromady danej wsi stanowili pewną odrębność od pozostałych – kierowali się takimi samymi wartościami, bronili bezpieczeństwa i granic swojego terytorium. W rzeczywistości jednak wewnątrz społeczności wiejskiej występowały wyraźne różnice, panował pewien hierarchiczny porządek. Panowała zasada, która pozwalała na wygonienie odmieńców poza wieś. Taki los spotkał np. Jagnę, która w widoczny sposób różniła się od swoich sąsiadów. Nie interesowała się polem, postępowała niezgodnie z tamtejszą moralnością. Spotkała ją za to kara – skoro nie kierowała się tym samym, co jej sąsiedzi, została usunięta z ich społecznośći.

Na samym szczycie hierarchii wiejskiej znajdowali się ludzie najbogatsi i uważani za najważniejszych. Osoby cieszące się największym uznaniem i szacunkiem pełniły zazwyczaj jakieś urzędy, np. proboszcz z racji swojej ważnej roli duszpasterza, był uznawany za ważną osobistość, podobnie wójt, który mimo niezbyt uczciwego życia, uchodził za kogoś „lepszego”. Niemal na równi z takimi osobami stali najwięksi gospodarze, czyli ludzie posiadający najwięcej ziemi. Należał do nich m.in. gospodarz Maciej Boryna. Powodem takiego wywyższenia ponad innych właścicieli, był fakt posiadania większej ilości pól, które wówczas stanowiły najważniejszy element życia mieszkańców wsi. Stąd też wynika, że średniozamożni ludzie stali również wysoko w hierarchii, a reprezentowała ich np. rodzina Jagny (Paczesiowie) czy też kowal i jego żona. Logiczne jest, iż osoby nieposiadające ziemi figurowały najniżej w rankingu tamtejszej społeczności. Przedstawicielami tej grupy byli parobkowie (postać Witka bardzo dokładnie oddaje, jak często byli oni traktowani. Maciej Boryna bił go, uważał za osobę gorszą, nie miał do niego za grosz szacunku) czy też komornicy. Ich życie było trudne. Również starzy ludzie, którzy po przepisaniu swoich majątków zostali wypędzeni z domu przez dzieci stawali się uznawani za gorszych (skoro nie mieli ziemi, tracili szacunek sąsiadów).

Podział ludności wiejskiej funkcjonował w „Chłopach” od wielu lat i był czymś naturalnym. Tylko niektórzy próbowali się wyłamywać, awansować, jednak było to bardzo trudne. Słowa gospodarza Macieja Boryny wypowiedzane do Kuby, jego parobka: „Takie już na świecie urządzene jest i nie twoja głowa je zmieni.” doskonale oddają tok rozumowania ówczesnych ludzi. Uważali oni, że jeśli coś zostało ustanowione i funkcjonuje od pokoleń, nie należy się nad tym zastanawiać, analizować i probować zmieniać. Według nich każdy powinien doceniać to, jakimi przywilejami się cieszy. Odnosili się do Pisma Świętego, twierdzili, iż każdy podział wziął się z tego, czego zachciał Bóg. Gospodarz podczas rozmowy z Kubą, powiedział: „(…)Kuźden ma swoje miejsce i la każdego co innego Pan Jezus wyznaczył. Wyznaczył ci Pan Jezus twoje, to go pilnuj (…), na pierwsze miejsce się nie pchaj i nie wynoś na drugie – bo zgrzeszysz ciężko.”. Był pewien tego, że ktoś przynależał do danej grupy, ponieważ takie było jego przeznazenie i nie należało niczego zmieniać.  Hierarchia panująca w społeczności Lipieckiej była bardzo dobrze widoczna podczas Mszy Świętej w kościele. Osoby o niższym statusie stały zawsze na końcu, a najbliżej ołtarza siadali najbogatsi. Taki podział był czymś ważnym dla ludzi i nie dopuszczali oni, aby ktoś zakłócił ich zwyczaj. W III rozdziale czytamy, iż parobek chciał stanąć bliżej bogatych gospodarzy, ponieważ trzymając złotówkę w ręku, poczuł się kimś lepszym, ale ci potraktowali go z wyraźną wyższością i pogardą. O przynależności do danej grupy stanowiła przede wszystkim ilość ziemi oraz pochodzenie. 

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury