profil

Troja oczami Hektora

poleca 90% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Biegnę cały czas , nie oglądając się do tyłu , mimo , że czuję jak powoli z mojego ciała ubywa sił. Mięśnie nóg drgają , z każdym krokiem , przy każdym zderzeniu z twardą ziemią. Oczy pieką mnie od zimnego wiatru. Po twarzy spływają mi słone krople potu.
Jednak cały czas biegnę. Kieruje mną strach i tchórzostwo. W końcu nie codziennie przychodzi mi odbyć pojedynek z niepokonanym Achillesem. Myśl o porażce … Rozrywa mnie od środka. Na razie uciekam , wiem jednak , że ten plan długo działać nie będzie. W końcu będę musiał stanąć z nim twarzą w twarz. Mimo , iż to wiem , z całych sił próbuję to odwlekać. Podnoszę głowę do góry , moim oczom ukazuje się piękne niebieskie niebo. Gdzieś tam w powietrzu latają ptaki i śpiewają … Tak beztrosko , jakby dzisiejszy dzień nie był niczym szczególnym. A może taki nie jest ? Może nikt ni zapłacze nad moim losem ? Szybko odpędzam od siebie tę myśl. Przecież mam kochającą rodzinę , ojca , żonę , syna. Na wspomnienie o nich do oczu napływają mi gorzkie łzy. Wycieram je ręką , wiedząc , że nie powinienem płakać , ani się nad sobą użalać. Jeszcze raz kieruję wzrok w stronę tak znajomych mi murów Troi. To właśnie za nią jestem wstanie oddać nawet życie. Zwalniam , biorę w płuca kilka głębszych oddechów i właśnie zamierzam się odwrócić , stanąć do walki , kiedy słyszę zbliżające się ciężkie kroki. Znowu panikuję , zaciskam zęby i dalej puszczam się pędem przed siebie. Jestem zły , tak bardzo zły , na siebie samego. Za to tchórzostwo , któremu nie potrafię się stawić. To chyba już drugie okrążenie , sił mam coraz mniej , to wszystko … Po prostu mnie wykańcza. Pozwalam sobie na chwilę myśleć o poddanej. Jednak wiem , że muszę walczyć. Po raz kolejny przepełnia mnie lęk , dłużej tego nie zniosę.
Przebiegliśmy już trzecie okrążenie. Każdy mój mięsień drga z wysiłku. Łapię się za głowę , czuję jak pulsujący ból przeszywa ją miarowo co kilka sekund. Wszystko ucichło , liście szumiące na wietrze , zwierzęta. Odwracam się twarzą w stronę zbliżającego się przeciwnika. Próbuję chwycić oddech , ale moje gardło jest ściśnięte. W końcu zbieram się w sobie i przemawiam do Achillesa. On jednak jest niezłamany i rzuca we mnie strzałą. Ten ruch jest tak gwałtowny , że ledwo co udaje mi się schylić na czas. Teraz nie czuję już strachu , jedynie nienawiść. Tym razem to ja rzucam w niego włócznią , niestety odbija się ona od tarczy. Chwytam rękojeść miecza , czuję jak moja skóra płonie w miejscu , w którym spotkała się z metalem. Zdążam jedynie podnieść wzrok ku czarnym jak węgiel oczom Achillesa , po ciele spływa mi jakaś gorąca ciecz. Dopiero po chwili orientuję się , że to krew. Leżąc na ziemi , wypowiadam jeszcze kilka słów , bo rozrywający ból w gardle nie pozwala mi na więcej.
Teraz widzę już tylko ciemność…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty

Teksty kultury
Formy wypowiedzi