profil

Polska w latach 1921-1926

Ostatnia aktualizacja: 2021-08-19
poleca 85% 1370 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Józef Piłsudski

W Polsce w 1921 roku zaostrzyły się konflikty społeczne i polityczne. Po przynoszącej sprzeczności Konstytucji marcowej, która była pierwszym ważnym krokiem w dziedzinie scalenia kraju, nastąpiła powolna odbudowa państwa. Po uchwaleniu konstytucji Piłsudski pozostał do wyborów naczelnikiem państwa. W 19 IX 1921 roku powołał na stanowisko premiera A. Ponikowskiego, 28 VI 1922 A. Śliwińskiego, a 31 VII 1922 J.I. Nowaka. W tym czasie najsilniejszym stronnictwem była ND. 5 XI 1922 roku odbyły się wybory do sejmu. Podstawowym problemem życia gospodarczego, a w konsekwencji i politycznego, stała się narastająca inflacja i zachwianie budżetu państwa. Lata 1921 – 1926 były pełne niezrealizowanych reform, zmian rządów, sprzeczności interesów partyjnych i ogólnego niezadowolenia społeczeństwa oraz zmieniającego się pogorszenia i polepszenia warunków życia. W tych czasach rozkwitła korupcja, a afery polityczne i gospodarcze „stały się codziennością” szarych obywateli Polski.

Sprawa wewnętrzna państwa polskiego w dwudziestoleciu międzywojennym była bardzo zróżnicowana. Mimo że odrodzenie niepodległego państwa polskiego nastąpiło już w roku 1918, jego kształt terytorialny uformował się dopiero w latach 1921 –1926, po zawarciu traktatu rysiego z bolszewicką Rosją i zakończeniu akcji plebiscytowej na Śląsku i Warmii, w Okręgu Kwidzyńskim i na Mazurach.

Łączna powierzchnia państwa polskiego osiągnęła wówczas 388 tys. km2 (szóste miejsce w europie). Na ogólną długość granic wynoszącą 5529 km, na granicę z Niemcami przypadło 1912 km (w tym 607 z Prusami Wschodnimi), z ZZSR – 1412 km, z Czechosłowacją – 984 km, Litwą – 507 km, Rumunią 347 km, Wolnym Miastem Gdańskiem – 121 km, z Łotwą 106 km. Pozostałe 140 km – to granica morska, z której niemal połowę stanowiło wybrzeże Zatoki Puckiej.

Taki kształt terytorialny państwa nie był niestety korzystny ani ze względów gospodarczych, ani strategicznych. Dostęp do morza był iluzoryczny z powodu braku większego portu handlowego, co tylko w niewielkim stopniu rekompensowały polskie przywileje portowe w Wolnym Mieście Gdańsku, i fakt, że ujście głównej rzeki kraju – Wisły znalazło się poza granicami państwa.

Zagrożeniem bezpieczeństwa państwa były bardzo długie, pozbawione przeszkód naturalnych granice z Niemcami i ZSSR, tym bardziej, że oba te państwa nie ukrywały swojej wrogości wobec Polski i chęci rewizji granicznego statusu quo. Szczególnie niekorzystna była granica z Niemcami, które wobec przyznania im enklawy wschodniopruskiej otaczały Polskę kleszczami od zachodu i północy.

Administracyjnie Polska została podzielona na 17 województw. W skład województw centralnych wchodziły: miasto stołeczne Warszawa i województwa: warszawskie, łódzkie, kieleckie, lubelskie i białostockie; województwa zachodnie: poznańskie, pomorskie, śląskie; województwa wschodnie: wileńskie, nowogródzkie, poleskie i wołyńskie; do województw południowych zaliczano województwa: krakowskie, lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie.

W skali europejskiej polska znalazła się wśród krajów średnio zaludnionych, z ogólną liczbą ludności ponad 27 mln mieszkańców według spisu z 1921 roku. Liczba ta uległa jednak szybkiemu zwiększeniu, dzięki niezwykle dynamicznemu przyrostowi naturalnemu. Przeciętna gęstość zaludnienia wynosiła 70 osób na km kwadratowy. Rozkładała się jednak w sposób bardzo niejednolity. Najgęściej były zaludnione województwa południowe, zaś najrzadziej wschodnie.

Pod względem ekonomicznym państwo polskie u progu swojego istnienia znajdowało się w niezwykle trudnej sytuacji. Była ona wynikiem zarówno połączenia w jeden organizm gospodarczy dzielnic dostosowanych dotąd do potrzeb ekonomicznych trzech państw granicznych, jak również zniszczeń i świadomych dewastacji czynionych przez walczące na tych ziemiach w czasie pierwszej wojny światowej armie rosyjskiej i państw centralnych. Produkcja przemysłowa w roku 1919 wynosiła zaledwie 30% stanu osiągniętego w tych samych granicach w 1913 r.

Zacofanie gospodarcze odzwierciedlała najlepiej struktura zatrudnienia w Polsce. Niemal 64% ludności Polski w latach dwudziestych żyło z pracy na roli, podczas gdy zaledwie 17& z pracy w górnictwie i przemyśle.

Polska była krajem wielonarodowościowym, chociaż Polacy stanowili zdecydowaną większość jej mieszkańców. Według spisu powszechnego przeprowadzonego w 1931r. Polacy stanowili 68,9% ludności – 22 mln, Ukraińcy – 13,9% (4,4 mln), Żydzi – 8,6% (2,7 mln), Białorusini – 3,1% (1 mln), Niemcy – 2,3% (0,7 mln), ponadto w Polsce mieszkali Rosjanie, Litwini, Łotysze, Ormianie, Karami. Poza granicami Polski żyło w 1921 r. Ponad 8 mln Polaków. Najwięcej, bo około 2 mln, pozostawało w republikach radzieckich, z tym że niemal 700 tysięcy w latach 1921 – 1924, w ramach przewidzianej traktatem ryskim akcji repatriacyjnej, przyjechał do kraju.

Polityka narodowościowa państwa od samego początku nie była konsekwentna. Jakkolwiek narzucony Polsce mniejszościowy „mały traktat wersalski”, jak również postanowienia konstytucji, nakazywały władzom respektowanie prawa każdego obywatela do zachowania swej narodowości, pielęgnowania swojej mowy i właściwości narodowych, to w praktyce często tych zasad nie respektowano. Przyczyną były obawy, wysuwane najczęściej przez posłów centrum i prawicy, przed tendencjami odśrodkowymi, których mniej lub bardziej słusznie dopatrywano się w działalności różnych organizacji mniejszościowych, zwłaszcza wśród ludności ukraińskiej, białoruskiej i żydowskiej oraz w dywersyjnych poczynaniach zamieszkujących w Polsce Niemców. W efekcie kolejne rządy odchodziły od liberalnej polityki mniejszościowej, ograniczając zasięg szkolnictwa ukraińskiego i białoruskiego, utrudniając rozwój mniejszościowych wydawnictw i inicjatyw kulturalnych. Na niektórych uczelniach wprowadzona proporcjonalność przyjęć na studia, w stosunku liczebności poszczególnych grup narodowościowych (tzw. numerus clausus). Polityka taka utrwaliła tylko historyczne narosłe konflikty między Polakami a zamieszkującymi terytorium mniejszościami.

W latach 1921 – 1926 różnie bywało ze stronnictwami i partiami politycznymi w państwie polskim.
Na układ sił politycznych w kraju wpływały stronnictwa, które ukształtowały się pod zaborami i reprezentowały program niepodległościowy. Do najsilniejszych należały: Polska Partia Socjalistyczna (PPS), po jej formalnym połączeniu się z Polską Partią Socjalno – Demokratyczną w Galicji i Śląska Cieszyńskiego, oraz wyrosła z Polskiej Ligi Narodowej – Narodowa Demokracja, popularne zwana endecją. Poważny wpływ miały też stronnictwa chłopskie, czyli ruch ludowy, który natychmiast po odzyskaniu niepodległości stał się ruchem ogólnopolskim.

W całym dwudziestoleciu międzywojennym w społeczeństwie polskim prowadziły działalność najrozmaitsze ugrupowania, stronnictwa i związki, które razem tworzyły niezwykle skomplikowaną mozaikę polityczną II Rzeczypospolitej. Najogólniej rzecz biorąc, organizacje te można podzielić na cztery podstawowe grupy, znacznie różniące się między sobą programem politycznym i społecznym. Stronnictwa określane jako prawicowe, którym przewodziła endecja. W 1919r. Przejęła ona nazwę Związku Ludowo – Narodowego. W 1928r., wyciągając wnioski z klęski wyborczej postanowiono zreorganizować ruch narodowy. Powołano do życia Stronnictwo Narodowe. Do tego nurtu należały również, tworzone z inicjatywy kół endeckich, ugrupowania skrajnie prawicowe, jak wzorowany na wołoskiej partii faszystowskiej Obóz Wielkiej Polski, działający w latach 1926 – 1933 i Obóz Narodowo- Radykalny, powstały w 1934 roku. Program zbliżony do endeckiego, wzbogacony o myśl społeczną Kościoła Katolickiego, reprezentowały partie chrześcijańskie, które w latach międzywojennych występowały na ogół pod nazwą Polskie Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji. N gruncie robotniczym podobny charakter miała Partia Robotnicza.

Drugą grupę reprezentowały stronnictwa centrowe, wśród których na czoło wybijało się Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” (PSL „Piast”). W końcu lat trzydziestych – w 1937r. utworzono Stronnictw Pracy (SP).

Do kolejnej grupy, tak zwanych stronnic lewicy społecznej, należała przede wszystkim Polska Partia Socjalistyczna, a ponadto Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie (PSL ”Wyzwolenie”) i Stronnictwo Chłopskie (SCh). Do grupy tej można zaliczyć, powstałe na kilka miesięcy przed wybuchem drugiej wojny światowej, Stronnictwo Demokratyczne. Należy przy tym wspomnieć, że od 1931 roku nastąpiła radykalizacja programu wspomnianego już Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast” i od tego momentu występowało ono także z pozycji lewicowych. W tym właśnie roku połączyło się z PSL „Wyzwolenie” i SCh – tworząc nową partię Stronnictwo Ludowe (SP).

Osobnego potraktowania, ze względu na agenturalny charakter, wymagają ugrupowania tzw. lewicy rewolucyjnej, podporządkowanie i kontrolowane przez wrogie Polsce mocarstw _ ZSSR, za pośrednictwem Kominternu. Ugrupowaniom tym przewodziła Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP), a od 1925 roku Komunistyczna Partia Polski (KPP), zaś na gruncie wiejskim, w latach 1924 – 1927, Niezależna Partia Chłopska (NPCh).

3. Polska „lewica rewolucyjna” w okresie dwudziestolecia międzywojennego.
Powstanie niepodległego państwa polskiego zaskoczyło komunistów, niwecząc ich nadzieję, że ziemie polskie, a przynajmniej ta ich część, która znajdowała się kiedyś po zaborem rosyjskim, objęte zostaną rewolucją bolszewicką. Próbowano jeszcze budować, na wzór rosyjski, tzw. Rady Delegatów Robotniczych, zwłaszcza w Warszawie, Zagłębiu Dąbrowskim i Lublinie. Robotnicy jednak do tych Rad wybierali zazwyczaj członków PPS, a nie członków Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy (SdKPiL). Nieco większe szanse mieli członkowie radykalnej PPS – „Lewicy”, którzy się z nią połączyli, tworząc Komunistyczną Partię Robotniczą Polski (KPRP).

Ogół społeczeństwa polskiego ocenił nową partię, zwłaszcza w obliczu postawy, jaką zajęła ona w okresie wojny 1920 roku, jako agenturę bolszewicką. Nigdy nie zdołała ona przełamać braku zaufania wśród robotników, pozostając organizacją grup fanatyków i niektórych przedstawicieli mniejszości narodowych, dla których Polska była sprawą obcą, uczuciowo obojętną. Już zresztą bojkot pierwszych wyborów w wolnej Polsce i kwestionowanie walki ludu śląskiego o polskość wyrzuciły komunistów poza nawias społeczeństwa.

Grupa, zwana rewolucyjną lewicą, po bojkocie 1919 roku, wyciągnęła pozytywne dla siebie wnioski. Do kolejnych wyborów, jesienią 1922 roku, ukrywając się pod nazwą Związku Proletariatu Miast i Wsi, przystąpili z nadzieją wykorzystania forum sejmowego do swych akcji. Nie osiągnęli oni jednak sukcesu, zdobywając zaledwie dwa mandaty poselskie.

W Polsce prócz KPRP powstały jeszcze prokomunistyczne organizacje mniejszościowe, jak: Ukraiński Związek Włościański Sel Sojuz, Ukraińska Socjaldemokratyczna Partia, Białoruska Rewolucyjna Organizacja czy – 1925 roku – Białoruska Włościańsko – Robotnicza Hromada, która zdołała wprowadzić do Sejmu czterech posłów. Działalność tych organizacji przejawiała przede wszystkim w akcjach dywersyjnych i terrorystycznych przeciwko państwu polskiemu. Metody walki terrorystycznej stosowała też KPRP. W Łodzi aresztowano Samuela Engla, a we Lwowie Naftali Botwina. W Warszawie, po ulicznej strzelaninie, pochwycono z bronią w ręku 3. terrorystów: W. Kaniewskiego, W. Hibnera i H. Rutkowskiego. Na Uniwersytecie Warszawskim i Jagiellońskim miały miejsce tajemnicze zamachy bombowe.

Pewną zmianę w metodach i programie przejęła partia na III Zjeździe w 1923 roku w Bołeszowie. Aktywiści KPRP z Adolfem Warskim – Warszawskim i Marią Koszutską – Kostrzecką postanowili wówczas, zgodnie z aktualną linią Kominternu, odejść w propagandzie od haseł negowania niepodległej Polski i pozyskiwać wyborców nową wizją „prawdziwej niepodległości”, którą zakładać miała „dyktatura proletariatu i sojusz robotniczo – chłopski”. Wyodrębniono z KPRP jako organizacje autonomiczne: Komunistyczną Partię Zachodniej Ukrainy i Komunistyczną Partię Zachodniej Białorusi. Na życzenie Moskwy polscy komuniści zamanifestowali w ten sposób nieuznawanie przynależności tych ziem do państwa polskiego.

Zmiany zachodzące w ZSSR po śmierci Lenina zadecydowały o dalszej drodze polskich komunistów. Tzw. grupa czterech, pod przewodnictwem Juliana Leszczyńskiego – Leńskiego, wystąpiła z krytyką działań polskich komunistów. W Kominternie powołano na wniosek Stalina Komisję Polską. Oświadczono też, że najważniejszym kryterium wolnościowym jest stosunek do ZSSR. Utworzono nowe tymczasowe kierownictwo polskiej partii z Leńskim, Henrykiem Stein – Domskim i Zofią Osińską – Unszicht na czele. Aby się odciąć od dotychczasowej polityki rozpoczęto od zmiany nazwy, usuwając przymiotnik „robotnicza”. Zatwierdzono zmiany personalne, zarzucono skromne hasła „narodowe” na rzecz bolszewizacji partii. Komunistyczna Partia Polski (KPP) w końcu 1925 roku, powróciła do władz partyjnych. Walki frakcyjne w KPP trwały jednak nadal.

4. Polska staje się krajem demokracji parlamentarnej.
Gdy tylko ustabilizowała się sytuacja na wschodzie oraz zachodzie państwa i walka o ostateczny kształt granic została zakończona, rząd pod przewodnictwem Wincentego Witosa przystąpił do intensywnych prac. Jednym z najważniejszych zadań w początkowym okresie istnienia niepodległości państwa było opracowanie konstytucji. Dyskusje sejmowe nad jej projektem, przygotowanym przez specjalnie powołaną komisję konstytucyjną, trwały długo i były bardzo burzliwe.

Ostateczne uchwalenie konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej przez Sejm Ustawodawczy nastąpiło 17 marca 1721 roku. Stąd przeszła do historii jako konstytucja marcowa. Składała się z siedmiu rozdziałów: I – Rzeczypospolita, II- Władza Ustawodawcza, III – Władza Wykonawcza, IV- Sądownictwo, V – Powszechne prawa i obowiązki obywatelskie, VI- Postanowienia ogólne, VII – Postanowienia przejściowe.

Konstytucja marcowa określała państwo polskie jako republikę parlamentarną, w której władze, zgodnie z zasadą monteskiuszowską, zostały podzielone na ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Władza ustawodawcza, wysunięta na pierwszy plan, miała być reprezentowana przez dwie izby: Sejm i Senat, wybierane na okres 5 lat w tajnych, powszechnych, bezpośrednich, równych i proporcjonalnych wyborach. Ostateczny głos w zakresie ustawodawstwa przysługiwał sejmowi, który mógł odrzucić uchwałę senatu. Obie połączone izby tworzyły zgromadzenie narodowe, które co siedem lat wybierało kolejnego prezydenta. Prezydent wraz z premierem i ministrami tworzyli władzę wykonawczą Rola prezydenta była ograniczona i sprowadzała się głownie do funkcji reprezentacyjnych, koordynujących i akceptujących. Miał on wprawdzie prawo mianowania premiera i ministrów, musieli oni jednak posiadać zaufanie sejmu. Sejm mógł też zmusić ministra do ustąpienia, podobnie jak całą radę ministrów, czyli rząd. Każdy akt podpisany przez prezydenta nabierał mocy prawnej dopiero po podpisaniu przez premiera i właściwego ministra.

Organizacja sądownictwa została oparta na zasadach niezawisłości nieusuwalności sędziów, jawności rozpraw i rozpatrywania spraw zagrożonych ciężkimi karami oraz przestępstw politycznych przez sądy przysięgłych.

Konstytucja gwarantowała ochronę życia, wolności i mienia wszystkim obywatelom oraz ich równość wobec prawa, nietykalność mieszkania, wolność wyboru miejsca pobytu, zajęcia, swobodę wyrażania myśli, wolność prasy, tajemnicę korespondencji, tworzenia związków. Własność prywatna uznana została jedną z głównych podstaw ustroju i porządku prawnego państwa.

Wprowadzony przez konstytucję priorytet władzy sejmu, osłabionego w warunkach polskich skomplikowanym układem zwalczających się wzajemnie partii, okazał się jednak hamulcem w sprawnym rządzeniu krajem.

Uchwalenie konstytucji spowodowało konieczność przeprowadzenia kolejnych wyborów zgodnych z nową ordynacją. Odbyły się one w listopadzie 1922 roku. Nowo wybrani posłowie i senatorowie zebrali się 9 grudnia 1922 roku by, jak Zgromadzenie Narodowe, dokonać wyboru nowego prezydenta. Dotychczasowy naczelnik państwa Piłsudski zrezygnował z kandydowania na ten urząd, wysunięto 5 kandydatur prezydenckich: prawica zaproponowała Maurycego Zamoyskiego, PSL „Piast” – Stanisława Wojciechowskiego, PSL „Wyzwolenie” – Gabriela Narutowicza, PPS – Ignacego Daczyńskiego, mniejszości narodowe – Jana Baudouina de Courtenay. Na prezydenta Polski wybrany został Gabriel Narutowicz. Nieznacznie pokonał on kandydata prawicy, Zamoyskiego. Porażka Zamoyskiego stałą się przyczyną gwałtownej kampanii propagandowej wszczętej przez endecję przeciwko nowemu prezydentowi. Głównym argumentem, który szermowano, było rzekome przesądzenie wyników wyborów przez mniejszości narodowe. Wybór określano demagogicznie jako „wyzwanie rzucone narodowi polskiemu”. Starano się nie dopuścić do zaprzysiężenia przez powstrzymanie siłą udającego się na uroczystość elekta. Prezydent otrzymywał anonimy z obelgami i groźbami. Zaledwie w dwa dni po oficjalnym zaprzysiężeniu, 16 XII Narutowicz został zamordowany strzałami, które oddał na niego powiązany z endecją fanatyk, malarz Eligiusz Niewiadomski. Paradoksem tego pierwszego w dziejach Polski zabójstwa politycznego tak wysokiego rangą męża stanu był fakt, że ofiarą stał się nie dyktator, gwałcący wolność obywateli, ale człowiek, który był uosobieniem demokratycznych metod sprawowania władzy.

Zgodnie z konstytucją funkcję zmarłego prezydenta przejął tymczasowo marszałek sejmu Maciej Rataj. Napięta sytuacja w kraju zmusiła go do powołania silnego rządu. Na jego czele stanął gen. Władysław Sikorski, obejmując równocześnie teką ministra spraw wewnętrznych. 20 grudnia 1922 roku Zgromadzenie Narodowe zebrało się ponownie w celu wyboru nowego prezydenta. I tym razem prawica poniosła porażkę. Prezydentem został Stanisław Wojciechowski, wybrany głosami lewicy i centrum.

Rząd generała Sikorskiego zdołał się utrzymać zaledwie pół roku. Został zmuszony do ustąpienia, gdy utracił poparcie partii Witosa. Przeciwna rządowi Sikorskiego prawica, reprezentowana przez endecję, czyli Związek Ludowo – Narodowy, Chrześcijańską Demokrację, zdołała, dla uzyskania większości parlamentarnej, porozumieć się z przywódcą PSL „Piast”. W wyniku tego porozumienia (tzw. traktat lanckorońskim), podpisanego w maju 1923 roku, utworzony został w maju nowy rząd, z Wincentym Witosem na czele. Koalicja „Chjeno – Piast” była praktycznie zwycięstwem prawicy i ona wyciągnęła z niej najwięcej korzyści politycznych. Piłsudski, który pełnił jeszcze funkcję szefa Gabinetu Generalnego, złożył rezygnację i wycofał się z życia politycznego stwierdzając, że jako żołnierz nie może bronić rządu, w którym zasiadają przedstawiciele partii odpowiedzialnych za śmierć prezydenta Narutowicza.

Rządy w państwie polskim „Chjeno – Piasta”.
Najważniejszym problemem, przed jakim stanął nowy rząd, było zaradzenie zbliżającej się katastrofie inflacyjnej oraz usprawnienie administracji państwowej. Kontrowersyjny sojusz z prawicą, skompromitowaną wypadkami grudniowymi 1922 roku, usprawiedliwiał Witos potrzebą uzyskania upragnionej stabilizacji i stworzenia silnego rządu. Nie bez znaczenia dla niego, jako przywódcy partii chłopskiej, były też ustępstwa prawicy w sprawie reformy rolniczej. Realizacja tych ambitnych zamierzeń przerastała jednak możliwości rządu Witosa. Inflacja przybrała zastraszające tempo. Nie pomogły próby reform skarbowych zainicjowane przez ministra Władysława Grabskiego, który został zmuszony do ustąpienia. Jego następcy okazali się zupełnie bezradni. Skutki inflacji, które dotkliwie uderzyły w ludzi pracy, stały się przyczyną niepokojów i fali strajków. Nasiliła się agitacja komunistyczna, prawica zaś przygotowywała zamach stanu. Władze odpowiedziały represjami. Zmilitaryzowano koleje i wprowadzono stan wyjątkowy. W odpowiedzi, w listopadzie 1923 roku, PPS ogłosiła strajk powszechny. Do najpoważniejszych rozruchów, niewykluczone, że spowodowanych, doszło w Krakowie. Próba rozpędzenia tłumu doprowadziła do krwawego starcia. Manifestanci zdołali rozbroić zdezorientowanych żołnierzy. Rozpoczęły się bratobójcze walki uliczne. Zginęło kilkadziesiąt osób. Przerażony wojewoda krakowski, pod naciskiem prowadzących mediacje posłów socjalistycznych, zgodził się na wycofanie wojska i policji. Porządku w mieście miała pilnować straż robotnicza. Do krwawych dojść doszło także w Borysławiu i Tarnowie. Zaistniała realna groźba wojny domowej. Dojrzałość polityczną wykazał w tej sytuacji zarówno premier Witos, jak i przywódcy socjalistyczni, którzy kierowali strajkiem powszechnym. Celem strajku była poprawa warunków bytowych ludzi pracy i manifestacja barku zaufania do niepopularnego rządu, a nie chęć zmiany ustroju. Kluczem do zapobieżenia niebezpieczeństwu wojny domowej były szybkie ustępstwa rządu. Witos zdecydował się na takie rozwiązanie mimo sprzeciwu niektórych ministrów. Odwołał zarządzenia o mobilizacji kolejarzy, sądach doraźnych i zakazie zgromadzeń, zobowiązał się do szybkiego rozpatrzenia postulatów pracowniczych. PPS zaś wezwała robotników do przerwania strajku.

W obliczu przelanej krwi, a także zakończonej kolejnym niepowodzeniem próby reformy rolnej, która była jednym z warunków umowy lanckorońskiej, rząd „Chjeno -Piast” musiał jednak podać się do dymisji, którą prezydent Wojciechowski przyjął w połowie grudnia 1923 roku.

Próby ustabilizowania sytuacji w państwie.
Misja utworzenia nowego rządu powierzona została Władysławowi Grabskiemu, wybitnemu ekonomiście, który już jako minister skarbu w rządzie Witosa zainicjował reformy, niestety zarzucone. Jako główne swoje zadanie nowy premier postawił walkę z inflacją przez radykalną reformę skarbowo – walutową. Do swych projektów pozyskał głosy większości ugrupowań poselskich, nawet prawicy, choć proponowana reforma miała poważne obciążyć klasy posiadające. Przeciwko rządowi Grabskiego głosowały jedynie mniejszości narodowe i posłowie komunistyczni. Nowy premier postanowił oprzeć się w swych posunięciach przede wszystkim na wewnętrznych zasobach gospodarczych, obawiając się, w wypadku nadmiernych kredytów zagranicznych, uzależnienia od obcego kapitału. Sejm udzielił mu nadzwyczajnych pełnomocnictw.

Pierwszym krokiem Grabskiego, który oprócz premierostwa zatrzymał dla siebie resort skarbu państwa, było zrównoważenie budżetu państwowego przez energiczne ściąganie podatku majątkowego i drastyczne oszczędności w wydatkach na administrację państwową, a także przez zaprzestanie pokrywania deficytów w przedsiębiorstwach państwowych, między innymi na kolei. Oszczędnościowy rozmach reform Grabskiego ograniczało jego zobowiązanie wobec lewicy sejmowej, że nie naruszy zdobyczy socjalnych świata pracy. Nie mógł pozwolić sobie na kuszące- w warunkach przełamywania kryzysu – podwyższenie liczby godzin pracy robotników bez dodatkowego wynagrodzenia. Rozognienie nastrojów i powtórzenie sytuacji z listopada 1923 roku mogło przekreślić wszystkie dotychczasowe osiągnięcia. Opierał się więc żądaniom przedsiębiorców o wprowadzenie 10 – godzinnego dnia pracy. Ostatecznie obowiązywać miał on przejściowo na Górnym Śląsku.

Już w połowie 1924 roku Grabski osiągnął równowagę budżetową, która była wstępnym warunkiem efektywnej reformy walutowej. W oparciu o nagromadzone zapasy złota i dewiz 1 kwietnia 1924 roku rząd wprowadził nową walutę – złoty, a w kilka tygodni później dokonano otwarcia nowego banku emisyjnego. Był nim Bank Polski, instytucja prawna wzorująca się na Banku Anglii. Bank zdołano otworzyć w zasadzie bez korzystania z pożyczek zagranicznych, prawie wyłącznie drogą subskrypcji krajowych. Zahamowanie inflacji nastąpiło niemal automatycznie. W ciągu zaledwie czterech miesięcy wymieniano marki na złote w stosunku 1 milion 800 tysięcy marek do jednego złotego. Ustaliło to kurs nowej polskiej waluty na rynkach światowych. 1 dolar amerykański kosztował więc nieco powyżej 5 złotych polskich.

Sukces reformy Grabskiego był tym większy, że nie spowodował, czego się obawiano, wzrostu bezrobocia. Nastąpiła też stabilizacja cen i ustały spekulacje. W ciągu półrocza sytuacja gospodarcza Polski uległa radykalnej poprawie. Był to jednak początek trudnej drogi wychodzenia z wieloletnich zapóźnień gospodarczych, tym bardziej że pojawiły się nowe niebezpieczeństwa, którym nie można było zapobiec: dwa kolejne lata katastrofalnego nieurodzaju, zamknięcie rynków niemieckich dla polskich towarów ( w styczniu 1925 roku wygasła klauzula największego uprzywilejowania w handlu z Niemcami, a w czerwcu konwencja Górnośląska, która dopuszczała bez cła na rynki niemieckie część węgla górnośląskiego) i spadek na rynkach światowych cen węgla, drewna i cukru – głównych towarów polskiego eksportu. Tym razem nie zdołano powstrzymać rosnącego bezrobocia, które w 1925 roku zaczęło niebezpiecznie wzrastać. Jego skutki jednak, dzięki dalekowzrocznej polityce rządu Grabskiego, nie były już tak tragiczne jak kiedyś. Od lipca 1924 roku obowiązywała, bowiem nowa ustawa o ubezpieczeniach na wypadek bezrobocia – wówczas najbardziej nowoczesna ustawa tego typu w Europie. Przyznawała ona zasiłek bezrobotnym w wysokości od 30 do 50% ich dotychczasowego zarobku.

W okresie rządów Grabskiego doszło do sfinalizowania trwających od 1921 roku rozmów ze Stolicą Apostolską i podpisania w Rzymie 10 lutego 1925 roku specjalnej umowy – konkordatu. Przewidywał on nominację biskupów i arcybiskupów przez papieża, ale po konsultacji z rządem. Przewidywano również nowy podział administracji kościelnej. Biskupstwa wileńskie i krakowskie podniesiona do rangi arcybiskupstw, utworzono diecezję śląską w Katowicach, dla kleru katolickiego przewidywał możliwość jurysdykcji kościelnej w sprawach cywilnych i karnych. Sejm ratyfikował konkordat polsko – watykański w marcu 1925 roku. Prymasem Polski był w tym czasie kardynał Edmund Dalbor. Po jego śmierci w 1926 roku ten wysoki urząd przejął dotychczasowy biskup diecezji katowickiej, August Hlond, mianowany jednocześnie arcybiskupem poznańsko – gnieźnieńskim.

Inną sprawą dużej wagi, która doczekała się rozwiązania, była reforma rolna, uchwalona w ostatecznej postaci w Sejmie w końcu grudnia 1925 roku. Ustalono, że parcelacji mają podlegać majątkowi powyżej 180 ha ( na Kresach Wschodnich 300 ha) z wyjątkiem majątków uprzemysłowionych, które mogły liczyć do 700 ha. Przyjęto roczną wielkość parcelowanej ziemi na 200 tysięcy ha, przewidywano pełne odszkodowanie. Właściciele zobowiązani zostali do samodzielnego dokonania parcelacji w ciągu dwóch lat za pełną odpłatnością. Nabywający ziemię bezrobotni i małorolni chłopi oraz robotnicy rolni spłacać mieli jej wartość po 5 latach w ciągu lat 40. Reforma napotykała na gwałtowny sprzeciw niektórych bogatych kręgów ziemiaństwa, a zasięg reformy zaatakował część działaczy chłopskich. Stało to się przyczyną rozłamu w PSL „Wyzwolenie” i wyodrębnienia nowej partii – Stronnictwa Chłopskiego.

Premier Grabski rozpoczął rozbudowę portu w Gdyni. Ta podjęta już w 1921 roku inicjatywa, w okresie rządów Grabskiego stała się niezwykle pilna na wskutek wybuchu w 1925 roku polsko- niemieckiej „wojny celnej”, mającej na celu zdezorganizowanie gospodarki i osłabienie państwa, umożliwiające Niemcom dalszą ekspansję na wschód. Korzystanie z poru gdańskiego, zagwarantowane traktatem wersalskim, było przez niemieckie władze Wolnego Miasta Gdańska świadomie i konsekwentnie łamane. Port w Gdyni, głębszy niż gdański, stał się w krótkim czasie dostępny dla dużych statków morskich i jego obroty się zwiększały.

Piętrzących się trudności nie można było jednak opanować bez pożyczek zagranicznych. Wobec podjęcia przez Niemcy na forum międzynarodowym różnego rodzaju antypolskich akcji, pożyczek takich nie chciano Polsce udzielać. Nie bez wpływu na niechęć udzielania Polsce kredytów, zwłaszcza z banków francuskich, była dość zdecydowana reakcja rządu Grabskiego na mnożące się wówczas afery gospodarcze, w które zamieszana była francuska finansjera.

Jesienią 1925 roku rezerwy walutowe w Banku Polskim były praktycznie wyczerpane. Wiele firm zagrożonych zostało bankructwem. By nie dopuścić do wzrostu bezrobocia rząd udzielał im pomocy, pogłębiając deficyt budżetowy. Gdy Bank Polski odmówił asygnowania waluty niezbędnej dla podtrzymania kursu złotego, rząd Grabskiego podał się do dymisji.

Stosunki polsko- niemieckie w czasie II Rzeczypospolitej w latach 1921 – 1926.
Niemcy podpisują w czerwcu 1919 roku traktat wersalski już wówczas myślały o jego rewizji i odzyskaniu utraconych ziem wschodnich. Prasa niemiecka, wszystkich właściwie kierunków politycznych, nie ukrywała tych tendencji. Szczególnie gwałtownie atakowano podział Górnego Śląska i oderwanie Gdańska od Rzeszy. Polskie Pomorze, dzielące Prusy Wschodnie od reszty Niemiec, nazywano „korytarzem”. Osłabieni klęską i rewolucją szansę dla częściowej choćby rewizji traktatu wersalskiego widzieli Niemcy w przewidywanym upadku Polski. Sądzono, że Polska nie zdoła pokonać piętrzących się trudności gospodarczych i rozpadnie się samo. Celem polityki zagranicznej Niemiec stało się, więc utrudnianie Polsce osiągnięcia stabilizacji. Kolejne rządy niemieckie sabotowały podejmowane przez polską stronę próby normalizacji wzajemnych stosunków, a na forum międzynarodowym podejmowały różnego rodzaju akcje godzące w interesy Polski.

Gdy w 1920 roku, w okresie wojny polsko – bolszewickiej, pojawiła się realna groźba załamania polskiej obrony, w niektórych kołach niemieckich otwarcie domagano się wykorzystania tej sytuacji do oderwania od Polski Pomarz, Śląska i Poznańskiego. Nie mogąc czynnie dopomóc bolszewikom w rozbiciu polskiej armii prezydent Rzeszy, Elbert, wydał proklamację o neutralności Niemiec, której konsekwencją był zakaz tranzytu materiałów wojskowych z Francji, przeznaczonych na pomoc dla walczących Polaków. W dwa di po ogłoszeniu neutralności Niemieccy zaproponowały bolszewickiej Rosji nawiązanie stosunków dyplomatycznych. Równocześnie zakaz tranzytu sprzętu wojennego do Polski próbowały Niemcy wykorzystać jako element szantażu politycznego, chcąc wymusić na Polsce rozluźnienie przez nią bliskich stosunków z państwami sprzymierzonymi, zwłaszcza z Francją.

Szczególne nasilenie antypolskich akcji przypadło w okresie plebiscytów na Górnym Śląsku, Warmii, Mazurach i Powiślu. Trzecie powstanie śląskie groziło przeobrażeniem się w otwarty konflikt zbrojny i tylko zdecydowane poparcie Polski przez Francję zapobiegło wówczas wojnie między obu państwami.

Mimo obiektywnie dużego sukcesu, jakim niewątpliwie był dla Niemiec wynik akcji plebiscytowych, ich wroga polityka w stosunku do Polski nie uległa zmianie, choć punkt ciężkości przesunął się na sprawy ekonomiczne przez wprowadzenie barier celnych i ograniczeń tranzytowych. Na te posunięcia Polska odpowiedziała bojkotem gospodarczym Prus Wschodnich. Wzajemne restrykcje doprowadziły w 1925 roku do wybuchu specyficznej wojny gospodarczej, zwanej polsko – niemiecką wojną celną, tym trudniejszą dla Polski, że był to okres ścisłej współpracy amerykańsko – angielsko – niemieckiej, pozwalającej Niemcom w znacznie łagodniejszym stopniu odczuwać skutki konfliktu, szkodliwego także dla ich gospodarki.

Stosunki polsko – radzieckie po traktacie w Rydze. Konsekwencje i skutki tych postanowień.
Wyegzekwowanie warunków traktatu ryskiego napotkało od chwili jego zawarcia poważne trudności. Polska nie otrzymała przyznanych na jej mocy traktatu sum, które stanowić miały ekwiwalent udziału ziem polskich w życiu gospodarczym carskiej Rosji. Także zwrot zagrabionych Polsce dzieł sztuki i zbiorów archiwalnych nie przebiegł zgodnie z oczekiwaniami. Utrudniano powrót do kraju Polakom, którzy wyrazili taką wolę oraz często uniemożliwiali zabranie mienia, ci zaś, którzy odnajdowali się w więzieniach Czeki, byli wymieniani za komunistów aresztowanych w Polsce.

Rosja radziecka nagminnie łamała, zwłaszcza od 1922 roku, VII artykuł traktatu, gwarantujący swobody religijne Polaków w Rosji. Reguła było profanowanie kościołów w poszukiwaniu kosztowności. Protestujący duchowni i wierni zsyłani byli masowo do obozów pracy. Przeciwko księżom polskim wszczynano śledztwa o rzekomy udział w organizacjach kontrrewolucyjnych i wykorzystywanie, jak to nazywano „przesądów religijnych” do spiskowania przeciwko władzy radzieckiej.

Równocześnie władze radzieckie inspirowały z terenu Białorusi i Ukrainy radzieckie zaburzenia na kresach. Uzbrojone bandy dywersantów przekraczały nielegalnie granicę. Agitowano przeciwko państwu polskiemu zamieszkałą tam ludność białoruską i ukraińską. Celem tych akcji było wywołanie wojny domowej na kresach i przyłączenie do radzieckich republik zachodniej Białorusi i Ukrainy.

Mimo tych wrogich wobec Polski działań w sierpniu 1924 roku wystosowano z Warszawy notę do komisarza spraw zagranicznych ZSSR Cziczerina z propozycją zwołania konferencji, której celem byłoby unormowanie wzajemnych stosunków. Do Moskwy udał się Stanisław Kętrzyński, a do Warszawy przybył Piotr Wojkow. Rozpoczęto też rozmowy o zawarciu paktu o nieagresji. Jednak jednoczesne zabiegi Polski do zbliżenia z państwem bałtyckim odebrano w Moskwie jako poczynania antyradzieckie i wzajemne kontakty uległy ochłodzeniu. Niemniej 3 sierpnia 1925 roku zawarto tzw. umowę moskiewską o trybie rozstrzygania zatargów granicznych oraz podpisać protokół w Jampolu o zapobieganiu napadom i likwidacji band nadgranicznych. We wrześniu 1925 roku przybył do Warszawy Cziczerin, by podjąć przerwane rozmowy na temat paktu o nieagresji. Propozycje Cziczerina obwarowane były warunkiem rezygnacji przez Polskę z radzieckich spłat reparacji wojennych, wynikających z traktatu ryskiego, oraz uznania za legalną Komunistycznej Partii Polski. Strona radziecka stosowała równocześnie szantaż w postaci zawarcia wcześniejszego niż z Polską porozumienia z Niemcami. Sojusz niemiecko – radziecki był, bowiem zawsze traktowany w Warszawie jako największe zagrożenie dla Polski, z czego dobrze zdawano sobie sprawę na Kremlu. Próbowano też w Moskwie pozyskać sobie Litwinów, którzy po utracie Wileńszczyzny utrzymywali w polityce międzynarodowej zdecydowanie antypolski kurs. Dawano im do zrozumienia, że tylko przy poparciu ZSSR mogą liczyć na odzyskanie Wilna. Próby te miały na celu rozbicie polskiej inicjatywy, jaką była propozycja zawarcia przez ZSRR paktu o nieagresji z wszystkimi zainteresowanymi państwami Europy Wschodniej. ZSRR, zapobiegając jednocześnie usilnie o zbliżenie z Niemcami, odrzucił taką koncepcję sugerując, że Polska dąży rzekomo do hegemonii w pasie od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Ostatecznie, 24 kwietnia 1926 roku, zawarty został w Berlinie niemiecko – radziecki układ o przyjaźni i neutralności. Stał się on, obok traktatu z Locarno, najgroźniejszym dla Polski wydarzeniem w tych latach i miał duży wpływ na dojrzewającą u Piłsudskiego decyzję powrotu do czynnego życia politycznego

Sytuacja Polski na arenie międzynarodowej w latach międzywojennych 1921 – 26.
Poza najbliższymi sąsiadami, to jest Niemcami i Związkiem Radzieckim, z którymi stosunki nie układały się dobrze, szczególnie miejsce w polskich kontaktach międzynarodowych przypadła Franci. Stare tradycje i przyjaźnie, a także poparcie, jakie sprawie polskiej udzieliła Francja w czasie konfederacji wersalskiej, stały się ważnym powodem, że właśnie w Paryżu szukali Polacy najważniejszego gwaranta swojej polityki. Mocnym argumentem za zacieśnieniem wzajemnego sojuszu było wspólne niebezpieczeństwo zagrażające obu krajom ze strony Niemiec. Z Francji otrzymali Polacy największą pomoc w wojnie 1920 roku. Po oddaleniu zagrożenia bolszewickiego w lutym 1921 roku do Paryż a przybyli przedstawiciele Polski z Piłsudskim na czele. W efekcie tej wizyty podpisano deklarację przyjaźni, zawarto układ polityczny i konwencję wojskową. Ważne miejsce w niej znalazły postanowienia na wypadek agresji niemieckiej na któreś z obu krajów. Ponadto Francja miała udzielić Polsce aktywnego poparcia i realnej pomocy, gdyby ta została zaatakowana przez republikę niemiecką i zapewnić bezpieczeństwo polskiej granicy zachodu. Mniej korzystny dla Polski okazał się układ handlowy przewidujący m.in. szczególne przywileje Franci w polskiej gospodarce, co było później przyczyną afer gospodarczych i nadużyć prywatnego kapitału francuskiego w Polsce.

Francja zamierzała też ściślej powiązać Polskę z montowanym przez siebie blokiem państw Europy Środkowo – Wschodniej, Mała Ententa. Kierowany był on zarówno przeciwko Niemcom, jaki i Węgrom, które starały się odzyskać ziemie utracone w wyniku I wojny światowej. Cele Małej Ententy nie pokrywały się jednak z interesami Polski. Jej wejście w skład bloku uniemożliwiał zatarg z Czechosłowacją o Śląsk Cieszyński i dobre stosunki z Węgrami. Polska dyplomacja starała się raczej powiązać niektóre kraje tej części Europy w ten sposób, by wspólną polityką zagraniczną przeciwstawiać się zagrożeniom radziecko – niemieckim. Obok Polski, w tak pomyślanym sojuszu, główną rolę odgrywać miłą Rumunia, Jugosławia i Czechosłowacja. Ta ostatnia jednak, nie dostrzegając dla siebie niebezpieczeństwa udaremniła realizację tej inicjatywy. W rezultacie do prawdziwego zbliżenia doszło z Rumunią. Podzielała ona z Polską obawę przed zagrożeniem radzieckim, bardzo realnym wobec presji Moskwy do Besarabii, stanowiącej część państwa rumuńskiego. W marcu 1921 roku doszło do podpisania wzajemnej konwencji i tajnej umowy wojskowej.

Poprawy bezpieczeństwa granic wschodnich polska dyplomacja próbowała szukać u państw bałtyckich. Efekty tej polityki były jednak znikome. Państwa te nie widziały w Polsce wystarczająco silnego partnera zdolnego bronić ich przed wpływami Moskwy i Berlina. Wzajemne stosunki nacechowane były nieufnością, a nawet, szczególnie w przypadku Litwy, otwarta wrogością. Po formalnym zjednoczeniu Wileńszczyzny z Polską i utworzeniu województwa wileńskiego Litwa wręcz ogłosiła stan wojny między oboma państwami. Nie najlepsze były też stosunki z Łotwą, zwłaszcza od czasu wprowadzenia tam reformy rolnej, w wyniku której wywłaszczono polskich posiadaczy ziemskich. Pewnym, choć raczej papierowym sukcesem polskiej dyplomacji była konferencja rozbrojeniowa zwołana w Moskwie w grudniu 1922 roku z udziałem Polski, ZSRR i państw bałtyckich. Próba narzucenia przez gospodarzy projektu proporcjonalnej redukcji sił wojskowych państw biorących udział w konferencji nie powiodła się. Ostatecznie zawarto, zgodnie z propozycja polską, wspólną deklarację o wyrzeczeniu się agresywnych zamiarów wobec jakiegokolwiek państwa.

Na trudną sytuację międzynarodową Polski bardzo negatywny wpływ miała Wielka Brytania, nastawiona – za sprawą ówczesnego premiera lloyda George’a – zdecydowanie antypolsko. Przede wszystkim dyplomacji brytyjskiej „zawdzięczała” Polska nieprzyznanie jej Gdańska, ignorujące polską rację stanu postanowienia konferencji ambasadorów w Spa a kryzysowym momencie wojny polsko – bolszewickiej i proniemiecką interpretację wyników plebiscytu na Górnym Śląsku, Warmii, Mazurach i Powiślu. Niechętny Polsce stosunek Londynu nasilił się po zbliżeniu polsko – francuskim.

Po zakończeniu kadencji prezydenta Wilsona dyplomacja amerykańska nie przejawiała większego zainteresowania sprawami polskimi, choć udzielała pomocy humanitarnej, przekazywanej do Warszawy w ramach akcji zainicjowanej przez przyjaciela Polski – Herberta Hoovera.

Ogólne złą sytuację na swych granicach próbowała Polska ratować poprawiając stosunki z Czechosłowacją i przekonując ją o wspólnym zagrożeniu niemieckim. Z korzyścią dla południowego sąsiada zakończono spór o Jaworzynę, a w kwietniu 1924 roku zaproszono do Warszawy ministra spraw zagranicznych Czechosłowacji – Edwarda Benesza. W wyniku tej wizyty podpisano traktat arbitrażowy, konwencję handlową i umowę w sprawie mniejszości polskiej – w Czechosłowacji i czesko – słowackiej w Polsce. Tego dobrze wróżącego na przyszłość kierunku nie udało się jednak utrzymać, mimo najlepszej woli ze strony Warszawy. Wśród polityków w Pradze przeważać zaczął pogląd, że zbliżenie z Polską prowokuje niemiecki rewizjonizm i jest przez to niebezpieczne dla Czechosłowacji.

Te wszystkie niepowodzenia na arenie międzynarodowej próbowano ratować na forum Ligi Narodów. Mimo coraz bardziej widocznych niedoskonałości widzieli w niej politycy polscy organizację zdolną do zapewnienia zbiorowego bezpieczeństwa. Dla Polski sprawa utrzymania w pełnej mocy międzynarodowych gwarancji nienaruszalności granic wytyczonych traktatem wersalskim była sprawą zasadniczą. Stąd obecność Polski w Genewie i możliwość wpływania na bieg wydarzeń miały znaczenie istotne, choć zdawano sobie sprawę, że decyzje Ligi zależą głównie od postawy wielkich mocarstw. O wzmocnienie Ligi Narodów, o rozszerzenie jej podstawy działania zabiegała, więc Polska także po niefortunnych układach w Rapallo i zawarciu niebezpiecznych dla niej traktatów w Locarno.

Dramatyczna sytuacja w kraju po upadku rządu premiera Grabskiego.
Dymisja Grabskiego, z którego reformami kraj wiązał tak wielkie nadzieje, przyczyniła się do pogłębienia nastrojów zniechęcenia. Wielu Polaków utwierdzało się w przekonaniu, że dotychczasowy system rządów nie będzie w stanie sprostać sytuacji. Zdaniem zwolenników Piłsudskiego on właśnie był ostatnią szansą ratowania kraju. W listopadzie 1925 roku grupa około 1000 oficerów, z gen. Gustawem Orliczem – Dreszerem na czele, udała się do Sulejówka nie tylko z powodu rocznicy powrotu Piłsudskiego z Magdeburga, ale także z życzeniem, by wziął on znów sprawę Polski w swoje ręce. Chcemy byś wierzył – stwierdził w przemówieniu gen. Orlicz – Dreszer – że gorące chęci nasze, byś nie zechciał być w kryzysie nieobecny, osierocając nie tylko nas, wiernych Twoich żołnierzy, lecz i Polskę, nie są tylko zwykłymi uroczystościowymi komplementami, lecz że niesiemy Ci, prócz wdzięcznych serc, i pewne, w zwycięstwie zaprawione szable. Było to wyraźnie zachęcenie Marszałka do objęcia władzy, – gdy dojdzie potrzeba przemocą, z poparciem wojska.

Tymczasem 20 listopada 1925 roku został powołany nowy gabinet pod przewodnictwem Aleksandra Skrzyńskiego. Do rządu weszli między innymi dwaj socjaliści, Jędrzej Moraczewski i Bronisław Ziemęcki. Ministrem spraw wojskowych został gen. Lucjan Żeligowski, którego zdecydowanie poparł Józef Piłsudski, oponując tym samym przeciwko kandydaturze na to stanowisko gen. Sikorskiego. Stanowisko Piłsudskiego wypływało m.in. z negatywnej oceny projektu ustawy o organizacji najwyższych władz wojskowych, wzniesionej przez Sikorskiego jako ministra spraw wojskowych w poprzednim gabinecie. Sprawa wycofania tej ustawy postawiona została przez Piłsudskiego bardzo drastycznie wobec prezydenta Wojciechowskiego i była przyczyną ostrego kryzysu w rządzie Skrzyńskiego na przełomie stycznia i lutego 1926 roku. Do pogłębienia się tego kryzysu przyczyniła się dodatkowo ciągle pogarszająca się sytuacja ekonomiczna kraju. Polityka ministra skarbu, Jerzego Zdziechowskiego, zmniejszania wydatków rządowych spowodowała dalszą redukcję pracowników państwowych, a w rezultacie wzrost bezrobocia. Trudną sytuację wewnętrzną komplikowała niewątpliwa klęska polskiej dyplomacji na arenie międzynarodowej, jaką były decyzje konferencji w Locarno.

W kwietniu dwaj socjalistyczni członkowie rządu Skrzyńskiego podali się do dymisji, co spowodowało nowy kryzys rządowy i ostatecznie upadek rządu 5 maja 1926 roku. W tej sytuacji przedstawiciele stronnictw centrum i prawicy, poinformowali prezydenta, że posiadają większość zdolną do wyłonienia nowego gabinetu, z Wincentym Witosem na czele, a więc gabinetu w swoim kształcie bardzo podobnego do skompromitowanej koalicji „Chjeno – Piasta” z 1923 roku. Wojciechowski zdawał sobie sprawę, że taki kształt rządu może spowodować ostrą reakcję społeczeństwa, zgodził się jednak powierzyć Witosowi misję sformowania nowego gabinetu. 10 maja rząd Witosa został zatwierdzony przez prezydenta. Niemal natychmiast ugrupowania lewicowe, między innymi PPS, PSL „Wyzwolenie”, Stronnictwo Chłopskie i Klub Pracy wydały komunikaty nazywające nowo powołany gabinet rządem wyzysku mas pracujących, klęsk w polityce zagranicznej, dalszego załamania się siły obronnej państwa i niemożliwości odbudowy życia gospodarczego. Na ulicach odbywał się manifestacje wzywające Piłsudskiego do ratowania kraju.

Nie udało się jednak zbudować systemu bezpieczeństwa narodowego.Kryzys finansowy pogłębiał się. Przedstawiciele PPS w sejmie przeciwstawiali się planom rządku skierowanym przeciw interesom robotniczym. 5 Maja 1926 roku rząd ustąpił w atmosferze ogólnego niezadowolenia, spowodowaną sytuacją gospodarczą i rozgrywkami partyjnymi, powodującymi brak stabilizacji kraju. W latach 1918 – 1926 w Polsce 13 razy zmieniano rząd. Gazety informowały o aferach i korupcji w strefach rządowych. Ciągłe przetasowania na stanowiskach, zmiany koalicji w parlamencie utrudniały sprawne zarządzanie krajem. Niezadowolenie z polityki wewnętrznej zataczało coraz większe kręgi. Odbudowa państwa polskiego prowadzona była w warunkach ostrej walki politycznej, dochodziło do skrajności, np. zabójstwa prezydenta G. Narutowicza (1922), wypadków krakowskich (1923), starć w Borysławiu i Tarnowie. Napięta sytuacja wymuszała częstą zmianę gabinetów rządowych i nie pozwalała na pełną realizację programów gospodarczo-społecznych. Polska Zmierzała do „upadku”, złe stosunki z sąsiadami pogłębiały tylko kryzys, wszystko zmierzało do ogromnej katastrofy. Sytuacja w kraju stawała się coraz bardziej dramatyczna i nieuporządkowana.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 36 minut