profil

Współczesna recepcja socjologii wychowania Floriana Znanieckiego

poleca 86% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

1. Wprowadzenie
Wiek XXI ma być stuleciem kompetencji. Oznacza to wzrost zapotrzebowania na fachowców o wysokich i wielorakich kwalifikacjach. Nowa sytuacja gospodarki rynkowej, postęp cywilizacji, budowa społeczeństwa światowego i nieunikniona globalizacja niemal wszystkich dziedzin życia wymaga od absolwentów szkół takich cech jak aktywność, inicjatywa, elastyczność, motywacja, gotowość do rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji. Wynika stąd, że wychowanie, uczenie się i nauczanie jest dzisiaj bardziej skomplikowane niż było kiedykolwiek. Sprostać temu mogą tylko nowoczesne systemy edukacji, które efektywnie przygotują swych absolwentów do wielostronnej aktywności w świecie szybkich zmian. Budowa takich systemów edukacji nie jest prosta. Mnogość poglądów, kierunków i prądów pedagogicznych, wyniki badań nie tylko pedagogicznych, ale i nauk wspomagających pedagogikę, jak choćby psychologia czy socjologia, wskazują drogę do budowy takich systemów. Złożoność i zmienność problemów stojących przed edukacją i uwarunkowań cywilizacyjnych i społecznych powoduje, że jak do tej pory żaden nie wytrzymał próby czasu.
Na tym tle chciałbym ukazać poglądy Floriana Znanieckiego, który stał się prekursorem w kompleksowym ujęciu zjawisk społecznych wpływających na proces wychowania, które nie tylko sam Znaniecki, ale i my nazywamy socjologią wychowania.
Swoje poglądy i koncepcje, jako wynik nie tylko własnych badań, Znaniecki wyraził w dwutomowym traktacie socjologicznym „Socjologia wychowania”, który powstał ponad osiemdziesiąt lat temu. Znaniecki poddał szczegółowej analizie socjologicznej szerokie uwarunkowania wpływające na proces wychowania. Tenże proces przez Znanieckiego traktowany jest jako proces społeczny. Znaniecki na każdym kroku podkreślał, że sukces wychowawczy zależy nie tylko od umiejętności i przygotowania nauczyciela i wychowawcy, ale również od bardzo wielu innych zjawisk społecznych. Swoje kredo Znaniecki wyłożył prowadząc analizę środowisk wychowawczych od rodziny począwszy, poprzez otoczenie sąsiedzkie, grupy rówieśnicze, czy instytucje wychowania szkolnego, aż po instytucje wychowania pośredniego, którymi dla Znanieckiego były kino, teatr, książka, prasa czy nawet wynalazki bliskie jego współczesności, jakimi były telefon i radio. Dzisiaj bez wahania dołączyć do tej grupy instytucji wychowania pośredniego z pewnością trzeba telewizję i Internet lub, jak kto woli szeroko rozumiane dzisiaj multimedia.
Chcę ukazać nie tylko aktualność, ale i nowe spojrzenie i nowe rozumienie koncepcji i poglądów Znanieckiego w świetle współczesności oraz na tle podejmowanych prób reform oświaty, jako współczesną recepcję jego socjologii wychowania. W tym celu chcę się odnieść w szczególności do:
· Wychowania jako procesu społecznego
· Teorii środowisk wychowawczych
· Koncepcji stosunku wychowawczego
· Zadań i celów społecznych wychowania
· Reform oświaty

2. Wychowanie jako proces społeczny
Znaniecki ujmuje wychowanie jako proces społeczny, wskazując jego szerokie społeczne uwarunkowania. Zaznacza, że proces wychowania odbywa się za pośrednictwem starszego pokolenia, które jest zorganizowane w niezliczone, współistniejące, powiązane i krzyżujące się grupy społeczne. Podkreśla, że sukces wychowawczy jest zależny nie tylko od umiejętności nauczyciela i wychowawcy, ale od bardzo wielu innych zjawisk społecznych. Znaniecki podkreśla, że przedmiotem działalności wychowawczej jest osobnik społeczny, powiązany z wieloma układami społecznymi, i że wychowawca kształtuje nie izolowaną osobowość, lecz swoiste układy społeczne.
Podkreślenie, że działalność i refleksja pedagogiczna powinny być w równym stopniu zwrócone na wychowanków jak i na wychowawców i warunki społeczeństwa, w którym wychowanie przebiega, jest ważną dyrektywą w szukaniu dróg do podniesienia efektywność działalności wychowawczej.
Teza stwierdzająca społeczny charakter wychowania, która obecnie została prawie powszechnie przyjęta, została równocześnie spłycona i często pozbawiona treści. Wydaje mi się, że warto przestudiować koncepcję Znanieckiego, która - chociaż wymaga już nowego spojrzenia - wskazuje sposób ujmowania procesu wychowania jako procesu społecznego.
Po okresie burzliwego rozwoju prądów i kierunków w pedagogice XX wieku, a w szczególności tych głoszących indywidualny rozwój osobowości w oderwaniu od społeczeństwa, wydaje się, że po raz pierwszy od czasów „realnego socjalizmu”, społeczeństwa funkcjonujące na terenie „globalnej wioski” zaczynają zwracać się w stronę wychowania i nauczania jako procesu społecznego, lub przynajmniej go zauważać. Tym samym budzą do życia poglądy Znanieckiego. On to, bowiem stwierdził, że proces wychowania rozumiany jako proces społeczny to nic innego jak podporządkowanie celów i zadań wychowania interesom grup społecznych, w świetle ich istnienia i rozwoju oraz takie przygotowanie wychowanków, aby mogli oni w przyszłości wypełniać swoje obowiązki wobec swoich grup społecznych, w których będą w przyszłości funkcjonować.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że podłoże społeczne, na którym Znaniecki budował swoją teorię, nie jest już takie same. Toteż rozumienie jego idei jest daleko szersze i wybiega poza grupy społeczne, które Znaniecki miał na myśli.
Nowe rozumienie edukacji (a tym samym wychowania jako jej części) określone przez Komitet Prognoz przy PAN „sprowadza się do: szerokiego kontekstu wyzwań współczesnego świata i sytuacji w Polsce; jakościowych i podmiotowych aspektów człowieka w skali mikro; kompleksowości w podejściu do uwarunkowań i funkcji edukacji; nawiązania do ruchów personalistycznych o orientacji humanistycznej; ustawiczności samokształcenia każdej jednostki ludzkiej; sprawy społecznej i jednostki równocześnie; siły sprawczej i efektu realizowanych przemian; struktury wkomponowanej w określony system przygotowania ludzi do pełnienia różnych ról; uczenia młodzieży funkcjonowania w warunkach demokracji; dwustronnego ruchu wartości: od życia społecznego do ludzi i odwrotnie.”
Poszukuje się edukacji, która stanie się katalizatorem demokratyzacji kraju i przyspieszy jego uczestnictwo w jednoczącej się Europie. Ponadto zapewni absolwentom szkól różnych typów i szczebli organizacyjnych takie cechy osobowości jak: aktywność i przedsiębiorczość; zdolność sprostania wymaganiom konkurencji w gospodarce rynkowej; wrażliwość humanistyczna; szacunek dla wartości wyższych; motywacja do bezinteresownych działań społecznych; pogłębiona humanistycznie motywacja wyborów, decyzji i działań; duża kultura moralna i uczuć; zdolność do zachowań empatycznych i prowadzenia negocjacji; uspołecznienie i umiejętność budowania więzi międzyludzkich; odrzucenie modelu życia zdominowanego przez „mieć”, na rzecz „być”; poczucie godności i kreatywności działania.
Czy można mieć wątpliwości, że chodzi o przygotowanie człowieka do funkcjonowania we współczesnym społeczeństwie, a wychowanie i nauczanie ma się odbywać w łączności ze społeczeństwem? Chyba nie i uważam, że nie wymaga dalszego komentarza.
3. Teoria środowisk wychowawczych
Środowiskiem wychowawczym, nazywa Znaniecki, odrębne środowisko społeczne, które obejmuje wszystkie osoby i grupy społeczne, z którymi dana grupa wymaga lub dozwala, aby osobnik się stykał w okresie swego przygotowania do przyszłego członkostwa. Każda z tych osób i grup jest składnikiem środowiska społecznego.
Nie jest to jedyny sposób pojmowania środowiska. W języku potocznym często mówimy o środowisku bez odnoszenia się do kogokolwiek. Ujmujemy je jako znajdujący się w określonej przestrzeni, wyodrębniony i samoistny układ stanów rzeczy, zjawisk, stosunków i postaw. W socjologii wyodrębniono pojęciowo trzy płaszczyzny środowiska wychowawczego: przyrodnicze lub geograficzne, kulturowe i społeczne i choć wiemy, dlaczego Znaniecki ograniczył swoje rozważania tylko do środowiska społecznego, to współcześnie nie należy zapominać o pozostałych płaszczyznach środowiska społecznego. Ostatecznie środowiska społeczne są również zdeterminowane przez uwarunkowania geograficzne i kulturowe, a więc stanowią krąg wzajemnie przeplatających się zależności. Z dzisiejszego punktu widzenia to, co Znaniecki nazwał środowiskiem wychowania pośredniego jest pewną niekonsekwencją. Znaniecki wymienia je w środowisku wychowawczym jako element społeczny, choć w rzeczywistości książka, kino, teatr, prasa itd., są elementem środowiska kulturowego, a konkretnie wytworem kultury duchowej. Myślę, że te drobne niekonsekwencje jednak nie mają większego znaczenia, co do istoty jego rozważań, a dodatkowo je wzbogacają.
Jak widać, od czasów Znanieckiego teoria środowisk wychowawczych niewiele się zmieniła, w przeciwieństwie do samych środowisk. W raporcie Jaques’a Delorsa czytamy: „zmieniły się i rozszerzyły tradycyjne środowiska kształcące, gdyż poza szkołą i rodziną prowadzą edukację środowiska sąsiedzkie, kręgi religijne, grupy rówieśnicze, miejsca pracy i inne aktywne skupiska ludzkie. Ważny udział mają w tym również środki masowe, zwłaszcza telewizja, a ostatnio też komputeryzacja”. i
Nie wszystkie z czynników wymienionych w raporcie Delorsa znajdziemy u Znanieckiego, ale wynika to z różnicy w podejściu do wychowania i nauczania. Według Znanieckiego wychowanie jest procesem, który kończy się na tym etapie, na którym wychowanek jest gotowy do pełnienia swojej roli społecznej i wykonywania obowiązków, a dalszy jego rozwój może odbywać się przez samokształcenie. Współcześnie, samokształcenie, choć jest ważnym elementem edukacji, to ze względu na tempo rozwoju otaczającej nas rzeczywistości niewystarczające i dlatego częściej mówimy o kształceniu ustawicznym, (którego elementem może być samokształcenie) od dzieciństwa po starość.

3.1. Rodzina
Charakteryzując składniki środowiska wychowawczego, Znaniecki dochodzi do wniosku, że słabnie rola wychowawcza rodziców, a powierzone im zadania wychowawcze są ograniczone i ograniczają się jeszcze bardziej, a podstawowym ich zadaniem, z punktu widzenia grupy społecznej jest wychowywanie dziecka w pierwszych latach jego życia.
Znaniecki jest przekonany, że „tam, gdzie zejdzie się rzeczywista miłość małżeńska i rodzicielska, odpowiednie usposobienie u dzieci, oraz pomyślne warunki zewnętrzne, mała rodzina dzisiejsza może osiągnąć poziom nie tylko równy, lecz wyższy niż dawniej, gdyż niezwykły indywidualny rozwój duchowy nie jest krępowany przez reguły społeczne.”
Jednak coraz częściej spotyka się rodziny, w których stosunek rodziców do dzieci w ogóle nie jest stosunkiem wychowawczym, ogranicza się do minimum opieki fizycznej, jakie instynktownie daje matka w pierwszych latach. Rodzice nie stosują się do jakichkolwiek norm w zakresie wychowania, nie spełniają żadnych obowiązków względem dzieci a wręcz ignorują ich istnienie.
Zdaniem Znanieckiego, jedynym skutecznym sposobem uratowania społecznego stanowiska rodziców jako wychowawców jest świadome i planowe uwzględnienie tego problemu przez wszystkie grupy społeczne, „począwszy od narodu i kościoła aż do szkoły, związku zawodowego, stowarzyszenia filantropijnego, a nawet klubu sportowego” . Każda z grup stawiać musi rodzicom określone zadania wychowawcze, uczyć ich jak je spełniać, pomagać i nadzorować w ich spełnianiu. Zadania społeczne wychowania są tak wielkie i trudne, że żadna grupa społeczna czy wręcz całe społeczeństwo nie może sobie pozwolić na to, aby jakikolwiek składnik wychowawczy, szczególnie zaś rodzina, nie był w pełni wykorzystany. I o ile postulat pomagania rodzinie w przygotowywaniu jej do roli wychowawców w ostatnich latach jest coraz częściej, choć nie powszechnie stosowany, to jednak stan bezradności rodziców w procesie wychowania pogłębia się.

3.2. Otoczenie sąsiedzkie
Jako otoczenie sąsiedzkie osobnika, Znaniecki uznaje ogół osób, z którymi styka się on bezpośrednio dzięki temu, że znajdują się w fizycznej bliskości jego miejsca zamieszkania i mogą się z nim często spotykać. Jednak warunek fizycznej bliskości nie musi być konieczny. Znaniecki przypuszcza, że rozwój techniki „umożliwiając widzenie, jak już umożliwił słyszenie, zniesie granice. W każdym razie, bowiem chodzi tu o możność natychmiastowej interpretacji cudzych ruchów i słów oraz bezpośredniej reakcji na nie... Gdy takie rozszerzenie technicznych środków porozumienia będzie dokonane, pojęcie otoczenia sąsiedzkiego również znacznie się rozszerzy”
Otoczenie sąsiedzkie, według Znanieckiego, to nie jest grupa społeczna, ale opinia społeczna, jaka powstaje w otoczeniu sąsiedzkim, według niego, jest to jeden z największych czynników uspołecznienia i wychowania. Dzisiaj niestety już bardzo zdewaluowany.
Młody osobnik może naśladować najrozmaitsze przykłady zachowań i postępowania, przy czym w opinii Znanieckiego, skłonny on będzie do naśladowania tych, których postępowanie stoi na niskim poziomie. Otoczenie sąsiedzkie może być zarówno pozytywnym jak i negatywnym czynnikiem wychowawczym. Faktycznie jednak nigdy nie wiadomo do końca, czy otoczenie sąsiedzkie dla danego osobnika stanie się pomocą czy przeszkodą do normalnego rozwoju społecznego.
Otoczenie sąsiedzkie, które w czasach współczesnych Znanieckiemu odgrywało wielką rolę w procesie wychowania, przez kształtowanie opinii społecznej, z którą wychowanek się liczył, współcześnie niemal do zera, zwłaszcza w odgrywaniu swej pozytywnej roli. Współcześnie ludzie zamykają się w swoich domach nie interesując się sąsiedzkim otoczeniem. Zgodnie z obawami Znanieckiego otoczenie sąsiedzkie dzisiaj częściej odgrywa negatywną rolę (alkoholizm, narkomania, przemoc).




3.3. Grupy rówieśnicze
Znaniecki zauważa, że ten składnik środowiska społecznego dziecka i młodzieńca, tworzy się przy jego spontanicznym udziale, a każdy członek takiej grupy wnosi do niej ze sobą wpływy, którym podlega w rodzinie, w otoczeniu sąsiedzkim starszych, w zetknięciu z instytucjami wychowawczymi. Dzieci i młodzież w pewnych okresach wieku są pod pewnymi względami wszędzie i zawsze do siebie podobne. Większość instytucji, jakie znajdujemy w grupach dzieci, są wynikiem naśladowania instytucji ludzi dorosłych.
Charakterystyczną właściwością grup dzieci i młodzieży jest przywiązana do ich wieku żądza nowych doświadczeń we wszystkich możliwych kierunkach, w jakich idą ich zainteresowania.
Nie ulega wątpliwości, że w ogóle ich wpływ na osobowość społeczną jednostki jest potężny i w pewnym zakresie niezastąpiony.
Wszędzie indziej młodociany osobnik zajmuje stanowisko podporządkowane. W grupie rówieśników natomiast występuje w roli równouprawnionego członka, z którym inni liczą się nie tylko jako z przedmiotem swego działania, lecz również jako z podmiotem społecznym.
Tam dokonuje się wyszkolenie w przewodzeniu innym, ale i w dobrowolnym podporządkowaniu się przodownikowi nie narzuconemu z góry, lecz wybranemu. Tam uczy się jednostka ustanawiać samorzutnie reguły postępowania dla siebie i dla innych i poddawać się regułom wspólnie ustanowionym. Tam uprzytamnia sobie, że pewne postępki są społecznie pożądane, inne niepożądane, nie na zasadzie decyzji starszych, lecz dlatego, że budzą u innych i u niej samej podobną reakcję pozytywną lub negatywną, ponieważ okazują się zgodne lub niezgodne z warunkami społecznego współżycia.
Tak, wnioski wyciągnięte przez Znanieckiego są słuszne, jednak Znaniecki chyba nie docenił zagrożeń, jakie niesie wpływ grup rówieśniczych na wychowanie, opierając się na funkcjach kierujących i kontrolnych ze strony starszych nad tymi grupami. Nie docenił siły samostanowienia i samo istnienia grup rówieśniczych nie poddających się wpływom dorosłych. Współcześnie coraz większym problemem stają się grupy stawiające sobie za cel postępowanie wbrew akceptowanym normom. Mówienie dzisiaj o grupach rówieśniczych coraz częściej sprowadza się do kojarzenia ich z różnego rodzaju subkulturami czy wręcz gangami o charakterze przestępczym. Mnogość kontaktów na różnych płaszczyznach, a tym samym mnogość grup rówieśniczych we współczesnym społeczeństwie i łatwość dostępu do nich młodych ludzi, przy coraz niższych wartościach i normach moralnych staje się zdecydowanie czynnikiem hamującym proces wychowania. Tego typu grupy zdecydowanie wymykają się spod kontroli dorosłych. Stąd też, moim zdaniem, problem grup rówieśniczych nie wytrzymał próby czasu i w dzisiejszych czasach wymaga nowego opracowania, szczególnie w kierunku rozwiązania wielu problemów i wypracowania nowych technik działania, wykorzystujących te grupy do celów społecznie pożądanych i likwidacji zagrożeń o podłożu patologicznym.

3.4. Środowisko wychowania pośredniego.
Dotychczas omawiane składniki środowiska wychowawczego, miały charakter bezpośredniego oddziaływania na osobę wychowanka. Znaniecki zauważa jednak, że na wychowanie osobnika wpływ ma również działanie szerszego świata, nie poprzez osobiste porozumienie, ale przez oddziaływanie symboli rzeczowych, jak np. pisma, druku, obrazów, telegrafu, telefonu, kina, radia czy teatru. Rozwój tego rodzaju styczności pośrednich powoduje przenikanie wpływów z zewnątrz. W tych stycznościach Znaniecki widzi nie tylko pozytywne elementy, mogące na przykład wspomagać samokształcenie, ale również płynące z tego zagrożenia. Nowe formy porozumienia pośredniego z taką samą łatwością docierają, bowiem zarówno do umysłów nieprzygotowanych i niewyszkolonych w ich odbiorze i stąd powstają trudności wychowawcze, których nie znały wcześniejsze czasy.
Jak z tego widać Znaniecki dobrze wyczuł znaczenie tego środowiska dla procesu wychowania. Jednak chyba w najśmielszych wyobrażeniach nie przewidywał zmian, jakie mogą się dokonać i faktycznie się dokonały.
W ostatnich latach nastąpił kolosalny rozwój środków środowiska pośredniego, doszły nowe jak telewizja, komputeryzacja czy Internet. Dzisiaj cały ten zbiór środków przekazu powszechnie nazywamy multimediami. Ich rozwój z jednej strony przyczynia się do szerokiego dostępu do informacji i wiedzy różnych dziedzin nauki, przedstawianej w przystępny i ogólnie zrozumiały sposób. Daje wielkie szanse i możliwości rozwoju, samokształcenia i nauczania człowieka. Z drugiej strony rozwój multimediów, na coraz trudniej kontrolowanym wolnym rynku, staje się poważnym problemem dla procesu wychowania. Przedstawiana w mediach i wszechobecna współcześnie przemoc czy pornografia, tak jak to przewidywał Znaniecki, trafia coraz częściej, szczególnie za pośrednictwem telewizji i Internetu, na coraz to młodsze nieprzygotowane do takiego odbioru umysły, co często niesie za sobą katastrofalne skutki.
Dzisiaj analizy Znanieckiego w tej materii, moglibyśmy uznać wręcz za infantylne, lecz nie wynika to z jego podejścia do zagadnienia, które jest jak najbardziej poważne, ale wynika z braku doświadczeń na tym polu we współczesnym mu świecie.
W podsumowaniu, trzeba stwierdzić, że mimo aktualności wielu poglądów Znanieckiego w kwestii środowisk wychowawczych, wszystkie one nadal muszą podlegać badaniom, ze względu na kolosalne zmiany, jakie zachodzą w uwarunkowaniach społecznych, a wyniki tych badań niezwłocznie muszą być uwzględniane w procesie wychowania.

4. Koncepcja stosunku wychowawczego
W swoich rozważaniach Znaniecki posługiwał się koncepcją systemu społecznego i układów społecznych, które dzisiaj są nieco inaczej pojmowane, oraz koncepcją stosunku wychowawczego.
Stosunkiem wychowawczym Znaniecki nazywa swoisty stosunek społeczny, zachodzący między indywidualnym wychowankiem, a którąkolwiek z osób lub grup, świadomie, (choć nie koniecznie rozmyślnie) zdążających do urobienia go według pewnego wzoru, więc każdy proces wychowawczy dokonuje się na podłożu jakiegoś stosunku wychowawczego i wszelkie czynności wychowawcze zastępcze lub pomocnicze są podporządkowane czynnościom jakiejś osoby lub grupy, związanej stosunkiem wychowawczym z danym wychowankiem.
Według Jana Szczepańskiego, koncepcja stosunku wychowawczego, znajduje zastosowanie szczególnie do analizy niepowodzeń wychowawczych, występujących coraz częściej we współczesnych instytucjach wychowawczych.
Analizując relacje zachodzące między wychowankiem a wychowawcą w ramach stosunku wychowawczego, Znaniecki upatruje powodzenia procesu wychowania w dobrowolnej i świadomej współpracy wychowanka i wychowawcy w jego realizacji. Wskazuje na refleksyjność i celowość działań nie tylko ze strony wychowawcy, ale refleksja, jego zdaniem, powinna leżeć u podstaw działań wychowanka. Bynajmniej brak ze strony wychowanka takiej refleksyjności nie zwalnia wychowawcy z obowiązku wychowania czy nauczania, wręcz przeciwnie nakłada nań dodatkową powinność wyrobienia w uczniu tej refleksyjnej świadomości, że uczenie się jest jego obowiązkiem, oraz skłonienia go, aby ten obowiązek wykonywał. Znaniecki uważa, że aby skutecznie wpływać na wychowanka, wychowawca powinien świadomie i konsekwentnie przezwyciężać uprzedzenia i niechęci, pozyskiwać i zachowywać trwałe przywiązanie do swojej osoby. Zauważa również krytycznie, że najczęściej udaje się to im dzięki własnej życzliwości dla wychowanków oraz osobistym przymiotom, niż dzięki planowemu, opartemu na obiektywnej wiedzy, doborowi metod. Większość zaś swoim postępowaniem przyczynia się do powstawania antagonizmów względem swojej osoby. Dzieje się tak dzięki niewłaściwemu doborowi środków oddziaływania na wychowanka. Do tych środków Znaniecki zalicza przymus, dodatnią i ujemną ocenę czynów, uznanie i potępienie osobnika oraz rozwijanie dążenia do obiektywnej doskonałości.
Cóż, wydaje się, że omówione poglądy nie wymagają komentarza. Są aktualne po dziś dzień, a jednak osiągnięcie stosunku wychowawczego choćby zbliżonego do określonego ideału wydaje się niemożliwe, stąd pole wzajemnych relacji między wychowawcą a wychowankiem jest przedmiotem nieustannych badań nie tylko pedagogicznych.
Koncepcja stosunku wychowawczego znajduje szerokie pole do badań, nowych ujęć i odniesień. Przykładem mogą być choćby funkcje języka, które określają stosunki zachodzące między uczestnikami kształcenia (rozumianego jako wychowanie i nauczanie). Mam tu na uwadze sześć funkcji sformułowanych przez Jakobsona, a są to funkcja: odniesienia (przedstawieniowa), emotywna (emocjonalno-oceniająca), apelu (konatywna), poetycka (estetyczna), fatyczna i metajęzykowa. Znaniecki w swoich analizach zwraca również uwagę na znaczenie języka w procesie wychowania, lecz uważając go za element przynależący do kultury nie poddaje go szczegółowej analizie.

5. Zadania i cele społeczne wychowania
Znaniecki wyznacza zasadniczo dwa zadania społeczne wychowania.
Pierwsze dotyczy zastąpienia biernego i czynnego antagonizmu grupowego przez dążenie do łączności z innymi grupami i działanie dla ich dobra.
Drugie to obudzić, rozwinąć i utrwalić w każdej jednostce ten zarodek twórczych uzdolnień, jaki ona ze sobą przynosi, a zarazem nauczyć każdą jednostkę, aby swe dążności twórcze wyrażała w solidarnej współpracy z innymi dla realizacji wspólnych ideałów.
Aby te zadania zrealizować Znaniecki określa pewne uwarunkowania. Twierdzi, że antagonizmy międzygrupowe nie tylko są sprzeczne z dobrem społecznym ogółu grup, ale nie są zgodne z trwałym dobrem żadnej grupy. Mówi nam, że nie jest wcale konieczne, aby grupa społeczna zajmowała względem innych grup stanowisko wrogie, lub choćby tylko postawę obojętnego odosobnienia, i wychowywała swych członków w wyłącznej solidarności z nią i podporządkowaniu jej egoistycznym interesom. Grupa może nie tylko trwać, lecz rozwijać się, podporządkowując korzyści własne i swych członków dobru innych i właśnie w tej służbie innym widzieć swoją odrębność, narzucając altruistyczne ideały swym członkom jako swoją wyłączną treść społeczną.
Znaniecki twierdzi, że istniejący układ grup społecznych musi być radykalnie przekształcony, jeżeli konflikty międzygrupowe mają zniknąć. Przekształcenie musi iść w tym kierunku, by grupy, których interesy są sprzeczne, były albo zastąpione przez grupy o interesach harmonizujących ze sobą, albo też same podjęły zadania, wymagające wzajemnego poparcia i pomocy.
Znaniecki uważa nie tylko za możliwe, lecz nawet konieczne, aby cały układ wewnętrzny i zadania zbiorowe grup narodowych uległy zasadniczym zmianom. Naród jest grupą opartą na wspólności kultury duchowej. Wspólność tej kultury nie zależy od granic terytorialnych i nie da się osiągnąć przez przymus, a tylko przez wychowanie.
Jeszcze 10-15 lat temu, o tym zadaniu, jakie postawił przed społeczeństwem Znaniecki, mówilibyśmy, że jest rzeczywiście utopią. A jednak. Postęp cywilizacyjny w zakresie nauk technicznych, rozwój gospodarki światowej, konieczność przepływu technologii, finansów i ludzi sprawił, że społeczeństwa narodowe i państwowe, szczególnie zaś Europy zachodniej, dostrzegły konieczność nie tylko integracji ekonomicznej i technicznej. Jakby „w odpowiedzi” na zawołanie Znanieckiego, społeczeństwa państwowe i narodowe zastępują wszelkie antagonizmy i dążą do łączności z innymi.
Jaques Delores w pierwszej części raportu opracowanego dla UNESCO pisze, że kształcić się będzie uczniów nie dla lokalnej wspólnoty jak dotychczas, ale dla światowego społeczeństwa, które będzie celem edukacji XXI wieku. Trzeba tworzyć społeczeństwo globalne dla całego ziemskiego świata. Uczestnicy tego społeczeństwa będą kształceni do współpracy i zrozumienia międzynarodowego, do respektowania zasad demokratycznej partycypacji w społeczeństwie, a nadrzędnym celem kształcenia będzie rozwój osobowości.
Znaniecki podkreśla bardzo mocno, że wychowanek nie jest biernym przedmiotem oddziaływania wychowawcy, lecz że w stosunku wychowawczym jest aktywnym partnerem. Jednak uważa, że indywidualność wychowanka jest najwyższą wartością - i że wychowanek nie może być „sztucznym wytworem innych ludzi”. Stwierdza on bardzo radykalnie: „Najwyższy rozwój indywidualności nie daje się w ogóle osiągnąć przez wychowanie, tylko przez samokształcenie bez nadzoru i kierunku wychowawców”.
Zdaniem Znanieckiego, „przygotowanie jednostki do udziału w życiu społecznym polegać winno przede wszystkim na tym, aby jednostka ta wprawiała się w uczestniczeniu w takich dążeniach zbiorowych, których realizacja przynieść ma korzyści nie tylko tym osobnikom, którzy dążenia te podzielają, nie tylko grupie, z tych osobników złożonej, ale i innym poza obrębem danego zrzeszenia”.
Twierdzi on, że każdy członek grupy musi chcieć i umieć być twórczym, choćby w bardzo ograniczonym i specjalnym zakresie, każdy musi chcieć i umieć współdziałać z innymi i przystosowywać swoje zadania do ich zadań, każdy musi dobrowolnie podporządkowywać się kierownictwu uznanych przez ogół przodowników. Każdy członek tak zorganizowanej grupy musi umieć nie tylko współdziałać z innym w tworzeniu pod czyimś kierownictwem, ale także kierować działalnością innych. Słowem, taka organizacja społeczna opiera się w całości na indywidualnych członkach grupy, zdolnych do tworzenia, do współdziałania, do podporządkowania przodownikom i do przodowania.
Za potwierdzenie aktualności dzisiejszego rozumienia tych zadań i celów niech posłużą wymienione wcześniej nowe rozumienie edukacji oraz zapowiadane w raporcie Delorsa zmiany w celach i treściach kształcenia ujmowanych jako filary nowej edukacji:
· Uczenie się dla wiedzy (swoista rehabilitacja powszechnie pogardzanego, w tym przez Znanieckiego, encyklopedyzmu; komisja Delorsa uznaje, że potrzebni i cenieni są ludzie, którzy dużo wiedzą i umieją)
· Uczenie się dla działań, umiejętności, fachu i pracy
· Uczenie się dla zrozumienia innych, współdziałania i współpracy
· Uczenie się dla własnego rozwoju i doskonalenia
Jak widać, zmiany, które proponuje komisja Delorsa dla Znanieckiego nie byłyby dzisiaj niczym nowym, o czym nie wspominałby w swoim traktacie. Stanowią wręcz ziszczenie się jego marzeń.
6. Odniesienie do reform oświaty
Aby zaprezentować postawę Znanieckiego w odniesieniu do reform oświatowych, chciałbym wyeksponować jeden, może zbyt długi cytat, który brzmi prawie jak ostrzeżenie dla wszystkich reformatorów systemu szkolnego. Pozwolę sobie również pozostawić go bez komentarza, gdyż jego przesłanie jest niezwykle czytelne. „Od czasu do czasu jakaś wybitna jednostka lub mała grupka osób, zwykle zajmujących stanowiska urzędowe, stwierdzając, że zadania dotychczas stawiane wychowaniu, nie czynią zadość nowym, lub nowo uświadomionym potrzebom społeczeństwa, celowo obmyśla jakieś dopełnienie lub zmianę programu wychowania, bądź ogólnego, bądź specjalnego w takiej lub innej dziedzinie, w dostosowaniu do tych potrzeb. Tak opracowany lub przekształcony program za pośrednictwem władz, grupy panującej w danym społeczeństwie, wchodzi w życie, tj. zostaje narzucony wychowawcom jako cel, do którego mają dążyć. W czasie takiego «wchodzenia w życie», jeśli zmiany przedstawiają się jako bardzo ważne, opinia publiczna danego społeczeństwa interesuje się nimi i na czas krótki mniej lub więcej wyraźnie uświadamia sobie związek między programem wychowania w danym zakresie a życiem społecznym. Mniej ważne zmiany interesują tylko opinię zawodowych wychowawców oraz tych kół, które będą miały bezpośrednio do czynienia z osobnikami, wychowanymi według nowego programu, w tej sferze działania, której program dotyczy. Potem jednak świadomość związku nowego programu wychowania z określonymi potrzebami społecznymi przestaje być aktualną w społeczeństwie w ogóle i wśród wychowawców. Nowy program staje się ustawową, sankcjonowaną wytyczną działalności wychowawczej; grupa przez swych funkcjonariuszy, rzadziej przez opinię publiczną, wywiera nadzór nad jego stosowaniem i nacisk na wychowawców. Czyni to jednak głównie, prawie wyłącznie dlatego, że ten program wszedł w skład ustaw obowiązujących. Nie wzgląd na znaczenie, jakie wychowanie kandydata posiada dla potrzeb grupy, lecz dążność do zachowania uznanych wzorów prawnych jest motywem tego nadzoru i nacisku; nie myśl o przyszłości społeczeństwa, lecz spontaniczna lub pod wpływem władz i opinii wyrobiona lojalność względem obecnego ustroju i ustawowo określonych, obecnych wymagań tego społeczeństwa, jest aktualną w świadomości wychowawcy społeczną racją, dla której stosuje się on do programu.”

7. Podsumowanie
Czytając i analizując zebrane do tej pracy materiały dochodzę do wniosku, że współcześnie socjologia wychowania Floriana Znanieckiego jest jak najbardziej aktualna i wielu wypadkach niezwykle świeża. Zmieniły się uwarunkowania społeczne, zmieniły się struktura społeczna, do naszego życia trafiły nowe trendy wychowania. Zmieniło się pośrednie środowisko wychowawcze i ma zupełnie inny wymiar niż w czasie gdy Znaniecki pisał swój traktat socjologiczny. Pisał o zjawiskach i zagrożeniach społecznych, które w swoim czasie mógłby pominąć milczeniem, ze względu na nieznaczne występowanie i niewielką wówczas o nich wiedzę, lecz już wtedy 80 lat temu zdawał sobie sprawę z ich wagi. Szczegółowa analiza wszystkich poruszanych problemów świadczy o tym jak systematycznym i skrupulatnym jest badaczem.
Odnoszę wrażenie, że współcześnie nieliczni pedagodzy i ludzie kreślący nowe kierunki szeroko rozumianej oświaty w Polsce, zbyt rzadko sięgają po dzieło Znanieckiego. Większość z nich prawdopodobnie bazuje na wiedzy, która pozostała im z okresu własnej edukacji. A szkoda, bo socjologia wychowania warta jest odkrycia na nowo w nowej rzeczywistości, może wskazać pedagogom kierunki poszukiwań badawczych i innowacyjnych, może nawet wpływać na postęp myśli i teorii pedagogicznej.

Bibliografia



Denek Kazimierz, Tomasz M. Zimny, Oświata na rozdrożu. IV Tatrzańskie Seminarium Naukowe, Wydawnictwo Andrzej Wiśniewski, Kielce, 1999

Kowalski Stanisław, Socjologia wychowania w zarysie, PWN, Warszawa, 1976

Stolarczyk Henryk, Omówienie treści raportu Delorsa, „Kultura i Edukacja” nr2, 1998

Wołoszyn Stefan, Nauki o wychowaniu w Polsce w XX wieku. Próba zarysu encyklopedycznego, Instytut Badań Edukacyjnych, Warszawa, 1993

W perspektywie roku 2010, Komitet Prognoz „Polska w XXI wieku” przy Prezydium PAN, Warszawa, 1995

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 26 minut