profil

Ukochane cztery kółka - ekologiczne fakty i ciekawostki

poleca 86% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zdjęcia i filmy sprzed 20, 30 lat przedstawiające Warszawę czy inne duże polskie miasta zaskakują nas przede wszystkim obrazem prostych ulic. Ludzi, owszem, jest sporo, ale samochodów jak na lekarstwo. W komediach Barei, np. "Misiu", liczba milicjantów, wyrastających wszędzie jak spod ziemi, zdaje się niemal przewyższać liczbę syrenek, trabantów i fiatów przejeżdżających ulicami stolicy.
socjalistyczna bieda ograniczała rozwój motoryzacji w naszym kraju, dlatego dopiero w latach 90. zaczęliśmy borykać się z problemami, które w Europie Zachodniej pojawiły się już w latach 50. Saliny samochodów, zawierające m.in. tlenek węgla (czad) - truciznę śmiertelną dla wszystkich żywych organizmów, oraz związki ołowiu powodujące m.in. upośledzenie umysłowe, już dawno stały się groźne dla zdrowia ludzi mieszkających w wielkich aglomeracjach.
Występujące w dużym stężeniu gazy spalinowe pod wpływem światła słonecznego podlegają licznych przemianom chemicznym. W rezultacie powstaje smog. Na tego typu niebezpieczeństwo narażone są zwłaszcza miasta leżące w kotlinach, nad którymi często pojawiają się mgły lub zbierają gęste chmury (ang. smoke - dym + fog - mgła). Niegdyś przyczyną pojawiania się smogu, charakterystycznego m.in dla Londynu i Los Angeles, były również zanieczyszczenia pochodzące z kotłowni i fabryk opalonych węglem, jednak obecnie na całym świecie głównym winowajcą jest natężenie ruchu kołowego.
Walka z niekorzystnymi efektami motoryzacji jest bardzo trudna, bo przecież nikt nie chciałby dobrowolnie zrezygnować z używania samochodu. Bardziej skuteczne niż perswazje ekologiczne są nakazy administracyjne lub zachęty finansowe. W Paryżu i kilku innych europejskich miastach wprowadzono zasadę, że w jeden dzień jeżdżą samochody o parzystych numerach rejestracyjnych, natomiast w drugi - o nieparzystych. W Atenach w ciągu kilku godzin szczytu niektóre środki komunikacji miejskich są bezpłatne. Jednak żaden z tych pomysłów nie rozwiąże globalnego problemu, jeśli nie uświadomimy sobie, że statystyczny samochód produkuje rocznie prawie cztery razy tyle dwutlenku węgla, ile sam waży. Zresztą spaliny to raczej ostatnie ogniwo długiego łańcucha kłopotów. Równie poważne problemy ekologiczne wiążą się z wydobywaniem i przetwórstwem ropy naftowej, dlatego od dawna trwają prace nad skonstruowaniem pojazdów napędzanych bardziej przyjaznymi paliwami niż benzyna, np. prądem elektrycznym lub wodorem. Jak dotąd udało się jedynie znacznie ograniczyć dodawanie do benzyny związków ołowiu. Od 2002 roku również do Polski nie wolno sprowadzać samochodów bez katalizatora, a liczba kierowców używających benzyny ołowiowej zmalała u nas o 5%.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty