Outdoor

Outdoor zaczyna się za progiem. Jest to punkt orientacyjny, żebyś nie wychodził oknem.
Dla Ciebie najważniejsze jest, że outdoor jest blisko. Wykorzystaj tą bliskość i przekonaj się, że outdoor pachnie wolnością. Mięsożernym kwiatem w dżungli, mokrym sianem w kopach. Pachnie jak wapienna skała i jak kosz grzybów, jak mokra lina i udziec tapira. Błogo niczym wiatr od rąk i ostro jak spaliny stuletniego autobusu w drodze do Caracas. Outdoor smakuje codziennie.
Kumysem i colą. Piaskiem w zębach i krwią z pękniętej wargi. Smakuje przyprawą tubylców i ryżem jedzonym palcami. Zupą instant i fasolą czarną jak heban. Słodko jak ostatnia puszka sardynek i gorzko jak tabletka na kostce cukru. Outdoor widać wyraźnie. W szpalerze dębów i na polu prosa.
Pomiędzy szyjami żyraf, wśród krzewów jałowca. Na lewo od skrajnej chałupy na wprost od rafy koralowej. Ponad głową dźwigającą tykwę niżej niż babie lato na leszczynie. Nocą w locie satelity, a za dnia w kluczu gęsi. Outdoor można łatwo usłyszeć. Jak huk pękającej kry i parskanie muła.
Świst wiatru na wantach i syk żmiji . Grzechot skalnej lawiny i bulgotanie wrzącej zupy. Dziobnięcie czekanem i wrzask małpy. Głośno jak bicie gradu o rower i cicho jak czółno w sitowiu. Outdoor można dotknąć. Strącając butem kamień. Łapiąc wyślizgane drewno wiosła. Zrywając owoc nieznany nauce. Lepiąc bałwana. Zdzierając kolana na skale. Przywierając do ugrzązłego jeepa. Gładząc kota na ganku o zmierzchu.

Outdoor kończy się na linii horyzontu. To tylko punkt orientacyjny, żebyś mógł powiedzieć bliskim dokąd idziesz. Dal ciebie ważniejsze jest, że za każdym kolejnym krokiem horyzont outdoor zawsze będzie przed Tobą, nie zdobyty przez nikogo, wolny od rutyny, szablonu i opisu w drobiazgowym przewodniku. Outdoor pozostanie Twoim dążeniem, przeżywanym wszystkimi zmysłami jednocześnie.