profil

Opowiadanie o pierwszej miłości.

poleca 85% 130 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Fakt, ta praca nie jest na poziomie LO, dlatego uprzedzam (!) - tę pracę pisałam w GIMNAZJUM.

Czym jest dla ciebie miłość?

Pozwólcie, że opowiem wam moją historię o mojej pierwszej miłości, o której marzy tak wiele dziewczyn.
7 lipca w wyjątkowo upalny dzień siedziałam razem z moją kotką - Franią na werandzie patrząc na ‘szybujące’ po niebie chmury. Nic nie zapowiadało, że ten dzień zmieni całe moje życie. Właśnie miałam wchodzić do domu, kiedy nagle usłyszałam pisk opon. Odwróciłam się gwałtownie. Pierwsza myśl: Frania! Szybko wybiegłam na ulicę. Rozglądałam się nerwowo szukając wzrokiem kotki, ale zamiast jej zauważyłam jeszcze kogoś. To było ON. Trzymał kotkę delikatnie ją głaszcząc. Wiedziałam, że muszę do NIEGO podejść, mimo że nie lubię kontaktów z obcymi, a ON był obcy. Podeszłam i wzięłam Franię mruknąwszy ciche ‘dziękuję’, ale ON nie dał za wygraną. W ciągu kilkunastu metrów zadał mi tysiące pytań, na które ja nie znałam odpowiedzi, albo nie chciałam ich znać? Nawet nie wiem, dlaczego powiedziałam mu moje imię, przecież nawet o nie nie zapytał. Pamiętam, że stanęłam na środku chodnika gwałtownie się odwracając i patrząc w jego brązowe oczy, które mnie tak przeszywały. Poczułam dreszcze. ‘Ania, jestem Ania” – do dzisiaj żałuję, że powiedziałam to tak chłodno, bo przecież im szybciej byśmy się poznali tym dłużej bylibyśmy razem, ale czy my w ogóle byliśmy razem? Przecież nie padło takie symboliczne pytanie „czy będziesz moją dziewczyną?”. Może my tylko byliśmy przyjaciółmi, którzy wspierają się na dobre i na złe? Mam tyle pytań, na które do dzisiaj nie mogę znaleźć odpowiedzi.
10 lipca padał deszcz. Postanowiłam pójść do parku, oczywiście wzięłam swoją ulubioną zieloną parasolkę. Przechodziłam właśnie obok JEGO domu. Zauważył mnie przez okno. Wyszedł i zaczął iść w moim kierunku. Przyspieszyłam kroku, ale po chwili czułam JEGO obecność. Szedł obok mnie. W milczeniu. Usiedliśmy razem na ławkę. Siedzieliśmy razem w ciszy bardzo długo. W pewnym momencie zadał mi pytanie: „Czym jest dla ciebie miłość?”. Zamurowało mnie, ale odpowiedziałam: „Miłość jest dla mnie lękiem osamotnienia”. Tylko tyle pamiętam z tego dnia. Nie wiem dokładnie jak rozwijała się nasza znajomość, ale wiem, że to tylko ON mnie zrozumiał. Siedział godzinami ze mną w ciszy, bo wiedział, że to lubię. Ale pewnego razu powiedział, że pora na zmianę i… zabrał mnie do wesołego miasteczka. Nie mogłam mu odmówić a może nie chciałam? Przecież ON tyle dla mnie zrobił! Pamiętam ten dzień jakby był wczoraj. Razem jedliśmy watę cukrową i byliśmy na karuzeli. Wykończeni całym dniem usiedliśmy w parku na tej samej ławce, co wtedy. W pewnym momencie złapał mnie za rękę i popatrzył głęboko w oczy. Nic wtedy nie powiedział tylko mnie przytulił.
Koniec wakacji zbliżał się nieubłaganie. Nie chciałam iść do szkoły, bo wiedziałam, że szkoła to znaczy mniej czasu z NIM.
W nocy 30 sierpnia obudziłam się zlana potem. Śniło mi się, że ON mnie zostawił, odjechał bez pożegnania. Szybko podeszłam do okna i spojrzałam na jego podjazd – nie było samochodu. „Może jest w garażu” – przemknęło mi przez myśl. Uspokoiłam się i wróciłam do łóżka.

31 sierpnia obudziłam się bardzo wcześnie. Mimowolnie znowu spojrzałam na podjazd. Nadal nie było samochodu. Właśnie ten fakt mógł zwrócić moją uwagę, ale nie zwrócił. Zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do NIEGO. Zadzwoniłam do drzwi, ale mym oczom ukazał się ktoś inny, ale to na pewno nie był ON! Zaskoczona zapytałam się tej osoby gdzie ON jest, a ona powiedziała, że wyjechał. W jednej chwili cały mój świat legł w gruzach, zaczęło mi się kręcić w głowie. Wyjechał… wyjechał… jak ON mógł wyjechać bez pożegnania?!
Od tego momentu minęły już dwa lata. Ciągle siadam z Franią na werandzie i wysłuchuję tego charakterystycznego pisku opon, gdy go usłyszę – zrywam się gwałtownie, bo myślę, że to ON. Co nocy stoję w oknie i patrzę na jego podjazd, bo wierzę, że wreszcie się na nim pojawi samochód, gdy go nie ma po moim policzku spływa łza, która szybko znika. Karcę się za tę chwilę słabości i marzę by wreszcie o nim zapomnieć, ale nie mogę, bo to on mi pokazał jak człowiek może w jednej chwili coś stracić. Ja straciłam swoją pierwszą miłość, a zrozumiałam to dopiero wtedy, kiedy GO już nie było.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty