List Lady Makbet z wyjaśnieniami.

Dunzynam
05.03.1024
Szlachetni Panowie,
Wierny Ludu Szkocji

Otwarcie oświadczam Wam: jestem współwinna zabójstwa naszego szlachetnego króla Duncana, a także wielu innych zbrodni, które popełniłam wspólnie z moim mężem, Makbetem. Nie będę się bronić, jednak proszę, spróbujcie zrozumieć me motywy.
Byłam normalną, uczciwą kobietą i chciałam być dobrą żoną. Aby pomóc mężowi dojść do władzy, postanowiłam iść po trupach. Zabójstwo króla Duncana pociągnęło za sobą następne zbrodnie: zamordowanie służących, rodziny Macduffa, a nawet naszego przyjaciela Banquo’a.. Zdusiłam w sobie poczucie sprawiedliwości i zapomniałam o honorze. Dopuściłam do siebie okrutne myśli, jednocześnie odpędzając uczucie litości, by nie przeszkodziło mi w realizowaniu niecnych planów. Żądza władzy spowodowała, ze zaczęłam dopuszczać się rzeczy, jakich wcześniej nigdy bym nie zrobiła. Postępując w ten sposób obróciłam dobro w zło, nie zauważając, że wartości, które wcześniej były dla mnie najważniejsze, teraz już się nie liczą. Wtedy właśnie pociągnęłam za sobą Makbeta, mojego wiernego męża, który, choć tak podatny na me wpływy, nie dał się zawczasu zwieść złym podszeptom i wybrał uczciwą drogę, jaką winien być podążać do końca swoich dni. Teraz wiem, że w jednej chwili unicestwiłam wszystko to, na co pracował przez tyle lat, w rezultacie niszcząc jego samego. Nigdy nie będę w stanie sobie tego wybaczyć.
Wyznaczyłam sobie karę najgorszą z możliwych – śmierć. Być może po popełnieniu tak straszliwych czynów cięższym okazałoby się pozostanie na tym świecie, zatem ostrzegam Was, Szlachetni Panowie oraz Wierny Ludu Szkocji, przed złem, które jest w stanie ogarnąć człowieka. Unikajcie go jak ognia, ponieważ jedno jest pewne: jedna zbrodnia zawsze pociągnie za sobą drugą, aż w końcu fatalny ciąg zakończy się na samym mordercy. Mój nieszczęsny los niech posłuży jako przestroga dla przyszłych pokoleń.

Błagam o wybaczenie
Lady Makbet