profil

Opowiadanie, którego przesłaniem są słowa 'mądry Polak po szkodzie'.

poleca 85% 115 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Pewnego dnia obudziłam się tak jak zwykle około godziny 7.15. Długo nie wstawałam, leżąc w łóżku i myśląc o jutrzejszym teście z biologii. Od tygodnia o nim wiedziałam, jednak nie miałam ochoty się na niego przygotować. Zbliżała się godzina wyjścia do szkoły. Pospiesznie zjadłam śniadanie, ubrałam się i już szłam na lekcje. Zajęcia mijały niezwykle szybko. Większość z nich była bardzo interesująca, więc w pełnym skupieniu pracowałam i często zgłaszałam się do odpowiedzi. Po siedmiu lekcjach razem z koleżanką z ławki poszłam do domu. Mój początkowy zamiar przewidywał co najmniej godzinną naukę na sprawdzian. Szybko jednak o tym zapomniałam. Po obiedzie przyszła do mnie Ania i spytała czy nie mam ochoty pójść do parku zagrać w siatkówkę. Przystałam na jej pomysł z entuzjazmem, a w duchu obiecałam, że po powrocie już na pewno zacznę się uczyć. Po drodze miałyśmy wstąpić po kilka osób z mojej klasy. Jednak w efekcie na boisku znalazłam się z Anią i kilkoma starszymi kolegami. Nie bardzo wiedziałam, co o tej sytuacji myśleć. Jeszcze nigdy wszystkie osoby z mojej klasy nie były tak bardzo zajęte nauką. Byłam przekonana, że test pójdzie mi świetnie nawet, jeśli się do niego nie będę przykładać. Dodając sobie otuchy, weszłam na boisko i rozpoczęliśmy mecz. Graliśmy długo. Nawet nie zauważyłam, kiedy zrobiło się ciemno. Szybko wróciłam do domu, gdzie od razu udałam się do łazienki. Po kąpieli sprawdziłam kilka stron internetowych. Około północy zmęczona poszłam spać, zapominając o nauce.
Następnego dnia wstałam pół godziny przed rozpoczęciem lekcji. Szybko udałam się do szkoły, gdzie czekała mnie niemiła niespodzianka. Przed dzwonkiem zdążyłam zorientować się, że tylko ja jestem nieprzygotowana do sprawdzianu. Przez kilka lekcji próbowałam przekartkować podręcznik w nadziei na to, że przeczytane informacje utkwią mi w pamięci. Lekcja biologii zbliżała się nieuchronnie, a z biegiem czasu traciłam wiarę w siebie. W końcu odbyły się zajęcia, na których nauczycielka rozdała testy, które ku mojej rozpaczy były długie i trudne. Przez jakiś czas próbowałam sobie przypomnieć ostatnio omawiane tematy, jednak miałam pustkę w głowie. Postanowiłam więc, że będę improwizować i wymyślać odpowiedzi na zasadzie skojarzeń. Nie była to jednak najlepsza decyzja, bo niektórych pojęć i procesów nie mogłam w żaden sposób wytłumaczyć. W chwili, gdy zabrzmiał dzwonek, oznajmiający koniec zajęć oddałam swój arkusz. Nauczycielka obiecała poprawić testy na kolejną lekcje, która miała odbyć się za tydzień.
W ciągu siedmiu dniu bez przerwy myślałam o biologii, a kiedy nadszedł dzień, w którym miałam poznać moje wyniki byłam jedną z najbardziej nerwowych osób w klasie. Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. Jako jedyna z klasy nie zaliczyłam sprawdzianu. Tym razem wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na relaks, do póki nie poprawię oceny. Przez kolejny tydzień po powrocie ze szkoły siadałam przy biurku i wertowałam podręcznik. Dzień przed poprawą byłam przekonana, że tym razem napiszę go dobrze.
Zostałam po zajęciach, aby napisać kolejny test z biologii. Poszedł mi zadziwiająco szybko. Znałam odpowiedzi na wszystkie pytania, a pojęcia okazały się banalnie proste. Poprosiłam nauczycielkę, aby od razu go poprawiła. Po pięciu minutach powiedziała, że zaliczyłam test na piątkę. Wychodząc z klasy powiedziałam cicho ”następnym razem od razu zabiorę się do nauki”. Moje słowa przypadkiem usłyszała pani. Na co z uśmiechem odrzekła: „mądry Polak po szkodzie”. Z czym się zupełnie zgadzam , bo mimo, że poprawiłam test moja niedostateczna ocena nadal tkwiła w dzienniku.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty