profil

Wielki nieobecny

poleca 34% 3 głosy

Bardzo ciekawe i sugestywne wizje Boga daje kultura współczesna. Jego usilne poszukiwanie i niekiedy podane w wątpliwość istnienie jest tematem wielu tekstów. Większość z nich zawiesza odpowiedź na pytanie o to, czy Bóg faktycznie ingerował w losy ludzi, objawił się (filmy Trzeci cud Agnieszki Holland, Ofiarowanie Andrieja Tarkowskiego), niektóre zawierają jedynie przeczucie Tajemnicy (Trzy kolory czy Dekalog Krzysztofa Kieślowskiego). Inne są dramatycznym bądź ironicznym wołaniem do Boga (Ocalony Tadeusza Różewicza, Widokówka z tego świata Stanisława Barańczaka).
Mówiący w wierszu Ocalony szuka „nauczyciela i mistrza”, łaknie „oddzielenia światła od ciemności” – uporządkowania świata, nazwania po imieniu prawdy i fałszu, dobra i zła. Ale czy jego pragnienie może zostać zrealizowane? Z kolei podmiot liryczny Widokówki z tego świata nie nazywa Boga po imieniu, ale ironicznie, używając konwencjonalnych, utartych zwrotów grzecznościowych, znanych z pocztówek, pyta adresata – Stwórcę: „Mów, jak ty się czujesz/z moim bólem– jak boli/Ciebie Twój człowiek”. Dość pesymistycznie i prowokacyjnie pobrzmiewa w wierszu Barańczaka ironiczne,pożyczone z konwencjonalnej widokówki stwierdzenie „szkoda, że Cię tu nie ma”, powtarzane na początku każdej strofy. Egzystencjalistyczna Dżuma Alberta Camusa pozwala wprawdzie czytelnikowi zachować wiarę w człowieka, jednak jest to wiara niemająca nic wspólnego z religią – pokazuje się tu postawę bycia „świętym bez Boga”. Taki jest doktor Rieux, który z szacunku i miłości do człowieka decyduje się na walkę z epidemią, narażanie własnego życia, poświęcenie, jego postawa nie ma jednak źródeł religijnych. Przede wszystkim jednak bohater Dżumy – Jean Tarrou, ateista, organizujący ochotnicze formacje sanitarne, rozważa kwestię bycia „świętym bez Boga”. Z kolei w Pornografii Gombrowicza religijność jest tylko powtarzaniem nic nieznaczących pustych gestów, rytuałów, a w kościele nie można odnaleźć Boga.
W groteskowym dramacie Becketta Czekając na Godota nawet nie mówi się o Bogu. Zawarte w tytule słowo „Godot” możemy, ale niekoniecznie musimy interpretować jako utworzone od God (według niektórych krytyków można przetłumaczyć je jako „bożek”). Tak czy inaczej, tytułowa tajemnicza postać w ogóle nie pojawia się na scenie: bohaterowie jedynie na nią beznadziejnie czekają, wciąż w tej samej scenerii, niepewni, zmęczeni, trochę zrezygnowani– jak współczesny człowiek. Sztuka nie napawa optymizmem. Również w metafizycznym ogrodzie, przedstawionym w tomie Jarosława Marka Rymkiewicza Zachód słońca w Milanówku nie można znaleźć Boga – on się chowa albo może w ogóle nie istnieje. Trudno też o nim mówić językiem kultury masowej („Bóg jest super” – pisze ironicznie Rymkiewicz w jednym ze swoich wierszy).

Porównaj

film "Pornografia", reż. Jan Jakub Kolski, spektakl "Czekając na Godota" w Teatrze Dramatycznym w Warszawie, reż. Antoni Libera

Podoba się? Tak Nie
Więcej informacji: