profil

Czy mędrzec stoicki może być wzorem osobowym dla współczesnego człowieka?

poleca 86% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Spróbujmy się zastanowić czy w dzisiejszych czasach można postępować według zasad starożytnego stoicyzmu, i czy nie przeszkadzałoby nam to w normalnym życiu, a także czy pozwoliłoby nam to osiągnąć oczyszczenie duchowe jak to miało miejsce u niektórych wielkich mędrców stoickich. A może dziś nie jest to możliwe? Może cywilizacja wpływa na nas tak, że tamte wartości nie są już aktualne? Zobaczmy..

Najważniejszą zasadą etyczną, bo takimi będę się tutaj zajmował, jest dążenie do szczęścia. Stoicy głosili, że nie można mieć pewności czy jest się szczęśliwym czy nie, jeśli działają na nas zewnętrzne czynniki. Tak więc, aby osiągnąć szczęście, mamy dwa wyjścia: zlikwidować czynniki zewnętrzne albo się od nich odizolować. Jak wiadomo, czynników zewnętrznych nie zlikwidujemy, więc zostaje nam to drugie wyjście: odizolować się od świata zewnętrznego.
Taki był ideał greckich (i nie tylko greckich) stoików. Najwięksi greccy stoicy jak Zenon z Kition czy Chryzyp, potrafili osiągnąć stan apatii.
Stan ten pomagał stoikom zwalczać przeciwności losu, lub nie zrażać się nimi. Charakteryzował się dystansem do wydarzeń nie tylko przykrych, ale także radosnych! Stoicy mawiali, że nie warto przejmować się przeciwnościami, bo są tylko czasowe, ale nie warto także cieszyć się z wydarzeń szczęśliwych, bo przecież zaraz może się to zmienić.
Zastanówmy się teraz czy stan apatii jest możliwy do osiągnięcia w dzisiejszych czasach, a jeśli tak, to czy warto go osiągać?
Na pewno wiele zależy od charakteru człowieka. Ktoś zamknięty w sobie, cichy i spokojny, nie potrzebujący bezpośredniego kontaktu ze światem, może łatwiej osiągnąć oczyszczenie duchowe. Natomiast człowiek ekstrawertyczny, żyjący od zabawy do zabawy, dla którego kontakt z ludźmi jest niezbędny do normalnego życia, będzie miał z tym trudności.
Tylko czy naprawdę warto dążyć do takiej izolacji? Chyba nie. Czy warto hamować swoje uczucia, tłamsić lęki i nienawiść? Nie.
Doprowadzi nas to tylko do większych wyrzutów sumienia, a w rezultacie, po wielu latach, po nagromadzeniu tych wszystkich emocji do załamania nerwowego.

Kolejnym ważnym punktem etyki stoickiej jest cnota.
Cnota jest powiązana bezpośrednio ze szczęściem gdyż człowiek prawdziwe cnotliwy jest automatycznie człowiekiem szczęśliwym. Wszystko poza cnotą jest moralnie obojętne lub złe.
Cnota według stoików był, lub powinna być, naturalnym stanem człowieka. W jej osiągnięciu przeszkadzają człowiekowi „złe popędy”. Popędy także należą do natury człowieka, i same w sobie nie są złe. Dopiero gdy wymykają się z pod kontroli rozumu, który stoicy uważali za najważniejszy, oraz zmuszają nas do rzeczy sprzecznych z naturą, wtedy możemy mówić o „złych popędach”.
Prawdziwie cnotliwy człowiek to taki, który opanowawszy swoje popędy osiągnął stan pełnej obojętności wobec świata.
Jak wykorzystać ową cnotę w praktyce? Oto trzy główne zasady:

• Wypełnianie swoich obowiązków
• Przyjmowanie dóbr zewnętrznych
• Przyjmowanie naturalnie pojawiającej się władzy

Bo obojętność, wbrew powszechnej opinii, nie oznacza wcale bezczynności i apatii, rozumianej współcześnie. Wręcz przeciwnie, mędrzec stoicki powinien płynąć z prądem czasu i przemian, i zachowywać się zgodnie z tym co dyktuje mu cnotliwy rozum.

Tak więc wracając do trzech elementarnych zasad zastosowania cnoty w praktyce uwzględnię: po pierwsze: obowiązki.
Jeśli na „horyzoncie” przemian lub z naturalnej kolei rzeczy wynikną jakieś obowiązki, na przykład obowiązki rodzinne, wiążące się z założeniem rodziny, zawodowe, wynikające np. z awansu i nowych wymagań, to mędrzec stoicki powinien je przyjąć bez żadnych emocji i wypełniać je najlepiej jak potrafi.
Po drugie przyjmowanie dóbr zewnętrznych.
Prawdziwy mędrzec stoicki przyjmuje tylko te dobra które pojawiają się w sposób naturalny, na przykład zarobki czy spadek. Cnotliwy rozum nie przyjmuje dóbr zdobytych nieuczciwie, w wyniku korupcji czy kradzieży.
Po trzecie: władza.
Stoik przyjmuje władzę tylko w porządku naturalnym, czyli pojawiającym się z prawnie określonego punktu, np. w wyniku dziedziczenia, spadku. Ewentualnie stoik może dążyć do władzy, ale nie za wszelką cenę i na rzecz dobra ogółu. Stoik nigdy nie dąży do władzy aby zaspokoić potrzebę zrealizowania się czy dla własnych korzyści.


Myślę, że te poglądy czy może raczej sposoby zachowań, są bardzo aktualne. Gdyby więcej ludzi postępowało wedle tych zasad, świat byłby znacznie mniej skorumpowany, zły, a ludziom żyło by się znacznie łatwiej i bezpieczniej. Ale czy w dzisiejszym świecie jest to możliwe? Chyba nie. Trzeba byłoby zmienić charaktery wszystkich ludzi żyjących na tym świecie, a to jest niemożliwe. Wierze, że warto jednak żyć jak cnotliwy stoik, bo może chociaż sumienie nie będzie nam doskwierać..

Z rozważań tych wynika jednak kolejny wniosek. Mianowicie, jak mogliśmy zauważyć, stoicy przyjmują wszystko to, co jest im przypisane z góry, z biegiem natury, z naturalną koleją rzeczy.
Stoicy wierzyli, że wszystko co się dzieje, to splot zewnętrznych, niezależnych od nich samych okoliczności. Światem rządzi pneuma. Jest ona wszechmocna i nieubłaganie dąży do swojego celu. Było to jakby przeznaczenie. Fatum, którego nie sposób powstrzymać. Uważano, iż temu „prądowi” można się sprzeciwiać przez krótki czas, ale na dłuższą metę niesie to za sobą opłakane skutki.
Można się teraz zastanawiać czy ten kolejny pogląd na świat i przeciwności, można zastosować w czasach teraźniejszych. Jednak moim zdaniem to zależy w dużej mierze od wiary człowieka. Ateiści mogą wierzyć w przeznaczenie, i w to że nie sposób mu się przeciwstawić. Innym może w tym przeszkadzać wiara w jakiegokolwiek , który kieruje naszym losem. Ja skłaniałbym się bardziej do koncepcji stoików, ponieważ istnieje wiele zdarzeń na które nie mamy wpływu. Na niektóre wpływu nie ma nikt. Dlatego myślę, że stoicy nie mylili się mówiąc o owej pneumie.

Mylą się ludzie, którzy odrzucają stoicyzm, ponieważ uważają go za postawę egoistyczną. Nie! Egoistyczną postawą wykazują się ludzie, którzy kierując się emocjami i namiętnościami, działają tylko dla swojej korzyści. Natomiast stoicy, kierując się cnotą, mądrością i rozumem, dążą do współdziałania ze społeczeństwem, który uważa za najważniejszy organ ludzkości. Myślę że to także godna podziwu postawa, którą każdy z nas powinien naśladować.

Żeby lepiej zrozumieć stoicyzm i jego podstawowe zasady powinniśmy przytoczyć i wyjaśnić kilka najważniejszych przemyśleń najwybitniejszego rzymskiego stoika Marka Aureliusza z jego najbardziej znanej książki pt. „Przemyślenia”.


Najbardziej interesujący fragment jaki znalazłem, dotyczący poruszanego przeze mnie aspektu filozofii stoickiej brzmi: „1. Zaczynając dzień, powiedz sobie: Zetknę się z człowiekiem natrętnym, zuchwałym, podstępnym, złośliwym, niespołecznym. Wszystkie te wady powstały u nich z powodu braku rozeznania złego i dobrego. Mnie zaś, którym zbadał naturę dobra, że jest piękne, i zła, że jest brzydkie, i naturę człowieka grzeszącego, że jest mi pokrewnym, nie dlatego, że ma w sobie krew i pochodzenie to samo, ale że ma i rozum, i boski pierwiastek, nikt nie może wyrządzić nic złego. Nikt mnie bowiem nie uwikła w brzydotę. Nie mogę też czuć gniewu wobec krewnego ani go nienawidzić. Zrodziliśmy się bowiem do wspólnej pracy, tak jak nogi, jak ręce, jak brwi, jak rzędy zębów górnych i dolnych. Wzajemne więc szkodzenie sobie jest przeciwne naturze, wzajemnym zaś szkodzeniem jest uczucie gniewu i nienawiści.


Z tego fragmentu znanego cesarza i filozofa można wyciągnąć wiele nowych wniosków:
• Wady ludzkie jako brak rozeznania dobra i zła,
• Komuś, kto poznał dobro i zło, a także potrafi je rozróżnić, nie grozi „uwikłanie w brzydotę”
• Nie można nienawidzić drugiego człowieka, ponieważ jest naszym krewnym, bliskim.

Wedle Marka Aureliusza wady wynikały po prostu z niewiedzy. Brak rozeznania to niewiedza. Podobnie było z cnotami. Cnoty wynikały z wiedzy, czyli rozeznawaniu się. Przykładowo: męstwo (jako cnota) była wiedzą o tym czego trzeba się bać, a czego bać się nie należy. Tchórzostwo (jako wada) było niewiedzą o sytuacjach w których bać się nie trzeba. W ten prosty sposób stoik tłumaczył sobie zachowanie ludzi dookoła. Pomagało mu to nie potępiać ich, lecz tłumaczyć, nauczać.
Sądzę, że ten sposób tłumaczenia i likwidowania wad jest całkiem słuszny, przynajmniej w większości przypadków. Dlatego myślę, iż spokojnie można by go przenieść w dzisiejsze realia.

Kolejny wniosek jest równie łatwy do wytłumaczenia: jeśli ktoś znając istotę dobra i zła, potrafi je rozróżnić w życiu codziennym, nie da uwikłać się w „brzydotę”, czyli po prostu zło. Jest to niemożliwe, jeśli ta osoba nie będzie tego pragnęła.

Mimo swoich ostrych słów: „Zetknę się z człowiekiem natrętnym, zuchwałym, podstępnym, złośliwym, niespołecznym.”, Marek Aureliusz nie określa tych ludzi źle, po prostu stwierdza fakt. Nie można nienawidzić drugiego człowieka ani czuć do niego gniewu, bo jest naszym bratem, krewnym, jest zrodzony ze wspólnego Ojca.

Nie mogę się, niestety, zgodzić z dwoma ostatnimi tezami Aureliusza, ponieważ w dzisiejszych czasach łatwo jest omamić człowieka, miłymi słowami, a jeśli nie tym to innymi środkami, na przykład narkotykami.
Co do ostatniej tezy, nie zgadzam się z Markiem Aureliuszem, ponieważ nie możemy zachować obojętności tylko dlatego że inni ludzie należą do tego samego gatunku! Człowieka powinno oceniać się po czynach, nie po wyglądzie..

Jednak kończąc te rozmyślania, dochodzę do wniosku, że na podstawie tych argumentów, które tutaj przytoczyłem, można z całą pewnością stwierdzić, że prawdziwy, cnotliwy mędrzec stoicki, może być wzorem osobowym dla współczesnych nam ludzi. Co więcej, gdyby takich ludzi było sporo, może nawet udałoby nam się zmienić na lepsze kraj, Europę, a może nawet cały świat?




Bibliografia:
Marek Aureliusz, „Rozmyślania”, wydawnictwo Altana, 1999
Kazimierz Kumaniecki „Historia kultury starożytnej Grecji i Rzymu”, PWN, 1997
Władysław Tatarkiewicz „Historia Filozofii tom I”, PWN, 1988

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut