W porządnej kamienicy wypadki się nie trafiają.
(Gabriela Zapolska, Moralność pani Dulskiej)
Dom był trzypiętrowy: miał parę żelaznych balkonów i każde piętro zbudowane w innym stylu. Za to w architekturze bramy panował tylko jeden motyw, mianowicie:wachlarz. Górna część wrót miała formę rozłożonego wachlarza, którym mogłaby się chłodzić przedpotopowa olbrzymka. (...) Prawdziwą osobliwość stanowiła sień wjazdowa, posiadająca bardzo lichą podłogę, ale za to bardzo ładne krajobrazy na ścianach. Było tam tyle wzgórz, lasów, skał i potoków, że mieszkańcy domu śmiało mogli nie wyjeżdżać na letnie mieszkania.
Podwórko, otoczone ze wszystkich stron trzypiętrowymi oficynami, wyglądało jak dno obszernej studni, napełnione wonnym powietrzem. W każdym rogu były drzwi, a w jednym aż dwoje drzwi, pod oknem mieszkania stróża znajdował się śmietnik i wodociąg.
Wokulski mimochodem spojrzał w klatkę głównych schodów, do których prowadziły szklane drzwi. Schody zdawały się być mocno brudnymi; za to obok znajdowała się nisza,a w niej – nimfa z dzbankiem nad głową i utrąconym nosem. (...)
Wszedł na podwórko i oglądał się. Prawie wszystkie okna były otwarte. W tylnej oficynie na dole była pralnia, zatytułowana paryską, na trzecim piętrze było słychać kucie szewskiego młotka, poniżej na gzemsie gruchało parę gołębi, a na drugim piętrze tej samej oficyny od kilku minut rozlegały się miarowe dźwięki fortepianu i krzykliwy sopran, śpiewający gamę.
– A!... a!... a!... a!... a!... a!... a!
Wysoko nad sobą, na trzecim piętrze, Wokulski usłyszał silny bas męski, który mówił:
– O! Znowu zażyła kussiny... Już z niej wyłazi soliter... Marysiu!...chodź no do nas... Jednocześnie z okna na drugim piętrze wychyliła się głowa kobiety wołającej:
– Marysiu!... wracaj mi zaraz do domu... Marysiu!...
(Bolesław Prus, Lalka)