Dla żony idealnej przede wszystkim jest miejsce w poezji. Na przykład w pieśniach i innych wierszach Gałczyńskiego:
A ta pani zamyślona, z kwiatami –
to moja żona.
(Konstanty Ildefons Gałczyński, Wizyta)
W Pieśniach żona przedstawiona zostaje przede wszystkim jako towarzyszka pracowitego życia poety, której twarz, ręce, serce warto „ocalić od zapomnienia”. Zdanie: „Stoimy przy życiu, żono, jako tkacze przy swych krosnach” trąci dziś nieco socrealizmem, ale i tak może spodobać się współczesnemu czytelnikowi. Krzysztof Kamil Baczyński utrwalił w swych erotykach zmysłowy portret pięknej młodziutkiej żony Barbary, której ciało przypomina w jednym z wierszy szklane naczynie:
Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.
I wtedy jak dzban
światłem zapełnia się
i szkląca przejmuje w siebie gwiazdy
i biały pył miesiąca.
(Krzysztof Kamil Baczyński, Biała magia)
Czołowy poeta pokolenia tzw. Nowej Fali Stanisław Barańczak oddał w wierszu Grażynie hołd żonie przyjaciela i opozycjonisty, Jacka:
Pamiętać o papierosach. Żeby zawsze były pod ręką,
gotowe do wsunięcia w kieszeń, gdy znowu go zabierają.
Znać na pamięć przepisy dotyczące paczek i widzeń.
Sztukę zmuszania mięśni twarzy do uśmiechu.
Jednym chłodnym spojrzeniem gasić wrzask policjanta,
zaparzać spokojnie herbatę, gdy oni bebeszą szuflady.
Z obozu albo szpitala słać listy, że wszystko w porządku.
Tyle umiejętności, taka perfekcja. Mówię poważnie.
Chociażby po to, aby się nie zmarnowały,
nagrodą za to wszystko powinna być nieśmiertelność,
a już co najmniej jej wybrakowana wersja, życie.
(Stanisław Barańczak, Grażynie)