W pewnym mieście mieszkała matka i jej syn Marcyś. Marcyś pracował w fabryce naprzeciwko swojego domu. Codziennie jego mama wpatrywała się godzinami w okno i wyobrażała sobie co robi jej syn. Tak mijały dni i miesiące aż pewnego dnia Marcysiowi śniło się, że piorun uderzy go prosto w pierś. Marcyś zbudził się i strasznie krzyczał, wtedy matka powiedziała mu, że ten sen przepowiada mu ślub. Następnego dnia matka naszykowała mu śniadanie i Marcyś poszedł do swojej pracy. W fabryce był wybuch, który zabił Marcysia. Matka Marcysia długo jeszcze po śmierci swojego syna wpatrywała się w dym, który przypominał jej o synu.