profil

Czy Powstanie Warszawskie miało sens?

Ostatnia aktualizacja: 2020-09-20
poleca 84% 2881 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W tym roku obchodziliśmy 64 rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Dni od 1 sierpnia do 2 października 1944r. To dla nas, Polaków bezspornie bardzo ważny moment w historii kraju, jednak opinie na temat sensu wywoływania powstania, jego przebiegu oraz stosunku odniesionych korzyści do strat są podzielone. Pomimo upływu lat dyskusja na temat tego czy powstanie było potrzebne czy nie nadal pozostaje nierozstrzygnięta. Dlatego postaram się przeanalizować ten krótki okres - tylko 63 dni oraz przedstawić swój stosunek do tematu mojej pracy.

31 lipca do dowódcy Armii Krajowej gen. Tadeusza Bora Komorowskiego dotarła wiadomość o rzekomym pojawieniu się czołgów radzieckich na Pradze. Naciskany przez gen. Leopolda Okulickiego, wydał rozkaz o rozpoczęciu powstania następnego dnia o godzinie 17 (godzina W). Pod dowództwem płk. Antoniego Chruściela znalazło się ok. 35 tys. żołnierzy AK, 700 żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych w większości bardzo słabo uzbrojonych, ponieważ duże ilości broni były wysyłane siłom walczącym na wschodzie jeszcze w lipcu. Przeciw tym siłom Niemcy skierowali początkowo 16 tys. żołnierzy, a później jeszcze dodatkowe 25 tys. pod dowództwem generała SS Ericha von dem Bacha-Zelewskiego. Wojsko niemieckie było bardzo dobrze wyposażone, posiadało czołgi, samoloty, bomby samobieżne, nie mówiąc już o podstawowym ekwipunku każdego żołnierza. Przez pierwsze 4 dni udało się opanować Śródmieście z częścią Woli, Stare Miasto, Powiśle, Żoliborz oraz Dolny Mokotów. Jednak kluczowe pozycje, takie jak Dworzec Gdański, Poczta Głowna mosty na Wiśle czy Praga nie zostały zajęte. Dodatkowo 3 sierpnia radziecka armia poniosła porażkę pod Radzyminem, co spowodowało zatrzymanie frontu przez Stalina. Od dnia 5 sierpnia Niemcy przystąpili do kontrataku, bardzo starannie wypełniając rozkaz Himmlera dotyczący zniszczenia miasta i wyniszczenia ludności cywilnej Warszawy. 2 października przedstawiciele KG AK wobec braku perspektyw prowadzenia dalszej walki beznadziejna sytuacja militarna, brak broni, żywności, leków podpisali akt kapitulacyjny na mocy którego walczący mieli być traktowani jak wojsko alianckie i zostać osadzeni w obozach jenieckich, natomiast pozostała ludność cywilna miała w całości wyjść z Warszawy. Stolicy nigdy nie opuściło natomiast 18 tys. powstańców oraz 200tys. cywilów, którzy polegli w walce lub zostali wymordowani. Niemcy nie poprzestali jednak na tym i zniszczyli w 85% miasto, nie zważając na zabytki czy inne cenne dobra kultury.

Sytuacja Polskiego Państwa Podziemnego przed wybuchem powstania jawiła się jako niezwykle trudna. Ze wschodu zbliżała się armia radziecka, plan Burza nie przyniósł spodziewanych efektów, niepodległość Polski była zagrożona, ponieważ Stalin popierał PKWN jako powojenny rząd. Sądzono, że jeśli wybuchnie powstanie w Warszawie władze sowieckie nie będą mogły zakwestionować wkładu Polaków w odzyskaniu suwerenności oraz zdecydowanie utrudni przejęcie władzy komunistom. To nie Armia Czerwona będzie wyzwolicielką. Cele polityczne, podobnie jak wojskowe nie zostały zrealizowane - Polska pozostała pod wpływami ZSRR przez dalsze 50 lat .

KG AK musiała zdawać sobie sprawę, że bez pomocy z zewnątrz powstanie nie ma żadnych szans. Po pierwsze to niemożliwe, żeby generałowie nie wiedzieli, że tylko 10% walczących jest uzbrojonych. Jak mieli walczyć z tak potężną armią, jak armia niemiecka Przecież nie kosami i łopatami. Po drugie znany był stosunek zachodnich mocarstw do planowanego zrywu. 30 lipca przybył emisariusz rządu emigracyjnego Jan Nowak Jeziorański i przedstawił to stanowisko alianci jak zwykle nam nie pomogą. Dalej, często mówi się, że klęska powstania to wina Stalina nie wysłał pomocy mimo, iż jego armia znajdowała się tak blisko. Z jednej strony wywołuje się powstanie aby zapobiec przejęciu władzy przez komunistów, a z drugiej ma się pretensję, że nie poparli oni tego działania. Dlaczego Stalin miał pomóc, skoro to powstanie było wymierzone także przeciwko niemu W kategoriach moralnych to pewnie zbrodnia, ale uważam, że dowództwo mogło łatwo przewidzieć jak zachowa się Stalin. Już na przełomie listopada i grudnia 1943r. w Teheranie Churchill, Roosevelt i Stalin zdecydowali o losach Polski, o czym rząd emigracyjny wiedział. Idąc dalej, przecież wiadomo było co stało się z AK-owcami po akcji Ostra Brama w lipcu 1944r. Zostali aresztowani przez Sowietów . Podobnie jak w Wilnie, stało się we Lwowie. Poza tym, ofensywa radziecka trwała już ponad 2 miesiące a Niemcy na pewno zaciekle broniliby linii Wisły, więc nie można po prostu przyjąć, że AC wkroczy do Warszawy bez uprzedniego zaopatrzenia się w paliwo czy żywność. Dlatego nadzieja na pomoc ZSRR była tym bardziej nieuzasadniona. Niekompetentny był moim zdaniem gen. Bór Komorowski wydał rozkaz wybuchu powstania na podstawie niesprawdzonej informacji o wspomnianych wcześniej czołgach radzieckich i chociaż okazało się, że to czołgi niemieckie nie odwołał poleceń. Ponadto w trakcie trwania powstania żądał aby do stolicy przysłano Polską Brygadę Spadochronową, co było niemożliwe ponieważ samoloty nie miały takiego zasięgu oraz nie zdobyto lotniska o czym jako dowódca powinien wiedzieć.

Często jako pozytywny skutek wybuchu powstania podaje się zatrzymanie frontu wschodniego, wskutek czego Rosjanie nie zajęli większej części Rzeszy. Jednak układ sił został już zatwierdzony w Teheranie i Stalin dobrze wiedział co otrzyma, nie musiał się spieszyć. Można także wysnuć, może trochę daleko idące wnioski, że skoro powstanie zatrzymało front wschodni, to równocześnie wydłużyło czas trwania wojny, co wiąże się z kolejnymi ofiarami w obozach koncentracyjnych i na frontach.

Nie można zapomnieć jednak o obrońcach stolicy. Dzisiaj są oni symbolem bohaterskiej walki o niepodległość, wolność - wartości droższych niż ludzkie życie i mimo mojej negatywnej oceny powstania, uważam, że zasługują na najwyższy szacunek. Powinniśmy być dumni z tego, że ci ludzie walcząc w tak nierównej walce czy to stojąc przy barykadach, czy też przebiegając przez linię ognia aby przekazać meldunek wykazali się ogromną odwagą. Są najpiękniejszymi wzorami żołnierzy i nie jest ważne, że odpowiedzialni za wybuch powstania nie mieli racji i nie zastanowili się nad skutkami swojej decyzji. Być może dało się znaleźć lepsze rozwiązanie.

Moim zdaniem aby uniknąć tej tragedii można było rozwiązać wcześniej Armię Krajową oraz zniszczyć wszystkie jej archiwa wielu żołnierzy prawdopodobnie uniknęłoby represji ze strony NKWD. Być może Niemcy wysłaliby kilka tysięcy Warszawiaków do prac na terenie Rzeszy, ale mieliby oni duże szanse na pozostanie przy życiu i powrót do swoich domów. Trudno stwierdzić czy Niemcy zniszczyliby stolicę podczas odwrotu, jednak prędzej czy później opuściliby Warszawę - trudno byłoby im bronić się w mieście, w którym byliby atakowani nie tylko z zewnątrz, ale także od środka. Taka sama sytuacja wzięcie Niemców w dwa ognie miałaby miejsce gdyby powstanie wybuchło w momencie ataku AC na okupowaną Warszawę. Należało więc poczekać na rozwój wydarzeń. Argument, że powstanie i tak by wybuchło, może nawet w gorszym momencie jest nieuzasadniony. Wątpliwe żeby żołnierze AK działali wbrew przełożonym, poza tym nie dostaliby broni z zakonspirowanych magazynów.

Reasumując uważam, że wybuch powstania warszawskiego nie miał sensu. Poniesione straty nie przyniosły żadnych korzyści. Z politycznego względu było to szaleństwo, a z militarnego samobójstwo. Śmierć tysięcy cywilów i powstańców przeważnie młodych, zdolnych ludzi, którzy mieli przed sobą całe życie oraz zrównanie Warszawy z ziemią to zbyt wysoka cena za zaakcentowanie niezależności Polaków oraz pokazanie opinii światowej, że mamy ducha walki. Według mnie życie ludzkie jest najważniejsze nie żadna ideologia czy zapędy polityczne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (1) Brak komentarzy

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 6 minut