profil

Miłość złudne szczęście, ulotna chwila życia, źródło cierpień.

poleca 85% 227 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
William Szekspir Stefan Żeromski

Miłość to najpiękniejsze i najtrudniejsze uczucie. Jest ono głębokie i piękne, potrafi dać radość i szczęście, ale potrafi także zranić a niekiedy i zabić. Miłość to niezgłębiona tajemnica, niesamowite uczucie, to niepowtarzalna więź łącząca dwoje ludzi. Czasem trwa długo, czasem prędko umiera, traci swą moc, wygasa. Niejednokrotnie z pięknego uczucia rodzi się okrutna nienawiść ? następczyni siostry miłości. Jednak my ludzie nie potrafimy żyć nie kochając. Bez miłości nasze dusze byłyby martwe. Każdy człowiek jest inny i różne są rodzaje miłości i nie możemy osądzić, która jest lepsza i silniejsza, a która mniej ważna, mniej istotna. To piękne uczucie odnajdujemy na przestrzeni wszystkich epok, począwszy od antyku a skończywszy na literaturze współczesnej. Niewątpliwie jednak najpiękniejszą miłością w historii literatury jest miłość dwojga ludzi z Werony. Romeo i Julia, bo o nich właśnie chcę wspomnieć na początku swojej pracy. Wywodzili się z dwóch arystokratycznych, zwaśnionych ze sobą rodów. Gdy uświadomili sobie łączące ich uczucie ani przez moment nie liczyli na akceptację ich związku. Uczucie, jakie zawładnęło dwojgiem kochanków to symbol wielkiej spontanicznej miłości od pierwszego wejrzenia. Dramat Szekspira opowiada o miłości zdolnej pokonać wszystkie przeciwności losu. Bohaterowie nie obawiają się śmierci, ani braku akceptacji otoczenia. Oboje wybrali śmierć, ponieważ woleli umrzeć niż prowadzić życie bez swojej drugiej połówki. Ta wielka miłość, Romea i Julii, oraz jej tragiczny finał doprowadziły do pogodzenia się ich zwaśnionych rodów. Analizując dzieje kochanków z Werony możemy zadać sobie pytanie; czy trzeba było śmierci dwojga kochających się ludzi, aby reszta społeczeństwa podzielona na zwolenników Montekich i Kapuletów dostrzegła, że nie istotne jest pochodzenie? Kochać i być kochanym to odwieczne pragnienie ? chcemy być komuś potrzebni, móc się dzielić wszelkimi, nawet najmniejszymi przeżyciami, wiedzieć, że druga osoba jest nam przyjacielem i zawsze nas rozumie. Nikt z nas nie został stworzony do samotnego życia, podświadomie szukamy związku z drugim człowiekiem, który by nas wspierał, dzielił nasze troski i radości. Uważam, że odrzucenie miłości jest zbrodnią gdyż działamy wbrew własnej naturze. Jednak możemy spotkać osoby, które tak właśnie postępują. Są ludzie, którzy wyrzekają się własnego szczęścia. Z powodu poczucia obowiązku miłość odrzucił bohater powieści Stefana Żeromskiego ?Ludzie bezdomni?. Tomasz Judym czuł się zobowiązany pracować dla warstw społecznych, z których się wywodził. Nie mógł zapomnieć o ciężkich warunkach, o chorobach trapiących najuboższych, o braku podstawowych świadczeń dla biedaków. Był idealistą, który wierzył, że ciężką pracą i zaangażowaniem zdoła zmienić na lepsze sytuację ubogich. Zakochał się w Joannie, ona była całym jego życiem. Gdy musiał wyjechać tęsknił za nią ogromnie, lecz ostatecznie zdecydował się całkowicie poświęcić pracy, uważając, że dopóki nie spłaci swego długu wobec społeczeństwa, nie ma prawa być szczęśliwym, a dla niego szczęściem była miłość drugiej bliskiej mu osoby. Uważam, że trudno osadzić jego postępowanie. Można by było pomyśleć, że doktor Judym nie kochał tak naprawdę Joanny i wycofał się w ostatnim momencie. Ale patrząc na jego postawę to jednak była wielka miłość. Tak bardzo ją kochał, że dokonał wyboru za nich dwoje i wymusił na niej rozstanie. Dal bohatera ?Ludzi bezdomnych? były dwa szczęścia na świecie ? z jednej strony Joanna, a z drugiej jego spokój moralny. Nie mógł pogodzić tych dwu rzeczy naraz. Także nie chciał unieszczęśliwiać ukochanej, bał się, że z czasem pojawią się oskarżenia, że stał się człowiekiem złym, że sprzeniewierzył się młodzieńczej idei, której przyrzekł służyć, że postąpił jak egoista, a wszystko przez to, że tak bardzo ją kochał. Nie chciał jej ranić, dlatego odrzucił jej uczucie. Nie każdy potrafiłby tak postąpić, nie każdy wyrzekłby się tak pięknego uczucia, jakim jest miłość i nie każdy skazałby się na cierpienie w samotności.
Rodzaje miłości są różne, niekiedy nam się wydaje, że kochamy, często tak bywa z młodzieńczą miłością, która czasami rzuca cień na całe nasze dalsze życie. Żyjemy jej wspomnieniami, które z biegiem czasu wydają się być idealniejsze, piękniejsze, tęsknimy za tym, co przechowujemy w naszej wyobraźni, nie widząc obok nas człowieka, który nas naprawdę kocha. Niektórzy z nas żyją tym, czego już nie ma i nigdy nie powróci. Takim przykładem była Barbara Niechcic bohaterka ?Nocy i Dni? Marii Dąbrowskiej. Jej młodzieńczy ideał Józef Tolibowski, za którym tak tęskniła i marzyła całe życie, okazał się materialistą i ożenił się z nieciekawą, lecz bardzo zamożną panną. Barbara całe życie pielęgnowała w sobie obraz idealnej miłości, za którą tęskniła, miłości romantycznej, tajemniczej, będącej poezją jej życia. Nie potrafiła w swoim codziennym życiu u boku kochającego ją męża dostrzec prawdziwych uczuć, pożądanych porywów serca, wzruszeń, nie potrafiła dostrzec miłości, jaką była otaczana, nie potrafiła widzieć, kto ją naprawdę kocha bez względu na to, kim jest. Bohaterkę ?Nocy i Dni? nużyła rola żony, brak jej było wielkomiejskich rozrywek wśród swojej elity. Nie potrafiła się cieszyć tym, co posiadała. Nigdy nie doceniała swego męża Bogumiła, który był wspaniałym, uczciwym człowiekiem, który by dla niej nieba przychylił, gdyby tylko mógł. Uwielbiał ja i kochał wiedząc, że Barbara nigdy nie będzie kochać go tak jak on ją kochał. Ale to mu nie przeszkadzało, dla niego najważniejsze było jej szczęście. Kochał ją miłością bezinteresowną, widząc, że ona jest szczęśliwa, to także i on był szczęśliwy. Bogumił był człowiekiem, który potrafił doceniać każdą chwilę życia, z każdej chwili się cieszyć. Ludzie często nie zauważają tych z pozoru prozaicznych rzeczy, które w sumie składają się na obraz szczęścia codziennego, dlatego może i czasem niezauważalnego, dopiero, gdy zabraknie nam momentów tego błogiego spokoju lub zabiegania, współdziałania domowników, wiemy, jak bardzo myliśmy szczęśliwi. Tak jak Barbara, która za późno dostrzegła uroki życia w miłości u boku kochającego męża. Niestety z miłością tak jest, że możemy przyzwyczaić się do niej, do jej stałej obecności, traktować jak coś należnego nam, jak coś, na co nie musimy zapracować, o co nie musimy się starać, walczyć, traktujemy ją jak coś, co nam się należy a nie dajemy nic w zamian. Dopiero jak nam zabraknie tego prawdziwego uczucia, możemy zauważyć, że miłość zanikła i zobaczymy to, co straciliśmy, świadomie lub nieświadomie. Niejednokrotnie bywa, że jak straci się to piękne uczucie, będzie już za późno je odzyskać, ponieważ nikt nie lubi być traktowany jak nikomu niepotrzebny przedmiot. Miłość jest dziwnym zjawiskiem ?przeobraża ludzi tak, że czynią rzeczy dawniej dla nich niewyobrażalne, osiągają nieosiągalne dotychczas cele. Tylko czy warto nieraz poświęcić całą duszę w pogoni za kapryśnym szczęściem uosobionym w abstrakcyjnej miłości? Nikt tego nie wie, z jednej strony ryzyko jest wielkie, ale z drugiej strony kusi nadzieja zdobycia niedostępnego ideału. Takim właśnie nieosiągalnym ideałem była Izabela Łęcka dla Stanisława Wokulskiego bohatera powieści Bolesława Prusa ?Lalka?. Ta zubożała arystokratka zachowywała maniery przynależne swojemu stanowi i nie było dla niej możliwe do przyjęcia, aby mogła się związać z kimś z niższych sfer. Natomiast Wokulski ze wszystkich stron chciał jej zaimponować. Wiedział, że niczym innym prócz bogactwa i pozycji społecznej nie mógł zdobyć jej zainteresowania. Wierzył, że jeżeli Izabela pozna go bliżej to pokocha go i będą razem szczęśliwi. Stanisław był człowiekiem, który dzięki swojemu uczuciu do panny Łęckiej zdobył ogromny majątek. Całe swoje życie musiał walczyć, to, co posiadał, okupił wysiłkiem i ciężką pracą. Nie miał żadnego konkretnego planu działania, pracę widział jako czynnik, który zdolny byłby uzdrowić społeczeństwo. Próbował współdziałać z arystokracją, popierał inicjatywę, był zainteresowany postępem naukowym i technicznym, potrafił współczuć i pomagać potrzebującym. Jego największym dramatem życiowym było to, że pokochał bez wzajemności Izabelę. Miłość ta spowodowała jego cierpienie i rozpacz. Kobieta zwodziła go, żyła tylko w swoim wyimaginowanym świecie, od balu do balu, w którym ludzie żyją tylko po to, aby uprzyjemniać sobie życie. Nie była kobietą zdolną do odwzajemnienia prawdziwej i szczerej miłości. Wokulskiego traktowała jako powiernika i przyjaciela. Małżeństwo z nim wchodziło w rachubę, ale tylko z rozsądku i dla jego pieniędzy ? jako dobry interes na przyszłość. Panny Łęckiej nie można winić za jej postępowanie, ponieważ wyrosła w takim środowisku i w takich obyczajach. Być może gdyby zdecydowała się zerwać ze sztywnymi regułami zachowań salonowych, to z czasem dorosłaby do prawdziwej miłości. Wokulski tego nie mógł wiedzieć, dla niego liczyło się tylko uczucie, wierzył i żył nadzieją. Odrzucony i opuszczony bohater ?Lalki? uciekł do Paryża. Tam starał się z dystansem i bez emocji przeanalizować ostatnie miesiące, spojrzeć na siebie, Izabelę i ludzi wokół siebie z dystansu. W Paryżu poznał zapalonego naukowca, który za jego wkład pieniężny obiecał mu udział w odkryciach, których spodziewał się dokonać. Wokulski wiedział, że musi podjąć decyzję w swoim życiu, która zaważy na jego przyszłości. Chciał zdusić w sobie romantyczne odruchy i stać się człowiekiem, w którego życiu liczy się tylko rozum i racjonalne podejście do świata. Jednak, gdy otrzymał zaproszenie od Prezesowej Zasławskiej, w który wspomniała o Izabeli ? niewiele myśląc błyskawicznie powrócił do Polski. W Wokulskim odżyły dawne nadzieje, odzyskał radość i zapał życia. Wydawało mu się, że jego szczęście będzie trwać wiecznie, jednak los z niego okrutnie zakpił. Załamany i nieszczęśliwy próbował popełnić samobójstwo, następnie wycofał się z działalności handlowej i życia towarzyskiego, sprzedał sklep i zniknął. Później pojawiły się pogłoski, że zginął przywalony ruinami, które sam wysadził. Dzieje Wokulskiego to tragedia człowieka, który spragniony szczęścia, po porzuceniu swoich młodzieńczych ideałów nic nie znalazł, oglądał ruiny swoich marzeń. W swoim życiu kierował się rozsądkiem i pokonywał dużo przeszkód, aby przetrwać, dzięki tym cechom mógł osiągnąć wiele, tak jak na przykład swoje wykształcenie. W momencie, kiedy zaczął żyć według ogólnie uznanych norm przestał dążyć do czegokolwiek, gdyż nie miał już odwagi marzyć. Gdy zaczął kochać Izabelę jego życie znów nabrało sensu, zaczęło być barwne. Miłość go obudziła do życia i skłoniła do działania, do upartej walki o własne szczęście. Ta miłość, która go pierwotnie uskrzydliła, później sprowadziła na niego cierpienie i ból. Wreszcie, gdy uświadomił sobie, że żył złudzeniami, przestało mu zależeć na czymkolwiek. Wokulskiego możemy nazwać człowiekiem dwóch epok: pozytywizmu i romantyzmu. To romantyk zagubiony w pozytywizmie. Jak wielu przed nim padł ofiarą romantycznych wzorców.
O różnych przykładach miłości jako szczęściu, czy cierpieniu można by pisać wiele, dużo też jest przykładów w literaturze różnych epok. Według mnie jest to temat rzeka, piękny temat, na który można by się rozpisywać w nieskończoność. Miłość to piękne uczucie. W zależności od sytuacji może uszczęśliwiać, może być powodem tragedii, może dawać nam siły, a także może powodować zupełną zmianę naszych zachowań i poglądów. Nie zbadana jest jej moc i potęga, nie można jej zdefiniować, gdyż jest nieokreślona, pełna tajemnic i nieprzewidywalna. Pomimo tego, że często miłość wiąże się z cierpieniem to uważam, że warto kochać i dawać miłość innym.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 10 minut