profil

Terroryzm

poleca 85% 257 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Tytułem wstępu mojej pracy pragnę wyrazić osobiste zdanie na temat terroryzmu oraz konfliktów zaistniałych na świecie. W myśl słów znanego polskiego poety Andrzeja Frycza Modrzewskiego
„Żadne korzyści z wojny nie są tak wielkie, aby mogły jej szkodom dorównać”
Uważam, iż wojna militarna, gospodarcza, czy polityczna powinna być ostatecznością w rozwiązywaniu konfliktów. Tylko egoiści mają ten sam niezmienny punkt widzenia na życie. Ludzie tacy są zapatrzenie we własne potrzeby materialne, duchowe i nie zwracając uwagi na konsekwencję swoich wyborów konsekwentnie dążą do obranych przez siebie celów. Często droga ta odbywa się kosztem innych ludzi.
„Po trupach do celu” to jedyna maksyma przeświecająca w życiu większości ludzi XIX wieku.
Właśnie dzięki takim ludziom oraz jednostkowym konfliktom wynikających najczęściej z braku komunikacji interpersonalnej pomiędzy ludźmi przyczynia się do takiego a nie innego obrazu otaczającej nas rzeczywistości.
Zagadnienie terroryzmu stanowi odmienny wątek moich dywagacji na temat kwintesencji istnienia ludzkiego oraz otaczającego świata. Terminologii terroryzm używa się zazwyczaj, gdy autor ma na myśli użycie siły lub przemocy przeciwko osobom lub własności z pogwałceniem prawa, mające na celu zastraszenie i w ten sposób wymuszenie na danej grupie ludzi realizacji określonych celów.

Wyróżniamy kilka rodzajów terroryzmu:
· Terroryzm kryminalny – charakteryzuje się faktem, iż terrorysta działa z pobudek "niższych", najczęściej materialnych. Np. porwanie dla okupu
· Terroryzm polityczny- Ma on na celu zmianę ekipy rządzącej, zmianę systemu politycznego, wymuszenie wprowadzenia pewnych rozwiązań prawnych, bądź oderwanie części terytorium od danego państwa i założenie nowego państwa lub przyłączenie go do już istniejącego.

Podziału możemy również dokonać ze względu na docelowy punkt działania terrorystów:
· Terroryzm indywidualny -którego ofiara jest ściśle określona
· Terroryzm zbiorowy - którego ofiarami padają przypadkowe osoby.

Pozwolę sobie na wyraźnie swojego zdania na powyższy temat. Otóż uważam, iż wszelkie odmiany terroryzmu przyczyniają się do rozszerzania zła będącego nieodłączną częścią ludzkiego istnienia. Każde przejawy tego okrutnego zjawiska powinny być natychmiastowo wychwytywane oraz niszczone już w zalążkach swojej działalności. Terrorystom mówię zdecydowanie NIE!!! Nie chcę Was na tym świecie! Przyczyniacie się tylko do cierpienia niewinnych ludzi, na macie poszanowania dla najważniejszego prawa człowiek – do życia. A już do szczytu wściekłości doprowadzają mnie terroryści, którzy działają rzekomo w imię obrony wiary. Tłumaczenie:„bo tak mi Bóg przykazał” jest puste, bezwartościowe i świadczy tylko o próżności człowieka. Każda religia uczy poszanowania dla bliźniego. A jak ta nauka ma się do poczynań pseudoreligijnych terrorystów …. Pytanie te pozostawiam do własnej refleksji.

Po krótkich rozważaniach dotyczących zagadnienie terroryzmu oraz konfliktów należy przejść do części oficjalnej pracy, co niniejszym czynię. Postaram się pokrótce przytoczyć klika przykładów ataków terrorystycznych mających miejsce w niedalekiej przeszłości:

12 grudnia 1969 r - zamach na Piazza Fontana w Mediolanie Wybucha bomba, od której ginie 16 osób, a ranionych jest 107. Druga bomba przy piazza Scala została na czas rozbrojona, wybuchają natomiast o tej samej porze bomby przy "Ołtarzu Ojczyzny" i w gmachu Banku Pracy w Rzymie. Powszechnie przyjmuje się, że ten dzień zapoczątkował terrorystyczną wojnę przeciw państwu. Początkowo o dokonanie tych zamachów podejrzani byli anarchiści Giuseppe Pinelli i Pietro Valpreda z Koła. 22 Marca, wkrótce jednak jasne się stało, że za tym stoją faszyści z ich "strategią napięcia". Opracowany przez faszystowską organizację "Róża Wiatrów" ("Rosa di Venti") plan przewidywał kilka faz narastania chaosu we Włoszech: w pierwszej gromadzono fundusze drogą napadów na banki i porwań dla okupu, w drugiej krwawe zamachy miały wywołać w społeczeństwie psychozę strachu, w trzeciej chciano skoncentrować się na mordowaniu działaczy komunistycznych i napadach na lokale lewicowych partii.
21 lutego 1970 r. Katastrofa lotu Swissair 330 katastrofa lotnicza z udziałem samolotu szwajcarskich linii Swissair, obsługującego rejs nr 330 Zurych-Tel Aviv wydarzyła się 21 lutego 1970 roku. W jej wyniku, życie straciło 47 osób. ześć minut po godzinie trzynastej, 21 lutego 1970 roku, z portu lotniczego Zurych-Kloten, w lot do stolicy Izraela wyruszyło 38 osób i dziewięcioosobowa załoga z pokładu samolotu Convair CV-990-30A-6. W dziewięć minut po starcie, w tylnym luku bagażowym maszyny Basel Land nastąpiła eksplozja. Piloci podjęli próbę powrotu na lotnisko - niestety, nie udaną. Wnętrze maszyny wypełnił gęsty dym, znacznie utrudniający pilotaż. Odrzutowiec rozbił się w lasach nieopodal Wurenlingen, zabijając wszystkie 47 osób na pokładzie. Rejs nr 330 do Tel-Avivu nie był jedynym celem ataku tego dnia. Inny ładunek - podłożony na pokładzie Caravelli, odbywającej rejs Frankfurt-Wiedeń - eksplodował wkrótce po starcie z Niemiec. W tym przypadku, załodze udało sie bezpiecznie wylądować. Utrzymuje się, że za zamachami stoi Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny.
26 stycznia 1972 r. wybuch bomby na pokładzie McDonnel Douglas DC-9 Jugosłowianskich linii lotniczych JAT. W samolocie jugosłowiańskich linii lotniczych JAT wybucha bomba, zabijając 27 z 28 osób na pokładzie. Ocalała tylko jedna osoba - 22-letnia stewardessa Vesna Vulović, która przeżyła upadek z 10160 m.
8 maja 1972 r porwanie samolotu belgijskich linii lotniczych SABENA terroryści z Czarnego Września porwali samolot belgijskich linii lotniczych Sabena. Żądaniem porywaczy było uwolnienie 317 palestyńskich terrorystów więzionych w izraelskich więzieniach(15). W udanej akcji odbicia zakładników uczestniczyli izraelscy komandosi wśród nich Ehud Barak i Beniamin Netaniachu(16).
5 września 1972 r Czarny Wrzesień uprowadził sportowców ekipy Izraela podczas olimpiady w Monachium. Podczas olimpiady w Monachium w 1972 organizacja Czarny Wrzesień uprowadziła i zamordowała 11 izraelskich sportowców. Dwóch zabito w hotelu, zaś następni zakładnicy zginęli podczas nieudanej próby ich odbicia na lotnisku. Akcja policji niemieckiej była źle zaplanowana i przeprowadzona. Niepowodzenie tej akcji pokazało potrzebę utworzenia specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej. Ku czci zabitych igrzyska – po ceremonii żałobnej – były kontynuowane. Masakra została potępiona na całym świecie, a palestyński przywódca Jaser Arafat musiał się publicznie odżegnywać od wszelkich powiązań z tym zamachem.
21 listopada 1974 IRA podłożyła bombę w dwóch pubach w Birmingham zabijając 19 osób i raniąc 180.
5 marca 1975 - Abu Yusef zaatakowali hotel Savoy w Tel Awiwie 5 marca 1975 roku, późnym wieczorem u wybrzeża niedaleko Tel Awiwu. Na Morzu Śródziemnym, pływa stary pordzewiały frachtowiec [1] . Ośmiu mężczyzn, przez nikogo nie zauważonych, ładowało plecaki do dwóch gumowych łodzi (pontonów) znajdujących się na pokładzie statku. Znajdowała się w nich broń, amunicja, granaty i materiały wybuchowe. Osobnicy ci byli terrorystami z komanda Abu Yusef – nazwanego tak od nazwiska zabitego lidera Czarnego Września. Dowództwo terrorystów, znajdujące się w Bejrucie miało nadzieję, organizując tą akcję, na ogromny sukces militarny i polityczny w walce przeciwko Izraelowi. O godzinie 23.15 łodzie zostały opuszczone na wodę i popłynęły w kierunku brzegu. Tej zimowej nocy plaża w Tel Awiwie była pusta, a miasto było wyludnione. Terroryści skradali się wzdłuż ciemnych uliczek miasta wypatrując celu, który mogliby zaatakować. Mieli dokonać spektakularnej akcji, dlatego też rozważali ostrzelanie i obrzucanie granatami mieszkań w Tel Awiwie, bądź wrzucenie kilku granatów do sali kina przed zakończeniem seansu. Nie udało im się wziąć zakładnika, jednego z uczestników przyjęcia, który akurat wyszedł z niego do toalety. W końcu jako obiekt ataku wybrali, znajdujący się przy ulicy Guela 5, hotel SAVOY. Weszli do holu oddając serię strzałów w kierunku recepcjonistki zabijając ją na miejscu. Zabarykadowali wejście i zaczęli biegać po czterech piętrach hotelu wyprowadzając z pokoi wszystkie osoby, biorąc je za zakładników. Odgłos wystrzałów zaalarmował patrolujący te okolice nieoznakowany radiowóz policji. Policjanci powiadomili centralę o wydarzeniu, w ciągu kilku minut cały rejon wokół hotelu został zablokowany. Strzały obudziły okolicznych mieszkańców. Jeden z nich, żołnierz przebywający na urlopie – Moshe Deutshman, z pistoletem w ręku wybiegł na ulicę. Zaczął strzelać w kierunku terrorystów, jednak ci, oddając serię z broni maszynowej w jego stronę, śmiertelnie go ranili. Wokół hotelu SAVOY stworzono szczelny pierścień. Na miejsce przybyli dowódcy wojskowi. Utworzono sztab kryzysowy. Sytuacja, jak zwykle w takich chwilach, była poważna. Od rozwoju wypadków zależał los ówczesnego izraelskiego rządu – premierem był wówczas Icchak Rabin, a także obrazu Izraela w oczach całego świata. Wydano polecenie o ewakuacji mieszkańców z domów w sąsiedztwie hotelu. Dowództwo Sayret Mat’kal otrzymało rozkaz przygotowania operacji ratunkowej – uwolnienia zakładników przetrzymywanych w budynku. Stanowisko władz było jednoznaczne: żadnych negocjacji z terrorystami, żadnych ustępstw. Rozmowy mają jedynie przygotować pole do niespodziewanego ataku, tak aby ewentualna liczba ofiar była jak najmniejsza. Dwa szpitale w Tel Awiwie pozostawały w gotowości na przyjęcie ewentualnych ofiar rozwiązania siłowego. Całość przygotowań do operacji i bezpośrednie dowodzenie żołnierzami Syeret Mat’kal powierzono dowódcy tego pododdziału – pułkownikowi Uzi Yairiemu. Żądania terrorystów były bardzo skromne, jak na rozmiar zamachu. Domagali się uwolnienia dziesięciu terrorystów palestyńskich i bezpiecznego powrotu do Damaszku. Samo przeprowadzenie akcji było dla nich nagrodą samą w sobie. Ustalono, że przetrzymują nie więcej jak dziesięciu zakładników, co niewątpliwie miało wpływ na ewentualną liczbę ofiar podczas szturmu komandosów. Podczas gdy negocjatorzy utwierdzali terrorystów, że ich żądania zostaną spełnione, żołnierze przygotowali plan działania. Przewidywał on atak z zastosowaniem elementów odwracających uwagę – wysadzeniem drzwi wejściowych do hotelu materiałem wybuchowym. Całość operacji obliczono na kilka minut. Premier Rabin zaakceptował plan, zastrzegając jednak, że atak ma nastąpić o świcie, zanim obywatele Izraela pójdą do pracy. Wczesnym rankiem policjanci i żołnierze, tworzący pierścień wewnętrzny wokół hotelu, zajęli dogodne pozycje strzeleckie. Mieli oni za zadanie osłonić ogniem ze swej broni atakujących komandosów, gdyby wymagała tego sytuacja. O godzinie 5.12, 6 marca, pułkownik Yairi zmierzał ze swoimi żołnierzami na pozycję do ataku. Wybuch materiału wybuchowego utorował komandosom wejście do środka hotelu. Eksplozja zabiła trzech terrorystów. Żołnierze pobiegli w kierunku garderoby, gdzie byli przetrzymywani zakładnicy. Terroryści, orientując się w sytuacji, zdetonowali dużą ilość materiału wybuchowego, która znajdowała się na piętrze, nad sprawdzającymi kolejne pomieszczenia w poszukiwaniu terrorystów i zakładników komandosami. Część hotelu złożyła się jak ‘domek z kart’. Wśród gruzu i dębowych bali słychać było odgłos wystrzałów dobiegający z różnych kierunków. Wybuch nie powstrzymał szturmu. Komandosi nadal kontynuowali atak, przeszukując pomieszczenie po pomieszczeniu likwidując kolejnych terrorystów. Po chwili zastrzelony został młody przywódca terrorystycznego komanda, który usiłował razić ogniem żołnierzy z Sayret Mat’kal, chroniąc się za drzwiami jednego z pokoi. Pułkownik Yairi posuwał się do przodu, wraz ze swoimi żołnierzami. Podczas wejścia do jednego z pomieszczeń otrzymał postrzał w głowę i szyję. Godzinę później zmarł na stole operacyjnym szpitala Ichilov w Tel Awiwie. O godzinie 6.00 atak na hotel SAVOY był już historią. Podczas szturmu śmierć poniosło jedenastu Izraelczyków, w tym trzech żołnierzy Syeret Mat’kal, dwudziestu zostało rannych. Z ośmiu terrorystów, siedmiu zginęło. Jednego, który przeżył, wydobyto spod gruzów hotelu kilka godzin po zakończeniu działań, kiedy to policyjni pirotechnicy sprawdzali rumowisko, szukając pozostawionych przez terrorystów bomb. Pułkownik Uzi Yairi, miał trzydzieści dziewięć lat, był ojcem pięciorga dzieci. Podczas pogrzebu jego trumnę niosło sześciu pułkowników. Nie była to ostatnia ofiara izraelskich sił specjalnych, poległa w walce z terroryzmem.
27 czerwca 1976- Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny oraz Baader-Meinhof porwały samolot francuskich linii lotniczych Air France - Operacja Entebbe o godz. 12:20 francuski samolot pasażerski Airbus A300 (Air France, lot 139) z 258 osobami na pokładzie wystartował z Aten do Paryża. Osiem minut po starcie samolot został uprowadzony i zmuszony do lądowania na lotnisku w Entebbe, w Ugandzie (Afryka). Porywaczami było dwóch członków Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny i dwóch członków niemieckiej organizacji terrorystycznej. W Entebbe do czterech porywaczy dołączyło jeszcze trzech. Na miejscu okazało się, że ugandyjski dyktator Idi Amin jest jawnym współpracownikiem terrorystów. Pasażerowie (wielu narodowości żydowskiej) przetrzymywani byli w starym terminalu lotniska. Terroryści żądali uwolnienia 40 palestyńskich bojowników więzionych przez Izrael, oraz 13 innych więźniów przetrzymywanych we Francji, Niemczech, Szwajcarii i Kenii. Zagrożono wysadzeniem samolotu w powietrze wraz z pasażerami, jeśli Izrael nie spełni żądań do 1 lipca do godz. 14:00. W tej sytuacji rząd izraelski, pod przywództwem premiera Icchaka Rabina, wstępnie zgodził się na spełnienie ultimatum. Równocześnie, w ścisłej tajemnicy, Izrael przygotowywał akcję ratunkową. Misja ta wydawała się być niemożliwa do realizacji: odległość z Izraela do Ugandy wynosi 4000 km, ponadto władze tego kraju stały po stronie terrorystów. Dowództwo Izraelskich Sił Powietrznych stwierdziło jednak jasno i wyraźnie, że przerzucenie znacznej ilości żołnierzy tam i z powrotem jest wykonalne. W odpowiedzi na zgodę Izraela na spełnienie żądań, terroryści przedłużyli termin ultimatum do 4 lipca do godz. 14:00. Zdecydowali również, że uwolnią załogę i nie-żydowskich pasażerów. Dowódca samolotu Michel Bacos, ogłosił, że jako kapitan odpowiada za wszystkich pasażerów i odmówił opuszczenia ich. Cała jego załoga z własnej woli postąpiła tak, jak jej dowódca (po powrocie do Paryża Bacos spotkał się z upomnieniem ze strony kierownictwa Air France i został na pewien czas zawieszony). Francuska pielęgniarka domagała się, aby jej miejsce w samolocie zajął jeden z zakładników, jednak została zmuszona przez ugandyjskich żołnierzy do odlotu. Zwolnieni zakładnicy zostali załadowani do francuskiego samolotu, który przybył specjalnie w tym celu do Entebbe, a następnie odwiezieni do Paryża. Przetrzymywano teraz ogółem 105 zakładników - obywateli Izraela, obywateli żydowskiego pochodzenia innych państw i załogę samolotu. Zwolnienie części zakładników okazało się błędem porywaczy. Czyniło to operację odbicia porwanych łatwiejszą do zrealizowania. Ponadto zwolnieni pasażerowie zostali dokładnie przepytani przez agentów izraelskiego wywiadu. Były to pytania o liczbę terrorystów, ich uzbrojenie, ubiór, jak byli przetrzymywani zakładnicy, ilu żołnierzy ugandyjskich było w pobliżu i jak się zachowywali. Dostarczyło to cennej wiedzy planistom akcji ratunkowej. W operacji Piorun miało uczestniczyć pięć samolotów transportowych C-130 Hercules (jeden był rezerwowy) i dwa samoloty Boeing 707. Pierwszy Boeing został zamieniony w centrum medyczne, drugi miał służyć jako centrum łączności. Termin wygaśnięcia ultimatum zbliżał się, a rząd izraelski cały czas się wahał, odwlekając wydanie zgody na rozpoczęcie akcji ratunkowej. W tej sytuacji wydano samolotom rozkaz startu w kierunku Ugandy, zastrzegając, że jeśli do określonej godziny nie otrzymają umówionego sygnału, mają zawrócić do Izraela. Dało to rządowi więcej czasu do namysłu. Samoloty startowały z bazy na południowym krańcu Półwyspu Synaj, będącego wówczas pod okupacją Izraela. Baza ta była najdalej na południe wysuniętym miejscem, z którego mógł odbyć się start.
13 października 1977 r porwanie przez Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny samolotu niemieckich linii lotniczych Lufthansa - Operacja "Magiczny Ogień" czterej terroryści uprowadzili samolot pasażerski Lufthansy typ Boeing 707. W wyniku przeprowadzonej przez niemiecką jednostkę antyterrorystyczną GSG 9 na lotnisku w Mogadiszu (stolica Somalii) akcji uwolniono wszystkich 86 zakładników i zabito trójkę napastników (przeżyła tylko jedna ciężko ranna terrorystka).
14 stycznia 1980 wybuch bomby przed kubańskim konsulatem w Montrealu.
30 kwietnia 1980- sześciu terrorystów weszło do ambasady Iranu w Londynie i wzięło jej pracowników jako zakładników. Uwolniono ich 5 maja.
29 sierpnia 1981- zamach na synagogę Stadttempel w Wiedniu
20 października 1981 - zamach na synagogę w Antwerpii
29 marca 1982 - wybuch bomby w pociągu relacji Paryż-Tuluza. Zamach przypisywany Carlosowi.
12 października 1984- zamach bombowy na Grand Hotel w Brighton
23 grudnia 1984- wybuch bomby pod pociągiem relacji Neapol - Mediolan. Zamach przypisywany mafii.
27 grudnia 1985 - zamachy na lotniska w Wiedniu i Rzymie
6 kwietnia 1986- zamach bombowy na dyskotekę La Belle w Berlinie Zachodnim.
19 czerwca 1987 - wybuch bomby na parkingu supermarketu Hipercor w Barcelonie. Do zamachu przyznała się ETA
22 września 1989- wybuch bomby w ośrodku wczasowym Royal Marines w Deal, podłożonej przez IRA
10 kwietnia 1992- wybuch bomby w St. Mary Axe w Londynie
został aresztowany pod zarzutem morderstwa i podpalenia. W areszcie próbował popełnić samobójstwo.
26 lipca 1994- zamach bombowy na ambasadę Izraela i żydowskie centrum kultury w Londynie
14 czerwca 1995 - 19 czerwca - Atak na atak na Budionnowsk pod dowództwem Szamila Basajewa w czerwcu 1995 roku dokonano ataku terrorystycznego w trakcie walk z Rosją. Akcja była jednym z głośniejszych wydarzeń konfliktu toczącego się w latach 1995-1996. Grupa 152 Czeczenów pod dowództwem Szamila Basajewa pierwotnie zamierzała przedostać się do jednego z większych miast Rosji. W Mineralnych Wodach czekał na nich wyczarterowany samolot do Moskwy. Basajew powiadomił swoich ludzi o samobójczym charakterze akcji. Wyruszyli w uprzednio przygotowanych pojazdach: milicyjny żiguli, UAZ i trzy ciężarowe kamazy kryte plandeką. Kierowcy byli w mundurach wojsk rosyjskich. Dokumenty wykazywały, że wiozą trumny ze zwłokami poległych Rosjan. Do Budionowska około 160 km w Kraju Stawropolskim dotarli bez przeszkód. 8 km za miastem natknęli się na kolejny posterunek. Posterunkowi milicjanci zażądali by Czeczeni pojechali za nimi pod budynek MSW. Trwało tam właśnie wydawanie posiłku - większość milicjantów znajdowała się w stołówce. Część milicjantów na widok uzbrojonych ludzi zaczęła się ostrzeliwać. Obaj eskortujący milicjanci zostali zastrzeleni przez Czeczeńców podczas próby ucieczki. Doszło do wymiany ognia w której zginęło ogółem kilku Czeczenów i kilkunastu milicjantów. Rosjanie zabarykadowali się w budynku MSW który Czeczeni podpalili. Ludzie Basajewa ruszyli przez miasto. Dotarli do budynku administracyjnego, gdzie jedna z sanitariuszek, Czeczenka, wywiesiła flagę czeczeńską, po czym milicja otworzyła ogień. Czeczeni wzięli zakładników i skierowali się w kierunku szpitala miejskiego. Weszli do szkoły medycznej, gdzie pojmali studentki medycyny. Zatrzymali też autobus, w którym było 11 mężczyzn i jedna kobieta. Zażądali, aby ci wysiedli na co ta krzyknęła: co za chamstwo, przecież to są lotnicy! Czeczeni na miejscu zabili wszystkich mężczyzn. Zatrzymali również mikrobus z czterema lotnikami i dwoma milicjantami, których wzięli za zakładników. Wszystkich schwytanych w okolicy szpitala mieszkańców miasta spędzali do szpitala. Ogółem wzięli ponad 1200 zakładników-kilkuset schwytanych w mieście, 450 pracowników szpitala i 500 pacjentów. Z zakładnikami pod obstrzałem milicji dotarli do szpitala. Czeczeni mieli 8 zabitych i 15 rannych.W pierwszym etapie akcji zginęło 17 mieszkańców Budionnowska, kilkunastu milicjantów i kilku żołnierzy. Czeczeni przedstawili swoje żądania, z których głównym było wycofonie wojsk rosyjskich z Czeczenii. Rosjanie zaatakowali 15 czerwca, zostali jednak odparci tracąc kilka wozów pancernych. Powstało zagrożenie dla życia zakładników. Atak ten trwał przez 5 godzin. Następnie szpital zaczęli ostrzeliwać snajperzy. 16.06 o świcie Czeczeni odparli drugi atak Rosjan napierających na szpital. Szturm kilku jednostek specjalnych trwał też 17.06 również bez skutku. Czeczeni rozstrzelali pojmanych lotników. 17 czerwca rozpoczęły się negocjacje. Każdego dnia Basajew zwalniał ok. 200 zakładników. Wpuszczono do szpitala dziennikarzy. 18 czerwca po osobistej rozmowie telefonicznej Basajewa z Czernomyrdinem Rosjanie wstrzymali działania w Czeczenii. Czeczeńcom wydano ciała zabitych bojowników – zginęło ich 14 w mieście, 2 w szpitalu, 2 zaginęło (zwłoki jednego z nich znaleziono później w szpitalu). Rannych było 30. W wyniku akcji zginęło 129 osób cywilnych a 419 zostało rannych w tym 18 zmarło. 19 czerwca Czeczeni w siedmiu autokarach wraz z poległymi i zakładnikami opuścili Budionnowsk.
25 lipca 1995- wybuch w paryskim metrze eksplodowała bomba na placu St. Michel (śmierć poniosło 6 osób), miesiąc później wybuchła bomba na stacji metra w pobliżu Łuku Triumfalnego. Prawie taka sama jak poprzednia, tym razem jednak nikt nie został zabity, natomiast 15 osób zostało rannych. Kolejny ładunek znaleziono w publicznej toalecie, jednakże w tym przypadku, jak również przypadku podłożenia bomby na torach kolejowych najszybszego pociągu świata TGV, źle zadziałały zapalniki. Te niepowodzenia przypisywano amatorszczyźnie zamachowców, co podbudowało hipotezę, że wywodzą się oni spośród młodzieżowych środowisk muzułmańskich. Od lipca do listopada we Francji miało miejsce 9 incydentów bombowych. Eksplodowało 7 ładunków (6 osób zginęło, 60 zostało rannych). Kolejny cios zadali terroryści w stolicy Francji 3 grudnia 1996 roku. Ponad rok od ostatniego zamachu, w wagonie linii „B” paryskiej ekspresowej kolejki miejskiej, na stacji Port Royal, eksplodowała bomba. Ładunek wybuchowy umieszczony był podobnie jak poprzednie w butli po gazie. Na tej podstawie wysnuto hipotezę, iż sprawcami zamachów są terroryści z Islamskiej Grupy Zbrojnej. W wyniku eksplozji śmierć poniosły dwie osoby, a ponad 80 zostało rannych. Ponownie zaostrzano środki bezpieczeństwa, złagodzone pod koniec roku wobec, jak się wydawało, ustania zagrożenia. Zdecydowana postawa francuskich władz, podjęte kroki antyterrorystyczne, zatrzymanie działaczy islamskich przebywających na terenie Francji, doprowadziły do ustania ataków.
9 lutego 1996- wybuch w londyńskich dokach Bomba wybuchła londyńskich dokach, zginęły dwie osoby, 100 innych zostało rannych.
24 lipca 1996- wybuch bomb w pociągu w Colombo 90 osób zostało zabitych.
17 listopada 1997 atak na turystów w Luksorze bojówki muzułmańskie dokonały ataku, zabijając 58 zagranicznych turystów oraz 4 Egipcjan przed wejściem do świątyni Hatszepsut. Policja zlikwidowała zamachowców, lecz uważa się, że byli oni wspierani przez terrorystę pochodzenia saudyjskiego, Osamę bin Ladena.
2 kwietnia 1998- wybuch bomby przed synagogą w Rydze
6 kwietnia 1998- zamach bombowy na ambasadę Rosji w Rydze
15 sierpnia 1998 - wybuch bomby podłożonej przez Real IRA w Omagh (Irlandia)
19 marca 1999- wybuch bomby we Władykaukaziu (Rosja) wybuch bomby na targowisku we Władykaukazie, stolicy rosyjskiej Północnej Osetii. Zginęło ponad 50 osób.
4 września 1999 - wybuch bomby w samochodzie-pułapce w Dagestanie (Rosja) ładunek wybuchowy eksplodował we wtorek wieczorem w Dagestanie, raniąc w stolicy kraju - Machaczkale - dwie osoby. Kilka godzin wcześniej w wybuchu w regionie Kazbek zginęła kobieta. Milicja przypuszcza, że eksplodował ładunek ukryty w koszu na śmieci. Jak donoszą rosyjskie media, wybuch ranił kierowcę i pasażerkę przejeżdżającej obok taksówki. Stan kobiety jest poważny. Kilka godzin wcześniej w regionie Kazbek wybuch w mikrobusie- taksówce zabił jedną osobę i ranił ośmiu innych pasażerów pojazdu. Przypuszcza się, że właśnie zabita kobieta przewoziła w torbie ładunek wybuchowy, który przez przypadek eksplodował.
9 września 1999- wybuch bomby w bloku w Moskwie
13 września 1999- Wybuch bomby w bloku w Moskwie
21 października 1999- atak rakietowy na plac w Groznym (Czeczenia)
8 sierpnia 2000- wybuch w przejściu podziemnym w Moskwie 13 osób zginęło, ponad 90 zostało rannych w następstwie wybuchu w ruchliwym przejściu podziemnym pod placem Puszkina w centrum Moskwy.
17 sierpnia 2000 - dwie eksplozje w centrum handlowym w Rydze
25 lutego 2000 - eksplozja na promie płynącym do Ozamis (Filipiny) Zginęło 45 osób.
12 października 2000 - wybuch na amerykańskim niszczycielu (wybrzeże Jemenu) zginęło 17 marynarzy.
18 lutego 2001 - zamach na autobus w Podujewie w północnym Kosowie Co najmniej dwie osoby zginęły a 11 zostało rannych w wyniku eksplozji, do której doszło w stolicy Kosowa, serbskiej prowincji administrowanej przez ONZ i zamieszkanej w większości przez Albańczyków. Przyczyny eksplozji nie są znane.
1 czerwca 2001- zamach w nocnym klubie w Tel Awiwie (Izrael) w zamachu samobójczym przed dyskoteką w Tel Awiwie zginęło czworo Izraelczyków, a ok. 50 zostało rannych. Był to pierwszy od miesięcy tak krwawy atak. Odpowiedzialność za niego wzięło rezydujące w Damaszku kierownictwo palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, oświadczając, iż celem zamachu było zniszczenie władz Autonomii Palestyńskiej, które "działają w zgodzie z interesami USA"
23-26 października 2002- atak czeczeńskich terrorystów na Centrum Teatralne na Dubrowce w Moskwie Atak na moskiewski teatr na Dubrowce, przeprowadzony przez komando czeczeńskich terrorystów pod przywództwem Mowsara Barajewa, miał miejsce 23 października 2002 roku w Moskwie. W momencie ataku w teatrze znajdowały się 922 osoby. W akcji odbijania budynku przez rosyjskie oddziały specjalne "Alfa" ; "Wympieł" zginęło około 40 terrorystów i 125 zakładników. Żaden z terrorystów biorących udział w akcji nie przeżył szturmu.
27 grudnia 2002 - zamach bombowy dokonany przez czeczeńskich partyzantów na siedzibę prorosyjskiego rządu Czeczenii w Groźnym Pięciu oficerów Federalnej Służby Bezpieczeństwa zginęło w poniedziałek wczesnym popołudniem w centrum Groznego, gdzie w pobliżu gmachu republikańskiego ministerstwa prasy na minie wyleciała w powietrze terenowa niwa, którą jechali. W poniedziałek rano nieomal dokładnie w tym samym miejscu doszło do zamachu na przewożącą rosyjskich żołnierzy ciężarówkę Ural - mina wybuchła wkrótce po tym, jak rozpędzony samochód przejechał obok niej, obyło się bez ofiar.
1 sierpnia 2003 - eksplozja ciężarówki z materiałem wybuchowym na dziedzińcu szpitala Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego w Mozdoku (Północna Osetia) Eksplozja ciężarówki z materiałem wybuchowym na dziedzińcu szpitala Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego. Zginęło 50 osób.
6 lutego 2004 - eksplozja w moskiewskim metrze w wybuchu w pociągu moskiewskiego metra zginęło 41 osób, a ponad 200 zostało rannych. Zamachu dokonano w trakcie przejazdu pociągu ze stacji "Pawieleckaja" na stację "Awtozawodskaja". Eksplozja ta była najbardziej krwawym incydentem w historii moskiewskiego metra - codziennego środka transportu dla 8-9 mln mieszkańców stolicy.
11 marca 2004 - zamach w Madrycie użyto trzynastu bomb, z czego dziesięć eksplodowało. Zdarzenie to miało miejsce wcześnie rano w pociągach dowożących ludzi z okolic podmiejskich do pracy w stolicy Hiszpanii, Madrycie. Zginęło w nich 192 osoby, a ponad 1800 zostało rannych, co czyni ten zamach najkrwawszym aktem terroryzmu w Europie od czasów zamachu z Lockerbie 21 grudnia 1988 roku. Wśród ofiar śmiertelnych było czworo Polaków. Później odkryto poszlaki wskazujące na zaangażowanie fanatyków islamskich, zaś parę ich grup przyznało się do dokonania zamachów. W dwa dni po zamachu aresztowano trzech Marokańczyków i dwóch Hindusów. Zamachów dokonano na trzy dni przed wyborami parlamentarnymi w Hiszpanii zaplanowanymi na 14 marca. Pomimo to rząd zdecydował się przeprowadzić je w przewidzianym terminie.
1-3 września 2004 - atak zbrojny na szkołę w Biesłanie (Północna Osetia) pierwszego dnia roku szkolnego, szkoła w Biesłanie, w Północnej Osetii w Rosji została opanowana przez grupę uzbrojonych napastników należących do sił czeczeńskiego dowódcy polowego Szamila Basajewa. Teren szkoły został otoczony przez wojska armii rosyjskiej i jednostki sił specjalnych. Prowadzono negocjacje z napastnikami, po dwóch dniach, z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, nastąpił szturm wojsk rosyjskich. Według rzecznika prasowego władz Osetii Północnej zginęło 339 osób, w tym około 156 dzieci, około dwustu osób uznano za zaginione, a ok. 700 zostało rannych, z czego 450 osób trafiło do szpitali (70 w stanie ciężkim). Zginęło też 32 napastników. Według oświadczenia prezydenta Władimira Putina w ataku zginęło 11 żołnierzy służb specjalnych, a kilkudziesięciu zostało rannych. O 9:30 czasu lokalnego (7:30 w Polsce), 1 września, pierwszego dnia roku szkolnego, grupa trzydziestu trzech uzbrojonych mężczyzn i kobiet przyjechała pod szkołę w skradzionej ciężarówce wojskowej Gaz-66 i zaatakowała Szkołę nr 1 w Biesłanie, do której chodzą dzieci w wieku od siedmiu do osiemnastu lat. Większość atakujących nosiła kominiarki, zaś niektórzy z nich mieli na sobie pasy z materiałami wybuchowymi (tzw. pasy szahida). Po wymianie ognia z milicją, podczas której pięciu z nich zginęło, napastnicy opanowali budynek szkoły, biorąc około 1181 zakładników, z czego większość miała poniżej 18 lat. W momencie ataku, w powstałym zamieszaniu, około pięćdziesięcioro z nich uciekło. Od początku istniały wątpliwości, ilu zakładników pozostało w środku. Rząd twierdził, że jest ich tylko niewiele ponad 350, inne źródła podawały liczby nawet do 1500. Z wnętrza budynku słychać było później strzały, według niektórych mające na celu zastraszenie rosyjskich sił specjalnych. Później ustalono, że pierwszego dnia napastnicy zabili dwudziestu dorosłych zakładników płci męskiej w szkolnym korytarzu. Ich ciała zostały później wyrzucone przez okno. Jedna z porywaczek detonowała, prawdopodobnie przypadkiem, noszony pas z materiałami wybuchowymi. Nikt inny nie odniósł w wyniku tego obrażeń. Szkoła została wkrótce otoczona kordonem milicji, armii, Specnazu, jednostki specjalnej Alfa oraz OMON-u, specjalnej formacji rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Napastnicy wkrótce przemieścili zakładników na salę gimnastyczną i zaminowali budynek (agencja ITAR-TASS doniosła, że materiały wybuchowe i część broni zostały tam wniesione jeszcze w czasie lipcowych prac remontowych przed rokiem szkolnym). Aby zapobiec dalszym próbom odbicia zakładników, zagrozili, że zabiją pięćdziesięciu z nich za każdego bojownika zabitego przez milicję oraz dwudziestu za każdego rannego. Rząd rosyjski zapowiedział, że na razie nie użyje siły do uwolnienia zakładników. Pierwszego i drugiego dnia kryzysu trwały negocjacje pod przewodnictwem Lwa Roszala, pediatry, który pomógł w negocjacjach podczas ataku na teatr na Dubrowce w 2002. Na prośbę Rosji, wieczorem 1 września zwołana została narada Rady Bezpieczeństwa ONZ, której uczestnicy zażądali natychmiastowego i bezwarunkowego zwolnienia wszystkich zakładników. Prezydent USA George W. Bush zaoferował podobno Rosji "wsparcie w dowolnej formie" w sprawie kryzysu w Biesłanie. 2 września 2004, negocjacje między Roszalem a napastnikami nie odniosły skutku. Napastnicy nie pozwolili na przyniesienie wody, jedzenia i leków dla zakładników ani na wyniesienie ze szkoły ciał zabitych. Warunki w szkole pogorszyły się. Wiele dzieci zdjęło koszule i inne części ubrania ze względu na panującą w szkole duchotę. Wieczorem, dwadzieścia sześć kobiet i niemowląt zostało zwolnionych po negocjacjach z byłym prezydentem Inguszetii Rusłanem Auszewem. Według "Los Angeles Times", jedna z matek musiała wybierać między dwojgiem swoich dzieci i zostawić jedno z nich w szkole. Około 15:30 w przeciągu dziesięciu minut nastąpiły dwie eksplozje. Ustalono później, że były to strzały z granatników oddane przez napastników w siły specjalne, mające na celu utrzymanie ich z dala od szkoły. Po południu 3 września, napastnicy zgodzili się na usunięcie ciał z terenu szkoły przez ratowników. Kilka minut po tym, jak zespół mający usunąć ciała wkroczył do szkoły, około 13:04, napastnicy otworzyli ogień i nastąpiły dwie kolejne eksplozje. Dwóch z ratowników zginęło, pozostali uciekli przed ostrzałem. Kilka minut później grupie około trzydziestu zakładników udało się uciec z terenu szkoły, ale zostali oni ostrzelani przez napastników. Niektórzy z uciekinierów zostali ranni.

Asłanbek Asłachanow, doradca prezydenta Putina, oświadczył później, że przyczyną ostrzału i następującego po nim szturmu była spontaniczna eksplozja. Według jednego z zakładników, jedna z bomb była źle przyklejona taśmą i spadła, co było przyczyną wybuchu. Według sprzecznego z powyższym zeznania anonimowego pracownika Ministerstwa Sytuacji Wyjątkowych, strzelanina zaczęła się po tym, jak ich ciężarówka przyjechała po odbiór ciał. Nie był pewien, czy jako pierwsi strzelać zaczęli uzbrojeni ojcowie zakładników, czy okupujący szkołę napastnicy. Zarówno on, jak i dziennikarze słyszeli strzały z karabinu maszynowego przed wybuchami. Rusłan Auszew powiedział dziennikowi "Nowaja Gazeta", że pierwszy wybuch spowodowany został przypadkiem przez jednego z napastników. W rezultacie uzbrojeni cywile, wśród nich ojcowie zakładników, zaczęli strzelać. W tym momencie nie strzelali jeszcze ani napastnicy, ani rosyjskie siły specjalne. Ostrzał sprawił jednak, że napastnicy stwierdzili, iż rozpoczął się szturm na szkołę, mimo zapewnień negocjatorów, że tak nie jest. Napastnicy oświadczyli wtedy ponoć, że zaczną detonować bomby, co według Auszewa było przyczyną wydania rozkazu do szturmu Według Basajewa, który zorganizował atak, jest to kłamstwo. Twierdzi on, że szturm był od początku zaplanowaną akcją sił rosyjskich. Według niego wybuchy spowodowali "ratownicy" z FSB, którzy według oficjalnych źródeł rosyjskich przybyli, aby zabrać ciała. Wyklucza on przypadkowy wybuch jednego z podłożonych przez jego ludzi ładunków. Wydaje się, że wtedy siły specjalne rozpoczęły szturm na szkołę. Wywiązała się długotrwała strzelanina, podczas której komandosi z oddziałów specjalnych próbowali dostać się do szkoły i umożliwić zakładnikom ucieczkę. Oprócz sił specjalnych w szturmie użyto regularnej armii, oddziałów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych oraz wojskowych śmigłowców (w tym Mi-24 i Mi-8) i przynajmniej jednego czołgu. Do walki włączyło się również wielu miejscowych cywili. Bardzo prawdopodobne jest, że przynajmniej niektórzy z zabitych zginęli przypadkiem od strzałów własnych oddziałów. W lipcu 2005 roku zastępca prokuratora generalnego Rosji Nikołaj Szepel przyznał, że "Specnaz strzelał w czasie ataku z miotaczy Szmiel", zaraz jednak dodał, że "pociski nie były zapalające" i nie mogły spowodować pożaru (istnieją także pociski dymne RPO-D do miotaczy ognia "Trzmiel). Wersji tej przeczą zeznania dzieci-zakładników, przedstawione we wrześniu 2005 podczas procesu Nur-Paszy Kułajewa - 13-letni Witalij Makujew zeznał, że przez okno wleciał ogień i "czerwone kule", które wybuchały Według Rosjan napastnicy zdetonowali kolejne ładunki wybuchowe, całkowicie niszcząc salę gimnastyczną i podpalając dużą część budynku, zaś według Basajewa zrobiły to oddziały rosyjskie. Siły specjalne robiły dziury w ścianach budynku, aby pomóc zakładnikom w ucieczce. Około 15:00 - dwie godziny po rozpoczęciu szturmu - rosyjskie siły specjalne oświadczyły, że opanowały szkołę. Do wieczora jednak trwały walki na jej terenie, jako że trzej z napastników skryli się w piwnicach szkoły z częścią zakładników. Ostatecznie, zarówno trzej porywacze, jak i zakładnicy, zginęli. Podczas walk grupa napastników (trzynastu według oficjalnych informacji) przedarła się przez wojskowy kordon i schroniła w okolicy. Wśród nich były ponoć dwie kobiety, które próbowały wtopić się w tłum w przebraniu pielęgniarek. Część z nich została przepuszczona przez kordon, gdyż podawali się za krewnych zakładników. Kilku z nich schroniło się w dwupiętrowym budynku mieszkalnym w odległości 40 metrów od sali gimnastycznej. Nie wiadomo, czy mieli zakładników. Budynek został zniszczony przez czołgi i miotacze ognia 3 września o godzinie 23:00. Siergiej Fridinski, zastępca prokuratora generalnego, oświadczył, że 31 z 32 porywaczy zostało zabitych, zaś jeden z nich został schwytany. Jeden z rannych napastników został zabity przez ojców zakładników podczas transportu do szpitala. Według oficjalnych danych zginęło przynajmniej 339 ludzi, w tym 156 dzieci, zaś 700 (głównie dzieci) jest rannych. Według niektórych europejskich dziennikarzy, ostateczna liczba ofiar może przekroczyć 400, jako że 176 ludzi uznano za zaginionych. Rząd rosyjski spotkał się z krytyką mieszkańców Biesłanu, którzy po kilku dniach od ataku wciąż nie wiedzieli, czy ich dzieci żyją, czy nie. Podczas operacji zginęło 11 żołnierzy oddziałów specjalnych "Alfa" i "Wympieł", w tym dowódca "Alfy", a 30 żołnierzy zostało rannych. Według jednego z żołnierzy, zginęło ich aż tylu dlatego, że przede wszystkim ratowali dzieci, podczas gdy napastnicy strzelali im w plecy. 17 września 2004 roku Szamil Basajew oświadczył, że to on zorganizował zamach. Wśród napastników było 12 Czeczenów, 2 Czeczenki, 9 Inguszy, 3 Rosjan, 2 Arabów, 2 Osetyjczyków, 1 Tatar, 1 Kabardyńczyk i 1 Guran. Część źródeł łączy z atakiem Magomieda Jewłojewa, inguskiego zastępcę Basajewa. Przywódca powstania czeczeńskiego Asłan Maschadow potępił atak i oświadczył, że jego siły nie brały w nim udziału. Tożsamość większości napastników nie jest znana. Znaleziono ciała 30 spośród 33 napastników - dwóch prawdopodobnie zbiegło, zaś jeden został schwytany. Schwytano też, jak donoszą media, dwie osoby współpracujące z napastnikami. Schwytany napastnik to 24-letni Czeczen Nur-Pasza Kułajew. Według oficjalnych informacji, Kułajew zeznał, że oddziałem dowodzili człowiek używający pseudonimu "Pułkownik" oraz Anatolij Władimirowicz Chodorow, podejrzewany o udział w zamachu na pociąg Moskwa-Władykaukaz 15 maja 2004. Według Kułajewa, "Pułkownik" zastrzelił jednego z członków oddziału, który był przeciwny porywaniu dzieci. Proces Kułajewa toczący się o lata 2005 we Władykaukazie ujawnił wiele nowych szczegółów na temat ataku. Tożsamość "Pułkownika" jest kwestią sporną. Według informacji oficjalnych jego zwłoki zidentyfikowano jako Rusłana Tagirowicza Choczubarowa. Dane te pokrywają się ze wcześniejszymi doniesieniami niektórych mediów. Sprzeczne są jednak z oświadczeniem Basajewa, według którego grupą dowodził "pułkownik Orstchojew". Na temat Orstchojewa nie ma żadnych danych, natomiast Choczubarow nie był z kolei dotychczas znany jako czeczeński bojownik. W związku z obecnością Arabów, rosyjski rząd podał, że komando było powiązane z Al-Kaidą. Niemieckie źródła wywiadowcze podały z kolei nieoficjalnie, że byli tam ludzie szkoleni przez Al-Kaidę w Afganistanie - Rosjanie nie zaprzeczyli tej wersji. Basajew zdecydowanie temu zaprzeczył. Oświadczył, że nie ma powiązań z Al-Kaidą, a jego celem jest jedynie Rosja. Rosjanie twierdzą również, że w organizacji ataku z Basajewem współpracował też Maschadow, który jednak zdecydowanie się od niego odcina. Relacje zakładników podkreślają okrucieństwo napastników, którzy już w pierwszych godzinach zamordowali wiele osób, dobijali rannych i dopuszczali się licznych aktów udręczania uwięzionych (stłoczenie w sali gimnastycznej, odmawianie wody, jedzenia i lekarstw, zastraszanie egzekucjami w razie sprzeciwu, zmuszanie do stania na stosach książek pod groźbą wybuchu granatu lub do wielogodzinnego siedzenia na parapetach okien). Według oficjalnych źródeł podczas ataku sił specjalnych napastnicy strzelali uciekającym uczniom w plecy, prawdopodobnie chcąc zabić jak najwięcej zakładników, choć według Basajewa jego ludzie nie strzelali do dzieci. Kryzys w Biesłanie nastąpił po tygodniu zamachów, do których również przyznał się Basajew: eksplozji bomby na stacji metra w Moskwie (10 zabitych) i zamachach na dwa startujące z Moskwy samoloty pasażerskie, w których zginęło 89 osób.
Żądania i cele napastników
Według przekazywanych w różny sposób informacji napastnicy domagali się:
* zwolnienia czeczeńskich rebeliantów schwytanych podczas ataku na Inguszetię 21-22 czerwca 2004
* wycofania wojsk federalnych z Czeczenii
* bezpośrednich negocjacji z prezydentami Północnej Osetii i Inguszetii
* niepodległości Czeczenii
W późniejszym okresie pojawiły się też informacje, że 3 września był gotowy do przybycia do Biesłanu separatystyczny prezydent Czeczenii Maschadow, czemu w sytuacji bezprecedensowego dotychczas zdarzenia z tak masowym udziałem dzieci nie był przeciwny prezydent Putin, co miało doprowadzić do uznania Maschadowa. Szturm i krwawe zakończenie kryzysu taką możliwość – o ile miała miejsce – uczyniło bezprzedmiotową.
Oficjalna liczba zabitych Zakładnicy 334 Policjanci i cywile 8 Ratownicy 2 Komandosi 11 Porywacze 31 W sumie 386 - Szacunkowa liczba rannych Komandosi 30 Inne osoby 700 W sumie 730
7 lipca 2005 - zamach w Londynie trzy eksplozje w metrze i jedna eksplozja w miejskim autobusie sparaliżowały 7 lipca 2005 roku w porannych godzinach szczytu centrum Londynu w Wielkiej Brytanii. Bomby wybuchły w tym samym czasie, kiedy w Gleneagles w Szkocji odbywał się szczyt państw G8 oraz w dzień po decyzji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego organizacji Letnich Igrzysk Olimpijskich w 2012 w Londynie, a także podczas procesu Abu Hamzy al-Masriego. W wyniku eksplozji zginęły 52 osoby, a co najmniej 700 osób zostało rannych (w tym 22 osoby w stanie krytycznym). Wśród ofiar były trzy Polki: 23-letnia Monika Suchocka, 29-letnia Karolina Glueck oraz 43-letnia Anna Brandt. Trzech innych Polaków zostało lekko rannych. Po zamachach w mieście zapanował potężny paraliż komunikacyjny - zarówno kursy metra, jak i autobusów zostały zawieszone. Czwórka terrorystów to: 30-letni Mohammed Sidik Khan i pochodzący z Jamajki 19-latek, Germaine Lindsay, a także 18-letni Hasib Hussain i 22-letni Shahzad Tanweer. Ostatni z nich zdetonował ładunek na stacji King's Cross, gdzie zginęło najwięcej ludzi. Zginęli oni w wybuchach w metrze i autobusie. Najmłodszy z zamachowców miał niespełna 19 lat, najstarszy - nie przekroczył trzydziestki. Trzej zamachowcy przyjaźnili się ze sobą i mieszkali w Leeds. Czwarty pochodził z Luton. Mężczyźni nie byli wcześniej notowani ani przez policję, ani służby specjalne. Wiedli normalne, spokojne życie - kochali sport, spotykali się z dziewczynami. Do czasu, aż zostali zwerbowani w celu dokonania samobójczych zamachów. Jeden z zamachowców, 22-letni Shahzad Tanweer był zdolnym uczniem i fanatycznym miłośnikiem sportu. Na ścianie swego pokoju miał portret Mike'a Tysona, uwielbiał futbol i lekką atletykę. Był dumny, że jest Brytyjczykiem. Wrócił odmieniony po wyprawie do Lahore. Z kolei 30-letni Mohammed Sadik Chan był nauczycielem niepełnosprawnych dzieci w jednej ze szkół podstawowych w Leeds. Chan miał ośmiomiesięczną córkę, a jego żona była w czwartym miesiącu ciąży. Kolejny z zamachowców 19-letni Hasib Mir Hussain, który zdetonował ładunek wybuchowy w autobusie, został kiedyś zatrzymany za kradzież w sklepie. Dlatego też jego rodzina tak chętnie zgodziła się na podróż chłopaka do Lahore w Pakistanie. Ojciec i matka liczyli, że chłopak wróci na właściwą drogę - i rzeczywiście - przyjechał odmieniony. Stał się wiernym muzułmaninem.
21 lipca 2005 - zamach w Londynie zamachy, które wstrząsnęły stolicą Wielkiej Brytanii, odbyły się równo dwa tygodnie po eksplozjach w Londynie z 7 lipca, w czasie którego zginęło 52 osoby, a ponad 700 zostało rannych. Ten zamach odbył się bez ofiar, a ranna była tylko jedna osoba. Łącznie doszło do czterech wybuchów - trzy na stacjach metra: Oval, Warren Street oraz na stacji Shepherd's Bush. Jeden z wybuchów był w autobusie linii 26 na Hackney Road w północno-wschodnim Londynie. Do zamachów przyznała się organizacja, ściśle związana z al-Qaidą Osamy bin Ladena pod nazwą Brygady Abu Hafsa al-Masriego. Do "incydentów" doszło na stacjach metra Oval, Warren Street i Shepherd's Bush, a także w autobusie linii 26 na Hackney Road w północno-wschodnim Londynie. Bomby zdetonowane przez zamachowców samobójców w Londynie 7 lipca oraz ładunki podłożone w londyńskim metrze i autobusie miejskim 21 lipca zostały wykonane przez tę sama osobę. Po tygodniu poszukiwań londyńskiej policji udało się zatrzymać pierwszego z 4 mężczyzn, Yasina Hassana Omara. Dwa dni później brytyjskie siły bezpieczeństwa zatrzymały dwóch kolejnych poszukiwanych: 27-letniego Muktara Saida Ibrahima, podejrzanego o pozostawienie bomby w autobusie, i Ramzi Mohammeda, który podłożył ładunek na stacji metra Oval. W tym samym dniu w Rzymie został zatrzymany czwarty sprawca zamachu w Londynie z 21 lipca. Włoska policja aresztowała obywatela Somalii Osmana Husseina, który pozostawił ładunek wybuchowy w metrze na stacji Shepherd's Bush. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Isak Hamdi, a nie Omar Hussain, jak widniało w jego dokumentach. W ybuch bomby podłożonej przez ETA na lotnisku Barajas pod Madrytem W sobotę o godzinie 9:01, organizacja terrorystyczna ETA zdetonowała samochód-pułapkę wyładowany ogromną ilością materiałów wybuchowych (między 200 a 500 kilogramów), na jednym z parkingów czwartego terminalu Portu Lotniczego Madryt-Barajas. Silny wybuch spowodował śmierć dwóch osób, rannych zostało około 20 osób, wyrządził także spore szkody w infrastrukturze lotniska oraz był przyczyną odwołań i opóźnień lotów. Na poziomie politycznym zamach został przeprowadzony w czasie zaawansowanych rozmów w ramach procesu pokojowego między rządem hiszpańskim a terrorystami z ETA, którzy wcześniej ogłosili "trwałe zawieszenie broni". organizacja terrorystyczna ETA umieściła bombę w furgonetce powodując zniszczenia w infrastrukturze lotniska, raniąc około dwadzieścia osób i zabijając dwie narodowości ekwadorskiej: Carlosa Alonsa Palate i Diega Armanda Estacia. Minister Spraw Zagranicznych Moratinos potwierdził ofiary śmiertelne rządowi Ekwadoru po kilku godzinach, podczas, gdy w hiszpańskich mediach nadal mówiono o zaginionych. Mamy do czynienia z sytuacją całkowitego zawalenia, dlatego ulegnie znacznemu opóźnieniu (mierzonemu nie w godzinach, ale w dniach) stwierdzenie czy jakieś osoby są pogrzebane pod gruzami Burmistrz Madrytu Alberto Ruiz-Gallardón opisał w ten sposób sytuację na parkingu czwartego terminalu lotniska Barajas, gdzie o 9.01 eksplodowała furgonetka Renault Traffic na parkingu D. Władze oszacowały, że pojazd był wyładowany 200 kilogramami materiałów wybuchowych, natomiast EFE (hiszpańska agencja informacyjna) podniosła tą liczbę do 500 kilogramów. Doszło do ciężkich szkód materialnych: eksplozja spowodowała gęsty słup dymu, zapadnięcie się pięciu pięter modułu D parkingu T4, spłonęło też wiele samochodów. Alfredo Prez Rubalcaba poinformował w południe, że jedną osobę uważa się za zaginioną, po południu za zaginione uważano już dwie osoby, ich krewni wszczęli alarm już rano.
29 czerwca 2007 - nieudane zamachy bombowe w Londynie Dwa samochody wypełnione materiałami wybuchowymi zostały znalezione w centrum Londynu w Wielkiej Brytanii. Pierwszy z nich zlokalizowano niedaleko klubu nocnego Tiger Tiger na Haymarket w dzielnicy City of Westminster, w uczęszczanej przez turystów okolicy Picadilly Circus. Pojazd został odtransportowany i rozbrojony przez policję. Według świadków, około godziny 02:00, samochód wpadł na śmietnik, po czym, jego kierowca uciekł, pozostawiając samochód. Był to samochód marki Mercedes 300E z roku 1989 o kolorze jasnozielony metalic. Pół godziny później, niedaleko Trafalgar Square, znaleziono drugi samochód, w którym również znaleziono ładunek wybuchowy.
30 czerwca 2007 - zamach na lotnisko w Glasgow o 15:11 czasu lokalnego ciemnozielony Jeep Cheronee , będący samochodem-pułapką wjechał w szklane drzwi głównego terminalu lotniska w Glasgow w szkockim hrabstwie Renfrewshire niedaleko Glasgow zatrzymując się na bramkach ochronnych. Uniemożliwiło to wjechanie w zaludniony terminal. Samochód stanął w płomieniach, podpalając jednego z atakujących i powodując później pomniejszą eksplozję. Pięć osób zostało rannych, żadna poważnie. Wszystkie zostały zabrane do szpitala Royal Alexandra Scotland Yard potwierdził wzięcie czterech osób na przesłuchanie w związku z zamachem. Wyrażam nadzieję, iż krótka charakterystyka poukładanych chronologicznie zamachów terrorystycznych ukazuje ich szeroki zakres działania oraz coraz to skuteczniejsze efekty. Tytułem uzupełnienia powyższa charakterystyka dotyczy tylko konfliktów w Europie. Aby zapobiec dalszym próbom zamachów terrorystycznych władze państwowe organizacje pozarządowe oraz zwykli ludzie podejmują różne próby przeciwdziałania terroryzmowi. Walkę z terroryzmem można podzielić na dwa rodzaje - pierwszy, to walka doraźna - walka z terrorystami, oraz organizacjami terrorystycznymi. Jest to sposób mało skuteczny - wszystkich terrorystów nie da się zwalczyć, w każdej chwili do organizacji mogą przecież dołączyć nowi ochotnicy. Porównać to można do zwalczania efektów choroby bez usuwania przyczyn. Drugim - skuteczniejszym sposobem jest likwidowanie przyczyn terroryzmu - przyczyną jest zwykle niezadowolenie społeczne połączone z przekonaniem, że terroryzm jest najlepszą, a często nawet jedyną drogą do poprawienia sytuacji. Likwidować przyczyny można poprzez poprawianie sytuacji ekonomicznej ludzi w obszarach, gdzie terroryzm jest największy; zaspokajanie ich innych potrzeb (wolność - religijna, światopoglądowa, akceptowalny system polityczny) łączone z edukacją, która tworzy dojrzałe społeczeństwo będące w stanie zmieniać swoją sytuację za pomocą innych środków niż terror, społeczeństwo niepoddające się łatwo manipulacjom prowadzącym do stosowania przemocy. Do walki z terroryzmem należy wykorzystywać szeroką gamę środków, również o charakterze politycznym, dyplomatycznym i finansowym. Zastosowanie siły militarnej, jak ma to miejsce w Afganistanie, w walce z Al-kaidą i Talibami, powinno być ostatecznością. Walka z terroryzmem musi być prowadzona w sposób skoncentrowany, właściwy oraz musi odbywać się w granicach prawa międzynarodowego. Nie może być wykorzystywana jako pretekst do lekceważenia praw człowieka.


Osobiście uważam, iż jakakolwiek walka jest nieskuteczne, jeśli siły walczące nie są co najmniej zbliżone do siebie ilościowo. Co z tego że człowiek podejmie inicjatywę walki z terroryzmem skoro w walce tej jest osamotniony. Ludzie nie zauważają tego problemu. Myślą, że ich to nie dotyczy Jakikolwiek zryw społeczeństwa rozpoczyna się już po fakcie, zamachu, gdy media podają coraz to nowe informacje o rosnącej liczbie ofiar. Jednak nawet w tak tkliwych chwilach ludzie nie potrafią się zmobilizować do pracy nad rozwiązaniem niecierpiącego zwłoki problemu. Podstawowymi formami walki z terroryzmem powinny być:
· Uświadamianie społeczeństwa o istniejącym problemach i zagrożeniach płynących z tego tytułu.
· Odcięcie organizacji terrorystycznych od źródeł finansowych
· Natychmiastowe i zdecydowane działanie władz państwa w chwili przypuszczalnego zagrożenia atakiem
· Wyrywkowe, wzmożone a zarazem dokładne i sumienne kontrole potencjalnych zamachowców
· Tworzenie oraz modyfikowanie sieć informatycznych mających na celu wymianę danych związanych z zagadnieniem terroryzmu oraz walki z nim.
· Organizacja sympozja, konferencji mających na celu wymianę doświadczeń oraz ogólne szkolenie poszczególnych jednostek społecznych w celu wykrywania i zapobiegania walki z terroryzmem.
· Edukacja najmłodszych w zakresie postępowania w czasie ataku terrorystycznego.
· Szkolenie specjalnych jednostek militarnych mających na celu wyszukiwanie oraz neutralizowanie poszczególnych ogniw sieci terrorystycznej.
· Specjalistyczne szkolnie zwierząt (psów) w zakresie rozpoznawania i powiadamiania o potencjalnym zagrożeniu wybuch np. bomby oraz innych materiałów pirotechnicznych.
· Wyposażenie odpowiednich służb w sprzęt umożliwiający czynne przeciwstawienia się próbom zamachów.
· Zintegrowany system powiadamiania oraz przeciwdziałania potencjalnym próbom zamachów terrorystycznym oraz neutralizowanie ich skutków.
· Większe zainteresowanie ze strony opiekunów w życie i zainteresowania młodych ludzi, którzy mogą stać się potencjalnym zamachowcami.
To tylko niektóre z moich propozycji dotyczących zagadnienia walki z terroryzmem. Dywagacje teoretyczne są z reguły bezskuteczne, gdyż ich przydatność okaże się dopiero w praktyce.
W myśl słów Camara Heldera:
„Jeżeli marzy tylko jeden człowiek, pozostanie to tylko marzeniem. Jeżeli zaś będziemy marzyć wszyscy razem, będzie to już początek nowej rzeczywistości.”
cały czas mam nadzieję iż społeczeństwo świata zmobilizuje się i mimo wszelkich barier dzielące poszczególne nacje, narody, jednostki dojdzie do porozumienie w sprawie walki z terroryzmem. Walkę tą wygra i raz na zawsze wymarzę ze świadomości człowiek te makabryczne obrazy cierpiących ludzi, a na świecie zagości spokój oraz poczucie bezpieczeństwa. Tylko czy ta idea przetrwa XIX wiek?
Nawet jeśli to co potem…

Patrycja Jursza
Klasa II c
Numer 12

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 44 minuty