profil

Opis przeżyć - historia Abrahama opowiedziana przez Izaaka

poleca 85% 2008 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Od kilku dni mój ojciec, Abraham, zachowywał się jakoś nieswojo, dziwnie, wciąż unikał mnie. Gdy zostawaliśmy tylko w swojej obecności, wciąż patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, a kiedy ja spojrzałem na niego, zaraz zajmował się czymś innym, próbując ukryć swoje zakłopotanie. Nie wiedziałem, co było przyczyną takiego tajemniczego zachowania. Matka nie zmieniła się w stosunku do mnie ani trochę. Nadal tuliła mnie do siebie tak serdecznie, jak przedtem. Ojciec mój także to robił, ale zupełnie inaczej. Nie wiem, na czym polegała ta różnica. Zapowiedział, że nazajutrz wyruszymy do pewnego miejsca, gdzie złożymy ofiarę Bogu. Tak też się stało.
Gdy po trzech dniach męczącej podróży ojciec powiedział, że dotarliśmy na miejsce ogarnęła mnie dziwna ekscytacja. Czułem, iż wydarzy się coś dziwnego. Z jego polecenia wziąłem drwa i niosłem je na jakąś górę, podczas gdy słudzy zostali u jej podnóży. Gdy tak wdrapywaliśmy się po stromym zboczu, odważyłem się, by zapytać, gdzie jest nasza ofiara. Bezsensownym postępowaniem zdawało mi się wchodzenie tam z pustymi rękoma. Ojciec jednak odpowiedział bardzo tajemniczo, że Bóg już ją wybrał. Gdy to mówił, głos mu drżał i łamał się. Twarz miał bladą, oczy błądziły gdzieś pod jego stopami. Ruszyłem za nim dalej.
Wreszcie dotarliśmy na szczyt. Zbudowaliśmy ołtarz z głazów, które tam się znajdowały i ułożyliśmy drwa. Ojciec wyjął spod ubrania sznur i nóż. Podchodząc powoli w moją stronę, potknął się i upuścił błyszczący sztylet, a ten poturlał się na sam dół. Polecił więc sługom przynieść go nam. Po dłuższej chwili usłyszeliśmy przeraźliwy krzyk jednego z nich. Chciał on wyjąc nóż z dziury pełnej jadowitych węży i po chwili umarł. Drugi z niewolników przybiegł zaraz do nas i spytał, czy on sam też ma spróbować. Ja też pragnąłem tam pobiec i pomóc. Byłem przecież szybszy, zręczniejszy niż stary Eliezer. Ojciec jednak stanowczo mi tego zabronił. Gdy sługa oddalił się, stary Abraham nagle złapał mnie mocno i związał sznurem. Zaczął ściskać mocno moją szyję. Wtedy zrozumiałem, jaką ofiarę chciał dostać Bóg. Jednak nie trwało to długo, bo ni stąd, ni zowąd puścił mnie, spoglądając w niebo. Wyglądał tak, jakby usłyszał czyjeś wołanie, ale ja nic nie słyszałem. Po chwili rozwiązał mnie, postawił na ziemi. Dopiero wtedy poczułem straszliwą trwogę i zrozumiałem, co miał zrobić mój własny ojciec. Nie wiedziałem, co mam o tym wszystkim myśleć?
Przez całą drogę do domu nie przytulił mnie. Zachowywał się tak, jakby bał się mnie, czy też mojego zachowania po tym wydarzeniu.
Po powrocie matka od razu zauważyła sine ślady dłoni na mojej szyi. Zapytany o to, co się stało, jakoś wywinąłem się od odpowiedzi. I nie tylko blizny rzuciły się jej w oczy, ponieważ ojciec stał się wobec mnie, jak i jej suchy, szorstki, mało wylewny. Zupełnie inny niż kiedyś. Po tym co się stało nigdy już nie wrócił do swojej poprzedniej postaci. A ja do tej pory odczuwam śmiertelny strach przed zamysłami Boga. Jakich cierpień jest gotów żądać w dowód posłuszeństwa i miłości? To pytanie dla mnie zostanie na zawsze bez jednoznacznej odpowiedzi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury