profil

List do przyjaciela o tematyce "Antygony"

poleca 85% 282 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sofokles

Obra, 28.03.2008r.
Droga Kingo!

Dziękuję Ci za Twój ostatni list. Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że wyzdrowiałaś, tym bardziej, że tak długo chorowałaś. Wiem, wiem - miałem pisać częściej, ale mam tyle nauki. Nie kojarzę, czy Ci wspominałem, ale niedługo będę pisał test z j. angielskiego, dlatego mam tak mało czasu, bo się do niego przygotowuję. Niestety jest on już za dwa dni i terminy gonią. Chciałbym dobrze wypaść, ponieważ wtedy będzie mi łatwiej dostać się, do Liceum Ogólnokształcącego.

Jak już wspominałem w poprzednim liście, niedawno przerabialiśmy "Antygonę?. Uważam, że ta książka to kopalnia wiedzy o człowieku. Myślę, że Ty także możesz wypowiedzieć się na ten temat, bo przecież mówiłaś, że już ją czytałaś i bardzo ci się spodobała, prawda?

Wywnioskowałem, że dobrze czasami się ugiąć i nie iść jak to mówią po trupach do celu, bo różnie może się to skończyć. Spójrzmy na Kreona. Despotyczny, wręcz bezwzględny władca. Nie posłuchał syna jak i swoich własnych podanych. Wierzył w to, iż jest chodzącą encyklopedią i nigdy się nie myli. Nie chciał być posądzony o stronniczości, gdyż uważał, że jeśli nie skażę Antygony na śmierć, to lud za taką osobę będzie go uważał. Myślisz, że zrobił dobrze? Ja uważam, że nie. Przecież wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby tylko okazał trochę dobroci i próbował zrozumieć czyn swojej siostrzenicy. Niestety, ale niekiedy takie postępowanie ciągnie za sobą nieodwracalne skutki. Apodyktyczny władca stracił wszystko - żonę, syna, narzeczoną przyszłego króla i to, na czym mu najbardziej zależało - poparcie własnych poddanych. Z całą pewnością mogę stwierdzić, iż bycie dobrym i wyrozumiałym dla innych ludzi bardziej popłaca, niżeli naśladowanie postępów Kreona.

Wiesz, co myślę? Każdy ma w sobie sumienie. Nazywamy je różnie ? intuicją, głosem serca, czy nawet wewnętrznym doradcą. Jak kto woli, prawda? Popatrzmy na Antygonę. W rozmowie z wujem użyła bardzo mądrych słów - ?współkochać przyszłam, nie współnienawidzić?. Dziewczyna w życiu kierowała się miłością. Bardziej przejmowała się prawami boskimi. Sądziła, że postępowanie ludzi powinien oceniać Bóg, a nie inni. Nie groźna była jej śmierć - gorsze było zbezczeszczenie ciała brata. Chciała zginąć z chlubą i spać snem sprawiedliwego, przynajmniej ja tak uważam.

Mniemam, że to, co teraz napisze bardzo Ci się spodoba. Mam na myśli kwestię miłości, o której bardzo lubisz rozmawiać. Jest nieodłączną częścią człowieczej egzystencji, bo póki ludzie będą istnieć, będą darzyć uczuciem drugą osobę. Przybliżę, więc sytuację Antygony i Hajmona. Zakochani w sobie na zabój - dosłownie. Syn Eurydyki i Kreona pragnął za wszelką cenę zmienić wyrok ? nie dawał za wygraną. Nie chciałby jego ukochana zginęła tylko, dlatego, że było takie okrutne prawo. Niestety nic nie zdziałał, nie dał rady - jego ojciec na to nie pozwolił. Nie pogodził się ze śmiercią swej narzeczonej ? także odebrał sobie życie, chcąc być z nią na wieki. Jest to jeden z piękniejszych przykładów miłości w literaturze. Choć skończyła się tragicznie mogę powiedzieć, iż jest ona wspaniała i zasługująca na uwagę. Znając ciebie też tak uważasz.

Trochę się rozpisałem, ale wiesz, iż lubię dużo gadać. A, że nie możemy się chwilowo spotkać, mogę jedynie do Ciebie napisać. Na tym kończę mój lisy i odkładam długopis z nadzieją na szybką odpowiedź.
Dzwoniąc do Ciebie wspominałaś coś o wycieczce. Jak minęła?
O ile pamiętam byłaś w górach, nieprawdaż? Czemu nie wysłałaś widokówki? Hmm? Pocieszę się myślą, że nie zrobiłaś tego z powodu nieodnalezienia poczty, ale ze sklerozy. Chciałbym, abyś w odpowiedzi dołączyła jakieś ciekawe zdjęcia.

Krzysiek

P.S.: Pozdrów rodziców i wszystkich znajomych, tylko nie zapomnij.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty