profil

Dlaczego miłość ich zawiodła – rozważania na temat porażek w miłości bohaterów dwudziestolecia (praca na 75 min.)

poleca 85% 127 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Wszystko ma początek w miłości. Dla chrześcijanina kreatorem wszechświata jest Bóg, którego Jan ewangelista nazywa miłością. Człowiek jest największym darem, jaki może otrzymać dwoje kochających się ludzi. Przychodząc na świat, najważniejsze było dla nas uczucie bycia kochanym. Nie obchodziło nas nic innego poza pragnieniem bliskości matki, jej ciepła i troski. Miłość rodziców, która dzięki przekazywaniu jej na nową istotę, pomnażała się, była dla nas wzorem.

Zmysły noworodka nie są jeszcze w pełni wykształcone, ale potrafiliśmy już przyjąć te uczucia, które w dalszym życiu podświadomie na nas wpływają. Wkraczając w wiek dojrzewania, bardzo zmienia się światopogląd młodego człowieka. Zaczyna się próba stania się kimś innym niż rodzice, próba samodzielnego myślenia, a nie powtarzania słów wypowiedzianych przez inną osobę. W tym czasie pragnie się znaleźć towarzysza dalszego życia. I tutaj stajemy przed najważniejszym problemem, polegającym na niezrozumieniu miłości, co jest powodem porażek i rozczarowań.

W dwudziestoleciu międzywojennym problem miłości został pozostawiony lekko na uboczu. Ważne były inne problemy. Polska w tym czasie przechodziła szereg reform, trudnością stała się jej wielonarodowość. Jednak ówcześni twórcy nie mogli pozostać obojętni w stosunku do najważniejszej kwestii naszego życia. Miłość jest wszechobecna w każdej z epok, nie mogło jej zabraknąć również w literaturze międzywojennej.

Pierwsza Wojna Światowa przyniosła śmierć, głód i cierpienie. Rozdzieliła wiele małżeństw, niejedna żona opłakiwała swego męża. Okres powojenny jest momentem, w którym rozdzieleni próbują się odnaleźć. Ludzie, którzy doświadczyli wszystkiego co jest przeciwieństwem miłości, pragną podświadomie zrekompensować sobie utracony czas. Sytuacja ta będzie jeszcze bardziej widoczna po 45 roku.

Skupmy się jednak nad literaturą powstałą pomiędzy wojnami. Stefan Żeromski w „Przedwiośniu” przedstawił nam człowieka, który pasuje do schematu którym posłużyłem się na początku. W domu czuł się kochany, niczego mu nie brakowało. Cezary Baryka, bo o nim mowa, stał się obiektem pożądania ze strony trzech kobiet. Najbardziej nieszczęśliwa miłość to uczucie do Wandy, która nie mogła mieć nadziei, że Cezary ją pokocha. Dla niej najważniejsze było aby chociaż na nią spojrzał.

Druga kobieta unieszczęśliwiona przez Cezarego to Karusia. Była to dziewczyna nieoszczędzana przez los. Wierzyła w piękną i czystą miłość, nikt jej nigdy nie skrzywdził, więc nie była przygotowana na ewentualną porażkę. Strasznie się pomyliła myśląc, że gesty i czyny Baryki mogą świadczyć o jego miłości do biednej sieroty. Chłopak lubił mieć powodzenie u kobiet, a pocałunek nie był dla niego na tyle ważny, aby składać go na ustach ukochanej.

Zwykle jest tak, że osoba, która krzywdzi innych, sama tez tej krzywdy dostąpi. O tym, że życie jest jednak sprawiedliwe, bohater „Przedwiośnia” przekonał się wiążąc z Laurą. Kochał ją, a ona zgadzała się na zaspokojenie jego seksualnych zachcianek. Wiedział, że jego ukochana ma narzeczonego, ale łudził się nadzieją, że sytuacja się zmieni i że nadal będą razem.

Bardziej skomplikowany problem poruszyła Nałkowska w „Granicy”. Zenon Ziembiewicz – główny bohater powieści, postępuje w życiu tak, jak go nauczyli rodzice. Początek jego miłosnych perypetii to szkoła i wiązane nadzieje z Elżbietą Biecką. Dziewczyna w tym okresie nie zwracała na niego uwagi. Miłość pojawiła się dopiero później, gdy do tego dojrzała. Można się zastanawiać, czy było to szczere uczucie. Wiążąc się z Zenonem, wiązała się także z prezydentem, człowiekiem o określonej pozycji społecznej i materialnej. Ich drogi jednak się rozeszły, byli dla siebie coraz bardziej obcy, a może nigdy się nie kochali? Na miejscu Elżbiety równie dobrze mogłaby być Justyna.

Jest to kobieta, z którym łączyła go namiętność. Wszystko zaczęło się przez przypadek, jednak sprawy zaszły za daleko. Podobnie jak w „Przedwiośniu” Wanda i Karusia, tak i tutaj dziewczyna na początku ufa bawiącemu się jej kosztem mężczyźnie. Zenon nie wyciągnął żadnych wniosków ze związku z Adelą, która utrzymywała go podczas studiów. Próbuje się nawet usprawiedliwić, zauważa podobieństwo swojego postępowania, do życia ojca, który zdradzał żonę z młodszymi kochankami.

Justyna nigdy nie mogłaby być żoną Zenona. Małżeństwa księcia i Kopciuszka zdarzają się w bajkach, a nie w twardym świecie. Naiwność młodości zostaje zderzona z codziennością. Małżeństwa z rozsądku są powszechnością, małżeństwa z miłości rzadkością.

Jakże różne są to „miłości”, jeśli skonfrontujemy je z trzynastym rozdziałem Listu św. Pawła do Koryntian. Zawarta jest w nim pełna definicja tego uczucia, która w żaden sposób nie pasuje do tych przedstawionych w „Granicy” i „Przedwiośniu”. Wspomniane miłości pozbawione są szczerości, oddania i zrozumienia. „Kochaj i rób co chcesz” – do tych słów wypowiedzianych przez św. Augustyna nie zastosował się ani Zenon, ani Cezary. Nie kochali, ponieważ uczucie ich miało moc destrukcyjną. Nie potrafili zauważyć prawdziwej miłości, którą byli obdarzani, ponieważ widzieli tylko namiętność. Mówiąc o miłości powinniśmy odrzucić od niej rozsądek. Miłości nie da się zbadać, nie należy do żadnej dziedziny nauki. Powstaje ona we wnętrzu człowieka, powinna więc być niezniszczalna. Zapomniał o tym Zenon, który nie umiejąc pojąć miłości, stał się jej ofiarą. Miłość go zawiodła bo jej nie poznał. Żaden z bohaterów nie był już później szczęśliwy. Zenon nie wytrzymał ciążącej na nim odpowiedzialności. Przedstawieni mężczyźni nie uczyli się błędach, które mają sens, gdy się ich nie powtarza. Żeromski i Nałkowska przestrzegają nas przed zmarnowaniem sobie życia. Uczmy się wykorzystywać również czyjeś błędy i kochajmy!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut