profil

Dzieje miłości Zbyszka i Danusi – opowiadanie.

poleca 82% 3072 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W podkrakowskim Tyńcu, w przydrożnej w gospodzie ?Pod lutym turem? , przy ogromnych, stołach, siedzieli odważny, mężny i młody Zbyszko i jego stryj Maćko z Bogdańca dzielni rycerze prawili o swoich przygodach, które przeżyli w czasie wojny. Gdy księżyc wschodził już na niebo ,przez ogromne, drewniane drzwi, do gospody weszła, piękna, ubrana w atłasy i różowe koronki, na bucikach ze szpilką, księżna Anna Danuta z dworkami i służbą. Jedna z dwórek Danusia wyglądała przepiekanie, miała śliczną sukienkę, eleganckie buty i cudowne blond włosy, które spadały na małe ramiona. Dziewczynka była filigranowa, delikatnej urody, mała, szczupła, była utalentowana muzycznie i wokalnie, dlatego w ten sam wieczór śpiewała piosenkę anielskim głosem i grała na swej maleńkiej luteńce. Danusia miała jedyne 12 lat a już nie miała matki, którą zabili krzyżacy, jej ojciec Jurand ze Spychowa oddał ją księżnej po to aby ta wychowała dziewczynkę.
Zbyszko zachwycił się uroda dwórki. Postanowił ślubować jej, księżna na początku nie chciała się zgodzić lecz po długich prośbach zgodziła się. Zapytała tylko Danusi :
- Czy chcesz mieć swego rycerza?
- Chcę! Chcę! Chcę! ? odpowiedziała Danusia.
- A więc co ślubujesz rycerzu?- zapytała księżna.
Zbyszko uklęknął i odpowiedział:
- Ślubuje jej że stanę w Krakowie powieszę pawęż na gospodzie , a na niej
kartkę i napisze: jako panna Danuta Jurandówna najcnotliwsza i najurodziwsza jest miedzy pannami które tu mieszkają. A kto się temu sprzeciwi będzie musiał stanąć do walki ze mną.
- Widzę że obyczaj znasz, a co więcej? ? zapytała księżna
- I jeszcze ślubuję jej ? trzy pawie czuby?.
Na to Anna Danuta spoważniała i dowiedziała się czy nie dla żartów ślubuje Zbyszko. Na ta młodzieniec odparł:
- Tak mi dopomóż Bóg.
Następnego dnia , w drodze do Krakowa dwór i rycerze spotykali Powała z Taczewa. Był on ogromny i siedział na olbrzymim ogierze, który był bardziej wyrośnięty niż koń Zbyszka. Był bez zbroi , w aksamitnej czapce na głowie i białym płaszczu. Stojąc na wzgórzu modlił się. Za nim stało kilkunastu żołnierzy na czele których stał rycerz ubrany w biały sukienny płaszcz z czarnym krzyżem, w hełmie z pawim czubem w grzebieniu. Zbyszko od razu zorientował się że to krzyżak. Chcąc spełnić ślubowanie rzucił się z kopią na niego. Okazało się że był to poseł krzyżacki, a młody rycerz wpadł w poważne tarapaty. Kara Zbyszka była ogromna a mianowicie była to kara śmierci.
W dzień egzekucji na rynku pojawiło się wiele osób, gdyż głowa szlachcica większą budziła ciekawość, a pogoda była ładna. Pomiędzy mieszczanami były też kobiety, przyszły one ponieważ słyszały o młodzieńczym wieku Zbyszka i niespotykanej urodzie skazanego. Zbyszko szedł przybrany w białą jakę , haftowaną w złote gryfy i zdobną złotą frędzlą u dołu, w tym stroju wydawał się
jak by był księciem albo dzieckiem z wielkiego domu. Ze wzrostu, z barków i tęgich ud wydawał się być mężem dojrzałym. Lecz twarz była młoda z pięknymi oczami i krwistoczerwonymi ustami. Szedł krokiem równym i zarazem sprężystym, z czołem bladym. Wydawało się że jakoby nie był do końca przytomny, jakby nie wiedział co się dzieje. Ujrzał kata, ksiądz w tej samej chwili dał mu do pocałowania krzyżyk. Kilka kroków dalej pod nogi rzuciła mu jakaś dziewczyna pęd chabrów podniósł go i uśmiechnął się do niej, ta jednak wybuchnęła głośnym płaczem. Zbyszko zdecydował że chce umrzeć odważnie i pozostawić po sobie pamięć ?dzielnego chłopaka?. Młodzieniec szedł z księdzem i pisarzem, przed nimi szli halabardnicy. Nagle zdarzyło się coś nie spodziewanego z pośród rycerzy wystąpił Powała z Danusią krzycząc ?stój?. Pan z Taczewa podszedł do Zbyszko i oddał mu na biało ubraną dziewczynę. Ta zamiast przytulić się do młodzieńca i pożegnać, zdjęła z głowy białą zasłonę i owinęła głowę rycerz krzycząc z całych sił:
- Mój ci jest!
- Ja ci jest- powiedział Zbyszko ? Do kasztelana!
Był to stary, polski obyczaj znany w Krakowie, a nawet w innych krajach, mocny prawie tak jak prawo, że gdy nie winna dziewka zarzuci na głowę chłopca który idzie na śmierć zasłonę na znak że chce wyjść za niego za mąż tym samym zbawia go od śmierci i kary.
Po niedługim czasie do Krakowa przyjechał ojciec Danusi Jurand ze Spychowa. Zbyszko postanowił poprosić o rękę dziewczyny, lecz Jurand nie
zgodził się na to powiedział tylko:
- Nie tobie ona pisana , nie dam ci jej.
Młodzieńcowi zrobiło się żal, ale nie zapytał dlaczego Jurand się nie zgodził.
Maćko i Zbyszko musieli wyjechać do Bogdańca i pożegnali się z dworem i księżną która wyjechała na Mazowsze. Rycerze w drodze spotkali Zycha ze Zgorzelic, który opowiedział im co się działo jak ich nie było w Bogdańcu. w czasie całej rozłąki Danusi i Zbyszko zdążyło się wiele rzeczy. Młody rycerz poznał piękną dziewczynę Jagienkę córkę Zycha ze Zgorzelic, nie mógł się zdecydować czy chce Jagienkę czy Danusię. Wybrał Danusię więc pojechał zobaczyć się z nią.
Zobaczył się z nią dopiero na śniadaniu na dworze Mazowieckim. Dziewczyna nie zważając na to gdzie jest rzuciła się w objęcia młodego mężczyzny poczym zawstydzona schowała się za suknią księżnej Anny Danuty. Po śniadaniu poszli wszyscy na polowanie. W czasie drogi Zbyszko wyznał Danusi że bardzo ją kocha.
W czasie polowania zdarzyła się coś nie oczekiwanego zraniony tur atakuje księżną , ratuje ją Zbyszko i pan de Lorche, lecz obaj zostają poważnie ranni. Księżna jest bardzo wdzięczna rycerzom. W czasie gdy chorym Zbyszkiem zajmowali się Danusa i ksiądz Wyszonek, krzyżacy omawiali plan porwania dziewczyny. Para postanawia wziąć potajemny ślub. O północy księżna wzięła
Danusie i przyprowadziła ją do izby w której leżał Zbyszko. W izbie było ciepło i ciemno, na księżną i Danusie czekali już ksiądz Wyszoniek i Zbyszko. Młodzieńcowi wydawało się że za chwile ożeni się nie z istotą ludzką lecz jakimś aniołkiem. Była blada , z wiankiem nieśmiertelników na czole, miała białą,
spadającą aż do ziemi sukienkę. Oczy miała przymrużone, a ręce wzdłuż ciała. Oprócz tych trzech osób pojawił się jeszcze pan de Lorche, jako drugi świadek. Para wzięła ślub, a potem długo rozmawiali ze sobą. W pewnym momencie Zbyszko zasłabł i dlatego Danusia musiała go opuścić. Na drugi dzień dziewczyna musiała wyjechać, bo dostała list od ?chorego? ojca . Jak się okazało był to podstęp krzyżaków. Gdy tylko Jurand się dowiedział pojechał do nich, by odzyskać córkę niestety został tylko ośmieszony i wpadł w szał zabijając większość ludzi na sali. Przez co został ukarany. Miał wypalone oczy a na ich miejscach były dwie czerwone jamy i niemiał jednej, prawej ręki. Gdy tylko odnaleziona chorego Juranda , Zbyszko wszczął poszukiwania ukochanej, przyznał się że wzięli potajemny ślub ojcowi Danusi. Jurand o dziwo nie był zdenerwowany, powiedział tylko że zapisuje cały Spychów na Danusie a w razie jakiegoś wypadku Spychów przejmuje Zbyszko. Po długich próbach i problemach Zbyszko przejmuje Danusie z rąk porywaczy. Dziewczyna była więziona w ciemnych, zimnych miejscach. Była wykończona i chora. Nie poznawała nikogo, nie wiedziała co się dzieje, nie odzyskiwała przytomności. Była ciągle przestraszona, powtarzała bezsensowne zdania i słowa. Nie chciała przy nikim jeść a jak wszyscy wychodzili rzucała się na jedzenie jak zwierzę. Gdy Zbyszko wchodził do jej izby uciekała od niego i bała się go. Na nic nie zdały się wyciągania rąk, proszenie. Po kilkunastu dniach Danusia odzyskała pamięć i przytomność. Byli wtedy w drodze do Spychowa , szli akurat przez łąkę, kwiaty pachniały i właśnie wtedy Danusia przemówiła:
- Zbyszku! Zbyszku! Gdzie ja jestem?
- W drodze do Spychowa?
- Ciemno, ciemno!
- Przecież słońce świeci jak może być ciemno?
Zbyszko nie usłyszał już odpowiedzi, małe , niebieskie oczka zamknęły się na wieki. Po policzku młodzieńca spłynęła łza, to nie była łza szczęścia, była to łza żalu, pytająca dlaczego tak się stało? Rycerz nie wiedział co powiedzieć Jurandowi, przecież Danusia była jego całym światem, istotą najważniejszą.
Ojciec Danusi nie mógł w to uwierzyć, przeżył to strasznie, bardzo się zmienił po śmierci córki. Utracił władze w nogach, był nie przytomny, nie wiedział co się dzieje. Ciągle się do kogoś uśmiechał , ksiądz Kaleb myślał ze uśmiecha się do zbawionej córki i są to jego ostatnie dni, ale się pomylił Jurand zachowywał się tak przez całe tygodnie. Zbyszkowi po śmierci Danusi wszystko było obojętne, nie zależało mu na niczym mówił tylko: ?moje szczęście za mną, nie przede mną ?.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 8 minut