profil

Czy zgadzasz się z tezą Stefana Chwina, że mimo wszystko bunt przeciwko cierpieniu jest pozbawiony sensu?

poleca 89% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Życie. Pojęcie to posiada wiele znaczeń. Każdy z osobna inaczej je interpretuje. Dla niektórych jest to po prostu okres, który musi przebyć od narodzin, aż po śmierć. Dla innych zaś, jest to czas, przepełniony przeróżnymi uczuciami. To właśnie miłość, ból i cierpienie wywierają na nas niesamowite emocje. Stefan Chwin w swoim opowiadaniu skupia się głównie na tych trzech przymiotnikach. Stawia on w tym dziele tezę, iż bunt przeciwko cierpieniu mimo wszystko jest pozbawiony sensu. Moim zdaniem jest to absurdalne stwierdzenie, a w związku z tym postaram się podać takie argumenty, aby zostało ono obalone.
Pierwszym kontrargumentem dowodzącym na brak słuszności Chwina jest przekonanie o istnieniu teodycei. Według niego cierpienie jest niczym, więc należy się z nim pogodzić oraz że, daje okazję do wewnętrznego doskonalenia się. Oczywistym dla mnie faktem jest, iż gdy poddamy się ?chorobie? ewidentnie przegrywamy z nią walkę. Pogodzenie się z losem nie jest żadnym dowodem o naszej dojrzałości, zarówno psychicznej jak i fizycznej. Pytanie autora tekstu, cyt. ? dlaczego musi boleć tak strasznie??, nie powinno się odnosić jedynie do osób w podeszłym wieku. W głębi duszy uważam, że im człowiek starszy tym jego organizm mniej łapie zarazków lub wykrywa się w nim śmiertelne choroby. Powszechnie uważa się, iż człowiek będący właśnie w wieku od 50 ? 60 lat, wykazuje najmniejszą odporność, a również wykrywane są u niego różne nowotwory. Jednak ta statystyka nie wyklucza zaburzeń, wśród małych dzieci, które także potrafią strasznie cierpieć. Chwin sugeruje, że ból może być tak silny, aż nie do się go wytrzymać. Sądzę, iż w takim wypadku już się tylko umiera.
Przytoczę teraz przykład z filmu Andrzeja Seweryna pt. ?Kto nigdy nie żył??. Produkcja przedstawia losy tzw. księdza z powołania, który pracuje głównie z młodzieżą uzależnioną od narkotyków. Podczas rutynowych badań dowiaduje się on o swojej śmiertelnej chorobie. Jest nosicielem wirusa HIV. Wraz z tą wiadomością postanowił wyjechać do klasztoru, z dala od bliskich i ?swojej młodzieży?, których uczył wygrywać w najtrudniejszych momentach. Będąc tam, doświadczył załamania nerwowego i stracił wiarę. Jego dalsze perypetie dawały dla odbiorcy do zrozumienia, iż umiera. Po pewnym czasie, gdy przypadkowo znalazł się w swoim rodzinnym mieście dojrzewa do ponownego wstąpienia do kościoła, odprawiania chrztów oraz wyspowiadania. Film kończy się jak główny bohater tak jak kiedyś, spędza czas. Śpiewa razem z młodzieżą, bawi się i w ogóle nie pamięta o swojej chorobie. Dokładnie widzimy, że ten film pozwala wyciągnąć wniosek, że poddanie się chorobie prowadzi do kompletnej zguby. Gdy ból jest ogromny, bądź nawet delikatny zawsze trzeba się zbuntować i powiedzieć NIE! Nie ma sensu tracić czasu, żyjąc w nadziei na lepsze jutro. Mottem każdego z nas powinno być: ?Carpe diem? i żyj pełnią życia.
Jako ostatni przytoczę argument bólu psychicznego. Cierpi się nie tylko z powodu choroby. Na co dzień, zdecydowana większość z nas męczy się tkwiąc w różnorakich rozterkach, przeważnie miłosnych. Nie mam wątpliwości, że świetnym przykładem będzie zbuntowana szesnastolatka. Jej najczęściej zadawanym pytaniem jest: ?dlaczego on mnie nie dostrzega??. Od razu nasuwa się jej myśl, iż jest najbardziej zakompleksioną osobą na świecie. Jej grubszy brzuch, krzywy nos czy rude włosy powodują wewnętrzną samo niechęć do swojej postaci. Po wielu próbach ?naprawy? swojego wyglądu, po prostu się poddaje bo jak twierdzi, ?punkt jej westchnień nadal nie zwraca na nią uwagi?. W większości przypadków taka dziewczyna załamuje się. Powoli przestaje o siebie dbać, zapomina zjeść, odrobić lekcje, schodzi każdemu z drogi, a także przestaje mówić o swoich uczuciach. Takie zachowania mogą być następstwem wielu psychicznych chorób np. anoreksji, która może doprowadzić do śmierci. Przypuszczalnie nie można znaleźć, znaczącego powodu jej zamknięcia w sobie, bo przecież wszystko zaczęło się tylko od nieodwzajemnionej miłości. Dla takich osób są psycholodzy. Oni wierzą całym sercem i duszą w powodzenie swojego pacjenta. Wiedzą, że są jego ostatnią deską ratunku. Dowartościowują ich, prawią komplementy, a co najważniejsze pomagają rozwiązywać dany problem. W takim przypadku to psycholog jest buntownikiem w zwalczaniu boleści danej osoby.
Z całą pewnością mogę stwierdzić , że podczas cierpienia w każdej sytuacji trzeba się sprzeciwiać. Powinna się tego dopuścić osoba której to dotyczy, lub ktoś, kto potrafi ją zmotywować. Człowieka potrzebującego nie wolno pozostawić samego. Chociaż tego nie okazuje, w głębi duszy zawsze woła o pomoc. Wspierajmy ludzi zawsze, nigdy nie jest za późno. Mam nadzieję, iż powyższe argumenty są wystarczające, abym w pełni mogła zaprzeczyć tezie Stefana Chwina, która brzmi: ?bunt przeciwko cierpieniu jest pozbawiony sensu?.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty