profil

Zdobywcy cywilizowanego świata w opinii Conrada - przedstaw zagadnienie na podstawie analizy fragmentu i wiedzy o utworze "Jądro Ciemności"

poleca 85% 283 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Wszelakie wojaże - te bliskie i te najdalsze, podróże wirtualne, sentymentalne, dookoła świata, te w nieznane lub po prostu podróże w wyobraźni - wiążą się z tęsknotami, wspomnieniami i niezwykłymi doznaniami. Może właśnie dlatego tak wielu twórców chętnie poruszało ten temat, a wśród nich był również Joseph Conrad ? artysta przełomu XIX i XX wieku. Był on bowiem nie tylko wspaniałym poetą, pisarzem lecz również marynistą, który postanowił przelać swoje przeżycia i doświadczenia z morskich wypraw na karty własnych książek m.in w utworze pt. ?Jądro Ciemności?. Rzeczywiście, tematem przewodnim tej noweli jest podróż, ale nie tylko ta zorganizowana do Afryki, ale przede wszystkim podróż w głąb siebie, która zyskuje wymiar symboliczny. Taką wewnętrzną peregrynację przeżywa dwóch głównych bohaterów tej ksiązki: Kurtz i Marlow. Pierwszy pogrąża się w deprawacji, a drugi przeżywa podróż świadomości, poszukuje prawdy o świecie, o drugim człowieku i o autentycznym obliczu europejskiej kolonizacji, która miała nieść postęp czarnym ludziom w Afryce.

W swoim utworze Conrad poświęca bardzo wiele uwagi temu tematowi. W celu przybliżenia go swojemu czytelnikowi, już na pierwszych kartach utworu przywołana zostaje opowieść Marlowa o podbojach starożytnego Rzymu. Bohater przypomina historyczne czasy, w których dowódcy floty rzymskiej, płynęli przez Morze Śródziemne do Galii ? terenu podbitego przez Rzymian, lecz obcego, tajemniczego, stanowiącego dla nich koniec świata i kres wszelkiej cywilizacji. Rozstawili tam swoje obozy wojskowe, do których cały czas napływały zapasy i rozkazy. Bohater próbuje odgadnąć uczucia tych, którzy podjęli się takich wypraw. Nazywa ich odważnymi, gdyż udało im się pokonać wiele niebezpieczeństw (groźne bagna, nieokiełznana dzicz, burze, choroby, chłód) i przetrwać przez wiele dni bez jedzenia i picia, bez ich przysmaków, bez falerneńskiego wina. W każdym zakątku czyhała na nich śmierć, wielu z nich poległo. Jako ludzie cywilizowani, stanęli przeciwko groźnej dziczy i udało im się ?stawić czoła ciemności?. Po podbiciu Galii, przestali o tym myśleć, może jedynie wtedy, kiedy chełpili się swoimi przygodami i ?sukcesami?. Marlow wyraża podziw dla ich rozwiniętej sztuki wojennej, budownictwa statków, strategii, ale ironicznie odnosi się do stworzonego przez nich dzieła. Tak naprawdę Rzymianie pustoszyli kraj Galów i mordowali mieszkańców dla własnych zasług, dla zdobycia awansów, nie myśleli o krzywdzie tubylców. Zatracali się w tym nawet jeśli miało to skończyć się śmiercią. Ich brutalne podboje zostały skrytykowane, a ?ciemność?, którą spowodowali, jest skontrastowana z ?blaskiem? wielkich angielskich rycerzy, którymi szczycił się naród i których imiona są jak ?drogocenne kamienie błyszczące w pomroce wieków?

Opowiadanie Marlowa o starożytnych jest uderzająco podobne do historii Europejskiej kolonizacji w Afryce, której sam świadkiem był nasz bohater. Mimo że Rzymianie prowadzili swoje podboje 1900 lat temu, wydaje się mu, jakby to było wczoraj. Kolonizacja europejska jest bowiem tak samo brutalna, jak ta w starożytności. Przez ludzi białych wywyższana jest do rangi misji cywilizacyjnej, której celem jest niesienie postępu, ale tak naprawdę jest to tylko usprawiedliwianie haniebnego czynu szlachetnymi intencjami. Podbijając Afrykę, Europejczycy uczynili z jej mieszkańców swoich niewolników. Zmuszali ich do tyrańskiej pracy i skazywali na głód. Pozbawiali ich prawa do wolności i do własnej kultury. Próbowali narzucić im swoje normy i swoje panowanie, stali się w końcu bezkarni na czarnym lądzie. Murzynów nazywali ?zwierzętami mniej wartościowymi?, ?dzikusami?, czy ?bestiami?. Wyzyskiwali ich, brutalnie katowali, pozwalali na ich powolną śmierć. Pozostawali bierni wobec murzyńskiej nędzy, a sami opływali w dostatkach, bo ich głównym celem było wydarcie skarbów z wnętrza Afryki. Podobnie jak Rzymianie, tak i Europejczycy kierowali się własnym interesem. Kolonizatorzy pragnęli jedynie bogactw, dążyli do awansów, rywalizowali między sobą, zapominając o ludzkim nieszczęściu. Doprowadziło ich to do tego, że stali się egoistami, ludźmi samotnymi z wyboru, tchórzami. Pogrążeni w rutynie, żyli już tylko we własnym świecie, w swoim ?mieście grobów?.

W swoim opowiadaniu Marlow przywołuje również postać przyzwoitego Rzymianina w todze, który zjawia się na podbitych terenach by poprawić swój los. Znalazł się nagle w zupełnie obcym świecie i osiadł w placówce w głębi dzikiej puszczy. Ta dzicz ogarnęła go, nienawidził jej, ale jednocześnie się nią fascynował, stał się ?urzeczony obrzydliwością?. Nie mógł okiełznać tej natury, podporządkować jej sobie, gdyż człowiek jest wobec niej zbyt mały. Warunki w jakich żył, zmusiły go w końcu do poddania się. Rzymianin stał się bezsilny i uległ panującym normom.

Postać tego człowieka do złudzenia przypomina postać Kurtza. Informacje o tym bohaterze zyskujemy dzięki opowieściom Marlowa, który zaintrygowany historią Kurtza, dążył do poznania o nim prawdy. Już na początku czytelnik dowiaduje się, iż Kurtz był z pochodzenia pół Anglikiem i pół Francuzem. W tekście pada nawet takie zdanie: ?cała Europa złożyła się na Kurtza?, które oznacza, że nasz bohater jest postacią symbolizującą Europę, cywilizację, rasę białego człowieka. Do Afryki przybył za przyczyną swojej narzeczonej, pochodzącej z wyższych sfer. Jej rodzina nie zgadzała się na związek z biedniejszym człowiekiem, dlatego Kurtz wyjechał, pragnął się dorobić i podobnie jak ów Rzymianin poprawić swój los. W Afryce zyskał stanowisko kierownika jednej ze stacji w głębi Afryki i od tego momentu zaczyna się jego historia z kolonizacją. Poszukując informacji o Kurtzu, początkowo Marlow poznaje same pozytywne opinie na temat tego człowieka. Tacy ludzie jak lekarz, księgowy czy fabrykant cegły, przedstawiają Kurtza jako utalentowanego, wybitnego człowieka sukcesu, który doskonale radzi sobie w handlu kością słoniową. W przyszłości przewidują nawet jego awans na wyższe stanowisko. Obrazują Kurtza również jako filantropa, który przybył tu w poczuciu misji, pragnie szerzyć cywilizację, nazywają go ?wysłannikiem postępu?. Marlow jednak bardzo szybko przekonuje się, że te opinie są tylko z pozoru pozytywne. Podsłuchując rozmowę kierownika swojej wyprawy z jego siostrzeńcem, dowiaduje się, że Kurtz to człowiek o niezwykłej charyzmie, będący doskonałym mówcą i demagogiem. Kurtz podporządkował sobie murzynów i działał na tyle wszechwładnie na swojej stacji, że dyrektor całej spółki nie miał nic do powiedzenia. Pozycja Kurtza, jest wiec obiektem zazdrości dla jego rywali. Ta negatywna opinia rzuca zupełnie nowe światło na jego osobę. Wkrótce Zaintrygowany Marlow napotyka się na referat autorstwa Kurtza, który zleciło mu Towarzystwo Tępienia Dzikich Obyczajów. Referat ten jest złą wróżbą, zapowiedzią tego, jakimi naprawdę pobudkami będzie kierował się nasz bohater. W swoim tekście Kurtz nazywa murzynów ?bestiami? i tym samym zdradza swój negatywny stosunek do czarnej rasy. Odtąd Marlow postrzega go jako tyrana, apodyktycznego despotę, który czuje się jedynym panem i władcą na czarnym lądzie, określa go nawet mianem szatana i odtąd z ironią odnosi się do jego ?szlachetnych? intencji.

Kolejnej opinii o Kurtzu nasz bohater zasięga od rosyjskiego marynarza, opiekującego się Kurtzem w czasie choroby. Okazuje się, ze marynarz to człowiek ślepo zafascynowany kierownikiem spółki. Jest wielbicielem, zwolennikiem despoty i zatracił już granicę obiektywnej oceny. Twierdzi, że ? z Kurtzem się nie rozmawia, Kurtza się słucha?. Zdanie to dokładnie oddaje, w jak wielkim stopniu Kurtz zawładnął ludzkimi umysłami. Murzyni uznawali go nawet za bóstwo, oddawali mu boską cześć. Marlow dowiaduje się jednak jaka była prawdziwa działalność białego człowieka w Afryce: Kurtz posiadał swoja własną prywatną armię, którą pustoszył kraj. Działał przez zastraszenie ? używał broni palnej do wymuszania dostaw kości słoniowej, a głowy buntowników kazał wbić na pale. Stworzył zatem system niewolniczy w swoim niewielkim państwie. Dla Marlowa stał się barbarzyńcą i szaleńcem, który okazał się być niebezpiecznym nie tylko dla otoczenia, ale i dla samego siebie. Na działalność kolonizatorów można spojrzeć zatem z dwóch stron: z jednej wyzyskują oni murzynów, ale z drugiej ? niszczą samych siebie. Marlow poszukuje jednocześnie przyczyn, dla których Kurtz z ?wysłannika postępu? stał się tyranem. Według niego jednym z powodów mogła być izolacja, życie poza granicami cywilizacji ? doprowadziło to do narodzin dzikich instynktów. Bohater nie miał zapewnionego pożywienia, bezpieczeństwa, stałego adresu zamieszkania, a w warunkach nieokiełznanej dziczy, musiał narzucić swój system, żeby przetrwać. Podobnie jak Rzymianina, Kurtza również ogarnęła wszechobecna dzicz i doprowadziła do wyzbycia się wszelkich wartości, odrzucenia zasad moralnych. Drugim powodem mogło być brak prawa, gdyż odtąd Kurtz stanowił je sam dla siebie. Stał się jedynym panem i władcą, który nie podlegał cudzej ocenie. Kurtz dysponował dużą siłą oddziaływania, żeby podporządkować sobie innych, a otaczający ludzie zbyt słabą psychikę, żeby mu się sprzeciwić. Wreszcie po trzecie, Kurtz prawdopodobnie miał zbyt silne poczucie dominacji i własnej wyższości, które podobnie jak innych kolonizatorów, doprowadziło go do deprawacji. W chwili śmierci Kurtza, Marlow usprawiedliwia kolonizatora. Twierdzi, że dwukrotne wypowiedzenie przez Kurtza słowa ?zgroza?, jest wystarczającym dowodem skruchy, gdyż zgrozą mógł on nazwać swoje dzieło. Mimo że nie jesteśmy w stanie poznać prawdy o tym bohaterze, to właśnie postać Kurtza posłużyła Konradowi do pokazania prawdziwego oblicza ?szerzenia postępu?.

Posługując się opowiadaniem Marlowa na temat starożytnych Rzymian, autor noweli pokazuje, że świat się tak naprawdę nie zmienił. Kolonizacja jest tylko nowa formą niewolnictwa. Proces okazał się być brutalnym aktem nienawiści, a nie szlachetną misją cywilizacyjną. Murzyni byli wyzyskiwani, katowani, skazywani na nędzę i głód. Misja została zatem skompromitowana, a prawdziwe oblicze kolonizacji - ujawnione. Do ukazania ciemnej strony tego procesu, posłużyła Konradowi postać Kurtza, który stał się symbolem białego człowieka wyzyskującego czarny ląd. W tej konwencji, tytuł utworu można odczytywać metaforycznie ? ciemność należy rozumieć jako szatańskie zło, wszystko to co niezbadane, tajemnicze i niebezpieczne. Nie bez powodu Conrad posługuje się ironią w opisywaniu kolonizacji ? ?Jadro ciemności? jest bowiem wyraźną krytyką idei postępu cywilizacyjnego, atakiem na każda formę niewoli, a jednocześnie ostrzeżeniem, że nie ma nic bardziej złudnego niż przekonanie o własnej mocy i wyższości, gdyż tak naprawdę prowadzi to do wyzbycia się wszelkich wartości, deprawacji i hipokryzji.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 9 minut

Gramatyka i formy wypowiedzi