profil

Lekcja polskiego z elementami groteski.

poleca 83% 503 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Na korytarzach rozbrzmiał dzwonek na lekcje. Wacek stał w długiej kolejce w szkolnym sklepiki. Celem jego piętnastominutowej przerwy było zakupienie dwóch paczek chipsów – jednej dla siebie i jednej dla Józka – oraz trzech gum owocowo-balonowych. Sytuacja stawała się coraz groźniejsza bo było już trzy minuty po dzwonku, a pan Roman, nauczyciel polskiego, bardzo nie lubił, gdy ktoś się spóźniał na lekcje. W końcu Wacek doczekał się swojej kolei i zakupił prowiant na przyszłą lekcję. Na korytarzach było już cicho. Wacek pospiesznym krokiem udał się do klasy. Na szczęście w sali nie było jeszcze pana Romana. Chłopiec postanowił na tym skorzystać i skonsumować swój skromny posiłek. Józek podzielił się z nim piciem. Gdy Wacek opróżnił butelkę chciał wyrzucić ją do kosza, ale że nie chciało mu się iść postanowił nią rzucić do śmietnika ze swojej ławki. Pech chciał, że akurat do sali wszedł nauczyciel i dostał ową butelką centralnie w głowę. Wszyscy uczniowie zamarli ze strachu. Roman spojrzał wzburzonym wzrokiem na Wacka i wezwał go do odpowiedzi:
- Wazowski! Czyż byś nie wiedział co się robi z pustą butelką?
- A no wiem przecież.
- Uważasz że wykonałeś tę czynność poprawnie?
- Przecież celowałem do kosza, trafiłbym gdyby akurat panu nie zechciało się
wejść do klasy.
- Co za bezczelność! No to teraz się popytamy troszeczkę. Powiedz ty mi mój
drogi kim byś chciał zostać w przyszłości? Oczywiście na ocenę odpowiadasz.
- Hmmm.. ja to bym chciał zostać Świętym Mikołajem.
- Świętym Mikołajem? Zapewne dlatego że pracuje on jeden dzień w roku?
- Nie, bo wie gdzie mieszkają wszystkie niegrzeczne dziewczynki.
Cała klasa wybuchła śmiechem. Pan Roman był aż czerwony z oburzenia. Wziął pierwszą śmiejącą się osobę jaką miał pod ręką. Padło na Grzesia.
- Co się tak śmiejesz? A ty kim byś chciał zostać?
- Ja panie profesorze chciałbym zostać nauczycielem. Wiem jaka to ciężka praca, ale jakże satysfakcjonująca. Chciałbym wciąż pogłębiać moją wiedzę.
- I to jest własnie satysfakcjonująca mnie odpowiedź. Grzegorzu możesz usiąść.
3,,h’’nie była zdziwiona tą wypowiedzią. W końcu to był Grzesio. Wieczny lizus, pupilek nauczycieli. Uczniowie patrzyli na niego z pogardą. Odezwał się Roman:
- A więc teraz poproszę do siebie Józefa. Powiedz mi chłopcze, jak ty widzisz swoją przyszłość?
- Ja to bym chciał zostać księdzem… tak jak mój tata.
W sali ponownie zapanował chaos i śmiechy z powodu głupiej odpowiedzi Józefa Kowalskiego. Nie był to chłopiec zbyt inteligentny, ale zawsze potrafił rozśmieszać swoimi wypowiedziami. Tylko panu od polskiego nie było do śmiechu. Tym razem już nie wytrzymał i w sali rozległ się jego krzyk:
- Cisza!!! Kowalski! Wazowski! Dostajecie kosy! Na jutro oczekuje 3-stronicowego wypracowania na temat „Zawód nauczyciela – dlaczego chciałbym nim zostać”.
Józek i Wacek bez entuzjazmu pomaszerowali do swoich ławek. Po chwili zadzwonił dzwonek i cała klasa 3,,h” wybiegła na przerwę. Od tej pory każdy już będzie wiedział, kim by chciał zostać w przyszłości, gdyby pan Roman pytał.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty