profil

"Studiowanie literatury nie jest niczym innym jak studiowaniem ludzi” (G. Sanol) Jakiej wiedzy o człowieku dostarczyły ci utwory literatury współczesnej.

poleca 87% 101 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Gustaw Herling Grudziński Inny Świat

Twórcy literatury już od czasów zamierzchłych przejawiali tendencję ukazywania ludzkich losów i zagłębiania się w psychikę bohaterów, gloryfikowania ich chwalebnych czynów, a potępiania tych niemoralnych.
Z całą pewnością mogę stwierdzić, iż właśnie takim studiom sprzyjały niejednokrotnie okoliczności dziejowe, które determinowały pewne zachowania, zmuszały ludzi do podejmowania decyzji, które mogły zaważyć na ich własnym bądź też cudzym życiu.
Takim okresem przede wszystkim były lata wojny i okupacji, których wydarzenia odcisnęły niezatarte piętno na psychice ludzkiej ingerując w potworny sposób w jej funkcjonowanie, spaczając ją i niszcząc jej najtrwalsze fundamenty.

Okrucieństwa tamtych czasów zostałyby najchętniej usunięte z pamięci tych, którzy ich doświadczyli, jednak my – pokolenie urodzone wiele lat później, nie potrafimy sobie wyobrazić tego cierpienia, tych nieludzkich warunków, w jakich żyli bądź umierali nasi pradziadowie i dziadowie.
Jedynymi źródłami wiedzy o ówczesnym świecie i mających w nim miejsce wydarzeniach jest literatura, której twórcy, będący zwykle uczestnikami, naocznymi świadkami tych właśnie wydarzeń, pokazują losy ludzi na tle wojny, okupacji i wiążących się z nimi przemianami.
Szczególną uwagę należałoby, według mnie, poświęcić dwóm autorom - Tadeuszowi Borowskiemu i Gustawowi Herlingowi-Grudzińskiemu, którzy z punktu widzenia uczestników wszystkich wojennych wydarzeń opisują życie w obozach jenieckich i obozach pracy. Te właśnie miejsca, tak nieludzkie i niemożliwe do wyobrażenia, dostarczają paradoksalnie największej wiedzy na temat ludzkich zachowań.

Tadeusz Borowski pokazuje nam niemiecki obóz zagłady widziany oczami młodego Polaka osadzonego tam w wyniku łapanki. Dzieje jego samego i współwięźniów ujęte zostały w cykl opowiadań dających bardzo ponury i zaskakujący obraz przemian zachodzących w psychice uwięzionych ludzi, którzy za swój nadrzędny cel stawiają przeżycie w obozie za wszelką cenę.
Z ust autora dowiadujemy się także o pewnym specyficznym procesie, przekształcającym więźniów w tak zwanych „ludzi zlagrowanych”, czyli wyzbytych uczuć, stawiających przede wszystkim na własne przeżycie, robiących wszystko, aby polepszyć warunki swojego bytowania w obozie, nawet kosztem innych, nie będących jednak biernymi i jedynie oczekującymi rychłego końca swoich cierpień bądź w postaci śmierci, bądź też, co najmniej prawdopodobne, uwolnienia.

Sam główny bohater opowiadania, noszący imię autora i przez wielu krytyków z nim właśnie identyfikowany, należy do tej właśnie grupy „zlagrowanych” więźniów, którzy swoim kombinatorstwem podnoszą własny status więźnia. Pracując przy rozładowywaniu transportów mógł on najeść się do syta, ukraść ubranie i kosztowności nowo przybyłych więźniów oraz handlować tymi przedmiotami, aby zdobyć to, co było mu potrzebne.
Tej postawy nie mogę jednak sklasyfikować jako jednoznacznie negatywnej, albowiem skrzywienie, spaczenie psychiki, do jakiego dochodziło w obozach jenieckich i obozach pracy pod wpływem narastającego głodu, strachu przed czyhającą na każdym kroku śmiercią, skłaniało ludzi do dokonywania wyboru na własną korzyść. Obojętność wobec cierpienia innych była w pewnym stopniu ratunkiem przed szaleństwem, a także przed rychłą śmiercią, albowiem w tak bezwzględnym systemie jak hitleryzm wszelkie próby przeciwstawienia się były traktowane jako najwyższe przestępstwo przeciw systemowi.

Przerażające są także obrazy ludzi, którzy ze strachu przed takim właśnie losem poświęcili własnych bliskich. Tak oto młody mężczyzna, który prowadził jeńców do gazu pozwolił zginąć własnemu ojcu, bowiem jego własne życie było wówczas ważniejsze od zwyczajnego uczucia, które prędzej jego samego skazałoby na komorę gazową niż przywróciło wolność i jemu, i jego ojcu. Podobnie kobieta, która została pojmana wraz z dzieckiem wyrzekła się go i za wszelką cenę starała się uniknąć z nim kontaktu, działała wyłącznie pod wpływem strachu. Wiedziała bowiem, że kobiety ciężarne i kobiety z dziećmi prowadzone były do krematoriów tak samo jak więźniowie niezdolni do pracy, starzy i schorowani.

Jak widać strach, tak paraliżujący i zniewalający umysły ludzkie, był motorem wszelkich działań jeńców, utrzymywał ich niejako przy życiu, albowiem pod jego wpływem, wyzbyci podstawowych, „szczątkowych” uczuć ludzkich, walczyli o własne przetrwanie, nawet jeśli kosztem tego miała być śmierć innych.

Popychani przez machinę systemu obozów hitlerowskich do działań sprzecznych z moralnością, której byli tak wierni jako ludzie wolni, nie mogli już żyć inaczej. Życie w obozie stawało się dla wszystkich, którzy się w nim znaleźli, miejscem nieodwracalnego „prania mózgów”, zmiany osobowości.
Jedynie ci, którzy poddali się i stali się całkowicie bierni wobec systemu nie wyzbywali się swojej moralności. Oni jednak umierali za życia pozwalając obozowi wysysać z nich resztki sił, oddając się pod jego wszechmocne i wszechobecne władanie. Obumierali,powoli tracąc nadzieję, nie próbując nawet walczyć. Być może motorem ich postępowania była odraza względem tych, którzy podjęli tę walkę, ale przy tym stali się bezwzględnymi i pozbawionymi uczuć, pustymi skorupami, powiem nawet więcej – zwierzętami. Nie można jednak porównywać ludzi do zwierząt w takim przypadku, bowiem wśród zwierząt nie istnieją wojny, a osobniki silniejsze nigdy nie zabijają słabszych ani nie skazują ich na śmierć w imię własnego dobra i przeżycia.

Podczas gdy u Borowskiego stykamy się na każdym kroku z okrucieństwem, zezwierzęceniem i upadkiem ludzkich wartości, u Herlinga-Grudzińskiego obserwujemy ludzi, którzy za wszelką cenę chcą zachować własną godność, moralność i choć te wartości ulegają powolnej degradacji z biegiem lat spędzonych w obozie, które odbierają nadzieję na odzyskanie wolności, ludzie ci nadal są zdolni do przyjaźni, litości, a czasem nawet miłości. Skazywani na pobyt w obozie pracy przechodzą przedtem w więzieniach proces „preparowania”, a więc są tak długo torturowani fizycznie i psychicznie aż podpiszą spreparowany i zazwyczaj fikcyjny protokół z absurdalnymi dowodami winy.
Ludzie ci nie są w stanie pojąć za co i dlaczego zostali skazani, a w obozie zaczyna się dla nich katorga. Kiedy któryś z nich ostatecznie uwierzy w ten nieprawdopodobny wyrok, kiedy uzna siebie za winnego czyny, którego być może wcale nie popełnił popada w obłęd i niejednokrotnie umiera z wycieńczenia, bowiem nie jest już w stanie bronić się, poddaje się śmierci.

Dokumentalne niemalże opowieści Grudzińskiego o łagrach sowieckich nie są pozbawione przemyśleń filozoficznych. Losy ludzi walczących o przeżycie w nieludzkich warunkach syberyjskich obozów pracy, oddalonych o wiele mil od ludzkich siedzib, ukazane są niejednokrotnie w świetle pozytywnym. Bohaterowie mimo głodu, mrozu i ciężkiej pracy, którą muszą wykonywać jeśli chcą przeżyć, zachowują resztki godności i uczuć. Nie można tego jednak powiedzieć o osadzonych w obozach wielokrotnych recydywistach, którzy pozbawieni są wszelkich, nawet szczątkowych, uczuć ludzkich, którzy kierują się prawami behawiorystycznymi, podobnie jak „zlagrowani” u Borowskiego.

W tak ekstremalnych warunkach normalnym jest jednak, gdy ludzie tracący zmysły z głodu i bólu, doprowadzeni do „dolnej granicy” wytrzymałości ich organizmów są w stanie kraść racje żywnościowe współwięźniom, ale nie posuwają się nigdy do czynów opisanych przez Borowskiego – nie zatracają moralności do tego stopnia, aby posunąć się do mordu.
Owszem niektórzy, jak na przykład mężczyzna, o którym Grudziński pisze w epilogu swojej powieści, tak bardzo bali się własnej śmierci, mieli tak ogromną nadzieję na rychłe uwolnienie, że byli w stanie składać fałszywe zeznania i skazać na śmierć ludzi, o których niewinności wiedział od początku.
Perspektywa śmierci jest dla wszystkich wstrząsająca i wywołuje w nich odczucia i odruchy dla nas i dla ludzi wolnych niezrozumiałe. Nie można jednak mierzyć tą samą miarą moralności ludzi wolnych i ludzi skazanych na dziesięcioletni pobyt w obozie pracy. Jak mówi Grudziński: „Dni naszego życia nie są podobne do dni naszej śmierci i prawa naszego życia nie są również prawami naszej śmierci”.

Są też tacy ludzie jak Kostylew, który nie chciał się podporządkować systemowi i pracować na rzecz obozu. Każdej nocy siadał on przy piecyku w baraku i opalał sobie rękę nad ogniem, aby dopełnić tego postanowienia kosztem własnego bólu, zdrowia i życia. Postawa ta budzi podziw, choć i ona nie jest do końca zrozumiała.
Człowiek zdolny jest do nadludzkich wyrzeczeń, aby zachować swoją godność i system wartości, któremu był wierny zanim jeszcze trafił do obozu. Na tym właśnie przykładzie widać, że strach przed śmiercią, który jednych paraliżuje i zmusza do postępowania wbrew wyznawanym dawniej wartościom, innym jest obcy.
Sam Grudziński gotów był poświęcić własne życie za więźnia. którego miała odwiedzić rodzina, a innym razem dla uwolnienia sześciorga Polaków (w tym też siebie), poddając się dobrowolnie długotrwałej głodówce.

Grudziński i Borowski, mimo że przedstawiają skrajnie odmienne postawy ludzkie, opisują je jednak w sposób niezwykle dokładny i skłaniający do głębszego zastanowienia się nad psychiką zniewolonego, zmaltretowanego i głodzonego człowieka.

Czy my sami bylibyśmy w stanie zachować się inaczej niż opisywani przez obu pisarzy bohaterowie? Czy potrafilibyśmy postępować zgodnie z normami moralnymi, którym hołdujemy obecnie? Tego nie można jednoznacznie stwierdzić, albowiem żadne z nas nie zostało jeszcze tak doświadczone przez los i życie ani postawione w tak ekstremalnej sytuacji.
Powtarzając za Gustawem Herlingiem-Grudzińskim stwierdzam, że „człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach, i uważam za upiorny nonsens naszych czasów próby sądzenia do według uczynków, jakich dpouścił się w warunkach nieludzkich”. My nie mamy prawa potępiać więźniów obozów za ich uczynki, bowiem sami nie potrafimy postawić się na ich miejscu. Możemy jedynie odkrywać motywy ich postępowania, analizując dogłębnie studium świadków i uczestników tamtych wydarzeń, które zostały zawarte w dokumentach literackich „Opowiadań” Borowskiego i „Innego świata” Herlinga-Grudzińskiego.

Świat obozów jest „innym światem”, w którym, mam nadzieję, nigdy nie będzie nam dane się znaleźć, a wojna jest okrucieństwem, którego już nigdy więcej nie powinniśmy doświadczyć.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 9 minut