profil

"Romeo i Julia" szczęśliwe zakończenie

Ostatnia aktualizacja: 2024-01-09
poleca 84% 2978 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Jest to ciepły letni wieczór w Weronie. W salonie siedziby Kapulletich i Monekich bawi się gromadka dzieci. W fotelu z ozdobnymi poręczami siedzi starsza pani.

- Babciu, babciu, opowiedz nam coś! – Mała dziewczynka o zielonych oczkach ciągnie damę za rękaw sukni.

- A o czym chcecie posłuchać?

- Opowiedz nam jak to się stało, że ty i dziadek zostaliście małżeństwem!

- To bardzo długa i skomplikowana historia...

Dzieci podbiegają do babci i wołają jedno przez drugie:

- Opowiedz nam! Prosimy! Opowiedz!

- Dobrze, już dobrze! – Babcia z uśmiechem ucisza swoje wnuczęta – Marco, pójdź, proszę, po dziadka. Przyda mi się jego pomoc.

Chłopiec nazwany Marco biegnie szybko na podwórko i po chwili wraca, ciągnąc dziadka za rękę.

- Mężu mój najdroższy, dzieci chcą usłyszeć naszą historię. Opowiemy ją razem? – Pani Montek uśmiecha się słodko.

- Oczywiście.

Historia ta działa się około pół wieku temu w naszym rodzinnym mieście - Weronie. Tak jak teraz, dwa rody, Kapulleti i Monteki, wiodły tu prym, ale nie żyły w przyjaźni. Były dla siebie wrogami.

- Pewnego dnia młody Montek o imieniu Romeo wraz z kuzynami wybrał się na bal maskowy u Kapulletich. Tam spotkał kobietę przecudnej urody. Nie znał jej imienia, ale czuł, że zakochał się w niej. Dopiero później dowiedział się, że to przecudne zjawisko zwie się Julia - Julia Kapullet.

- Julia, gdy spostrzegła nieznajomego młodzieńca, poczuła, że kocha go całym sercem. Wydawało jej się, że zna go od zawsze, mimo że nie wiedziała, jak się nazywa. Niania poinformowała Julię, że to Romeo, syn Monteka. Montek, czyli wróg. Była załamana. Zakochała się w mężczyźnie, którego kochać jej nie wolno. Nie było dla Julii droższego człowieka niż Romeo Montek.

- A dla Romea nie było nikogo piękniejszego i słodszego niż Julia Kapullet. – Dziadek i babcia spojrzeli na siebie z miłością. Minęło tak wiele czasu, a oni nadal czuli to samo.

- Romeo zakradł się w nocy pod dom Kapulletich. Chciał jeszcze raz ujrzeć swoją ukochaną, nawet jeśli byłaby to ostatnia rzecz, jaką zrobi w życiu.

- W tym samym czasie Julia wyszła na balkon i mówiła sama do siebie o tym, co czuje do Romea. Nagle w bladym świetle księżyca ujrzała postać swojego ukochanego.

- Kochankowie wyznali sobie miłość. Następnego dnia Romeo wyprosił u ojca Laurentego zgodę na ślub.

- Julia wysłała swoją nianię, Martę, do Romea. Musiała wiedzieć, czy 'wczoraj' nie było snem. Marta przekazała swojej podopiecznej datę i miejsce ślubu. Julia nie potrafiła wyrazić, jak bardzo była szczęśliwa.

- Na cichej uroczystości ślubnej były jedynie cztery osoby: para młoda, ojciec Laurenty i Marta. Wszystko szło dobrze. Małżonkowie nie wiedzieli tylko jeszcze, jak pogodzić zwaśnione rody.

- Dopiero potem wszystko się popsuło. Nieoczekiwanie dla siebie Romeo wdał się w uliczną bójkę. Próbował pogodzić Merkucja i Tybalta, którzy obrzucali się obelgami. Ostatecznie doszło do pojedynku, w którym zginął Merkucjo. Romeo pomścił przyjaciela. Tybalt również zginął. Książę Eskalus skazał Romea na dożywotnie wygnanie z Werony za zabójstwo.

- To dlaczego, dziadku, siedzisz tutaj z nami? – Wtrąca dziewczynka z anielskimi loczkami drapiąc się po głowie.

- Laura, kochanie, posłuchaj dalej. – Babcia spokojnie ucisza wnuczkę – Kiedy Julia dowiedziała się o śmierci kuzyna, nie wiedziała, co ma myśleć. Targały nią sprzeczne uczucia. Kochała męża i nienawidziła go zarazem. Jednak kiedy zobaczyła Romea, poczuła, że jednak miłość jest silniejsza. Spędziła z nim noc, wiedząc, że rano rozstaną się na długo.

- Romeo wyjechał do Mantui. Miał tam czekać na wieści od ojca Laurentego.

- Rano, po ucieczce Romea, pani Kapullet

poinformowała Julię o zamiarze wydania jej za Parysa. Dziewczyna nie zgodziła się na ten ślub. Wywołała tym wściekłość ojca, który chce ją zmusić do małżeństwa. Zrozpaczona udała się do ojca Laurenty i postawiła mu ultimatum: albo zakonnik jej pomoże, albo ona popełni samobójstwo.

- Laurenty ułożył misterny plan: Julia miała na pozór zgodzić się z wolą ojca, a w przeddzień ślubu wypić miksturę, po której zapadnie w sen imitujący śmierć. Obudzi się jednak po czterdziestu ośmiu godzinach. Kiedy będzie leżała w trumnie, przybędzie do niej Romeo, poczeka aż się ocknie i zabierze ukochaną do Mantui. Ojciec Laurenty miał wysłać posłańca z listem wyjaśniającym całą sprawę do Mantui.

- Do Romea przybył jednak Baltazar z wieścią o śmierci Julii. Chłopak kupił w aptece truciznę i bezzwłocznie wyruszył do Werony. Przy grobowcu Kapulletich spotkał Parysa i wdał się w pojedynek z nim. Rywal został zabity. Romeo spojrzał raz jeszcze na śliczną twarz swojej żony i wypił truciznę.

- Kiedy Julia ocknęła się przybył do niej ojciec Laurenty. Poinformował ją o śmierci Parysa i Romea. Chciał, aby uciekła teraz z nim, a potem wstąpiła do zakonu. Julia chciała jednak zostać jeszcze przy ciele Romea. Gdy zakonnik wyszedł, przebiła się sztyletem i padła obok ukochanego.

- Małżonkowie przebudzili się kilka dni po zdarzeniach w grobowcu. Leżeli w jasnym pokoju. Myśleli, że są już w Niebie. Jednak przy łóżku siedzieli ojciec Laurenty, rodzice Romea, rodzice Julii i Marta. Wszyscy uśmiechali się na widok zdumionych min kochanków.

- Ojciec Laurenty wyjaśnił małżonkom, co się stało. Płyn, który wypił Romeo, nie był trucizną. Spowodował tylko przeciągającą się utratę przytomności. A rana Julii wcale nie była śmiertelna. Ona też straciła tylko przytomność, głównie z rozpaczy po tym, co zobaczyła.

- Dwa wrogie rody pogodziły się ze sobą w obliczu tak wielkiej miłości i rzekomej śmierci swoich dzieci. Poszli nawet dalej: sprzedali jedną posiadłość, a pieniądze przekazali potrzebującym. Było to ich zadośćuczynienie za wszystkie kłótnie i zwady.

- To dlatego Kapulleti i Monteki mieszkają w jednym pałacu? – zapytał Marco.

- Tak właśnie dlatego.

- Babciu, opowiedz nam coś jeszcze! – poprosił czarnowłosy chłopczyk.

- Nie dzisiaj, Filippo. Teraz wszyscy pójdziemy spać.

Dzieci biegną szybko do swoich pokoi, ale babcia Julia i dziadek Romeo siedzą jeszcze przez jakiś czas, wspominając.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie