profil

Związek poezji z muzyką. Omów na wybranych przykładach.

poleca 85% 954 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Edward Stachura Julian Tuwim

Moją prezentację chciałabym rozpocząć od pewnego, z pozoru, prostego pytania. Czym jest poezja? Uważam, że jest to bardzo trudne pytanie. Oczywiscie mozna na nie odpowiedziec definicją z jakiegos madrego slownika literatury, ale nie o to chodzi. Taka definicja jest jednak niewystarczajaca. Każdy posiada własną, indywidowalną definicję poezji. Dla mnie poezja to jest jakiś sposób na zmaganie się z tajemnicami życia. Stara się odpowiedzieć w jakiś sposób na problemy świata, w sposób artystyczny. Nie ma reguły, co to jest poezja, bo każdy człowiek ma swoje przemyślenia na ten temat. W każdym razie poezja to w jakiś sposób odpowiedź na to, jak radzić sobie ze światem. Odpowiedź w sposób artystyczny, bo można również szukać odpowiedzi w filozofii. To jest pewien sposób na życie.
Poezję tworzy człowiek, który ma język opanowany do perfekcji i bawi się nim na wszelkie możliwe sposoby. Poeta wykorzystuje wszystko co ma w zasięgu ręki, tworzy zgrabną wiązankę słów i aż chce się czytać. Wiersz powinien być przede wszystkim szczery... wiersz musi brzmieć... przez wiersz trzeba płynąć jednym tchem.
Istnieją różne rodzaje poezji, a jednym z nich jest poezja śpiewana. Cały utwór w poezji śpiewanej składa się z wiersza, zwykle o charakterze ballady, oraz skomponowanej specjalnie do utworu muzyki.
Pierwsze ślady poezji śpiewanej znajdujemy w przedhomerowej Grecji (ok. 900-700 p.n.e.).
Na dworach władców przebywali Aojdowie, śpiewacy akompaniujący sobie na dawnych instrumentach strunowych. Wykonywali własne, surowe w odbiorze, kompozycje opisujące losy bohaterów i sławiące władców.
Natomiast w Polsce poezja śpiewana zaczęła się rozwijać w latach 60’ XX wieku , a szczyt jej popularności notujemy na lata 70’, kiedy to prócz estrady zawodowej- pojawiła się też w ruchu amatorskim całego kraju. Utwory przybrane niebanalną, czasami wręcz bardzo ciekawą muzyką, wykonywane w warunkach kameralnych, małych salkach, piwniczkach kabaretowych czy klubowych, słuchane w dużym skupieniu- znalazły wielu młodych zwolenników. Najbardziej popularnymi wykonawcami byli między innymi Marek Grechuta, Czesław Niemen, Ewa Demarczyk, czy zespół „Stare Dobre Małżeństwo”. To właśnie o tych wykonawcach opowiem, o ich życiu, którym była poezja i muzyka.
Rozpocznę od Marka Grechuty, który jako student architektury na Politechnice Krakowskiej, założył z przyjaciółmi kabaret „Anawa”, z którego wyłonił się później zespół wokalno-instrumentalny o tej samej nazwie. Młodzi studenci zafascynowani poezją i muzyką, teksty do piosenek czerpali z wierszy Tuwima, Leśmiana, czy Gałczyńskiego. Marek Grechuta był gwiazdą tego kabaretu, więc odważył się i później sam zaczął pisać dla siebie teksty. W 1967 roku ożenił się i to szczególne wydarzenie w jego życiu zainspirowało go do skomponowania utworu „Wesele” na podstawie wybranych scen z dramatu Stanisława Wyspiańskiego.
Utwór rozpoczyna się od rozmowy Poety z Panną Młodą, czemu towarzyszy spokojny, melancholijny duet skrzypiec i altówki, przeplatany gdzieniegdzie dźwiękami fortepianu. Marek Grechuta wystepuje tu w roli Poety, który podpowiada Pannie Młodej, aby zaprosiła na swoje wesele wszystkich:

„ tych, którym gdzie złe wciórności dopiekają
- którym źle – których bieda, Piekło dręczy...”

Jednak Panna Młoda jest prostą chłopką i nic nie rozumie. Wtedy nagle muzyka w utworze gwałtownie się zmienia, nabiera szybszego tempa, charakterystycznego dla wiejskiego wesela. Grechuta skocznie przechodzi do innej sceny dramatu i zręcznie wciela się w postać Pana Młodego, który wygłasza natchniony monolog o urokach wsi i wyjatkowości weselnego nastroju. Zachwyca się zabawą weselną, jej kolorami, hucznością, muzyką .Jednak jego rozmyslania przerywa Radczyni, która stwierdza, że „Topi sie kto bierze żonę”. Pan Młody jest innego zdania. Chciałby, aby wesele trwało wiecznie, gdyż nie mysli podczas niego o zawiłościach i bezsensie życia.
Stylizacja głosów, zarówno żeńskiego jak i pana Marka, pozwoliła oddać klimat "Wesela".
Grechuta miał ogromy wdzięk, komponował i śpiewał w sposób inny, dziwny, bardzo własny.
Może właśnie dlatego, gdy słuchamy utworu „Wesele” w jego wykonaniu, każdy wers dramatu Stanisława Wyspiańskiego, miękko wyśpiewany przez Grechutę, niezwykle trafnie dociera do odbiorcy, który może choć przez chwilę poczuć się jak gość weselny.
Z Czesław Niemen, który rozpoczał karierę w latach ’60 XX wieku, był jakby przywódcą hipisowskiego buntu młodzieży przeciw dorosłym. Jego kontrowersyjny wygląd nie pomagał mu na estradzie. Jednak, gdy nagrał swoją pierwszą długogrającą płytę, okazała się ona ogromnym sukcesem zarówno finansowym jak i artystycznym. Album "Dziwny jest ten świat" sprzedał się w 600 tys. egzemplarzy i otrzymał pierwszą w historii Złotą Płytę.
Niemen nie spocząwszy na laurach starał się udoskonalić swój warsztat. Jako pierwszy w Polsce kupił organy Hammonda i cały czas starał się być na bieżąco z zachodnimi nowinkami muzycznymi. Na początku lat 70’ powstała płyta „Niemen Enigmatic”, na której artysta zaśpiewał między innymi sonet Adama Asnyka „Jednaego serca...”. O wierszach Asnyka mówiono, że oddaje uczucia i mysli pokoleń. Całkowicie się z tym zgadzam. Do dzisiaj popularność jego wierszy jest ogromna. Osobną grupę liryków stanowią erotyki, a jednym z nich jest właśnie sonet „Jednego serca...”. Utwór rozpoczyna się od uroczystego zwrotu do osoby, z którą w rzeczywistości nie można rozmawiać. Czesław Niemen wciela się tutaj w postać podmiotu lirycznego, który marzy o jednej osobie, która by go pokochała. Opowiada, że byłby najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, gdyby spotkał na sewj drodze kogoś bliskiego, dażącego go miłością. Temu wyznaniu poczatkowo towarzyszy muzyka organów Hammonda, przeplatana gdzieniegdzie gitarą elektryczną. Potem słyszymy wyraźne, wysokie, zdecydowane dźwięki saksofonu i gitary. Dzięki temu możemy uświadomić sobie, że to wyznanie miłosne jest ponadczasowe. Miłość, fascynacja, namiętność dotykała ludzi za czasów Adama Asnyka, Niemena i spotyka nas teraz. Każdy marzy o niesamowitym, nieulotnym uczuciu. Jednak w utworze podmiot liryczny tylko marzy, rozmyśla. Pod koniec utworu swoje refleksje kończy stwierdzeniem, że tak mało żąda od losu, bo tylko jednej kochającej osoby na kilka milionów ludzi na świecie. Jednak z drugiej strony żąda tak wiele, bo jak znaleść tą jedną osobę posród tłumu? Utwór kończą głosy chóru, który zmusza odbiorcę do reflekcji i zadumy.
Nadszedł czas na zaprezentowanie Ewy Demarczyk, która w latach 60’ była studentką Wyższej Szkoły Tatralnej. Rozpoczęła śpiewać w słynnej „Piwnicy pod Baranami”. Było to magiczne miejsce w Krakowie, gdzie spotykali się artyści. Kompozytor Zygmunt Konieczny w ciągu jednej nocy napisał dla Ewy Demarczyk piosenkę „Karuzela z Madonnami” do wiersza Mirona Białoszewskiego. Ten wybitny poeta w swojej twórczości potrafił docenić to co zwykłe, codzienne. Zwyczajność ukazywał łącząc ją ze wznisłością. Gdy młodziutka Ewa Demarczyk po raz pierwszy wyszła na estradę była onieśmielona, źle ubrana, źle uczesna, nikomu nie znana. Była zwyczają dziewczyną. Jednak kiedy zaczęła śpiewać „Karuzelę z Madonnami” stała się kimś niezwykłym.
Wiersz „Karuzela z Madonnami” odwołuje się do krajobrazu przedmieścia:zwyczajna karuzela staję się przedmiotem poetyckiego opisu. Kobiety w karuzeli są wzniośle określone jako madonny, co nadaje im pewnej powagi. Szczególnie, że Miron Białoszewski przywołuje w tym utworze imiona słynnych malarzy: Leonarda i Rafaela, uznając w ten sposób prowincjonalny krajobraz z karuzelą za temat godny wielkich dzieł na miarę wybitnych artystów. Opis jest dynamiczny, tzn. ukazuje karuzelę w ruchu. Rytmiczność jazdy na karuzeli obrazuje to, że Ewa Demarczyk śpiewa wersy krótkie, zamknięte dokładnymi rymami. Ruch wyrażają także liczne powtórzenia i wyliczenia słów, na przykład:

„-białe konie
- bryka
-czarne konie
- bryka
-rude konie
-bryka Magnifikant!”
Ten fragment ilustruje szybko wirujące róznokolorowe bryki i konie. Końcowe –„Magnifikant!” – zaśpiewane głośno i długo przekazuje pełen zachwyt spowodowany szybkością, która osiągneła swój szczytowy moment. W utworze należy zwrócić szczególną uwagę, na muzykę jaka towarzyszy Ewie Demarczyk. Początkowo wolne, rytmiczne dźwieki fortepianu, potem pełna dynamiki, szybka, zdecydowana gra. Ten specyficzny związek poezji Białoszewskiego z muzyką, tworzy prawie fizyczną więź między odbiorcą a wykonawcą. Kiedy Ewa Demarczyk śpiewa przeżywamy piosenkę razem z nią. Jakbyśmy naprawdę przyglądali się tej niezwykłej karuzeli.
Natomiast zespół „Stare Dobre Małżeństwo”, jest to formacja „męska”, która wykonuje piosenki do tekstów Jana Rybowicza , Edwarda Stachury i Adama Ziemianina. „Stare Dobre Małżeństwo” nie jest lansowane przez media, jednak posiada ogromną rzeszę fanów. Dlaczego? Ponieważ ten zespół posiada ogromną umiejętność przetwarzania poezji, ich utwory zmuszają odbiorców do refleksji i zadumy. Jednym z takich utworów jest „Człowiek, człowiekowi” na postawie wiersza Edwarda Stachury.
Edawrd Stachura w latach 70’ stał się legendą literacką. Był wilbicielem natury, wiecznym wędrowcem, buntownikiem niepogodzonym z degradacją osoby ludzkiej, poddanej „wilczym prawom”. Utwór SDM „Człowiek człowiekowi” rozpoczyna się od nieprzyjemnych, wprowadzających trochę ponury nastrój, dźwieków gitary. Dzięki tej muzyce lepiej możemy sobie wyobrazić jacy są ludzie. Sami stanowimy dla siebie zagrożenie, krzywdzimy się nawzajem. Aby osiągnąć upragniony cel potrafimy posuwać się do zdrady i morderstwa, być przyczyną cierpień często zupełnie niewinnych osób. W rzeczywistości to człowiek jest zarazą, głośno wyśpiewaną przez SDM „dżumą” niszczącą ludzkość, ograniczającą wolność jednostki „gnębiacą” ją i „spętlającą’, prowadzącą do zagłady. Artysta nawołuje do przeciwstawienia się takim postawom, a dzięki podniosłej, poważnej muzyce skrzypiec w utworze zdajemy sobie sprawę jak ważne jest to , by nie dać się poniżyć, by nie zatracić swojego człowieczeństwa. Mimo najokrutniejszych nawet przeciwieństw zawsze należy walczyć o własną godność i umieć stawić czoła temu, który pragnie nas „zgładzić”, „skruszyć”, „zgłuszyć”. Jednocześnie nie wolno zapomnieć o tym, aby samemu nie dać się „zwilczyć”, nie stać się podobnym do własnych oprawców, nie odwzajemniać się im tym samym, mimo doświadczenia najgorszych krzywd. Utwór zmusza nas do przemyśleń nad tym, kim naprawdę jesteśmy i podpowiada, że jacy będziemy zależy tylko od nas samych.
Podsumowując, związek poezji z muzyką jest łatwiejszą formą przyswajania poezji. Dzieki muzyce możemy bardziej zagłębić się w poezję, w tekst. Okazuje się bowiem, iż poezją można czarować, olśniewać, zachwycać. Trzeba ją tylko tak śpiewać, żeby za każdym razem coś nowego odkrywała, wciąż nas zaskakiwała. Wiersze w połączeniu z muzyką niosą ze sobą radość, zachwyt i olśnienie światem. Zmuszają nas do refleksji i zadumy, a czasem bawią.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut