profil

Zbigniew Herbert "Ze szczytu schodów" - interpretacja

poleca 88% 204 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Zbigniew Herbert

Wiersz Zbigniewa Herberta pt. „Ze szczytu schodów” porusza problematykę władzy totalitarnej i podległych jej ludzi. Utwór ten powstał w roku 1956, w czasach głębokiego komunizmu, jednak ze względu na cenzurę ukazał się w druku dopiero w 1983 r. w tomiku „Raport z oblężonego miasta i inne wiersze”. Utwór składa się z dziesięciu strof o nieregularnej liczbie wersów i sylab w wersie, pozbawiony jest rymów i interpunkcji, jest on biały i wolny.

Autor opisuje w nim trzy grupy: zwykłych ludzi – „klasę robotniczą”, rewolucjonistów buntujących się przeciw władzy i rządzących – ludzi „stojących na szczycie schodów”. Tytułowe schody są symbolem podziału na klasy społeczne – na samym dole stoją ludzie biedni, a na szczycie – klasa rządząca.

Przedstawiciele pierwszej grupy to „sprzątacze placów”, żyjący w nędzy i wyzyskiwani przez władzę. Ich życie upływa na pracy, rozmowach na codzienne tematy i piciu alkoholu. Określają siebie mianem „zakładników lepszej przyszłości”. „Lepsza przyszłość” to nierealny slogan propagandowy, a robotnicy są jej zakładnikami, gdyż muszą przyjąć na swoje barki ciężar jej budowania, chociaż nie wierzą, by ich los miał się kiedykolwiek odmienić. Żyją ogarnięci marazmem, „bez kropli nadziei w sercu”. Podmiot liryczny w wierszu utożsamia się z tą grupą, dlatego utwór ten zalicza się do liryki podmiotu zbiorowego.

Druga grupa to buntownicy, „co zaciskają pięści / potrząsają łańcuchami”. Pragną obalić władzę, jednak nie mają poparcia wśród robotników. Świadczy o tym fragment: „nie pragniemy widoku / toczących się głów / wiemy jak łatwo odrastają głowy” - ludzie z pierwszej grupy nie pragną rewolucji, gdyż uważają, że nie poprawi ona ich sytuacji, a co najwyżej zastąpi starą dyktaturę nową. Jednak nawet jeśli ich postawa jest naiwna, buntownicy chcą coś zmienić i w przeciwieństwie do pierwszej grupy mają jakiś cel w życiu. Chociaż nie wynika to z tekstu, członkowie tej grupy to najprawdopodobniej studenci i intelektualiści, gdyż w historycznych państwach totalitarnych te grupy społeczne zawsze były najbardziej rewolucyjnie nastawione.

Najbardziej enigmatyczni dla czytelnika są stojący na szczycie schodów, gdyż znamy ich tylko z perspektywy robotników – ludzi stojących na samym dole. Klasa rządząca jest najmniej liczna ze wszystkich – „i zawsze na szczycie zostaje / jeden albo trzech / a na dole aż czarno od mioteł i łopat”. Rządzący „ukazują się rzadko / zawsze z palcem na ustach” – nie mówią prawdy, posługują się propagandą. Ludzie z dołu marzą o tym, że „ci ze szczytu schodów” zaczną traktować ich jak równych sobie i przekonają ich, że poświęcają się dla ich dobra, chociaż robotnicy naprawdę nie wierzą w to marzenie.

Przesłanie utworu jest wyjątkowo pesymistyczne – podmiot liryczny twierdzi, że nie ma żadnych szans na lepsze jutro, wszelki opór nie ma sensu, pozostaje tylko podporządkować się władzy i żyć w nędzy. Chociaż robotnicy mają rzeczywiste powody, by nie wierzyć w rewolucję, to jednak uważam, że każda próba poprawy swojego losu jest lepsza, niż pozbawione sensu życie ze spuszczoną głową.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty