profil

Analiza i interpretacja fraszki Jana Kochanowskiego pt. "O doktorze Hiszpanie"

Ostatnia aktualizacja: 2020-12-20
poleca 82% 3299 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

FRASZKA - z wł. 'frasca' - drobiazg, bagatela, błahostka, mała gałązka - którki utwór liryczny, zazwyczaj rymowany lub wierszowany o różnorodnej tematyce, często humorystycznej lub ironicznej (satyrycznej). Zawiera puentę.

Fraszkę w literaturze polskiej wprowadził Jan Kochanoski (samych jego fraszek zachowało się 485). Swoimi korzeniami sięga ona epigramatu (krótka, ma wyrazistą puentę), którego twórcą był Symonides z Keos. Były to krótkie napiusy na płytach nagrobkowych (epitafium) oraz przedmiotach codziennego użytku.

Fraszka "O doktorze Hiszpanie" jest fraszką obyczajową (opowiada o obyczajach panujących na dworze). Zawiera równą ilość sylab w każdym wersie (11). Jest to tzw. facecja, czyli dialogowany, wierszowany "dowcip" staropolski, zakończony puentą.

Kochanowski opisuje najprawdopodobniej jedną z biesiad, jakiej był świadkiem lub uczestnikiem na dworze króla Zygmunta II Augusta, u którego był sekretarzem (1564 - 1574 r.).
Tytułowy doktor Hiszpan to postać autentyczna - Pedro Ruiz de Moroz, lekarz, prawnik, poeta, hiszpański wybitny humanista, dworzanin króla, znany w Polsce jako Rojzjusz.

"Nasz dobry doktor spać się od nas bierze,
Ani chce z nami doczekać wieczerzę."


Dobry doktor, czyli dobry kompan do zabawy. Chce iść spać, co niezbyt podoba się towarzyszom, toteż planują odwiedzić go w sypialni (nieważne jest miejsce, wszędzie dobrze się bawią):

"Dajcie mu spokój! Najdziem go w pościeli,
A sami przedsię bywajmy weseli!"
"Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!"
"Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana."


Dialog ma na celu nie wymianę poglądów, ale przedstawienie zdarzeń rozgrywających się. Nie jest to szczegółowe następstwo ich po sobie, ale wydarzenia bezpośrednio związane z doktorem, reszty trzeba się domyśleć, jest nieistotna.

"Puszczaj doktorze, towarzyszu miły!"
Doktor nie puścił, ale drzwi puściły.


Ta gra słów (kalambur) podkreśla komizm sytuacji, w jakiej znalazł się doktor. Chciał on uciec od biesiadników, więc oni przyszli do niego.

"Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie!"
"By jeno jedna" - doktor na to powie.
Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,
A doktorowi mózg się we łbie mąci.


Przedstawia uległość doktora, która sugeruje, jak ważną rolę w tamtych czasach stanowiły dworskie zabawy i jak ważne było, aby żaden z uczestników nie opuścił biesiady trzeźwy.

"Trudny, powiada, mój rząd z tymi pany:
Szedłem spać trzeźwio, a wstaję pijany".


Jest to charakterystyczna dla facecji puenta oparta na paradoksie (zasypia trzeźwy, a budzi się pijany), który podkreśla komizm sytuacyjny.

Fraszka ta nie ma na celu wyśmiewania uczestników, ich mentalności ani wytykania wad społeczeństwa. Jest napisana po to, aby ukazać radość życia przypatrując się codzienności. Należy wziąć pod uwagę, że Kochanowski był epikurejczykiem - wyznawał filozofię, że wszystko, co sprawia radość jest dobre; głównym tego celem była eudajmonia - życie pozbawione trosk.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (1) Brak komentarzy

epikurejczykiem oO? hahaha. tak ! oczywiście! widać to szczególnie w "Na dom w Czarnolesie". < nie przegapcie tu sarkazmu ;) >

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 2 minuty